- Harry, myślisz, że to dobry pomysł? To co do tej pory narysowałam
jest mniej niż słabe…- nie dane mi było skończyć, bo mój wspaniały chłopak mi
przerwał.
- Nie mów tak. Twoje rysunki są zajebiste! Dziwię się, że nie zrobiłaś
z nimi nic, co dałoby ci stałą pracę.
- Nie lubię pokazywać moich prac- powiedziałam z grymasem na twarzy.
- Musisz się w końcu przełamać- podszedł do mnie i przyłożył swoje
dłonie do moich policzków, po czym delikatnie musnął moje usta- A tak w ogóle
mam dla ciebie niespodziankę- zniewalająco się uśmiechnął.
- Jaką niespodziankę?- czy on zawsze musi mi coś takiego mówić?
Później przez cały czas się zastanawiam o co chodzi…
- Nie powiem ci- powiedział zadowolony z siebie.
- Nienawidzę jak tak robisz- zrobiłam naburmuszoną minę i wcześniej
zakładając ręce na klatce piersiowej odwróciłam się do niego tyłem.
- I tak mnie kochasz- przytulił mnie od tyłu kładąc głowę na moim
ramieniu i musnął mój policzek. Nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu.
- Dobra! Koniec tego, idę zadzwonić do Louiego- miałam już złapać
telefon, lecz Harry mnie w tym wyprzedził. Zmarszczyłam brwi ze
zdezorientowania.
- Zadzwonisz do niego później- powiedział szybko- A teraz chodź-
wyciągnął w moją stronę rękę, którą złapałam i poszliśmy do przedpokoju.
Chłopak wziął z szafki chustkę i kazał mi się odwrócić. Chwilę potem kawałek
materiału całkowicie zasłaniał mi obraz.
- Hazz… o co chodzi?
- Za niecałą godzinę się dowiesz- wiedziałam, że się uśmiecha, choć go
nie widziałam- Ufasz mi?
- Tak- powiedziałam bez chwili namysłu.
- To dobrze, a więc jedziemy- chciałam już się zapytać gdzie, ale
szybko z tego zrezygnowałam, ponieważ byłam w stu procentach pewna, że i tak
nie uzyskam odpowiedzi.
Wyszliśmy z domu. Brunet cały czas szedł za mną trzymając za ramiona i
co jakiś czas mówił, gdy przede mną pojawiła się przeszkoda. Zatrzymaliśmy się
i słyszałam jak Harry otwiera drzwi od samochodu. Pomógł mi wsiąść i zapiął za
mnie pasy, a sam po chwili siedział na miejscu kierowcy. Przekręcił kluczyk w
stacyjce i przerzucając bieg ruszył. Szczerze? Głupio mi było siedzieć w
chustce na oczach, bo wiedziałam, że ludzie mnie widzą…
Z Harrym przez całą drogę nie zamieniliśmy ani jednego słowa. Nie
przeszkadzało mi to, ponieważ gdybym się odezwała, zadawałabym mnóstwo pytań
dotyczących naszej podróży.
- Jesteśmy- oznajmił, gdy samochód się zatrzymał. Przyłożyłam ręce do
chustki z zamiarem zdjęcia jej- Ej, ej, chustki nie zdejmuj. To jeszcze nie
koniec- wyszedł szybko z pojazdu i otworzył mi drzwi, a następnie pomógł
wysiąść. Słyszałam wokół siebie mnóstwo rozmów. Musieliśmy być gdzieś w centrum
miasta- Tutaj!- krzyknął mój chłopak i powoli zdjął przeszkadzający mi
materiał. Zamrugałam kilka razy z powodu jasnego światła, które dopadło moje
biedne oczy. Zrobiłam ręką tak zwany „daszek”, by móc cokolwiek zobaczyć.
Byliśmy na lotnisku. Spojrzałam zdziwiona na Harrego, lecz ten w ogóle nie
patrzył na mnie. Przeniosłam wzrok w miejsce, gdzie uparcie wpatrywał się mój
chłopak i stanęłam jak wryta. W naszym kierunku podążał uśmiechnięty od ucha do
ucha Louis. Zaczęłam biec w jego kierunku. Finał był taki, że wskoczyłam mu w
ramiona, a chłopak okręcił nami wokół swojej osi. Zaśmiałam się głośno i pocałowałam
go w policzek. Lou odstawił mnie na ziemie, a następnie po męsku przytulił
Harrego.
- Lou, co ty tu robisz?- zapytałam mega zdziwiona.
- Nie cieszysz się, że przyjechałem?- odpowiedział pytaniem na
pytanie.
- Oczywiście, że się cieszę!
- No i tak ma być- uśmiechnął się i przytulił mnie.
