czwartek, 23 stycznia 2014

Piąta część imagina z Zaynem :P

Tą ostatnią część chciałabym zadedykować Darcy StylesKlaudia14 i Kaja Jabłońska

~2 lata później~
Z: Kochanie, co powiesz na to, byśmy gdzieś wyjechali?- zapytał odgarniając mi z twarzy niesforne kosmyki włosów, które pod wpływem wiatru rozwiewały się w każdą stronę.
T: Hm, kusząca propozycja, ale nie uważasz, że powinniśmy z tym zaczekać do wakacji? Meg ma szkołę, a Ian jest chyba za mały…
Z: Za mały? Roczek to mało?- spojrzał na mnie zdziwiony.
T: Tak?
Z: Nie ważne, ale ja w sumie myślałem o wyjeździe tylko we dwoje. Ty i ja, nikt więcej- już chciałam mu przerwać, lecz ten położył tylko palec na moich ustach i kontynuował- Moja mama już dawno temu zaproponowała mi, że w każdej chwili, kiedy będziemy chcieli pobyć sami możemy jej podrzucić dzieci.
T: Tak, tylko, że to nie będzie jednodniowy wyjazd- w sumie już dawno nie byliśmy z Zaynem sami. Bardzo chętnie bym gdzieś pojechała bez dzieciaków, ale nie chcę obarczać mamę takim ciężarem.
Z: Jestem w stu procentach pewien, że twoja mama także się zgodzi. Powiedzmy, że przez 3 dni będą u mojej, a następne trzy u twojej, co ty na to?
T: Może być, zadzwonimy do nich i powiemy żeby dzisiaj do nas przyszły, a teraz chodźmy już do domu, bo mały jest głodny- spojrzałam do wnętrza wózka, gdzie leżał słodko śpiący Ian- nasz synek.
Po 20 minutach doszliśmy na miejsce. Zayn delikatnie wyciągnął małego i położył go w łóżeczku w salonie. Wiedziałam, że długo nie pośpi, więc szybko udałam się do kuchni, gdzie zrobiłam kaszkę, a gdy brałam miseczkę do ręki usłyszałam płacz dobiegający z dużego pokoju. Podeszłam do łóżeczka, odstawiając wcześniej pełne naczynie na stolik.
T: A kto to się obudził?- powiedziałam i wzięłam go na ręce, usadziłam na swoich kolanach i zaczęłam go karmić.
Z: Dzwoniłem już do mam i obiecały, że przyjdą- uśmiechnęłam się tylko i wróciłam do wcześniejszego zajęcia.
Zayn usadowił się koło mnie i z ciekawieniem wpatrywał się w nas.
T: Stało się coś?- zapytałam.
Z: A co się miało stać?- odpowiedział pytaniem robiąc zdziwioną minę.
T: No bo patrzysz się na nas tak, jakbyś wiedział, że widzisz nas ostatni raz…- nie wiem w sumie czemu to powiedziałam, ale mówiłam prawdę.
Z: Patrzę tylko i nie mogę uwierzyć, że mam tak śliczną żonę i synka.
T: Nie zapominaj, że masz jeszcze córkę, po którą miałeś iść do szkoły- spojrzałam na zegarek, który wskazywał 13.00. Dokładnie za 10 minut Meg kończy lekcje i pewnie mocno by się zdziwiła, gdyby nie zobaczyła pod szkołą żadnego z nas.
Z: O cholera!- krzyknął.
T: Hamuj język- skarciłam go- I zbieraj się, bo nie zdążysz- ponagliłam go.
Z: Pa kochanie- musnął szybko moje usta i leciutko pocałował główkę małego, po czym wybiegł jak strzała z domu. Zaśmiałam się tylko i położyłam Iana na kocyku, na którym leżało mnóstwo zabawek. Chwilę się z nim pobawiłam, ale później postanowiłam iść zrobić jakiś obiad. Postawiłam na spaghetti. Nie chciało mi się robić nic innego. Wyciągnęłam wszystkie potrzebne składniki i po niedługim czasie danie było gotowe. Gdy zaczęłam nakładać je na talerze usłyszałam trzask zamykających się drzwi i głosy dobiegające z przedpokoju.
M: Hej mamuś- dziewczynka przywitała mnie radośnie, na co ja uśmiechnęłam się i pocałowałam ją w policzek. Usiedliśmy wszyscy do stołu. Meg zaczęła opowiadać, co takiego ciekawego wydarzyło się dzisiejszego dnia w szkole.
