Razem z [T.I.P] postanowiłyśmy pójść na siłownię. Wstałam o 9.00,
zabierając z kanapy wcześniej przygotowane ubrania, udałam się do łazienki.
Ogarnęłam się i zeszłam na dół do kuchni. Złapałam tylko i jabłko i zabierając
torbę, wyszłam z domu, zakluczając za sobą drzwi. Wsiadłam do mojego BMW X3 i
pojechałam w stronę domu mojej kumpeli. Gdy podjechałam ta już czekała na mnie.
Wsiadła do auta.
P: Hej- przywitała mnie buziakiem w policzek.
T: Hej, długo czekałaś?- zapytałam z ciekawości.
P: Przed chwilą wyszłam z domu- odpowiedziała z uśmiechem.
Po 15 minutach dojechałyśmy. Zaparkowałam na wyznaczonym miejscu i po
chwili już ćwiczyłyśmy. Nagle [T.I.P] tak jakby się ożywiła.
P: [T.I]- powiedziała śpiewnie- przystojniak przygląda ci się już od
dłuższego czasu, a ty jakbyś go ignorowała. Jak możesz go tak ranić?- zapytała
udając zawiedzioną.
Spojrzałam w stronę wskazywaną przez brunetkę. Ujrzałam przystojnego
zielonookiego chłopaka w słodkich lokach. Gdy zorientował się, że mu się
przyglądam, posłał mi zniewalający uśmiech. Byłam w stu procentach pewna, że na
moich policzkach pojawiły się szkarłatne rumieńce, których tak bardzo
nienawidziłam. Spuściłam głowę i lekko się uśmiechnęłam jakby do podłogi. To
musiało bardzo głupio wyglądać.
P: Aaa… idzie tuu- przeciągnęła- to się ulatniam, pa…- uśmiechnęła się
znacząco i tak jak powiedziała poszła dobie i zostawiła mnie samą. Wysoki
brunet zbliżał się do mnie tanecznym krokiem. Uśmiech nawet na sekundę nie
opuścił jego pięknej twarzy.
C: Hej piękna, jak masz na imię- zapytał.
T: [T.I], a ty?- zapytałam nieśmiało. Nigdy nie miałam problemu z
nawiązywaniem nowych kontaktów dopiero
co poznanymi ludźmi. A on? On onieśmielał mnie samym swoim wyglądem. Nie musiał
nic do mnie mówić.
C:Harry…- podał mi rękę, którą zapałam. W tamtym momencie po całym
moim ciele przeszły przyjemne ciarki. On to niestety zauważył, bo na jego
twarzy pojawił się jeszcze bardziej szerszy uśmiech. To tak się da? Patrzyliśmy
sobie prosto w oczy. Nie mogłam tak po prostu przestać na niego patrzeć. Nie
mogłabym. Nie wiem czemu, przecież znamy się parę minut. On działa na mnie tak,
że już na zawsze chciałabym być obok niego. Dotykać jego umięśnionego ciała,
całować te piękne malinowe usta. STOP! [T.I] nie rozpędzaj się!!!
H: Miałabyś ochotę gdzieś ze mną dzisiaj wyskoczyć?
T: Miałabym…- odpowiedziałam z uśmiechem- Zawsze tak robisz, że podchodzisz
do dziewczyn i proponujesz im od razu jakieś wyjście?
H: Nie, tylko tym wyjątkowym- powiedział przybliżając się do mnie na
niebezpieczną odległość-A ty jesteś właśnie taką dziewczyną, skarbie- wyszeptał
mi seksownie do ucha. Nie mogłam uwierzyć w to co on robi, że mnie tak do
siebie przyciąga.
T: Jestem zaszczycona, kotku- również wyszeptałam mu do ucha. Ten
ponownie szeroko się uśmiechnął i podał mi karteczkę po czym musnął mnie
przeciągle w policzek i poszedł w stronę szatni po drodze mijając moją
świrniętą przyjaciółkę, która skacząc pojawiła się przede mną i zaczęła
piszczeć. Spojrzałam tylko w stronę Harrego, który na zachowanie [T.I.P]
zaśmiał się i wszedł do jednych z drzwi.
P: I co umówiłaś się z nim? Proszę powiedz, że tak…- popatrzyła na
mnie robiąc przy tym słodką minkę.
