Dokładnie 5 lat temu urodziła się nasza śliczna córeczka. Cztery
miesiące przed ślubem dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Przed ołtarzem
stałam już z lekko widocznym brzuchem. Jeszcze nigdy nie było mi dane zobaczyć
szczęśliwszej osoby od Malika. Gdy powiedziałam mu o ciąży, ten zaczął skakać,
drzeć się jak wariat, a na samym końcu namiętnie mnie pocałował. Nie
spodziewałam się takiej reakcji z jego strony. Myślałam, że nie będzie chciał
jeszcze dziecka, przecież mieliśmy wtedy po 22 lata, ale na szczęście się grubo
myliłam.
M: Mamusiu, a jak poznałaś tatę?- zapytała mnie Meg, gdy siedzieliśmy
wieczorem na kanapie. Od razu spojrzałam na mojego męża i posłałam mu szeroki
uśmiech. Powróciłam wzrokiem na naszą córeczkę, która leżała wtulona we mnie i
oczekiwała na moją odpowiedź. Pocałowałam ją w czółko i zaczęłam opowiadać całą
naszą historię od początku. Po jakimś czasie dojechałam do końca opowieści.
T: Ojj, ktoś tu jest śpiący- powiedziałam, gdy zobaczyłam jak mała
istotka słodko ziewa pocierając przy tym swoje brązowe oczy. Pogłaskałam ją po
głowie i chciałam już wstawać, lecz Zayn mnie zatrzymał.
Z: Poczekaj, ja dzisiaj położę spać moją małą księżniczkę- Meg była
oczkiem w głowie Mulata. Nie widział po za nią świata. Chłopak wziął małą na
ręce i udał się z nią w stronę schodów, gdzie pewnie poszli do jej różowego
pokoju.
Wstał głośno wzdychając i poszłam w stronę kuchni w celu zrobienia nam
herbaty. Muszę przyznać, że nigdy nie marzyłam o takim życiu jakie mam teraz.
Nie spodziewałam się tego, że poznam kogoś takiego jak Zayn i zwiążemy się już
na zawsze. Taką przynajmniej mam nadzieję. Nie wyobrażam sobie życia bez niego.
Uschłabym z tęsknoty za nim i siedziałabym całymi dniami zalewając się
hektolitrami łez.
Wyciągnęłam z szafki dwa kubki i położyłam je na blacie. Wstawiłam wodę i wyciągając z kartonu dwie
torebki herbaty wrzuciłam je do naczyń. Odwróciłam się i wyciągnęłam z kieszeni
spodni komórkę. Miałam jedną nową wiadomość, więc bez dłuższego myślenia weszłam
w nią i zaczęłam czytać.
„Hejka, przepraszam w imieniu wszystkich, że nie przyszliśmy dzisiaj
na urodziny małej. Obiecuję ci, że jutro do was wpadniemy… Buziaki Lou xx”
Uśmiechnęłam się do siebie i szybko odpisałam:
„Spokojnie, wiem, że nie każdy ma czas, więc czekamy na was jutro. Pa
:*”
Z: Z kim tak zawzięcie piszesz, hm?- na dźwięk jego głosu zadrżałam.
Zayn wiedział jak na mnie działał. Choć jesteśmy te 5 lat po ślubie to ja wciąż
czuję się tak, jakbyśmy dopiero co zaczęli ze sobą być. Każdego dnia zakochuję
się w nim od nowa. Kiedy on wyjeżdżał w trasy byłam nie do życia, a teraz gdy
mamy Meg jest zupełnie inaczej. Ona mi tak bardzo przypomina Mulata. W każdej
chwili, gdy jestem smutna, ta przychodzi do mnie i po prostu mnie przytula. Nie
wiem co bym zrobiła, gdyby ktoś teraz mi ich odebrał- Hej, mówiłem coś…-
zaśmiał się i podszedł do mnie. Spojrzał mi w oczy. Od razu utonęłam w jego
tęczówkach. Chłopak przyciągnął mnie najbliżej jak to możliwe i wpił się w moje
usta- To może zapytam jeszcze raz. Z kim pisałaś?- zapytał spokojnie i
uśmiechnął się do mnie.
T: Czy ty wszystko musisz wiedzieć?
Z: Tak, jestem twoim MĘŻEM, kotku- podkreślił przedostatnie słowo, na
co ja cicho się zaśmiałam.
