sobota, 22 marca 2014

Imagin Harry cz. 3 ☺☻☺

- Harry, myślisz, że to dobry pomysł? To co do tej pory narysowałam jest mniej niż słabe…- nie dane mi było skończyć, bo mój wspaniały chłopak mi przerwał.
- Nie mów tak. Twoje rysunki są zajebiste! Dziwię się, że nie zrobiłaś z nimi nic, co dałoby ci stałą pracę.
- Nie lubię pokazywać moich prac- powiedziałam z grymasem na twarzy.
- Musisz się w końcu przełamać- podszedł do mnie i przyłożył swoje dłonie do moich policzków, po czym delikatnie musnął moje usta- A tak w ogóle mam dla ciebie niespodziankę- zniewalająco się uśmiechnął.
- Jaką niespodziankę?- czy on zawsze musi mi coś takiego mówić? Później przez cały czas się zastanawiam o co chodzi…
- Nie powiem ci- powiedział zadowolony z siebie.
- Nienawidzę jak tak robisz- zrobiłam naburmuszoną minę i wcześniej zakładając ręce na klatce piersiowej odwróciłam się do niego tyłem.
- I tak mnie kochasz- przytulił mnie od tyłu kładąc głowę na moim ramieniu i musnął mój policzek. Nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu.
- Dobra! Koniec tego, idę zadzwonić do Louiego- miałam już złapać telefon, lecz Harry mnie w tym wyprzedził. Zmarszczyłam brwi ze zdezorientowania.
- Zadzwonisz do niego później- powiedział szybko- A teraz chodź- wyciągnął w moją stronę rękę, którą złapałam i poszliśmy do przedpokoju. Chłopak wziął z szafki chustkę i kazał mi się odwrócić. Chwilę potem kawałek materiału całkowicie zasłaniał mi obraz.
- Hazz… o co chodzi?
- Za niecałą godzinę się dowiesz- wiedziałam, że się uśmiecha, choć go nie widziałam- Ufasz mi?
- Tak- powiedziałam bez chwili namysłu.
- To dobrze, a więc jedziemy- chciałam już się zapytać gdzie, ale szybko z tego zrezygnowałam, ponieważ byłam w stu procentach pewna, że i tak nie uzyskam odpowiedzi.
Wyszliśmy z domu. Brunet cały czas szedł za mną trzymając za ramiona i co jakiś czas mówił, gdy przede mną pojawiła się przeszkoda. Zatrzymaliśmy się i słyszałam jak Harry otwiera drzwi od samochodu. Pomógł mi wsiąść i zapiął za mnie pasy, a sam po chwili siedział na miejscu kierowcy. Przekręcił kluczyk w stacyjce i przerzucając bieg ruszył. Szczerze? Głupio mi było siedzieć w chustce na oczach, bo wiedziałam, że ludzie mnie widzą…
Z Harrym przez całą drogę nie zamieniliśmy ani jednego słowa. Nie przeszkadzało mi to, ponieważ gdybym się odezwała, zadawałabym mnóstwo pytań dotyczących naszej podróży.
- Jesteśmy- oznajmił, gdy samochód się zatrzymał. Przyłożyłam ręce do chustki z zamiarem zdjęcia jej- Ej, ej, chustki nie zdejmuj. To jeszcze nie koniec- wyszedł szybko z pojazdu i otworzył mi drzwi, a następnie pomógł wysiąść. Słyszałam wokół siebie mnóstwo rozmów. Musieliśmy być gdzieś w centrum miasta- Tutaj!- krzyknął mój chłopak i powoli zdjął przeszkadzający mi materiał. Zamrugałam kilka razy z powodu jasnego światła, które dopadło moje biedne oczy. Zrobiłam ręką tak zwany „daszek”, by móc cokolwiek zobaczyć. Byliśmy na lotnisku. Spojrzałam zdziwiona na Harrego, lecz ten w ogóle nie patrzył na mnie. Przeniosłam wzrok w miejsce, gdzie uparcie wpatrywał się mój chłopak i stanęłam jak wryta. W naszym kierunku podążał uśmiechnięty od ucha do ucha Louis. Zaczęłam biec w jego kierunku. Finał był taki, że wskoczyłam mu w ramiona, a chłopak okręcił nami wokół swojej osi. Zaśmiałam się głośno i pocałowałam go w policzek. Lou odstawił mnie na ziemie, a następnie po męsku przytulił Harrego.
- Lou, co ty tu robisz?- zapytałam mega zdziwiona.
- Nie cieszysz się, że przyjechałem?- odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Oczywiście, że się cieszę!
