sobota, 5 kwietnia 2014

Imagin Liam =)

DEDYK DLA: Zaczarowana.1D, Angeliki i Marty Kowalskiej :))) 

To dziś. Dziś jest dzień, w którym pierwszy raz od roku zobaczę moje przyjaciółki. Jestem tak podekscytowana! Dziewczyny mieszkają w Londynie, ja niestety musiałam wyprowadzić się z rodzicami do Nowego Jorku.
Już od kilku miesięcy odliczałam dni do przyjazdu tutaj. W końcu to nastąpiło.
Wyszłam z samolotu i wcześniej zabierając swoją walizkę, poszłam w stronę wyjścia. Zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu dziewczyn, aż w końcu usłyszałam głośny pisk. Odwróciłam się w tamtą stronę i ujrzałam biegnącą w moją stronę Lilly. Dziewczyna wpadła w moje ramiona i zaczęła mnie z całej siły ściskać.
- Heej, bo mnie udusisz wariatko- zaśmiałam się.
- Tak tęskniłam- pocałowała mnie w policzek.
- Ej nie tylko ty!- usłyszałam głos Mary. Dziewczyna stała z rękami na biodrach i udawała urażoną.
- Mary!- krzyknęłam i przytuliłam dziewczynę.
- Dobra jedźmy już- odezwała się Lilly. Zaśmiałyśmy się i wszystkie poszłyśmy w kierunku samochodu.
~*~
Postanowiłyśmy z dziewczynami, że jakoś uczcimy mój przyjazd. Lilly wraz z Mary poszły do sklepu po coś na wieczór, a ja rozpakowuję swoje rzeczy. Tak się cieszę, że tutaj przyjechałam! Włączyłam sobie radio i zaczęłam tańczyć w rytm lecącej muzyki. Po niecałej godzinie po pomieszczeniu, w którym właśnie przebywałam rozniósł się dźwięk dzwonka mojego telefonu. Zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu aparatu. Odwróciłam się w stronę komody i szybkim krokiem do niej podeszłam. Wzięłam dzwoniący przedmiot do ręki i zwinnie przejechałam palcem po ekranie, tym samym rozpoczynając rozmowę z moją mamą.
Pytała się czy już doleciałam, jak mi minęła podróż i takie tam. Gdy usłyszałam głosy dziewczyn z dołu grzecznie przeprosiłam mamę i rozłączyłam się. Zbiegłam do kuchni i zaczęłam układać produkty w poszczególne miejsca.
- No, to o której zaczynamy?- zapytała uśmiechnięta od ucha do ucha Lilly.
- Możemy już teraz- odpowiedziała Mary i spojrzała na mnie.
- Nie mam nic przeciwko!- spojrzałam na zegarek, który wskazywał 19.00.
Wzięłyśmy wszystko co było nam potrzebne do salonu i usiadłyśmy na podłodze. Same nie wiemy dlaczego, ale to była taka nasza tradycja. Siedzimy na podłodze z kieliszkami wina, a przed nami stoją miski z chipsami, słodyczami.
Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Ja opowiadałam im co się u mnie zmieniło przez ten czas, a one opowiadały mi. Czas leciał niewyobrażalnie szybko, nawet się nie obejrzałyśmy a była już 23.00.
- Wiem!- krzyknęła Lilly, przerywając mi i Mary rozmowę.
- Co wiesz?- zapytałam.
- Zagrajmy w butelkę!- powiedziała zadowolona. Wymieniłam się spojrzeniami z Mary i nie do końca przekonane zgodziłyśmy się.
Wzięłyśmy jedną z pustych butelek po winie i zaczęła się gra. Szczerze? Myślałam, że będzie gorzej. Myślałam, że dziewczyny będą dawać jakieś chamskie wyzwania, ale tak nie było.
- [T.I] pytanie, czy wyzwanie?- zapytała Lilly. Mierzyłam ją wzrokiem, a uśmiech na jej twarzy z każdą sekundą rósł.
- Niech ci będzie… wyzwanie- dziewczyna z radości aż podskoczyła klaszcząc przy tym w ręce.
- A więęcc…- przeciągnęła- Wyjdź na ulicę i pocałuj pierwszego lepszego faceta, który będzie tędy przechodził.
- Co??- krzyknęłam zszokowana. Chyba za szybko się ucieszyłam z mało chamskich wyzwań.
- To co słyszałaś! No idź!
Wstałam z podłogi i odrobinę chwiejnym krokiem ruszyłam w kierunku drzwi. Mało zdecydowanie
otworzyłam drewnianą powłokę i wyszłam na dwór. Było trochę zimno, ale nie zwracałam na to większej uwagi. Modliłam się, by akurat teraz nikt tędy nie przechodził.