T: To nie wyjaśnia tego, dlaczego miałabym mówić ci z kim pisałam, ale
że baaardzzoooo cię kocham to ci powiem- zarzuciłam swoje ręce na jego szyję i
przybliżyłam swoje usta do jego- Pisałam z Lou…- chłopak chciał musnąć moje
usta, lecz ja lekko go odepchnęłam.
Z: Mam być zazdrosny?
T: Kochanie, przecież ty już jesteś zazdrosny…- puściłam mu oczko i
odwróciłam się w stronę czajnika, który właśnie w tej chwili dał o sobie znać.
Złapałam go i nalałam przezroczystej cieczy do kubków.
Z: Co teraz będziemy robić? Mała śpi, a my…- przyssał się do mojej
szyi, lecz odsunęłam się od niego.
T: O nie, nie, nie- pokiwałam mu palcem przed twarzą- Nie ma takich.
Zrobiłam nam herbatę i idziemy oglądać jakiś film- złapałam kubki i zaczęłam
się kierować w stronę salonu. Zayn cały czas szedł za mną. Zatrzymałam się
dopiero przy kanapie i podałam mu herbatę. Podziękował uśmiechem, po czym we
dwójkę zajęliśmy miejsca na wygodnej sofie. Wtuliłam się w mojego męża i
zamiast oglądać film, ja wpatrywałam się w tak idealną twarz chłopaka. Często
zastanawiałam się jak to jest być tak idealnym jak on, lecz nie wyobrażałam
siebie w tej roli.
Z: Kotku pomyliły ci się telewizory…- zaśmiał się i cmoknął mnie w
czoło.
T: W moim leci lepszy film i nigdy się nie kończy.
Z: Zazdroszczę, też chciałbym pooglądać, ale nie mogę- zrobił smutną
minę i ponownie wlepił wzrok w ekran telewizora. Momentalnie wpadłam na pewien
pomysł. Podniosłam się do pozycji stojącej i wyciągnęłam rękę w stronę Mulata.
Ten spojrzał na mnie zdziwiony, lecz od razu splótł nasze palce razem i również
wstał. Stanął naprzeciwko mnie i czekał na rozwój akcji. Uśmiechnęłam się i
zaczęłam ciągnąć go za rękę do przedpokoju, gdzie było jedno wielkie lustro.
Zatrzymaliśmy się przed nim i w tym samym
momencie spojrzeliśmy na swoje
odbicia.
T: Teraz możesz- oznajmiłam i wtuliłam się w jego bok. Zayn
przyciągnął mnie mocno do siebie i tak tkwiliśmy jakiś czas. Dokładnie nie wiem
ile, bo czas dla mnie w tamtej chwili się zatrzymał.
Z: Nie jesteś zmęczona- mruknął mi do ucha, na co po moim ciele
rozeszły się przyjemne dreszcze.
Widziałam jak na jego twarzy pojawił się
uśmiech zwycięstwa. Dobrze wiedział jak na mnie działa i było to jego ulubione
zajęcie. Patrzeć na mnie, gdy przez niego moje ciało pokrywa gęsia skórka, na
twarzy maluje się uśmiech rozmarzenia. On to po prostu uwielbia.
T: Jestem- szepnęłam tak, by tylko on mógł mnie usłyszeć.
Z: To idziemy spać- wziął mnie na ręce i zaczął iść po schodach do
naszej sypialni.
T: Kotku, nie wygłupiaj się i postaw mnie, bo jestem ciężka-
marudziłam całą drogę, lecz on nie odpuszczał. Dopiero gdy dotarliśmy do pokoju
chłopak delikatnie położył mnie na łóżku i zaczął kierować się w stronę szafy.
Wyciągnął z niej moją „piżamę”, a dokładniej krótkie szare spodenki i jego
t-shirt. Posłałam mu tylko uśmiech i wstałam. Podeszłam do niego zabierając swoje
rzeczy i poszłam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic, bo nie miałam na
nic innego ochoty. Chciałam tylko spać. Po opuszczeniu łazienki od razu weszłam
do łóżka i po zamknięciu oczu momentalnie zasnęłam.
Ze wspaniałego snu wybudził mnie dzwonek mojej komórki. Wzięłam ją do
ręki i przesuwając wcześniej po ekranie przyłożyłam aparat do ucha.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
T: Tak, słucham- powiedziałam zaspanym głosem, przeczesując przy tym
swoje roztrzepane włosy.
L: [T.I]? Przepraszam, nie chciałem cię obudzić.
