niedziela, 2 marca 2014

3 MIEJSCE~ KONKURS :)

Imagin o Harrym napisany przez Dylanową :D

Grace Holloway
Dzisiaj mija pierwsza rocznica chodzenia ze sobą z Harrym. Mam nadzieję że za rok też będę ten szczególny dzień świętować. Pogoda zapowiadała się fantastyczna, więc szybko po przebudzeniu wyskoczyłam spod kołdry i poszłam do łazienki, gdzie wzięłam długi, gorący prysznic. Szybko opatuliłam się ręcznikiem, wtarłam w skórę balsam i umyłam porządnie zęby. Gdy wyszłam z łazienki otworzyłam szafę i zaczęłam przeglądać jej zawartość. Na początku nie wiedziałam w co mam się przyodziać, jednak w końcu ubrałam się w czarne spodnie nike oraz białą bluzkę supermena , wiedząc że i tak wieczorem będę zmuszona się przebrać.
Zeszłam po schodach na dół i zaczęłam przygotowywać dla siebie śniadanie. Z lodówki wyjęłam 2 jajka i zrobiłam z nich jajecznicę, do tego dodałam kilka pomidorków koktajlowych oraz rukolę dla wzbogacenia smaku. Ukroiłam skibkę pełnoziarnistego chleba i zabrałam się do skonsumowania przygotowanego przeze mnie wcześniej posiłku. W trakcie jedzenia rozświetlił się ekran mojego iPhona. Przyszedł SMS od Hazzy:
O 17:00 będę u Ciebie.
Nie odpisałam mu, gdyż wiedziałem że potwierdzanie tego będzie zbędne.
- Smacznego Grace - powiedziała mama wchodząc do kuchni - Wyspałaś się?
- Tak, dzisiaj o 17:00 przyjdzie po mnie Harry, masz coś  przeciwko?
- Nie, baw się dobrze.
- Dziękuję mamo - powiedziałam, po czym ucałowałam ja w policzek
Wróciłam schodami do siebie, zaczęłam sprzątać pokój i po półgodzinnej walce z kurzami w końcu wyczerpana mogłam rzucić się na łóżko. Na zegarze wybijała już godzina 12:00 więc szybko ubrałam buty sportowe i poszłam pobiegać.
Jak zawsze wracając z przebieżki wstąpiłam do sklepu po zakupy. W supermarkecie kręciłam się pomiędzy regałami pełnymi jedzenia zastanawiając się co by tu zrobić na lunch. Po kilku minutach, które zdawały się trwać wiecznie zdecydowałam się na lekką, a za razem pyszną sałatkę z ryżem, tuńczykiem i kukurydzą. Kupiłam produkty potrzebne do jej sporządzenia i wyszedłszy ze sklepu skierowałam się w stronę mojej posiadłości.
Gdy dotarłam do domu wzięłam szybki prysznic i umyłam włosy, a następnie zrobiłam sałatkę oraz zawołałam rodziców na wspólny posiłek. Nie chciałam za bardzo się objadać więc nałożyłam sobie niewielką porcję.
- Jak tam w pracy? - zagadnęłam tatę, gdy już prawie kończyliśmy posiłek
- Dobrze, za kilka dni dostanę awans na stanowisko kierownika i będziemy musieli to uczcić.
Gdy mój talerz stał się pusty pozbierałam wszystkie brudne naczynia i wzięłam się za zmywanie, a później skierowałam się do góry do mojego pokoju by pomalować sobie paznokcie na kolor czerwony. Rozczesałam włosy i wiedząc że nie zostało mi zbyt wiele czasu przebrałam się w czarną, zmysłową sukienkę do kolan. Przypudrowałam nos, na tuszowałam rzęsy i nakreśliłam usta delikatną, różową pomadką. Gdy prawie kończyłam przygotowania na zegarze wybijała godzina 16:oo więc spakowałam do kopertówki najpotrzebniejsze rzeczy i kilka minut przed czasem zbiegłam na dół, by pożegnać się z rodzicami. W przedpokoju ubrałam kremowe, 13 centymetrowe buty na obcasie firmy clarks i ostatni raz obejrzałam się w lustrze.
Chłopak jak zawsze punktualny zadzwonił do drzwi idealnie o 17:00. Zabłąkany kosmyk włosów wsunęłam za ucho i otworzyłam dębowe wrota, automatycznie pokazując swoje białe zęby w uśmiechu.