T: Dobrze, kochanie, a teraz idź zrób lekcje, bo za niedługo przychodzą do nas obydwie babcie- oznajmiłam i zaczęłam zbierać talerze, wsadzając je później do zmywarki.
M: Yey!- podskoczyła z radości i biegiem udała się do swojego pokoju, zabierając ze sobą swój różowy plecak.
~2 godziny później~
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Już miałam się podnieść, aby otworzyć, lecz Zayn mnie wyręczył. Wzięłam Iana na ręce i poszłam do przedpokoju. Na schodach pojawiła się uśmiechnięta od ucha do ucha Meg. Szybko pokonała dzielącą ją od babci odległość i wpadła jej w ramiona. Przywitałam się z moją mamą, a następnie mamą Zayna i zaprosiłam je do salonu.
M: No, to co to za ważna sprawa, że pilnie chcieliście nas widzieć?- jako pierwsza odezwała się moja mama.
Z: Chcieliśmy się was zapytać, czy zaopiekowałybyście się dziećmi przez cały przyszły tydzień?- zapytał się Zayn  spoglądając to na mnie, to na mamy.
M: No pewnie!- powiedziała z entuzjazmem mama Zayna- To zróbmy tak, że u mnie będą do środy, a u ciebie- skierowała się do mojej mamy- przez resztę tygodnia.
T: Cudownie!- uśmiechnęłam się do nich, a Zayn z uczuciem musnął mój policzek.
M: Synu, gdzie zabierasz swoją żonę, hm?
Z: To ma być niespodzianka- uśmiechnął się tajemniczo.
T: Powiedz mi chociaż jaka tam będzie pogoda, bym wiedziała, co mam ze sobą wziąć.
Z: Pogoda jest na pewno lepsza niż w Londynie, a poza tym jest lato, więc chyba wiadomo.
~Dzień wyjazdu~
Już od dwóch dni się pakowałam. Wolałam niczego nie zapomnieć, bo jestem do tego zdolna. Moja walizka ledwo co się domykała. To dobrze, że Zayn postanowił się spakować do swojej mniejszej, bo wątpię, że byśmy się pomieścili w tej jednej.
Z: Kochanie! Chodź już, bo musimy jeszcze odwieźć dzieciaki- krzyczał z dołu Zayn. Szybko dopięłam walizkę i złapałam za jej rączkę. Zatrzymałam się przed schodami i spróbowałam znieść bagaż na dół, ale za nic nie mogłam jej podnieść.
T: Zayn, pomóż miiii…
Z: Daj mi to, sierotko- cmoknął moje usta i łapiąc walizkę zaczął schodzić na dół, ja szłam tuż za nim. Dzieciaki siedziały już w samochodzie. Chłopak powędrował od razu do auta, a ja zamykałam drzwi, po czym usiadłam na miejscu pasażera. Po 20 minutach dojechaliśmy pod dom mamy Mulata. Odprowadziliśmy dzieci i pożegnaliśmy się z nimi, po czym pojechaliśmy prosto na lotnisko.
T: Powiesz mi w końcu, gdzie lecimy?- marudziłam całą drogę.
Z: Jeżeli ci powiem, to nie będzie niespodzianka- odparł i powrócił wzrokiem na drogę.
T: I tak się dowiem, jak będziemy na odprawie.
Z: Żebyś się nie zdziwiła, kotku- co? O co mu chodzi? Nie ważne i tak za chwilę się dowiem.
Niedługo potem byliśmy już na miejscu. Wzięliśmy swoje walizki i skierowaliśmy się w stronę wejścia. Bardzo się zdziwiłam, że nie idziemy kupić biletów. Skierowaliśmy się prosto do odprawy, a następnie wsiedliśmy do samolotu, w którym byliśmy TYLKO my.
T: Zayn, co ty wymyśliłeś???- zapytałam bardzo zdziwiona.
Z: Myślałaś, że dowiesz się gdzie jedziemy już na lotnisku? Oj, to nie będzie takie proste kochanie- pokazał swoje białe zęby i złapał mnie za rękę. Usiedliśmy koło siebie na fotelach i zapięliśmy pasy. Niedługo po wystartowaniu moje oczy stawały się coraz cięższe, aż w końcu całkowicie się zamknęły i odpłynęłam w błogi sen.
~*~
Z: Kotku, obudź się, za chwilę lądujemy- wyszeptał mi do ucha. Leniwie otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam, to twarz mojego przystojniaka. Szczerzył się do mnie i po prostu zjadał wzrokiem.