T: Spokojnie, o co chodzi?- zapytałam odwracając się w stronę Zayna,
lecz nie było go tam. No nic.
L: Chciałem ci tylko powiedzieć, że wpadniemy do was tak koło 16.00,
bo wczoraj tego nie ustaliliśmy- mogłam usłyszeć jego dźwięczny śmiech.
T: No tak- potwierdziłam- Dobrze, w takim razie przygotuję coś do
jedzenia.
L: Zrób coś z marchewkami- powiedział zadowolony.
T: Zobaczę co się da zrobić- zaśmiałam się- Dobra, żebym cokolwiek
zdążyła zrobić, to powinnam już zacząć.
L: Tak, jasne, to do zobaczenia.
T: Pa- odpowiedziałam i rozłączyłam się.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Powoli wstałam i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej jakieś ubrania
i poszłam z nimi do łazienki, gdzie zrobiłam wszystkie rutynowe czynności i
przebrałam się.
Opuściłam pomieszczenie i zeszłam na dół, skąd dobiegały śmiechy Zayna i Meg.
Stanęłam w drzwiach i uśmiechnęłam się na widok, który zastałam. Zayn udawał
konia lub psa, nie mam pojęcia, a mała siedziała na jego „grzbiecie”. Widziałam
zmęczenie na twarzy chłopaka, więc postanowiłam to przerwać.
T: Megi, chcesz mi pomóc?- zapytałam, na co dziewczynka od razu zeszła
z Zayna i podbiegła do mnie. Wzięłam ją na ręce i razem poszłyśmy do kuchni.
Zajrzałam do lodówki i zobaczyłam co mogłabym ugotować z produktów, które mamy
w domu. Po dłuższym czasie coś wymyśliłam. Mała złapała swój mały nożyk i
domagała się jakiegoś warzywa. Dałam jej ugotowaną marchewkę i powiedziałam by
ją pokroiła. Przed 15.00 wszystko było gotowe. Wzięłam Meg do jej pokoju i
wyciągnęłam z szafy jakieś ubranka,
w które od razu ubrałam małą. Zostawiłam ją w pokoju, a sama poszłam do naszej
garderoby, by wybrać jakieś rzeczy i również się w nie przebrać. Dzisiaj było
wyjątkowo ciepło, więc postawiłam na bardziej letni, ale elegancki zestaw.
Stanęłam przed lustrem, by zrobić makijaż, gdy z dołu usłyszałam dzwonek do
drzwi. Postanowiłam nie schodzić, bo wiedziałam, że tam jest i za chwilę wpuści
naszych gości do środka. Dokończyłam to co miałam zrobić i poszłam do salonu, z
którego dobiegały śmiechy.
T: Hej, co wam tak radośnie?- zapytałam. Zayn odwrócił się w moją
stronę i przeskanował moje ciało kilka razy od góry do dołu, po czym wstał i
szybkim krokiem podszedł do mnie.
Z: Mówiłem ci już kiedyś, jak jesteś piękna?- mruknął mi do ucha.
T: Hmm- udawałam, że myślę- Nie, nigdy mi tego nie mówiłeś- zaśmiałam
się, a chłopak momentalnie wpił się w moje usta. Nie potrwało to długo, bo
reszta nam przerwała.
H: Serio ludzie? Jesteście 5 lat po ślubie i nie macie siebie dosyć?-
skierował do nas pytanie.
Z: Nie- odpowiedział szybko.
H: A tak po za tym, to gdzie jest moja księżniczka?- zaczął rozglądać
się po pomieszczeniu.
T: Już po nią idę- oznajmiłam i powoli szłam do góry.
H: Czekaj!- krzyknął i podbiegł do mnie- Idę z tobą- ja szłam
pierwsza, a tuż za mną Harry. Wiedziałam jak Meg zareaguje na Loczka, więc
zaproponowałam mu, by wszedł pierwszy, lecz ten uparł się, że wejdzie po mnie.
Zgodziłam się.
T: Kochanie? Zobacz kto do ciebie przyszedł- mała od razu oderwała się
od swojego dotychczasowego zajęcia i spojrzała w naszą stronę. Na widok Harrego
dziewczynce rozbłysły oczy, a szeroki uśmiech wtargnął na jej usta. Wstała z
podłogi i jak najszybciej mogła znalazła się w ramionach Hazzy. W momencie, gdy
ona zobaczyła chłopaka nikt, ani nic innego się dla niej nie liczyło. Chłopak
wziął ją na ręce i we trójkę zeszliśmy do reszty. Meg przywitała się ze
wszystkimi i znowu wróciła do Harrego. Ja poszłam do kuchni i pozanosić
wszystkie talerze na stół, a gdy już wszystko było gotowe zasiedliśmy do stołu.
