piątek, 7 marca 2014

Imagin Zayn ;*

To jest to co lubię. Adrenalina. Świadomość tego że kiedyś możesz nie przeżyć, ale to się mnie nie tyczy. Ja jestem tutaj najlepszy. Jest to moim życiem i nikt stąd ani z okolic mi nie dorówna. I znowu to.
- Pospiesz się masz 5 minut i widzimy się na starcie!- usłyszałem tak dobrze znany mi głos. Założyłem skórzane rękawiczki bez palców, które zawsze miałem na zawodach. Wziąłem samochód miałem ich sporo, tak jak sponsorów, ale dziś wybrałem ten. Podjechałem na linię startu i czekałem na mojego przeciwnika. Po chwili pojawił się i on- Jacob. Często z nim rywalizowałem i często wygrywałem, czyli zawsze. Ostatni wyścig jaki przegrałem był jak wspinałem się na szczyty. Moja koleżanka- Caroline ustawiła się za linią startu. Odpaliliśmy samochody, a Car podniosła czerwoną chustę. Czekałem tylko na przyciśnięcie pedału gazu. Tłumy zgromadzone wokół toru zaczęły odliczać. 3...2....1..czerwona chusta opadła a my oboje ruszyliśmy tak dobrze znaną mi trasą. Jechałem ponad 200 km/h. Po kilku skrętach dotarłem na metę pierwszy, a kilka sekund później Jacob. Moi koledzy zaczęli mi gratulować, a zgromadzeni ludzie zaczęli wydawać sobie pieniądze na zasadach wcześniejszych zakładów kto wygra. Zmęczony dzisiejszym nielegalnym wyścigiem wróciłem do mieszkania, gdzie mogłem w spokoju odpocząć.  Po 5 dniach wolnego zadzwonił do mnie szef że mam przetestować nowe auto. Pojechałem na tor i ujrzałem to cudo .
- Hej Zayn! Pojedziesz dziś na wyścig z Joshem żeby je przetestować.
- Okej Jim.- odpowiedziałem szefowi, mimo że był o kilkanaście lat starszy nadal był szanowanym kierowcą i moim dobrym kumplem. 

Wsiadłem do samochodu i czekałem na Josha szczerze nie lubiłem go zbytnio starał się zwrócić na siebie uwagę tym samym pogrążając mnie tym  Nigdy mu się to nie udało. Po pięciu minutach mój przeciwnik stał już koło mnie i na 1 wystartowaliśmy. Jechaliśmy dziś inną drogą, na której było sporo ostrych zakrętów. Ale o to chodziło. Zobaczyć czy to auto się nadaje. Jechałem 300 km/h a i tak nie była to maksymalna prędkość tego potwora. Przede mną był ostry skręt w lewo, zwolniłem do 200 ale wtedy zauważyłem Josha który jechał ze mną "łeb w łeb" swoim Audi r8. Usłyszałem nagle pisk i zauważyłem że ten kretyn porysował mi bok. Co on kurwa wyprawia?!!! Znowu podjechał blisko mnie i bok jego samochodu otarł się o mój. Zbliżaliśmy się bardziej do zakrętu. On chce mnie zepchnąć z toru! Jednak zareagowałem za późno i ten sukinsyn zepchnął mnie na pobocze tym samym maska mojego samochodu uderzyła w drzewo, a ja obiłem się o tapicerkę. Czułem ból głowy. Dotknąłem w miejscu bólu i na mojej ręce pojawiła się spora plama z krwi. Z wyjściem z auta nie było problemów więc szybko z niego 'uciekłem' i pobiegłem na trasę, a bardziej kuśtykałem gdyż bolała mnie kostka prawej nogi. Wyszedłem na tor i zobaczyłem grupkę ludzi biegnących w moją stronę, a potem już tylko mroczki przed oczami. Aż zupełnie już straciłem przytomność i świadomość tego co właśnie się dzieję.Obudziłem się na leżąc na czymś miękkim. Słyszałem pikanie i w dodatku ściany były wyblakłe. No super! Szpital! Rozejrzałem się po pomieszczeniu i zauważyłem że ktoś idzie w moją stronę. Były to chuda blondynka z długimi kręconymi włosami.
- Hej Zayn jak się czujesz?- spytała. Skąd znała moje imię. No tak to szpital muszą znać moje dane.
- Dobrze yyy..
- [T.I]- powiedziała- Jestem tu pielęgniarką i twoją opiekunką na czas pobytu w szpitalu- oznajmiła i uśmiechnęła się przyjaźnie co odwzajemniłem.
- Okej [T.I], a więc co mi jest?
- Masz rozwalony lewy łuk brwiowy i złamaną prawą kostkę. - dopiero teraz poczułem coś ciężkiego na nodze. Gips. Bardziej zajebiście być nie mogło. Będę musiał odwołać wyścigi.- Przyjdę po ciebie za chwilę i pojedziemy na badania.- oznajmiła.
- Dobrze, a kiedy będę mógł stąd wyjść?
- Wszystko po badaniach.- powiedziała i znikła za drzwiami. Po badaniu pielęgniarka zawiozła mnie do sali i oznajmiła że doktor zaraz przyjdzie i wszystko mi powie. Nie musiałem długo czekać bo po 10 minutach do sali weszła blondynka z wyższym od niej brunetem.
- Dzień dobry. Jestem doktor Blue i prowadzę pańskie leczenie. Po zrobieniu badań wszystko wydaję się w normie, ale zrobimy jeszcze prześwietlenie dla pewności. - kiwnąłem głową  dla jasności, a doktor wyszedł.

