Na samym początku chciałam was bardzo przeprosić za mojego poprzedniego imagina i za to, że zabiłam w nim Zayna. NAPRAWDĘ WAS PRZEPRASZAM!!! Nie czuję się dobrze z tym, że was zawiodłam :(
Może ten imagin jakoś zrekompensuje wam tamto...
Miłego czytania :*
„ Liam, kochanie
To jest ostatnia
rzecz, którą dla ciebie, a w zasadzie dla nas robię…
Na samym początku
chciałam, żebyś wiedział, że bardzo, ale to bardzo cię kocham. Nawet pomimo
naszych kłótni, które zdarzały się ostatnio coraz częściej, moje uczucie do
ciebie nie wygasło. Wiem, że ty masz tak samo.
W ostatnim czasie
nie mieliśmy dla siebie w ogóle czasu, ja pracowałam, ty również. Jak
wracaliśmy do domu byliśmy zmęczeni i jedynym o czym marzyliśmy był sen, ale
jak to w związku, często potrzebujemy tej bliskości, wiedzy, że jest taka jedna
osoba na świecie, której na tobie zależy. Dla mnie taką osobą byłeś ty…
Zdaję sobie sprawę
z tego, że w tej chwili płaczesz, uwierz mi, że ja także. Nie potrafię
zatrzymać tych cholernych łez, które cisną mi się do oczu i moczą kartkę…
Przepraszam cię za
to, co ci zrobiłam. Ja już po prostu nie umiałam sobie z tym wszystkim
poradzić. W pracy problemy, w domu znowu wieczne kłótnie o byle co.
Czy to jest
normalne w związku? Czy każda para tak się zachowuje? Czy każda para ma czasem
taki „kryzys”?
Nie wiem, ale nie
obchodzą mnie inni. Obchodził mnie tylko nasz związek…
Pamiętasz dzień, w
którym się poznaliśmy? Ja pamiętam go doskonale.
Siedziałam na
naszej już ławce w parku i płakałam po zerwaniu z chłopakiem. Usiadłeś koło
mnie i bez słowa przytuliłeś. Tego mi wtedy było trzeba, czyjejś bliskości. Z
każdym dniem nasze uczucia do siebie wzrastały. Pamiętam, że po miesiącu
chciałam zerwać z tobą wszelkie kontakty, bo w tak krótkim czasie skradłeś
doszczętnie moje serce, a ja nie mogłam ci go odebrać. Myślałam wtedy, że jak
wyjadę to wszystko będzie tak jak kiedyś. Na szczęście zatrzymałeś mnie przed
wejściem do taksówki i wyznałeś swoje uczucia, jakie do mnie żywisz. Byłam
najszczęśliwszą osobą na świecie.
Kiedy się do
ciebie wprowadzałam, myślałam, że będzie zupełnie inaczej. Niestety przeliczyłam
się.
Z dnia na dzień
było coraz gorzej. Ty byłeś całkowicie pochłonięty pracą, ja w tym czasie
zajmowałam się sobą, a potem poszłam do pracy. Nie widzieliśmy się prawie
wcale, a jak już nastąpił taki moment to
rzucaliśmy sobie mordercze spojrzenia i warczeliśmy na siebie.
Nie raz myślałam,
by się wyprowadzić. Nie robiłam tego, bo dawałam nam kolejne i kolejne szanse.
Nie uważasz, że było ich zdecydowanie za dużo?
Nie mam zielonego
pojęcia, co w tej chwili sobie o mnie myślisz i raczej się tego nie dowiem. Gdy
będziesz to czytał, mnie już nie będzie. Będę po drugiej stronie.
To nie jest dla
mnie łatwe, ale ja już po prostu nie mogę. Nie mam siły dawać nam następnej
szansy, bo wiem, że to nie ma całkowicie sensu.
Całe moje życie
nie ma sensu. Straciłam wiarę we wszystko. Już nic mnie nie podbuduje
psychicznie.
Pewnie teraz
nazwiesz mnie tchórzem…
Tak jestem
tchórzem. Spieprzę to wszystko zabijając się, a powinnam walczyć.
Mama od małego
wpajała mi do głowy, by się nie poddawać. Moja walka sięgnęła już szczytu…
Czuję jak opadam
na dno i nikt, ani nic nie poda mi ręki i nie wyciągnie z tego dołka.
Z każdą kolejną
sekundą czuję się jeszcze gorzej.