Z: Megi nie męcz już Harrego i chodź do mnie- Mulat wyciągnął ręce w
jej stronę, lecz ta wtuliła się tylko mocniej w ciało Loczka i ani jej się
śniło go puścić.
M: Nie- powiedziała cichutko.
H: Ej, no błagam was, chcecie zabrać mi moją kochaną, śliczną,
cudowną, najlepszą…
T: Dobra, dobra zrozumieliśmy- przerwałam mu na co wszyscy się
zaśmiali.
Po zjedzonym posiłku nadszedł czas na tort. Duży i różowy tort. Harry
wziął Meg na ręce i kazał jej pomyśleć życzenie, po czym mała zdmuchnęła 5
świeczek stojących na torcie. Cudownie było patrzeć jak twoja córka rośnie, jak
uczy się mówić, chodzić. Nigdy nie powiedziałabym, że bycie mamą będzie tak
wspaniałe. Bardzo chciałabym mieć drugie dziecko. Nagle zachciało mi się
wymiotować. Postawiłam talerzyk na stole i biegiem udałam się do łazienki i
zwymiotowałam.
Z: Kotku, co się dzieje?- Zayn dobijał się do drzwi, które wcześniej
zamknęłam, by nikt nie wszedł do środka. W pewnym momencie mnie olśniło. Czy…
czy ja… czy ja jestem w ciąży?
Podeszłam do szafki, z której wyciągnęłam kupiony jakiś czas temu test
ciążowy i wykonałam wszystkie rzeczy zgodnie z instrukcją. Poczekałam parę
minut, po czym spojrzałam na kawałek plastiku. DWIE KRESKI… Szeroko się
uśmiechnęłam i opuściłam łazienkę, przy której cały czas stał mój mąż.
Z: Kochanie, wszystko w porządku?- zapytał.
T: Mam coś dla ciebie- uśmiechnęłam się i wyciągnęłam zza pleców test.
Chłopak na widok dwóch kresek zaczął jak głupi skakać i się drzeć, po czym
wziął mnie na ręce i zaczął mną kręcić.
Lo: Co wam się stało?- zapytał zdezorientowany, jak reszta.
Z: Będziemy mieli drugie dziecko- odpowiedział zadowolony- Moja
kochana żona jest w ciąży- wszyscy zaczęli nam gratulować i cieszyć się razem z
nami. To wspaniały dzień dla Meg i dla nas.
________________________________________
Tak oto przedstawia się ostatnia część imagina z Zaynem. Ogólnie nie za bardzo podoba mi się ta część, jest taka dziwna. Nie mogłam się zabrać do napisania jej, po prostu wena była i odfrunęła. Chciałam tę część zupełnie inaczej napisać, ale wszystkie pomysły, które miałam ułożone w głowie najnormalniej w świecie zniknęły i za nic nie mogłam sobie ich przypomnieć :/
Mam do was jeszcze jedno pytanie: Są tu jakieś LS? (Larry Shipper) Jeśli tak to napiszcie czy chcecie imagina z Larrym iii jeszcze jedna rzecz. Jeżeli chcecie poczytać cudowne opowiadanie właśnie o Larrym to zapraszam na ten wspaniały blog: http://backseat-driver-fanfiction.blogspot.com
Niedługo dodam kolejnego ima, bo muszę go tylko przepisać :)
Buziaki, Agan :*
Ooooo *.*
OdpowiedzUsuńNie ma to jak rodzinna sielanka :)))
Fajnie :-) a hazz ma niezły kontakt z Meg!
Zayn też xdxd Achh te wariaty :3
Czekam na nn!
Zapraszam do sb
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
Oficjalnie stwierdzam , iż ten imagin jest......BOSKI !!!
OdpowiedzUsuńnaprawdę bomba <3
mój Zayn :***
strasznie mi się podobają fotki przy tym imaginie ^^
Zuuuuza :*
Nie no te ubrania co dobrałaś<3<3<3
OdpowiedzUsuńRozkoszne <3<3
Ach idealnie pasowały do imaginu...
Idealne zakończenie<3<3
Anana
Genialny, najpiękniejszy <3
OdpowiedzUsuńŚliczny, czekam na 5 część ; D
OdpowiedzUsuń