Otworzyłam furtkę i wyszłam na chodnik. Zaczęłam się rozglądać każdą stronę. To musiało wyglądać dziwnie, nawet bardzo dziwnie. Kilka kobiet przeszło obok mnie, lecz ani jeden mężczyzna. Może i to dobrze? Nie będę musiała tego robić, ale co jak Lilly będzie mi kazała tutaj stać dopóki nie wykonam zadania? Oparłam się o płot i co chwilę patrzyłam to w prawo, to w lewo. W pewnej chwili ujrzałam sylwetkę dość wysokiego mężczyzny. Z każdym jego krokiem, chciałam się wycofać, ale jeszcze nigdy nie zawaliłam jeżeli chodzi o wyzwania. Chłopak przechodząc koło mnie obdarzył mnie przelotnym spojrzeniem i lekko się uśmiechnął.
- Hej, czekaj!- krzyknęłam, gdy w końcu nabrałam odwagi. Chłopak zatrzymał się i odwrócił. Patrzył na mnie trochę zdziwionym wzrokiem, lecz nie miałam czasu na wyjaśnienie mu wszystkiego. Podbiegłam do niego i musnęłam jego usta.
- My się znamy?- zapytał szeroko się do mnie uśmiechając.
- Nie i przepraszam za to…- nie mogłam na niego spojrzeć, było mi wstyd.
- Nie masz za co przepraszać. Tak w ogóle jestem Liam- podał mi rękę, którą po chwili uścisnęłam.
- [T.I]…
- Mogę tylko wiedzieć dlaczego to zrobiłaś?- zaśmiał się.
- Gram z przyjaciółkami w butelkę, a to… to było wyzwanie…
- Odważna jesteś- uśmiechnął się.
- Można tak powiedzieć… Jeszcze nigdy nie zawaliłam w tego typu grach, więc nie mogłam zrobić wyjątku. Cieszę się, że mogłam pocałować tak przystojnego chłopaka jakim jesteś ty, a nie jakiegoś obleśnego pijaka…- Liam zaczął się głośno śmiać, a ja po chwili do niego dołączyłam.
- Mieszkasz tu?- zapytał.
- Nie, mieszkam w Nowym Jorku, a tutaj przyjechałam na wakacje.
- To oznacza, że jeszcze się spotkamy- powiedział uśmiechnięty.
- Dlaczego nie?- posłałam mu uśmiech.
- To super! Może jutro?
- Pasuje mi...- nie dowierzałam własnemu szczęściu. Od kiedy przeprowadziłam się do NY nie miałam chłopaka, a tu… Przyjeżdżam i od razu w pierwszy dzień mojego pobytu umawiam się z mega przystojnym chłopakiem.
- Dobrze, to przyjdę po ciebie jutro o 16.00 i pójdziemy w jedno ciekawe miejsce- pokiwałam tylko głową na znak zgody- To do zobaczenia…
- Do zobaczenia- stałam i patrzyłam jak chłopak się oddala. Gdy zniknął z zasięgu mojego wzroku z radości aż cicho pisnęłam. W podskokach i z wielkim uśmiechem od ucha do ucha wróciłam do domu. Dziewczyny cały czas stały oknie i pilnie śledziły całe zdarzenie.
- Umówiłaś się z nim?- walnęła prosto z mostu Meg.
- Taak…- powiedziałam z ogromnym entuzjazmem. Dziewczyny podbiegły do mnie i zaczęłyśmy się ściskać.
- Wiesz, powinnaś mi podziękować- Lilly stanęła przede mną z rękami założonymi na piersiach.
- Tak, a niby za co?- wiedziałam o co jej chodzi, ale uwielbiałam ją wkurzać.
- Jak to za co? To dzięki mnie się z nim umówiłaś. No powiedz, kiedy ostatni raz byłaś na randce?
- Jak jeszcze tutaj mieszkałam…
- No właśnie…
- Oj dobra, dziękuję- pocałowałam dziewczynę w policzek- Idę się położyć, bo jestem zmęczona. Dobranoc laski-odpowiedziały krótkim „dobranoc” i poszły do salonu. Ja sama weszłam do góry i zabierając wcześniej z mojego pokoju piżamę, poszłam do łazienki. Wzięłam tam szybki prysznic, po czym położyłam się spać.
~*~
- [T.I]! Wstawaj!- dziewczyny zaczęły skakać po łóżku, na którym jeszcze chwilę temu spokojnie spałam.
- Dajcie mi spokój- powiedziałam tylko zarzucając kołdrę na głowę.
- O nie, nie ma spania!- Lilly zdjęła ze mnie pościel- Idziesz dzisiaj na randkę i powinnaś się przygotować, a my ci w tym pomożemy.
- No dobra- powoli sturlałam się z łóżka. Dziewczyny wyciągnęły z mojej szafy mnóstwo ubrań. Wspólnymi siłami wybrałyśmy jakąś zwiewną sukienkę. Dobrałyśmy do tego dodatki i w sumie strój miałam gotowy. Dziewczyny kazały usiąść mi na krześle i Meg zajmowała się makijażem, a Lilly włosami. O 15.40 byłam gotowa. Przejrzałam się w lustrze i aż zaniemówiłam. Zupełnie jak nie ja.
- Śliczne nam to wyszło- dziewczyny przybiły sobie piątki podziwiając swoje dzieło.
- Dziękuję, nie wiem co bym bez was zrobiła.