Liaś, ja naprawdę
nie mam już siły…
Muszę to już
skończyć raz na zawsze.
Chcę żebyś
wiedział, że kocham cię najmocniej na świecie i będę na ciebie czekać, tam w
górze
Twoja na zawsze
[T.I] :*”
Co to do jasnej cholery ma być? Nie, ona nie może się zabić. Ja ją
przecież kocham!!!
Wiem, że ostatnimi czasy bardzo ją zaniedbywałem. Przyznaję się do
tego, ale ja się nie poddaję!
Muszę ją znaleźć…
Myśl, Liam, myśl. Gdzie ona mogła pójść?
Wbiegłem do naszej sypialni w celu znalezienia jej pamiętnika.
Wiedziałem, że powinienem, ale co mam w takiej sytuacji zrobić? Chcę ją mieć
przy sobie, by w każdej chwili się do niej przytulić, powiedzieć jak bardzo ją
kocham, a nie przychodzić każdego dnia na cmentarz i wpatrując się w marmurową
płytę wylewać łzy…
Po długich poszukiwaniach, w końcu znalazłem ten zeszyt. Otworzyłem go
i od razu przerzuciłem kartki na ostatnią zapisaną stronę. Zacząłem czytać:
„ […] Nie mogę tak
dłużej, to koniec. Wszystko mam już zaplanowane. Zrobię to w miejscu, gdzie nie
ma ludzi. Nie chcę by tak szybko mnie znaleźli […]”
Na samym początku
naszej znajomości, jeszcze wtedy, gdy byliśmy przyjaciółmi [T.I] pokazała mi
takie jego miejsce. Powiedziała, że często tam przychodzi, gdy chce pobyć sama,
że nikt tam nie przychodzi. To było jej miejsce, o którym zostałem
poinformowany tylko ja. Nikt inny nie miał pojęcia o tym miejscu.
Zabrałem szybko
telefon i wsiadłem do samochodu, ruszając jak najszybciej się da. Po drodze
złamałem chyba wszystkie możliwe przepisy, ale mało mnie to obchodziło w tym
momencie. Teraz liczyła się tylko ona- [T.I].
Po 20 minutach
byłem na miejscu. Wybiegłem z samochodu, nawet nie zamykając za sobą drzwi.
Przedarłem się pomiędzy krzakami i po chwili zacząłem wzrokiem ogarniać cały
teren, aż w pewnym momencie spostrzegłem skuloną w kłębek dziewczynę. Siedziała
na trawie zalana łzami. Skierowałem się w jej stronę, po czym od razu usiadłem
obok niej. [T.I] najpierw spojrzała na mnie, a potem z całej siły przytuliła.
Przyciągnąłem ją do siebie tak, że między nami nie było wolnej przestrzeni i
uspokajająco gładziłem jej głowę, co jakiś czas całując we włosy. Czułem, jak
pod moim dotykiem się rozluźnia.
T: Skąd
wiedziałeś gdzie jestem?- zapytała, gdy już się uspokoiła.
L: Trochę mi to
zajęło, zanim przypomniało mi się, że to twoje ulubione miejsce- posłałem jej
delikatny uśmiech, który po chwili zszedł z mojej twarzy- Kotku, co ty chciałaś
zrobić?
T: Liam….
Prze...przepraszam…- ponownie w jej oczach pojawiły się, chciałem ją przytulić,
lecz ta odsunęła się odrobinę ode mnie i wytarła łzy rękawem od mojej bluzy,
którą miała na sobie. Wzięła kilka głębokich wdechów i zaczęła mówić- Liam, ja
już tak dłużej nie mogłam, rozumiesz? Napisałam ten list już dawno, ale dopiero
dzisiaj zdecydowałam się na to, by ujrzał światło dzienne. Chciałam się zabić,
o niczym innym nie marzyłam, naprawdę, ale… ale jestem tchórzem i nie odważyłam
się na to posunięcie.
L: Jak długo tu
jesteś?- przerwałem jej, ale po prostu musiałem to wiedzieć.
T: Dwie godziny
po twoim wyjściu zostawiłam list i przyszłam tutaj- o mój Boże, gdyby jednak
zdecydowała się na to, na pewno bym nie zdążył. Siedział bym teraz zalany łzami
przy jej zwłokach. Dziewczyna w ogóle na mnie nie patrzyła. Jej całkowitą uwagę
zwracało coś co było przed nami. Spojrzałem w tamtym kierunku, lecz nie
ujrzałem tam tego, co widziała ona.