T: Długo spałam?- spytałam, choć wiedziałam, że długo, bo przecież przespałam cały lot.
Z: Jakieś dwie godzinki- co? To gdzie my lecimy?
T: Powiesz mi w końcu gdzie mnie zabrałeś?
Z: Naprawdę? Nie wytrzymasz tych paru minut?- zaśmiał się. Zna mnie nie od dzisiaj i bardzo dobrze wie, że nienawidzę, gdy ktoś mi czegoś nie mówi. Muszę przyznać, że jest to moja wada.
T: No dobra, niech ci będzie- odwróciłam się od niego udając obrażoną, lecz ten od razu zaczął całować moją szyję, na co z moich ust wydobył się cichy jęk. Zdawał sobie sprawę z tego, jak na mnie działa i nie próbował zaprzestać mnie tym dręczyć.
Z: I tak wiem, że się na mnie nie gniewasz. Po prostu za wszelką cenę chcesz się dowiedzieć, gdzie lecimy.
T: Wiesz co?- podniósł wysoko obie brwi- Nie odzywaj się do mnie.
Z: Zobaczymy kotku, co powiesz jak będziemy wysiadać- odparł i to były ostatnie nasze słowa wymienione w samolocie.
Gdy byliśmy już na ziemi, szybko odpięłam pasy i zabierając swoją torebkę udałam się do wyjścia nawet nie patrząc na Zayna, ale wiedziałam, że podąża zaraz za mną.
Stanęłam w wyjściu i momentalnie mnie zamurowało. Byliśmy w PARYŻU.
Odwróciłam się w stronę Mulata i wskoczyłam mu ramiona. Chłopak zaczął się głośno śmiać.
Z: A nie mówiłem- powiedział i musnął moje usta.
T: Skąd wiedziałeś, że marzę by przyjechać właśnie tutaj?- zadałam mu pytanie.
Z: Zapamiętałem jak pisałaś mi to, jeszcze wtedy gdy ani razu się nie spotkaliśmy. Przez ten tydzień spełniam wszystkie życzenia mojej księżniczki- zaśmiałam się na jego słowa i wychodząc przelotnie cmoknęłam go w policzek.
Przed wyjściem z lotniska czekał na nas luksusowy samochód. Zayn wyciągnął z kieszeni kluczyki i otworzył mi drzwi. Podziękowałam uśmiechem i już po chwili siedziałam na miejscu pasażera. Po 15 minutach dojechaliśmy pod ogromny hotel, który znajdował się w samym centrum miasta. Weszliśmy do środka. Zayn podszedł do ogromnej lady, za którą stała młoda dziewczyna. Widziałam, że perfidnie na moich oczach z nim flirtuje. Aby na to nie patrzeć zaczęłam rozglądać się po bogatym wnętrzu budynku. Wszystko tu musiało być strasznie drogie. Bałam się nawet usiąść na białych kanapach, które aż prosiły się by wygodnie się na nich rozsiąść. Na szczęście koło mnie pojawił się Zayn. Posłałam mu szeroki uśmiech, a ten złapał mnie za rękę i poszliśmy w kierunku wind. Chłopak wcisnął przycisk, przywołując tym samym jedną windę. Wsiedliśmy do niej. Mulat po raz kolejny nacisnął przycisk. Nie zauważyłam nawet jaki to był numerek, ale po tym jak zobaczyłam na jakiej wysokości jesteśmy lekko się przeraziłam.
T: Zayn, na którym piętrze mamy pokój?- spytałam.
Z: Jak to na jakim? Na ostatnim- odpowiedział tryumfalnie się uśmiechając. Niestety rozmowę przerwał się dźwięk oznaczający koniec naszej podróży i mogliśmy opuścić te jeżdżące w górę i w dół pudełko. Stanęliśmy przed mahoniowymi drzwiami. Zayn przejechał kartą po czymś co przypominało czytnik i drzwi otworzyły się. Weszłam do środka i zamarłam. Ten wariat wynajął nam na ten tydzień penthouse. Po co nam na ten czas pokój, a raczej coś co jest wielkości mieszkania i przypomina mieszkanie? Pewnie i tak większość czasu spędzimy na zwiedzaniu miasta.
Z: Podoba się?- wymruczał mi do ucha, na co po moim ciele przeszły przyjemne dreszcze.
T: I to jak- odwróciłam się do niego i zarzuciłam swoje ręce na jego kark, po czym utonęliśmy w długim pocałunku.