~~TYDZIEŃ PÓŹNIEJ~~
Nadal siedzę w tym przeklętym szpitalu, a to wszystko przez moją chorobę. Po prześwietleniu okazało się że mam guza mózgu. Nie dawno zacząłem chemioterapię. Jeśli pomoże będę mógł żyć o kilka  lat więcej. Na pewien okres czasu musiałem zrezygnować z wyścigów. W szpitalu miałem też plusy. A tym największym była moja opiekunka [ T.I ]. Codziennie się z nią widziałem i kilka razy dziennie z nią rozmawiałem. Dziś jak zawsze przyszła do mnie z lekami.
-Hej Zayn ja się czujesz?- spytała
- Hej, dobrze a u ciebie?
- Jakoś to wszystko leci. Mogę?- spytała wskazując na krzesło obok mojego łóżka.
- Tak jasne. - powiedziałem.
- To jak tam z tymi twoimi wyścigami? Teraz będzie musiał od nich odpocząć.-zaczęła.
- Tak, ale gdy tylko wrócę do formy znowu zacznę jeździć.
- Trzeba mieć nadzieję. Brakuje ci tego, prawda? Tej adrenaliny, świadomości że można nie przeżyć?- powiedziała.
- Tak! Skąd o tym wiesz?!- spytałem z zaciekawieniem. Skąd pielęgniarka może wiedzieć takie rzeczy?
- Y.y..ym muszę już iść pacjenci czekają.- powiedziała zmieszana. Wstała, ale nie zdążyła się jeszcze ruszyć złapałem ją za rękę.
- Proszę powiedź mi. Jeśli chcesz to będzie nasza tajemnica.
- No dobrze. A więc kiedyś jeździłam w wyścigach.
- Naprawdę? - byłem zszokowany.
- Tak. Byłam jedną z najlepszych. Wygrywałam prawie każdy nielegalny wyścig. Miałam ponad 10 sponsorów. Na każdym wyścigu nowe auto, nowy strój. Miałam wszystko o czym marzyłam jako nastolatka.
- Dlaczego nie jeździsz już teraz?- spytałem.
- W jednym z wyścigów doznałam kontuzji. Kontuzji kolana. Miałam operację, a potem rehabilitację przez ponad rok. Ja nie miałam już nadziej na wrócenie na tor. Więc zrezygnowałam. Potem poszłam na studia i dostałam pracę tutaj. No i to tyle.- powiedziała.
- Przykre. Dlaczego o tobie nie słyszałem?- zadałem ostatnie pytanie.
- Bo nie chciałam żeby ktokolwiek o mnie mówił. Ty pojawiłeś się na wyścigach pół roku później jak ja zrezygnowałam. Jim strasznie się cieszył że znalazł kogoś na moje miejsce, a ja też się cieszyłam. Opowiadał mi o każdy twoim wyścigu.
- Wow. Ja chciałbym  kiedyś zobaczyć twój.-powiedziałem.
- To się da zrobić. - odpowiedziała i wyjęła swoją komórkę.- Kiedyś mój kolega nagrał wyścig i mi go przesłał. Jak chcesz zobacz.- dodała i podała mi swoją komórkę z filmikiem. Obejrzałem go i byłem nieźle wstrząśnięty, ta dziewczyna naprawdę była dobra w wyścigach. Nawet nie wiem czy nie jechała szybciej niż ja.