- To jeszcze nie koniec niespodzianek- powiedział zadowolony loczek.
- Co ty kombinujesz?
- Zobaczysz słońce- przyciągnął mnie do siebie i z zapałem wpił się w
moje usta.
- Słodziaki- skomentował Lou. Zaśmialiśmy się i wszyscy wsiedliśmy do
auta.
- Tym razem nie zasłaniasz mi oczu?- skierowałam pytanie do mojego
chłopaka.
- Jeżeli tak bardzo chcesz- wyciągnął chustkę z tylnej kieszeni i
kazał mi się odwrócić. Tak też zrobiłam. Może to jest głupie, że pozwalam sobie
zawiązać oczy, ale skoro ma być to niespodzianką, to niech będzie.
Podczas drogi totalnie wyłączyłam się z rozmowy jaką zawzięcie
prowadzili chłopcy. Oparłam głowę o okno i zatonęłam w swoich własnych myślach.
Nawet nie wiem kiedy, a zasnęłam.
~*~
-Kotku- poczułam jak ktoś delikatnie gładzi mój policzek. Podniosłam
głowę i otworzyłam oczy. Nie miałam już na sobie chustki i mogłam wszystko
dokładnie widzieć. Byliśmy w jakimś domu, lecz to nie był nasz dom.
- Gdzie my jesteśmy?- zapytałam zdziwiona i zaczęłam się rozglądać po
ślicznie urządzonym pomieszczeniu.
- Jesteśmy u mnie- do salonu wszedł uśmiechnięty Lou. Momentalnie
szeroko otworzyłam usta ze zdziwienia i nie mogłam wydusić z siebie ani jednego
słowa. Potrząsnęłam głową, by choć odrobinę się ogarnąć.
- Jak… jak to?- wydukałam.
- Normalnie!- odparł z entuzjazmem- Cieszysz się?- zapytał.
- Lou, oczywiście, że się cieszę!- wstałam szybko z kanapy i
przytuliłam chłopaka z całej siły.
- Hej, hej, bo mnie za chwilę udusisz- zaśmiał się.
- Macie jeszcze jakąś niespodziankę?- spojrzałam na jednego i
drugiego, w tym samym momencie pokręcili głową na „nie” i uśmiechnęli się- To
jest najlepszy dzień w moim życiu!
- Heej, a dzień, w którym się poznaliśmy?- Harry zrobił naburmuszoną
minę.
- No dobrze, tamten dzień był najlepszy- potwierdziłam- A co się w
ogóle stało, że zamieniasz Australię na Anglię?- pokierowałam pytanie do
Louisa.
- Bardzo tęskniłem za taką jedną dwójką- popatrzył na mnie i Harrego-
I stwierdziłem, że jakaś zmiana mi się przyda- szeroko się uśmiechnął.
- Od kiedy to planowałeś?
- Od momentu kiedy Hazz cię tu ze sobą zaciągnął- zaśmiał się.
- Boże, nie mogę w to uwierzyć! Teraz mam przy sobie wszystkich,
którzy są najważniejsi w moim życiu.
- A co z twoimi rodzicami?- zapytał Harry. No tak, on o niczym nie
wie. Nigdy nie poruszałam przy nim tematu mojej rodziny, nigdy o niej nie
opowiadałam, bo tak naprawdę nie ma o czym. Pozostawili mnie samej sobie i
jakoś sobie radzę. Nie chcą mieć córki, to nie mają.
- Nie powiedziałaś mu?- zapytał zdziwiony Louis.
- Powiedziałaś, o czym?- odezwał się Harry. Chciałam być z Harrym
szczera od samego początku i bardzo chciałam mu powiedzieć wszystko, ale nie mogłam
znaleźć odpowiedniej chwili, by mu powiedzieć.
- Harry…- powiedziałam cicho, trzęsącym się głosem. W moich oczach
pojawiły się łzy i ciężko było mi jest zatrzymać- Ja… ja byłam… byłam w ciąży-
wyjąkałam. Jego oczy podwoiły swoje rozmiary. Nie odrywał ode mnie wzroku,
chcąc tym wyciągnąć ze mnie więcej, lecz nie jestem pewna, czy dam radę mu o wszystkim
dokładnie opowiedzieć.
- [T.I] nie musisz mu tego mówić- powiedział Lou. Pokręciłam głową i
wzięłam głęboki oddech. Musiałam się choć odrobinkę uspokoić.
- Nie, Louis właśnie, że muszę- spojrzałam loczkowi w oczy. Chłopak
kiwnął zachęcająco głową, dając mi znak, że mogę mówić- To było 2 lata temu.