L: Ej, spójrz na
mnie- złapałem jej podbródek i delikatnie odwróciłem jej głowę w moją stronę.
Popatrzyłem prosto w te jej cudowne niebieskie oczy. Widziałem w nich strach i
bezradność- Poradzimy sobie, rozumiesz? Teraz już nie będzie takie jak
wcześniej… Teraz będzie lepiej, tak?- spojrzałem na nią pytającym wzrokiem, na
co ona pokiwała delikatnie głową na znak zgody- Chodź- wstałem i wyciągnąłem w
jej stronę rękę- Jedziemy do domu- pomogłem jej się podnieść i przygarniając
dziewczynę jak najbliżej siebie poszliśmy w stronę samochodu, a już po 30
minutach byliśmy w domu.
~oczami [T.I]~
Pierwszą rzeczą jaką zrobił Liam po przekroczeniu
progu mieszkania, było rozerwanie na drobniuteńkie kawałeczki tego cholernego
listu. Nie miałam na nic siły, gdy na mnie spojrzał nie mogłam mu nawet
posłać czegoś co przypominałoby uśmiech.
Byłam przygnębiona, czułam się jak chory psychicznie człowiek, który załamał
się po nieudanej próbie samobójczej. To wszystko powoli mnie przerasta, ale
dopiero jak pojechałam w tamto miejsce i uświadomiłam sobie jak bardzo kocham
Liama, postanowiłam walczyć. Nie mam pojęcia, co bym zrobiła gdyby Liaś nie
przyjechał po mnie. Nie wiem, czy wróciłabym do domu. Nic nie wiem.
L: Jak się
czujesz?- zapytał troskliwie łapiąc mnie za ramiona i patrząc prosto w oczy.
T: Koszmarnie, a
nawet gorzej, pójdę się położyć…- oznajmiłam i zaczęłam się kierować do naszej
sypialni.
L: Przynieść ci
coś?- zatrzymałam się i przez chwilę pomyślałam, czy czegoś potrzebuję, lecz w
ostateczności pokręciłam przecząco głową- Niedługo do ciebie przyjdę, muszę
tylko zadzwonić- poinformował mnie i wyciągając wcześniej telefon poszedł do
kuchni, a ja kontynuowałam swoją drogę do sypialni. Nie miałam nawet siły się
umyć, więc postanowiłam zrobić to jutro. Ubrałam tylko jakąś koszulkę bruneta i
moje krótkie spodenki, po czym od razu weszłam pod kołdrę i odpłynęłam w krainę
snu.
„Stałam panicznie
rozglądając się w każdą stronę. Czułam czyjąś obecność, lecz za nic ten ktoś
nie chciał się ujawnić. Wokół mnie było czarno, by cokolwiek dojrzeć musiałam
ostro wytężyć wzrok, choć i to na mało się zdawało. Nie wiedziałam gdzie
jestem, co tutaj robię i jak się tu dostałam.
Nagle usłyszałam
mrożący krew w moich żyłaś szmer. Odgłos dochodził z bardzo bliska. Odskoczyłam
od tamtego miejsca, lecz nie dane mi było ustać na nogach, bo potknęłam się o
coś i wylądowałam na zimnej i brudnej posadzce. Podpierając się na rękach
zaczęłam się cofać. Ciągle próbowałam cokolwiek dojrzeć w tej otaczającej mnie
ciemności. W pewnym momencie natrafiłam na coś. Wstałam i odwróciłam się w
kierunku tej „przeszkody”. W tej samej chwili pomieszczenie, w którym się
znajdowałam wypełniło jasne, rażące w oczy światło. Od razu spojrzałam na
podłogę. Łzy w ułamku sekundy pojawiły się w moich oczach i spływały po
policzkach. Ujrzałam tam MARTWEGO Liama, a obok niego kartka: Ty nie miałaś
siły się zabić, to ja postanowiłem zająć się twoim chłoptasiem. Usłyszałam za
sobą chrząknięcie. Powoli zaczęłam się odwracać. Ujrzałam tam...”
Obudziłam się, momentalnie biorąc jeden głęboki oddech i podnosząc się
do pozycji siedzącej.
L: Kotku, co się stało?- chłopak podbiegł do mnie i usiadł na łóżku.
Nie myśląc już dłużej wtuliłam się w niego z całej siły i zaczęłam płakać- Shh…
Już, spokojnie. Jestem tu. To był tylko zły sen…- mówił gładząc
ręką moją
głowę.