Z: Odśwież się i ubierz coś ładnego, ja muszę wyjść coś załatwić. Bądź gotowa na 20.00- już chciał iść w stronę drzwi, lecz ponownie się zatrzymał- Aha, zapomniałbym, w tamtym pokoju- wskazał palcem na odpowiednie drzwi- Czeka na ciebie niespodzianka. Dobrze, teraz to już na pewno idę- uśmiechnął się i opuścił nasz pokój (?). Bez dłuższego namysłu poszłam do wcześniej wspomnianego pomieszczenia, którym okazała się sypialnia. Rozejrzałam się po przestronnym pokoju, lecz mój wzrok przykuł ozdobny karton leżący na łóżku. Otworzyłam go, a to co zastałam w środku, już doszczętnie mnie zszokowało. W środku była śliczna sukienka i buty. Wzięłam prysznic i zrobiłam makijaż. Następnie ubrałam się i pół godziny przed czasem byłam gotowa. Usiadłam na ogromnej kanapie i włączyłam telewizor. Zaczęłam oglądać jakiś film. Tak się wciągnęłam, że nawet nie zauważyłam kiedy Zayn wrócił.
Z: Pięknie wyglądasz- wymruczał mi do ucha.
T: Dziękuję- odpowiedziałam i musnęłam jego policzek.
Z: To co, idziemy?- zapytał i wyciągnął do mnie rękę, którą złapałam i wyłączając wcześniej plazmę we dwójkę udaliśmy się do wyjścia.
Przed hotelem stała czarna limuzyna. Zayn otworzył mi drzwi i ręką wskazał bym weszła do środka pojazdu. Tak też zrobiłam. Chłopak chwilę potem pojawił się koło mnie.
T: Gdzie mnie zabierasz, hm?
Z: Najpierw na kolację, a potem niespodzianka.
T: Kolejna?- zapytałam i zmarszczyłam nos, na co Zayn dźwięcznie się zaśmiał.
Po 15 minutach dojechaliśmy pod drogo wyglądającą restaurację. Weszliśmy do środka.
M: Witam państwa, zapraszam za mną- mężczyzna zaczął prowadzić nas do naszego stolika- To tutaj- zatrzymał się i wskazał nam odpowiednie miejsce. Podziękowaliśmy i zajęliśmy miejsca. Po chwili zjawił się kelner, który wręczył nam menu. Nie miałam pojęcia co wybrać. Tam było mnóstwo dań, których nawet nigdy nie słyszałam.
Z: Wiesz już co chcesz?- zapytał mnie po chwili.
T: Właśnie w tym problem, że nie- spuściłam głowę zawstydzona i powróciłam wzrokiem na kartę- nie miałam zbyt dużo czasu na wybranie czegokolwiek, bo koło nas ponownie pojawił się kelner. Zayn przywołał go do siebie i wyszeptał mu coś na ucho. Tamten tylko skinął głową i już go nie było. Spojrzałam zdezorientowana na Mulata.
Z: Spokojnie, zamówiłem coś co na pewno będzie ci smakować- uśmiechnął się. Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Nie zorientowaliśmy się nawet kiedy kelner postawił nasze dania naprzeciwko nas. Byłam tak głodna, że nie odzywając się więcej zaczęłam jeść. Po pochłonięciu całego talerza Zayn stwierdził, że powinniśmy już iść. Tak też zrobiliśmy. Ponownie znaleźliśmy się w limuzynie i skierowaliśmy się w nieznanym mi kierunku. Byłam już trochę zmęczona, więc położyłam głowę na ramieniu Zayna i przymknęłam oczy.
Z: Zmęczona?- zapytał gładząc mój policzek.
T: Odrobinę- odpowiedziałam rozmarzona.
Z: Spokojnie za chwilę totalnie się obudzisz…- nie wiedziałam co miał na myśli, ale nie chciało mi się już nawet odpowiadać.
Po jakimś czasie czułam jak samochód z każdym pokonanym metrem coraz bardziej zwalnia, aż w końcu całkowicie się zatrzymaliśmy. Chciałam już wychodzić, lecz Zayn mnie zatrzymał.
Z: Poczekaj chwilę- zaczął wyjmować coś z kieszeni spodni. Tym czymś okazała się czarna chustka- Odwróć się- tak też zrobiłam, po chwili miałam zawiązaną na oczach opaskę. Nie widziałam nic- No, teraz możemy wyjść- złapał mnie za rękę i pomógł wydostać się z pojazdu. Chłopak stanął za mną i łapiąc za ramiona zaczął mnie gdzieś prowadzić. Weszliśmy do jakiegoś małego pomieszczenia, które później okazało się być windą. Jechaliśmy nią bardzo długo.