Miałam 17 lat. Zakochałam się w jakimś kretynie, któremu chodziło tylko o
jedno. Na początku naszego związku było cudownie. On rozumiał mnie jak nikt
inny. Kochałam go… naprawdę go kochałam- przerwałam na chwilę, by uspokoić
wariujące we mnie emocje- Przyszedł dzień naszej rocznicy. On zabrał mnie na
romantyczną kolację, a potem do siebie. Spaliśmy ze sobą. Po jakimś miesiącu
zorientowałam się, że chyba jestem w ciąży. Zrobiłam test, poszłam do lekarza.
Wszystko się potwierdziło. Na początku się cieszyłam, bo zawsze chciałam mieć
dziecko z kimś kogo kocham. Szczęśliwa poszłam do niego. Jak dowiedział się o
dziecku zaczął się na mnie wydzierać i mówić, że to wszystko moja wina. Pod
koniec powiedział mi, że jestem zwykłą szmatą i że nigdy mnie nie kochał. To
był jakiś chory zakład- łzy spływały po moich policzkach jak szalone- Wróciłam
do domu zapłakana. Rodzice pytali się mnie co się stało, ale ja im nie
powiedziałam. Zamknęłam się w pokoju i nie wychodziłam z niego przez tydzień.
Dużo wtedy myślałam i stwierdziłam, że muszę o wszystkim powiedzieć rodzicom.
Tak też zrobiłam. Myślałam, że inaczej zareagują. Powiedzieli, że od jakiegoś
czasu zaczęłam się ubierać i zachowywać jak dziwka, wiedzieli, że w końcu
dojdzie do tego, że będę w ciąży. Wyrzucili mnie wtedy z domu. Nie miałam gdzie
się podziać, więc poszłam do Louisa. Podjęłam decyzję o usunięciu dziecka. Nie
chciałam go. Po jakimś czasie wróciłam do domu, już bez brzucha, ale rodzice
nie chcieli mnie znać. Wyrzekli się mnie. Powiedzieli, że oni nie mają już
córki. Wiesz jak to jest usłyszeć coś takiego od własnych rodziców?- wybuchłam
płaczem. Harry nie ruszał się z miejsca, był zszokowany, lecz po chwili
podbiegł do mnie i z całej siły przytulił. Poczułam jego łzy na mojej koszulce.
On płakał… Nie spodziewałam się takiej reakcji z jego strony.
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Gdybym wiedział, nigdy bym
nie wspomniał o twoich rodzicach- mówił w moje włosy.
- Nie wiedziałeś, mogłam ci
wcześniej powiedzieć- mówiłam przez łzy.
- Shh już dobrze, już wszystko będzie dobrze…- wyszeptał do mojego ucha.
___________________________________________
Na samym początku chciałam was bardzo przeprosić za to, że dodaję ima dopiero teraz. Wczoraj napisałam do pewnego momentu i się zacięłam, lecz wpadłam na taki pomysł i wyszło co wyszło. Postaram się napisać jeszcze jedną część, ale najpierw zabiorę się za imagina, o którego prosiła dziewczyna na asku ;)
P.S przepraszam jeżeli są jakieś błędy, ale nie chce mi się już sprawdzać :)
15 KOMENTARZY= KOLEJNY IMAGIN
Agan :*
Pierwsza !!!
OdpowiedzUsuńcudny !
boski !
genialny !
kocham twoje imaginy :*
Zuza <3
<3
OdpowiedzUsuńNieziemski :) Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńNiesamowity <3 kocham to :* zupełnie nie spodziewałam się czegoś takiego <3
OdpowiedzUsuńzaskoczyłaś mnie tym! Oczywiście super pozytywnie! <3
Cudowny! W ogóle się tego nie spodziewałam, to była taka "niespodzianka" :))
OdpowiedzUsuńTylko szkoda, że usunęła to dziecko, ale dobra... ;(
Pisz szybko następną część!
Proszę ♥
OMG:*
OdpowiedzUsuńkocham
OdpowiedzUsuńHarry och ja mdleje
OdpowiedzUsuńMrau kaciaki :*
OdpowiedzUsuńUllalala co to sie dzieje
OdpowiedzUsuńMmmmmmmmmm i love you
OdpowiedzUsuńUMMMM hHAHAHAHAHAHAHAHAHA
OdpowiedzUsuńBOŻE kocham te imaginy
OdpowiedzUsuńpisz dalej imaginy ever
OdpowiedzUsuńNEXT
OdpowiedzUsuńAle jak ona mogla usunac dziecko? Skoro byla nielelnotetnia a do tego jest potrzebna zgoda rodzicow .. ktorzy sie jej wyrzekli ?musiala urodzic to dziecko
OdpowiedzUsuń