T: Co ci tak zależy?- zapytałam, bo to było trochę dziwne. Nigdy nie
reagowała tak na moich chłopaków. Przepraszam Harry nie jest MOIM chłopakiem.
Chociaż skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie chcę z nim być.
P: Po prostu chcę żeby moja najlepsza pod słońcem i najpiękniejsza
przyjaciółka znalazła sobie w końcu chłopaka, z którym będzie szczęśliwa i nie
będzie siedziała sama w domu kiedy to mnie nie będzie w pobliżu. Nie
odpowiedziałaś mi na pytanie- spojrzała na mnie wzrokiem zabójcy. Ona bardzo
dobrze mnie zna i wie, że nie lubię rozmawiać o moich uczuciach. Nigdy nie
spowiadałam się z mojego życia nikomu. Ona była jedyną osobą, ale nie wiem czy
chcę jej to powiedzieć. Jest moją przyjaciółką to fakt, ale to taki typ osoby,
który wszystko wyolbrzymia- Powiesz mi w końcu?- wyrwała mnie z rozmyśleń.
T: Powiem ci tylko tyle, że mam jego numer. Nic więcej- ta na moje
słowa pisnęła. Oczy wszystkich zgromadzonych się w siłowni przeniosły się na
naszą dwójkę- A teraz chodź, robisz nam tylko siarę- zaśmiałam się i złapałam
dziewczynę za rękę i pociągnęłam ją w stronę szatni.
~*~
P: Zadzwoń do niego- nalegała.
T: Nie, jeżeli chce się ze mną ponownie spotkać, to niech sam do mnie
zadzwoni. Do wyrywania lasek są pierwsi, ale już się odezwać nie ma komu-
odpowiedziałam.
Wracałyśmy właśnie do domu. Na szczęście za chwilę odstawię [T.I.P] do
domu i będę miała święty spokój. Po 20 minutach tak było. Wróciłam do domu,
lecz po przekroczeniu domu coś bardzo mnie zdziwiło, a mianowicie telewizor był
włączony. Mogę się założyć, że jak wychodziłam wszystko wyłączyłam. Jestem tego
pewna. Poszłam do kuchni sięgnęłam wałek do ciasta i schowałam go szybko za plecy.
Najciszej jak tylko mogłam udałam się w stronę salonu. Bałam się, cholernie się
bałam, ale co miałam zrobić? Zostawić wszystko i uciec stąd? Nie! To jest mój
dom, na który bardzo dużo pracowałam. Muszę coś zrobić. Jeżeli coś mi się
stanie to trudno. Tak, wiem jestem idiotką.
Po cichu, na palcach szłam w stronę kanapy. Podeszłam najbliżej jak
się dało. Gdy ujrzałam na niej osobę aż nie.
Później postanowiłam zrobić makijaż i ponownie wróciłam do kuchni. Chciałam
jakoś wypaść przed moim niezapowiedzianym gościem i postanowiłam zrobić obiad. Mieszając
sos w garnku poczułam na moich biodrach duże ręce i ciepły oddech na szyi, na
której po chwili pojawił się mokry pocałunek.
podskoczyłam. Moim oczom ukazał się
słodko śpiący Harry. Zaraz, zaraz co? Harry? W moim domu? Jak on się tu w ogóle
znalazł? Skąd miał klucze? Mnóstwo pytań przelatywało przez moją głowę. Nie
chciałam go budzić, nie miałam serca aby to zrobić. Postanowiłam zaczekać aż
śpioch się obudzi. Z dużego fotela chwyciłam biały koc i delikatnie okryłam nim
ciało Hazzy. Sama poszłam do kuchni i zjadłam w końcu jakiś porządny posiłek.
Po spożyciu przygotowanego jedzenia poszłam na górę się przebrać. Wyciągnęłam z
szafy ubrania i przebrałam się w
H: Nawet nie wiesz jak na mnie działasz w tym stroju, kotku- wyszeptał
mi do ucha.
T: Nie zapędzasz się przypadkiem- spytałam z chytrym uśmieszkiem nie
zaprzestając poprzedniej czynności.
H: No proszę cię, ja tu przychodzę specjalnie dla ciebie, a ty mnie
tak traktujesz?- zrobił obrażoną minę i podszedł do okna.
T: Właśnie!- krzyknęłam tak, że chłopak lekko podskoczył, na co w
duchu się zaśmiałam- Jak ty się tu dostałeś, hmm?- zapytałam podchodząc do
niego.