Z: Za chwilę wysiadamy- jak powiedział, tak się stało. Poczułam lekki powiew powietrza. Musieliśmy być na jakimś dachu- Uwaga, uwaga…- mówił zdejmując mi opaskę z oczu- Tadaaam…- stałam na samej górze wieży Eiffla. Widok zapierał dech w piersiach, normalnie nie do opisania.
T: O mój Boże, Zayn…- odwróciłam się do niego. Chłopak przyciągnął mnie do siebie i wpił się w moje usta. Właśnie spełniło się moje marzenie…
~powrót do hotelu~
T: Ciekawa jestem jak tam u dzieci…- powiedziałam w windzie. Właśnie wracaliśmy do naszego pokoju. Ciekawa jestem co Zayn przygotował na jutro, bo po dzisiejszym dniu będzie musiał się nieźle wysilić. Nagle w tym małym pomieszczeniu rozległ się dźwięk dzwonka. Mulat wyciągnął telefon i spojrzał na wyświetlacz.
Z: O wilku mowa- odparł i przyłożył aparat do ucha. Jakoś w tamtej chwili się zawiesiłam i nie wiedziałam o czym chłopak rozmawia ze swoją mamą- Dobrze, mamuś spokojnie. Już się pakujemy i przyjeżdżamy… Nie, nie ma żadnego ale. Za niedługo będziemy.
T: Co się stało?- zapytałam wystraszona.
Z: Safaa jest w szpitalu i mama chciała tam jechać, ale nie może się dodzwonić do twojej mamy…
T: O Boże, dlaczego jest w szpitalu?
Z: Nie wiem, ale mama była mocno zdenerwowana.
T: Dobrze, że się nie rozpakowaliśmy…- weszliśmy do naszego pokoju, zabraliśmy swoje rzeczy i załatwiliśmy wszystkie sprawy dotyczące pokoju, po czym udaliśmy się prosto na lotnisko. Na szczęście mieliśmy samolot za pół godziny. Kupiliśmy bilety i udaliśmy się do odprawy.
Po 3 godzinach byliśmy w Londynie.
~Dom mamy Zayna~
Weszliśmy do środka bez pukania.
Z: Mamo?- chłopak wszedł do salonu i od razu znalazł się w ramionach swojej rodzicielki.
M: Jak dobrze, że jesteście- uśmiechnęła się, choć ten uśmiech wcale nie dotarł do jej oczu. Nie dziwię się, w końcu jej dziecko jest w szpitalu.
T: To wy jedźcie, a ja zostanę z dziećmi.
M: Dzieciaki śpią na górze- oznajmiła ubierając buty i zakładając na siebie płaszcz. Zayn czule mnie pocałował i już po chwili zostałam sama w domu. Nie wiedziałam co mam zrobić. Byłam zmęczona całym tym dniem, więc położyłam się na kanapie w salonie i zasnęłam.
~*~
M: [T.I], obudź się- otworzyłam oczy i ujrzałam pochylającą się nade mną mamę Zayna- Gdzie jest Zayn?- zapytała.
T: Jak to gdzie? Pojechał z tobą…
M: Nie, po jakiś dwóch godzinach powiedział, że wraca do domu, bo jest strasznie zmęczony. Ja zostałam do rana- oznajmiła. Coś mnie tknęło by włączyć telewizor. Przełączyłam na pierwszy lepszy program plotkarski i to co tam zobaczyłam spowodowało, że momentalnie odechciało mi się żyć.
„ Drodzy państwo, dziś o godzinie 3.30 wydarzył się masakryczna wypadek, w  którym brał udział jeden z członków One Direction, a mianowicie Zayn Malik. Niestety, mamy dla państwa złe informacje. Zayn nie przeżył tego wypadku…”
W moich oczach pojawiły się łzy, które bez żadnego oporu spływały po moich policzkach. W jednej chwili straciłam całkowity sens do życia, JA STRACIŁAM ŻYCIE! CAŁE MOJE ŻYCIE! Spojrzałam na mamę, która również tonęła we łzach. Podbiegła do mnie i mocno przytuliła.
~*~
Właśnie wracamy z pogrzebu. To było straszne. Straszne jest to, że już nigdy nie usłyszę jego anielskiego głosu, już nigdy nie ujrzę tej idealnej twarzy, na której ciągle widniał szeroki uśmiech.