Chłopak  ubrany był w białą bluzkę i brązową marynarkę oraz czarne spodnie zwężane u dołu. W ręce trzymał czerwoną różę, która jest oznaką miłości. Nie zdziwiłam się że chłopak nie jest w smokingu, gdyż wiele razy podkreślał, że ich nie lubi i zakłada je w ostateczności.
- Cześć - powiedział loczek i rozszerzył oczy z niedowierzania - Wyglądasz...nieziemsko. Zazdroszczę twojemu chłopakowi - powiedział i obdarował mnie kwiatkiem.
- Cześć! - wykrzyknęłam, ucałowałam bruneta w policzek i wzięłam go pod ramię.
Styles zaprowadził mnie do swojego czarnego range rovera i otworzył przede mną drzwi. Gdy już dojechaliśmy na miejsce skorzystała z pomocy Hazzy przy wysiadaniu z samochodu. Stanęłam pewnie na czerwonym dywanie prowadzącym do pięciogwiazdkowej restauracji słynącej z wykwintnych, drogich dań. W koło budynku kręciło się paparazzi. Instynktownie zaczęłam uśmiechać się do obiektywów ich aparatów i pozować razem z Harrym do zdjęć, które już dziś pojawią się w internecie.
Po kilku minutach, w który zrobiono nam z 1000 zdjęć weszliśmy w głąb sali restauracji.Harry zarezerwował dla nas stolik przy oknie z widokiem na Tamizę. Mimo iż światło wpadało przez szybę pomieszczenie, w którym się znajdowaliśmy było spowite mrokiem. Liczne świece, które nadawały temu pokojowi romantyczny charakter były zapalone i dawały specyficzny zapach. Miłą atmosferę robił także kominek, w którym tańczyły pomarańczowe płomienie, a meble zostały wykonane z ciemnego drewna z wyrzeźbionymi na nimi kilkoma ozdóbkami. Obrus był koloru śnieżnobiałego,a talerze i sztućce oddalone od siebie w idealnych odległościach wydawały się być odmierzone linijką.
Gdy zasiedliśmy do stołu podano nam menu. Spośród wyśmienitych dań wybrałam grecką sałatkę i łososia z rusztu, a Harry kaczkę w miodzie oraz takie samo pierwsze danie. Kiedy kelner poszedł zrealizować nasze zamówienie loczek przemówił ciepłym, uroczym głosem.
- W ten szczególny dzień chciałbym podarować ci coś naprawdę wyjątkowego - powiedział i wyciągnął z kieszeni marynarki mały pakunek.
Położył je przed sobą, a następnie przesunął przede mnie. Wzięłam drobne pudełeczko i zaczęłam oglądać je z każdej strony, po czym powoli otworzyłam wieczko.
W środku znajdowała się najpiękniejsza rzecz jaką kiedykolwiek widziałam - pierścionek z perłą, taki o jakim zawsze marzyłam.
- Oh...Harry ja nie mogę tego przyjąć. To jest za drogie.
- Możesz, proszę załóż i nic nie mów. Masz wspaniałą drugą połówkę - powiedział myśląc o sobie - więc przyjmij ten pierścionek i się nim ciesz jakby był zaręczynowy.
Ucałowałam chłopaka delikatnie w usta i założyłam swój prezent na palec. Pasował idealnie. Wyciągnęłam dłoń nad stołem i ścisnęłam jego rękę.
- Dziękuję - wydusiłam ze łzami szczęścia w oczach.
Chwilę potem przyszedł do nas kelner, nalał do naszych kieliszków czerwone, wytrawne wino, a następnie zniknął w pomieszczeniu, które zdawało się być kuchnią i po chwili wrócił z naszymi sałatkami.
Skonsumowaliśmy je rozmawiają o naszym pierwszym spotkaniu, gdy  Harry spiesząc się wpadł na mnie i wylał na moją ulubioną bluzkę gorącą kawę. To wtedy spojrzałam mu w oczy i powiedziałam, że musi mi to wynagrodzić kolejnym napojem i numerem telefonu. Chłopak oczarowany moją odwagą zabrał mnie do kafejki, gdzie zamówił mi kolejną ciepłą ciecz i spełnił moje drugie żądanie.