H: Yyy… no wiesz…- odwrócił się do mnie, lecz ani na sekundę nie
raczył spojrzeć w moją stronę- Yyy.. no ten…- jąkał się.
T: Spokojnie, mów.
H: [T.I.P] dała mi klucze. To miała być niespodzianka- powiedział najszybciej
jak się tylko da, aby mieć to już za sobą.
T: No tak, mogłam się tego spodziewać. Ale… Kiedy ona ci je dała?-
dziwne, przecież cały czas była przy mnie.
H: Miałem szafkę naprzeciwko was. Ona napisała mi karteczkę, kiedy ty
wyciągałaś rzeczy z torby. Wtedy ona wrzuciła mi tę kartkę do szafki.
T: A skąd wiedziała, że to akurat twoja szafka?- tak, wiem zadaję
mnóstwo pytań, ale nie lubię, gdy coś jest niejasne.
H: Nie pamiętasz? Wyszłaś wcześniej niż [T.I.P]. Mijaliśmy się w
drzwiach, ale ty przeszłaś obok mnie w ogóle na mnie nie patrząc, co powiem
szczerze nie było zbyt miłe- szczery- Wtedy zobaczyłem twoją kumpelę i
zapytałem się jej o ciebie. Ona zobaczyła jaką szafkę otwieram. Pogadaliśmy
jeszcze chwilę jak ona zawiązywała buty i trochę się o tobie dowiedziałem-
uśmiechnął się chytro.
T: Co masz na myśli?
H: Spokojnie kotku, kiedyś ci powiem- wypowiedział te słowa wpatrując
się w moje oczy i odgarniając niesforny kosmyk włosów za ucho. Powoli zbliżał
swoją twarz do mojej. Chciałam go pocałować, nawet bardzo, ale to nie zmienia
faktu, że poznałam go dzisiaj. W ostatniej chwili odwróciłam głowę tak, że
chłopak delikatnie i z uczuciem musnął mój policzek.
T: Zjesz ze mną? Zrobiłam obiad…
H: Jasne słońce- czy on musi tak do mnie mówić? Strasznie mnie tym
peszy.
Rozłożyłam talerze, po czym nałożyłam na nie posiłek. Oboje zasiedliśmy
do stołu i zaczęliśmy jeść. Chłopak cały czas się na mnie patrzył. Wwiercał się
we mnie swoim magicznym wzrokiem, a ja jak tylko mogłam unikałam z kontaktu
wzrokowego.
T: Mógłbyś przestać się na mnie patrzeć? Skup się na jedzeniu-
powiedziałam w końcu.
H: Jak mam się skupić, skoro przede mną siedzi taka laska, hmm?-
szeroko się uśmiechnął ukazując przy tym te jego słodkie dołeczki.
T: Harry, zachowujesz się jak…- przerwałam, nie byłam do końca pewna,
czy chcę dokończyć.
H: Zachowuję się jak?- cisza- No odpowiedz.
T: Zachowujesz się jak rozwydrzony dzieciak- powiedziałam, lecz chwilę
po tym pożałowałam swojej odpowiedzi. Chłopak wstał zabierając ze stołu talerz
i wkładając go do zlewu. Śledziłam każdy jego ruch. Było mi go cholernie żal.
Nie chciałam go urazić tymi słowami, po prostu chciałam, aby przestał się na
mnie patrzeć. Harry obdarzył mnie tylko smutnym spojrzeniem i poszedł do salonu
siadając na kanapie. Musiałam pójść do niego.
Zajęłam miejsce obok obrażonego chłopaka i cały czas patrzyłam się na
niego.
T: Przepraszam- powiedziałam i oczekiwałam jakiejkolwiek odpowiedzi,
lecz nie doczekałam się- Harry, co mam zrobić żebyś mi wybaczył- ups! To było
złe. Po tych słowach na twarzy chłopaka pojawił się zwycięski uśmiech. Szybko
poprawił się tak, że siedział twarzą w twarz ze mną. Udawał przez chwilę, że
myśli.
H: Wiem!- lekko podskoczył i podniósł jedną rękę do góry- Tu poproszę-
palcem wskazał na swoje usta.
T: Ej to jest nie fair!
H: No co? Inaczej ci tego nie wybaczę do końca życia- zagroził.