JUŻ NIC NIE BĘDZIE TAKIE JAK WCZEŚNIEJ…
_____________________________________________
Hej, jestem w końcu z ostatnią (już na pewno XD) częścią Zayna. Przepraszam was za to, że tyle zajęło mi napisanie tego, ale najnormalniej w świecie nie miałam czasu. Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie złe :)
Natalia kazała mi się was zapytać, czy chcielibyście imagina od niej, bo coś tam napisała i bardzo chętnie dodałaby to na bloga :D
15 KOMENTARZY= NOWY IMAGIN 
Kocham was, Agan <3 :*** 

17 komentarzy:

  1. Dlaczego bez happy endu ?!? Ale i tak CUDO ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i tak w ogóle to pierwsza .. Heuheu ^-^

      Usuń
  2. Jeeeeeeeeezu! Ryczę :'(
    Nie, nie, nie! Było tak zajebiście! Cud, miód, że aż serce radość rozpierała!
    Ten wieczór w Paryżu.... Te niespodzianki....
    Jejciu! I don't believe it!
    Rozkleiłam się :(((((
    Biedna t.i, biedne dzieci!
    O boziuuuuuuuu......
    Ten imagin był taki wyjątkowy! O.o
    Dzięki za dedyka :-)
    Weny! Czekam na nn!

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie no, ja Cię zabije. Już nie żyjesz po prostu. Jak mogłaś go zabić?! Jak, ja się pytam?! Poza tym, że jestem zła, to imagin cudowny. Ale naprawdę musiałaś?! Podoba mi się to, że mieli słodką dwójkę dzieciaków : Meg i Ian. Awww <33 Kocham Cię i nienawidzę jednocześnie. Czy to jest wgl możliwe?!
    Pewnie, że chcę imagina od Natali i nie mogę się doczekać aż tu wróci :**
    Kocham, nienawidzę, kocham, nienawidzę, kocham....
    Chyba jednak mimo wszystko Cię kocham <33333333

    Wpadniesz?
    ---> all-these-little-thingsx.blogspot.com

    Mary ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś ty zrobiła ? To nie moze się tak skończyć. ;( . Błagam zrób coś z tym ;(. Opowiadanie piękne, ale zakończenie nie może być takie ;( ;(

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie to było piekne!!!!! PROSZĘ NAPISZ JESZCZE JEDNĄ CZĘŚĆ Z TYMI DZIEĆMI JAK SIE CZUJA I W OGÓLE!!!! PLISSSS!!!! A Natalia moze dodawać imagina :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudny, ale dawaj next tego z Niallem ! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niall jest mój, nie Agan i dodam go jak będzie tutaj 15 komentarzy, bo mam już go napisanego!
      Nika

      Usuń
  7. to nie może się tak skończyć ........

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny, tylko smutny. Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję, bardzo dziękuję za tą dedykację, cieszę się, że o mnie pomyślałaś! :)
    Dlaczego ty go zabiłaś?!?!?!?!?! Zaczęłam czytać początek i coś mnie tknęło, żeby przeczytać jakieś komentarze i czytam "szkoda, że bez happy endu" i już czytam końcówkę „ Drodzy państwo, dziś o godzinie 3.30 wydarzył się masakryczny wypadek, w którym brał udział jeden z członków One Direction, a mianowicie Zayn Malik. Niestety, mamy dla państwa złe informacje. Zayn nie przeżył tego wypadku…” - myślałam, że padnę, nie byłam w stanie przeczytać środka, ja po prostu nie mogłam wytrzymać :) :) :) <3
    Czekam na następny imagin w twoim wykonaniu :*

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny, podpisuje się pod komentarzami u góry :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajny, szkoda że bez happy endu. Przepraszam za anonim jestem na tel/ Marta

    OdpowiedzUsuń
  12. fajny ale smutny :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Smuteg:c Muszę nadrobić trochę rozdziałów:)

    http://takewhatyouneed1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak mogłaś !!!
    Mojego Zayna !?!?!
    Ooooooooo....
    nie masz życia.......
    Imagin fajny tylko szkoda , że tak się skończył :`(
    Zuza

    OdpowiedzUsuń