-Hmm… pomyślmy- zaczęła Lilly- Ubrałabyś się jak lump, do tego jakiś ohydny makijaż, a i zapomniałabym o najlepszym założyłabyś swoje trampki!
- Ej, uwielbiam je, to nie moja wina- zaśmiałyśmy się.
- No, ciekawe czy twój książę się spó..- nie dane jej było skończyć, bo po domu rozniósł się dźwięk dzwonka. Ostatni raz przejrzałam się w lustrze i poszłam otworzyć.
- He…ej, wow pięknie wyglądasz.
- Dziękuję- uśmiechnęłam się i zabierając swoją torebkę wyszłam na zewnątrz.
- Chodźmy do samochodu- wskazał na swoje bmw. Liam otworzył mi drzwi od strony pasażera, a ja grzecznie zasiadłam na miękkim fotelu. Chłopak kilka sekund później znalazł się obok mnie. Odpalił samochód i pojechaliśmy.
- Mogę wiedzieć gdzie jedziemy?- zapytałam
- To niespodzianka, mam nadzieję, że ci się spodoba- spojrzał się na mnie i delikatnie się uśmiechnął.
Po 20 minutach byliśmy na miejscu, czyli na podziemnym parkingu jednego z ogromnych wieżowców.
- Chodź..- chłopak złapał mnie za rękę i zaprowadził do windy. Wjechaliśmy na ostatnie piętro. Liam wyjął z kieszeni swoich spodni klucze i otworzył nimi drzwi.
- Zapraszam..- weszłam pierwsza, a on tuż za mną. Byliśmy w czyimś mieszkaniu.
- Mieszkasz tu?- zapytałam zdziwiona.
- Tak, chodź dalej- wskazał przed siebie, a ja od razu ruszyłam w tamtym kierunku. Byliśmy w salonie.
- Pięknie tu- zachwycałam się cudownie urządzonym mieszkaniem. Każdy najmniejszy przedmiot do siebie pasował, nic tu nie było z przypadku, wszystko było dokładnie przemyślane, w którym miejscu co stanie. Liam podszedł do ogromnych drzwi balkonowych i otworzył je. Uśmiechnęłam się do niego i wyszłam na świeże powietrze. To co zobaczyłam na tarasie totalnie mnie zdziwiło. Na ziemi leżał rozłożony koc, a obok niego stał koszyk.
- Piknik? Na balkonie?- odwróciłam się w jego stronę.
-Nie podoba ci się- momentalnie posmutniał.
-Nie, bardzo mi się podoba. Zawsze chciałam coś takiego zrobić, ale zawsze nie było odpowiedniego miejsca, a teraz jest.
- W takim razie siadaj- zrobiłam tak jak powiedział. Liam zajął miejsce tuż obok mnie i sięgnął do koszyka. Zaczął wyjmować z niego mnóstwo dobrego jedzenia i butelkę wina. Nalał czerwoną ciecz do dwóch kieliszków i podał mi jeden z nich. Stuknęliśmy się przezroczystym szkłem i upiliśmy łyka. Zaczęliśmy opowiadać o sobie. Chcieliśmy wiedzieć na swój temat jak najwięcej. Nawet się nie spostrzegliśmy, kiedy zrobiło się ciemno. Nie przeszkadzało nam to, wręcz przeciwnie. Liam w międzyczasie pozapalał świeczki i poustawiał je wokół nas. Było tak romantycznie. Czułam się przy nim tak, jak byśmy znali się już kilka lat.
Brunet zaczął opowiadać jakiś kawał, a ja śmiałam się praktycznie od samego początku. W pewnym momencie chłopak przysunął się bliżej mnie i spojrzał mi w oczy. Momentalnie przestałam się śmiać, zatapiając się w jego cudownych brązowych oczach. Nasze twarze powoli przybliżały się do siebie, oddechy mieszały się ze sobą, a ja czułam ogromną potrzebę pocałowania go. Nie musiałam długo czekać, a tak się właśnie stało. Nasze usta złączyły się tworząc jedność. Ani razu przez moją myśl nie przebiegło to, że będę się kiedykolwiek całować z chłopakiem, którego poznam dzień wcześniej. Było to dla mnie absurdem, lecz teraz wszystko całkowicie się zmieniło. Nigdy nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia. Myślałam, że to tylko wymysły niektórych ludzi, ale myliłam się. Taka miłość istnieje i chyba właśnie mnie dopadła. Gdy oderwaliśmy się od siebie zetknęliśmy się czołami w wpatrywaliśmy przez jakiś czas w swoje oczy.
Od tamtego wydarzenia minął rok. Liam namówił mnie, bym z nim zamieszkała. Niedawno mi się oświadczył. Gdy dziewczyny się o tym dowiedziały skakały z radości, ja także. Nie mogę uwierzyć, że w ciągu tak krótkiego czasu, można tak bardzo pokochać drugą osobę, jak zrobiłam to ja…