T: Niech ci będzie- odpuściłam. Powoli przybliżyłam się do niego i
cały czas wpatrując się w jego zielonki lekko musnęłam jego usta. W momencie
kiedy chciałam się odsunąć ten przyciągnął mnie do siebie tak, że wylądowałam
na jego kolanach. Hazz całował mnie zachłannie a zarazem delikatnie. Wplotłam
ręce między jego brązowe loki i pociągnęłam za nie, na co ten jęknął mi prosto
w usta. Uśmiechnęłam się triumfalnie i ponownie wpiłam się w jego usta. Wiem,
jestem głupia, bo całuję się z dopiero co poznanym chłopakiem, ale ja czuję się
tak jakbym go znała całe życie! Gdy w końcu się od siebie odkleiliśmy obydwoje
w tym samym momencie szeroko się uśmiechnęliśmy.
H: Teraz wybaczę ci wszystko, jeżeli oczywiście tak będziesz mnie
przepraszać- powiedział.
T: Się zobaczy- odpowiedziałam i chciałam wstać z jego kolan, lecz ten
ponownie mi to uniemożliwił. Po raz kolejny musnął moje usta i dopiero pozwolił
mi wstać.
H: Idziemy się przejść? Muszę ci coś powiedzieć...- wstał z kanapy i
zbliżył się do mnie.
T: A nie możesz mi tego tutaj powiedzieć?
H: Nie, chodź- złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia.
Zabrał z szafki klucze po czym zamknął drzwi. Chwilę potem szliśmy już
trzymając się za rękę do parku. Nie zamieniliśmy przez ten czas ani jednego
słowa. Nie było nam to potrzebne.
Gdy w końcu dotarliśmy na miejsce usiedliśmy na jednej z wielu ławek.
T: To o czym chciałeś pogadać?- spytałam wtulając się w ciało
chłopaka.
H: Bo chciałem ci powiedzieć, że ja już cię wcześniej znałem…
T: Co? Skąd?- zapytałam zdziwiona.
H: Twoja mama miała kiedyś przyjaciela. Tym kimś był mój ojciec.
Poznaliśmy się, ale jak widzę nie pamiętasz mnie. To nie było aż tak dawno,
więc się trochę temu dziwię- w tym momencie do moich oczu napłynęły łzy.
Chłopak zauważając to od razu przestał mówić i mocno mnie do siebie przytulił.
H: Kotku, co się stało?
T: Od… od śmierci mojej mamy postanowiłam wyrzucić wszystko z mojej
głowy. Nie chciałam o nikim pamiętać. Jedynie [T.I.P] była ze mną cały czas i
tylko ona była wyjątkiem. Zapomniałam o wszystkich i… i o tobie też Harry.
Teraz… teraz jak mi to powiedziałeś, to o wszystkim sobie przypomniałam i
pamiętam cię, więc nie martw się o to skarbie- chłopak uśmiechnął się.
H: Nie martwię się. Wiem, że i tak byłabyś ze mną, gdybym ci o tym nie
przypomniał.
T: Mogę cię o coś zapytać?- spojrzałam na niego.
H: O wszystko co tylko chcesz…
T: My… my jesteśmy razem?- wiem, że to głupie pytanie, ale nie tak
naprawdę to sama nie wiedziałam.
H: A chciałabyś?
T: Jeszcze się pytasz…- musnęłam jego malinowe usta.
H: No i wszystko jasne. Chodź wracamy, bo robi się zimno- wstał,
złapał mnie za rękę i razem udaliśmy się w stronę mojego domu.
______________________________________________
No hej :) Po tak długim czasie w końcu coś dodaję. Mam nadzieję, że imagin się podoba i to jakoś zrekompensuje te nieobecności :) Komentujcie ^^
Całuski, Agan :*
Super *.* czekam na nn :* Gabrysia Kubala
OdpowiedzUsuńŚwietny! Czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńAaaaaaa świetny boski
OdpowiedzUsuńomg
nie no nie ma tyle słów żeby to opisać !!!!! :) :) :) *.*
kocham cię
oj..
kocham was <3
Anana
xoxo
Jej , śliczny :-). Czekam na kolejne <3
OdpowiedzUsuńZuza
Mmmm :***
OdpowiedzUsuńBoski jak zawsze :-)
Imagify wyżej również!
Weny i czekam na nn :)
Cudowny :*
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ;)
http://serduszko5000.blogspot.com
Wpadnij. Liczę na twoją opinię :***