~~ROK PÓŹNIEJ~~
Moja choroba nadal się rozwijała, a lekarze nie mogli nic zrobić. Od pewnego czasu nawet leki mi nie pomagały, a to wszystko przez to że za późno się dowiedzieli o mojej chorobie, która była już zaawansowana. Miałem jeszcze trochę sił, więc chciałem przed moją śmiercią  jeszcze raz wsiąść do samochodu i zrobić rundkę po torze. A co z [ T.I]? Zakochałem się w niej i to z wzajemnością. Od 4 miesięcy jesteśmy już razem, ale przeszkadza nam jedno- moja choroba. Codziennie mi mówiła "Jeśli odejdziesz, odejdę z Tobą. Kocham Cię i nie pozwolę ci odejść na zawsze", a ja jej mówiłem że też ją kocham, ale musi zostać tu, na świecie. Dziś spełni się moje ostatnie życzenie, gdyż wszyscy już wiedzą że jestem bliski końcowi. Po raz ostatni z moją dziewczyną u boku wyszedłem na świeże powietrze. Ostatni wyścig i to z wyścig z [T.I]. To dziś miałem się z nią ścigać. Ten mój ostatni raz. Wszedłem na tor i przywitałem oraz pożegnałem się ze wszystkimi. Za parkanami stało sporo osób jakby to miał być jeden z tych moich najważniejszych wyścigów. Ale on też był ważny, dla mnie. Wsiadłem do mojego pojazdu a do drugiego blondynka. Słyszałem odliczanie kibiców 3...2....1..START! Nacisnąłem pedał gazu i wyruszyłem. Jechałem w łeb w łeb z [ T.I ]. Ostatni ostry zakręt. Skręciłem kierownicą i... Nic dalej nie pamiętam oprócz hałasu i krzyków przestraszonych ludzi. A potem co ujrzałem to bramę, bramę do nieba, przy której stała blondynka. Wyciągnęła rękę a ja bez zastanowienia ją chwyciłem. Drzwi bramy się otworzyły a my zobaczyliśmy naszych rodziców, dziadków i innych krewnych stojących i uśmiechających w naszą stronę. Spojrzeliśmy sobie z dziewczyną w oczy i ostatni raz się pocałowaliśmy. Ostatni raz na granicy nieba i ziemi. Przekroczyliśmy ją, a potem szczęśliwi żyliśmy wieczność razem z ciągłym spokojem.


"JEŚLI MAM ODEJŚĆ TO TYLKO Z TOBĄ, INACZEJ MÓJ ŚWIAT STRACIŁBY KOLOR"
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak wrażenie po imaginie? Jest trochę inny niż miał być, ale nie umiałam go inaczej zakończyć. Zapraszam was na nowy rozdział na BLOGU. Mam nadzieję że się spodoba i skomentujecie. To tyle na dziś ode mnie. Niedługo znów pojawi się imagin mojego autorstwa. Do zobaczenia!
15 komentarzy= nowy imagin!!!
Nika

15 komentarzy:

  1. Genialny. Tylko szkoda, że bez Happy Endu ;3 Ale i tak boski ...
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny :* Inny, ale ważne, że szczęśliwy <3
    Dla mnie szczęśliwy <3

    OdpowiedzUsuń
  3. jest kochany na prawde taki inny i smutny ale i tez szczesliwy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O wowowowowowowowow <33
    Taki inny i taki CUDNY ;*

    KOCHAM <3

    OdpowiedzUsuń
  5. No fiesz powiem ci, żem się zorgaziłam xd c;

    OdpowiedzUsuń
  6. Super! Szkoda że zginęli :c Zapraszam na mego bloga : http://niam-one-direction-imagin.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest cudowny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny :) czekam na kolejne :*

    OdpowiedzUsuń