Gdy na nasz stół doniesiono główne danie wspominaliśmy nasz pierwszy pocałunek, jak niezdarnie nasze wargi ocierały się o siebie i trąciliśmy się nosami jeszcze nie wprawieni w całowaniu. Był to również mój pierwszy więc znaczył dla mnie naprawdę dużo. Gdy w końcu na naszym stole wszystko znikło wyszliśmy z restauracji.
Przespacerowaliśmy się przez jakieś 2 godziny, aż zrobiło się ciemno i zimno. Ze względu że nie zabrałam żadnego sweterka loczek podał mi swoją marynarkę, która była przesycona zapachem jego perfum. Chłopak zaprosił mnie do siebie do domu na co z chęcią się zgodziłam i już po kilku minutach znajdowaliśmy się w jego przytulnym pokoju. Zdjęłam buty, które rzuciłam gdzieś w kąt pokoju i położyłam się na łóżku.
Chłopak położył się koło mnie by móc spoglądać mi w oczy. Jego palce wędrowały po mojej twarzy, a moja skóra bezwładnie poddawała się jego dotykowi. Brunet zaczął pieścić moje czoło, oczy, policzki, a na końcu usta.
- Kocham cię - powiedział przytulając się do mnie i wymierzając gorący pocałunek.
- Ja ciebie też.
Wstałam i podeszłam do wielkiego okna. Wpatrywałam się w przepiękny widok na Big Bena i chciałam zatrzymać czas. Nagle Hazza podszedł do mnie i objął mnie od tyłu w pasie, wtulając swoją twarz w moją szyję i całując ją. Wydałam pisk rozkoszy i odwróciłam się. Brunet przyparł mnie do ściany i zaczął namiętnie mnie całować, a jego pocałunki stawały się być coraz to mocniejsze, pełne pożądania.
- Harry - powiedziałam - Zdejmij koszulkę.
Tak jak powiedziałam tak zrobił. Jego ciało dotykało mojego, a jego zapach wciągany przez nos zdawał się być kojący. Położyłam rękę na jego nagiej klatce piersiowej, a drugą zanurzyłam w jego bujnych włosach. Mocniej przyciągnęłam go do siebie i wpiłam się w jego usta. Gdy zabrakło nam tchu odsunęliśmy się od siebie. Chłopak pomógł mi rozpiąć i zdjąć sukienkę, a gdy dotknął mojego odkrytego karku przeszły mnie przyjemne dreszcze.Jego ciepłe dłonie sprawnie rozpięły mi zamek od mojej dzisiejszej kreacji.
- Zdejmij spodnie - rozkazałam stanowczym tonem, aż sama się zdziwiłam jego brzmieniem.
- Grace Holloway jesteś tego pewna? Wiesz że nie musimy się spieszyć.
- Wiem, ale ja tego chcę, jeśli ty tego nie...
- Chcę - powiedział zielonooki mężczyzna przerywając mi.
Gdy następnego dnia obudziłam się w jego pościeli nie wiedziałam jak mam zareagować. Czy ja naprawdę to zrobiłam? Czy ja na prawdę straciłam dziedzictwo? Z nim?Wstałam, założyłam Harrego koszulę i odpaliłam laptopa. Już po chwili zdziwiłam się oglądając swoje zdjęcia na stronie internetowej o gwiazdach.
_____________________________________________
Już jutro dodam 2 miejsce :) 
Mam nadzieję, że ten imagin wam się podobał, tak jak mi :)
Agan :*

6 komentarzy:

  1. Fajny, jestem ciekawa kto zajął 2. i 1. miejsce. Mam nadzieję, że szybko wstawisz ;D
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajowski :D Gratuluję, Dylanowa :*
    Matko, nerwy tak mnie zżerają od środka, jestem strasznie ciekawa kto zajął pierwsze i drugie miejsce :D
    Czekam na Waszego imagina ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny :* Jeśli tak wspaniały imagin zajął 3. miejsce, to już się nie mogę doczekać 2. i 1. :D

    OdpowiedzUsuń