T: O mój Boże, śniło mi się, że ktoś cię zabił. To było tak
realistyczne…- płakałam w jego koszulkę, mocząc ją.
L: Spokojnie, jestem tutaj, widzisz? Wszystko jest już okej…
T: Nie, Liam, nic nie jest okej. Ja już tak dłużej nie mogę-
powiedziałam donośnie.
L: Co masz na myśli?- zapytał zdezorientowany.
T: To koniec…
L: Czego koniec?- on nic nie rozumiał. On potrafił sobie z tym
wszystkim poradzić, ale ja nie… Nie byłam na tyle silna, by kolejny raz wejść w
to samo gówno. Nie miałam stu procentowej pewności, że będzie lepiej. Nie
miałam na nic gwarancji…
T: Koniec nas…- odpowiedziałam cichutko i powoli wstając z łóżka
pokierowałam się do szafy, z której wyciągnęłam torbę i zaczęłam do niej
wrzucać swoje rzeczy. Po 15 minutach byłam gotowa. Miałam już otwierać drzwi,
gdy poczułam dotyk na moim ramieniu. Odwróciłam się i spojrzałam na Liama.
L: Ja się tak łatwo nie poddam- powiedział i wytarł spływającą łzę ze
swojego policzka.
______________________________________
Hejka, mam nadzieję, że wam się podobało :) Chcę napisać do tego jeszcze drugą część, kto wie, może ich będzie więcej??? To wszystko zależy od was ;)
Kolejny imagin będzie dodany przez Natalię, która postanowiła zrobić wam niespodziankę i dodać jednego imagina (ALE TO NIE ZNACZY, ŻE WRACA!!!)
15 KOMENTARZY= NOWY IMAGIN
Agan :*
Musi byc HAPPY END! MUSI!!!!!
OdpowiedzUsuńSuper. A mogłabym prosić o zadedykowanie imagina mam urodziny 1 lutego i prosilabym o to, najlepiej imagin z harrym bo wtedy tez on ma urodziny. Oczywiście jesli to możliwe jesli tak to dziękuję. Stylesowa 94
OdpowiedzUsuńTo Nikola napisze specjalnie dla ciebie :)
UsuńAgan :*
Dziekuje. A on będzie dodany 1 lutego?
UsuńTak. Jest on w trakcie pisania.
UsuńNikola
Zgadzam się z komentarzem wyżej, HAPPY END MUSI BYĆ!!! :*
OdpowiedzUsuńImagin jest cudowny, ale to jak zawsze :*
Czekam na imagina Natalii!!! :)
Brak mi słów... Dziewczyno, takiego dobrego nie napisałaś już dawno! Po prostu genialny! Najpierw myślałam, że ona się zabije. Potem było ' ufff '. I znowu miało być pięknie, a tu proszę. Koniec. Jak miło.
OdpowiedzUsuńNapisz szybko kolejną i kolejną część! Na imagina od Natalii czekam z niecierpliwością <33
Mary ;*
Super
OdpowiedzUsuńTo co zrobiłaś z Zaynem było straszne..... liczę że tu nikogo nie uśmiercisz -_-
OdpowiedzUsuńWOW.
OdpowiedzUsuńMogłabyś zajrzeć http://mydirectionisyourdirection.blogspot.com/ ? Za komentarz się nie obrażę ;)
Nie zabijaj nikogo proszę ... A część świetna *.*
OdpowiedzUsuńCzytam wstęp...: ,, Przepraszam za uśmiercenie Zayna ,,
OdpowiedzUsuńCzytam imagina : ,, List pożegnalny [T.I.] ,,
wyrośniesz na zabójcę :******
Imaagin bosssssski , cudownyyyyy , rewelaaaaa !!!!!!!!!
błagam nie uśmiercaj nikogo ! <3
czekam z niecierpliwością na next :*
Zuza :))))
Świetny imagin naprawdę ! :D tylko mam nadzieję, że nikogo w nim nie uśmiercisz ;) i nie mogę doczekać się następnego imaginu z Niallem :D Mery
OdpowiedzUsuńO bosz ... *_* jaki super imagin . Jestem tu pierwszy raz, i normalnie jestem zachwycona tym blogiem . :* czekam na kolejna część :D
OdpowiedzUsuńImagin suuuuperowski czekam na kolejna część i pozdrawiam :* Wika
OdpowiedzUsuń