 _______________________________________________
Heej, o mój Boże, nie mogę uwierzyć, że to już rok :D Chciałam wam bardzo, bardzo, bardzo podziękować za wszystko :* Bez nie byłoby tego bloga <3 
Specjalnie na dzisiejszą okazję postanowiłam napisać imagina o Liamie. Mam nadzieję, że wam się podoba, bo dla mnie jest taki średni :/ Pisałam go szybko, żeby tylko zdążyć na dzisiaj i taki sobie wyszedł XD 
Dziękuję jeszcze raz moje wy kochane misiaki :****
BIERZCIE UDZIAŁ W ANKIECIE!!! <33
Kocham was, Agan :*

5 komentarzy:

  1. Po prostu Per-fect.Chociaż dopiero niedawno znalazłam tego bloga to i tak urzekłaś mnie swoim pisaniem.
    Życzę weny i czekam na kolejny,świetny imagin :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże, piękny! Ale romantyczne imaginy dzisiaj lecą... ;** Wyszedł Ci cudownie, naprawdę! I nie jest średni!
    IDEALNY <3
    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za dedykację :) Imagin jest świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej jak romantycznie *_* Cudownie no ! :) Masz bardzo ciekawy styl pisania, zazdroszczę Ci talentu :* Będę zaglądać tu częściej :) Czekam na kolejne
    Pozdrawiam :* ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow !! Piknik na balkonie :D mega pomysł :)

    OdpowiedzUsuń