- No i tak ma być- uśmiechnął się i przytulił mnie.
- To jeszcze nie koniec niespodzianek- powiedział zadowolony loczek.
- Co ty kombinujesz?
- Zobaczysz słońce- przyciągnął mnie do siebie i z zapałem wpił się w moje usta.
- Słodziaki- skomentował Lou. Zaśmialiśmy się i wszyscy wsiedliśmy do auta.
- Tym razem nie zasłaniasz mi oczu?- skierowałam pytanie do mojego chłopaka.
- Jeżeli tak bardzo chcesz- wyciągnął chustkę z tylnej kieszeni i kazał mi się odwrócić. Tak też zrobiłam. Może to jest głupie, że pozwalam sobie zawiązać oczy, ale skoro ma być to niespodzianką, to niech będzie.
Podczas drogi totalnie wyłączyłam się z rozmowy jaką zawzięcie prowadzili chłopcy. Oparłam głowę o okno i zatonęłam w swoich własnych myślach. Nawet nie wiem kiedy, a zasnęłam.
~*~
-Kotku- poczułam jak ktoś delikatnie gładzi mój policzek. Podniosłam głowę i otworzyłam oczy. Nie miałam już na sobie chustki i mogłam wszystko dokładnie widzieć. Byliśmy w jakimś domu, lecz to nie był nasz dom.
- Gdzie my jesteśmy?- zapytałam zdziwiona i zaczęłam się rozglądać po ślicznie urządzonym pomieszczeniu.
- Jesteśmy u mnie- do salonu wszedł uśmiechnięty Lou. Momentalnie szeroko otworzyłam usta ze zdziwienia i nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa. Potrząsnęłam głową, by choć odrobinę się ogarnąć.
- Jak… jak to?- wydukałam.
- Normalnie!- odparł z entuzjazmem- Cieszysz się?- zapytał.
- Lou, oczywiście, że się cieszę!- wstałam szybko z kanapy i przytuliłam chłopaka z całej siły.
- Hej, hej, bo mnie za chwilę udusisz- zaśmiał się.
- Macie jeszcze jakąś niespodziankę?- spojrzałam na jednego i drugiego, w tym samym momencie pokręcili głową na „nie” i uśmiechnęli się- To jest najlepszy dzień w moim życiu!
- Heej, a dzień, w którym się poznaliśmy?- Harry zrobił naburmuszoną minę.
- No dobrze, tamten dzień był najlepszy- potwierdziłam- A co się w ogóle stało, że zamieniasz Australię na Anglię?- pokierowałam pytanie do Louisa.
- Bardzo tęskniłem za taką jedną dwójką- popatrzył na mnie i Harrego- I stwierdziłem, że jakaś zmiana mi się przyda- szeroko się uśmiechnął.
- Od kiedy to planowałeś?
- Od momentu kiedy Hazz cię tu ze sobą zaciągnął- zaśmiał się.
- Boże, nie mogę w to uwierzyć! Teraz mam przy sobie wszystkich, którzy są najważniejsi w moim życiu.
- A co z twoimi rodzicami?- zapytał Harry. No tak, on o niczym nie wie. Nigdy nie poruszałam przy nim tematu mojej rodziny, nigdy o niej nie opowiadałam, bo tak naprawdę nie ma o czym. Pozostawili mnie samej sobie i jakoś sobie radzę. Nie chcą mieć córki, to nie mają.
- Nie powiedziałaś mu?- zapytał zdziwiony Louis.
- Powiedziałaś, o czym?- odezwał się Harry. Chciałam być z Harrym szczera od samego początku i bardzo chciałam mu powiedzieć wszystko, ale nie mogłam znaleźć odpowiedniej chwili, by mu powiedzieć.
- Harry…- powiedziałam cicho, trzęsącym się głosem. W moich oczach pojawiły się łzy i ciężko było mi jest zatrzymać- Ja… ja byłam… byłam w ciąży- wyjąkałam. Jego oczy podwoiły swoje rozmiary. Nie odrywał ode mnie wzroku, chcąc tym wyciągnąć ze mnie więcej, lecz nie jestem pewna, czy dam radę mu o wszystkim dokładnie opowiedzieć.
- [T.I] nie musisz mu tego mówić- powiedział Lou. Pokręciłam głową i wzięłam głęboki oddech. Musiałam się choć odrobinkę uspokoić.
- Nie, Louis właśnie, że muszę- spojrzałam loczkowi w oczy. Chłopak kiwnął zachęcająco głową, dając mi znak, że mogę mówić- To było 2 lata temu. Miałam 17 lat. Zakochałam się w jakimś kretynie, któremu chodziło tylko o jedno. Na początku naszego związku było cudownie. On rozumiał mnie jak nikt inny. Kochałam go… naprawdę go kochałam- przerwałam na chwilę, by uspokoić wariujące we mnie emocje- Przyszedł dzień naszej rocznicy. On zabrał mnie na romantyczną kolację, a potem do siebie. Spaliśmy ze sobą. Po jakimś miesiącu zorientowałam się, że chyba jestem w ciąży. Zrobiłam test, poszłam do lekarza. Wszystko się potwierdziło. Na początku się cieszyłam, bo zawsze chciałam mieć dziecko z kimś kogo kocham. Szczęśliwa poszłam do niego. Jak dowiedział się o dziecku zaczął się na mnie wydzierać i mówić, że to wszystko moja wina. Pod koniec powiedział mi, że jestem zwykłą szmatą i że nigdy mnie nie kochał. To był jakiś chory zakład- łzy spływały po moich policzkach jak szalone- Wróciłam do domu zapłakana. Rodzice pytali się mnie co się stało, ale ja im nie powiedziałam. Zamknęłam się w pokoju i nie wychodziłam z niego przez tydzień. Dużo wtedy myślałam i stwierdziłam, że muszę o wszystkim powiedzieć rodzicom. Tak też zrobiłam. Myślałam, że inaczej zareagują. Powiedzieli, że od jakiegoś czasu zaczęłam się ubierać i zachowywać jak dziwka, wiedzieli, że w końcu dojdzie do tego, że będę w ciąży. Wyrzucili mnie wtedy z domu. Nie miałam gdzie się podziać, więc poszłam do Louisa. Podjęłam decyzję o usunięciu dziecka. Nie chciałam go. Po jakimś czasie wróciłam do domu, już bez brzucha, ale rodzice nie chcieli mnie znać. Wyrzekli się mnie. Powiedzieli, że oni nie mają już córki. Wiesz jak to jest usłyszeć coś takiego od własnych rodziców?- wybuchłam płaczem. Harry nie ruszał się z miejsca, był zszokowany, lecz po chwili podbiegł do mnie i z całej siły przytulił. Poczułam jego łzy na mojej koszulce. On płakał… Nie spodziewałam się takiej reakcji z jego strony.
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Gdybym wiedział, nigdy bym nie wspomniał o twoich rodzicach- mówił w moje włosy.
 - Nie wiedziałeś, mogłam ci wcześniej powiedzieć- mówiłam przez łzy.
- Shh już dobrze, już wszystko będzie dobrze…- wyszeptał do mojego ucha.
___________________________________________
Na samym początku chciałam was bardzo przeprosić za to, że dodaję ima dopiero teraz. Wczoraj napisałam do pewnego momentu i się zacięłam, lecz wpadłam na taki pomysł i wyszło co wyszło. Postaram się napisać jeszcze jedną część, ale najpierw zabiorę się za imagina, o którego prosiła dziewczyna na asku ;) 
P.S przepraszam jeżeli są jakieś błędy, ale nie chce mi się już sprawdzać :) 
15 KOMENTARZY= KOLEJNY IMAGIN
Agan :*

16 komentarzy:

  1. Pierwsza !!!
    cudny !
    boski !
    genialny !
    kocham twoje imaginy :*
    Zuza <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieziemski :) Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowity <3 kocham to :* zupełnie nie spodziewałam się czegoś takiego <3
    zaskoczyłaś mnie tym! Oczywiście super pozytywnie! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny! W ogóle się tego nie spodziewałam, to była taka "niespodzianka" :))
    Tylko szkoda, że usunęła to dziecko, ale dobra... ;(
    Pisz szybko następną część!
    Proszę ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Harry och ja mdleje

    OdpowiedzUsuń
  6. Mrau kaciaki :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ullalala co to sie dzieje

    OdpowiedzUsuń
  8. Mmmmmmmmmm i love you

    OdpowiedzUsuń
  9. UMMMM hHAHAHAHAHAHAHAHAHA

    OdpowiedzUsuń
  10. BOŻE kocham te imaginy

    OdpowiedzUsuń
  11. pisz dalej imaginy ever

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale jak ona mogla usunac dziecko? Skoro byla nielelnotetnia a do tego jest potrzebna zgoda rodzicow .. ktorzy sie jej wyrzekli ?musiala urodzic to dziecko

    OdpowiedzUsuń