Mogę spokojnie powiedzieć, że nie jestem normalną dziewczyną.
Wychowywałam się wśród osobników płci męskiej, ale nigdy mi to nie
przeszkadzało. Gdy jakieś dziewczyny zaczepiały mnie i wyśmiewały mój strój,
któryś z moich braci, bo mam ich pięciu, biegł mi na ratunek. Tak naprawdę mam
jednego brata Louisa, lecz pozostałych traktuję jak rodzeństwo. Teraz chłopcy
tworzą wspaniały zespół, za którym szaleje tłum nastolatek i nie tylko.
Dwa lata temu nasi rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Lou powiedział,
że zamieszkam razem z nimi. To było spełnienie moich marzeń. Mieć ich na co
dzień. Móc w każdej chwili przytulić, poradzić się w jakieś błahej sprawie. Dla
nich nie liczył się wygląd dziewczyny, lecz co ona miała w środku.
Już od bardzo dawna podobał mi się Harry, ale nikomu o tym nie
powiedziałam. Ciężko mi było tak żyć. Nie umiałam na niego patrzeć jak na
przyjaciela. Chciałam go mieć tylko i wyłącznie dla siebie, co było niemożliwe.
Z jednej strony fanki, a z drugiej chłopcy. W pewnym stopniu im zazdrościłam,
że mogą spędzać z nim tyle czasu. W sumie ja też miałam go na zawołanie, ale on
traktował mnie TYLKO I WYŁĄCZNIE jak przyjaciółkę i siostrę jego najlepszego
kumpla. To mnie raniło, nawet bardzo. Muszę z nim o tym porozmawiać jak
najszybciej. Boję się… cholernie się boję jego reakcji.
~*~
Cały dzisiejszy dzień przesiedziałam w domu. Postanowiłam ogarnąć ten
syf w pokojach chłopców. Sprzątając pokój Hazzy natknęłam się na coś bardzo
dziwnego, a mianowicie na stertę zapisanych kartek. Przeczytałam jeden
fragment.
„Nie wiem jak mam jej powiedzieć o moich uczuciach. Gdy patrzę na nią
moje serce zaczyna mocniej bić, nogi odmawiają posłuszeństwa i trudno mi skleić
jakieś sensowne zdanie.”
Co? O kim on pisze? To Harry ma kogoś na oku? W tej chwili właśnie
wygasła ostatnia nadzieja na bycie z nim. Szybkim ruchem schowałam kartki do
szafki. Po moim zaróżowionym policzku poleciała samotna łza. Starłam ją i
opuściłam pokój. Postanowiłam zejść na dół i ugotować jakiś porządny obiad.
Musiałam zająć czymś myśli i udało mi się to.
Po dwóch godzinach usłyszałam odgłos otwieranych drzwi, na co szeroko
się uśmiechnęłam. W końcu ich zobaczę. Wiem, że to trochę dziwne, że cieszę się
z ich powodu, ale po całodniowym siedzeniu sama w domu chciałabym się w końcu
do kogoś odezwać.
Gdy ja kończyłam szykować stół do kuchni wszedł Lou, a zaraz za nim
podążał Harry. Chłopak uśmiechnął się do mnie, co odwzajemniłam, lecz później
szybko się odwróciłam. Lokowaty stał zdezorientowany nie wiedząc, o co mi
chodzi. Z jednej strony chciałam, by on był szczęśliwy, ale jakoś nie miałam siły
wyobrazić sobie jego z inną dziewczyną u boku. To mnie dobijało.
T: Zawołajcie chłopaków. Zrobiłam obiad- Lou wykonał polecenie i
chwilę później siedzieliśmy już całą szóstką i zajadaliśmy się posiłkiem. Harry
jak na złość usiadł naprzeciwko mnie i wypalał w mojej twarzy dziurę swoimi
zielonymi oczami. Nie czułam się z tym komfortowo. Próbowałam w ogóle nie
podnosić wzroku i zająć się jedzeniem. W pewnym momencie nie wytrzymałam i z
hukiem odsunęłam krzesło, po czym wzięłam talerz i wstawiłam go do zlewu. Oczy
wszystkich zwróciły się w moim kierunku i uważnie śledziły każdy mój ruch.
Lo: Hej mała, stało się coś?- zapytał zaniepokojony.
T: Nie nic, przepraszam źle się czuję- wybiegłam z kuchni i jak najszybciej
udałam się do swojego pokoju. Trzasnęłam drzwiami i rzuciłam się na łóżko.
Wzięłam z szafki słuchawki i telefon, po czym włączyłam muzykę tak głośno, abym
niczego innego nie słyszała. Zamknęłam oczy i automatycznie w mojej głowie
pojawił się ON. Za wszelką cenę chciałam go wygonić z myśli, lecz czego bym nie
zrobiła to powraca.
Nagle do pokoju wpadł Louis. Jednym zwinnym ruchem zdjęłam słuchawki i
popatrzyłam się na chłopaka ze zdziwioną miną. Tylko on i Liam potrafili pukać,
a tu taka zmiana.
T: Stało się coś?- zapytałam
Lo: Kurier do ciebie- odpowiedział.
T: Do mnie?- spytałam jakby siebie i szybko zeszłam na dół. W drzwiach
stał młody mężczyzna w koszulce z logo jakieś firmy. W rękach trzymał ogromny
bukiet krwistoczerwonych róż. Podeszłam do niego i uśmiechnęłam się, po czym
podpisując jakąś kartkę, odebrałam kwiaty. Od razu udałam się do kuchni po
wazon, do którego nalałam wody i włożyłam do niego ten wspaniały bukiet. Nagle
na ziemię spadł liścik. Podniosłam go i zaczęłam czytać:
„ Nie wiem od czego mam zacząć, pewnie powiesz, że od początku, nie to
nie jest takie łatwe. Już od dłuższego czasu się z tym męczę. Nie wiesz kim
jestem, ale jeżeli przyjdziesz jutro o 20.00 do twojej ulubionej restauracji na
pewno mnie rozpoznasz.”
Najbardziej zastanawiało mnie to kto może chcieć się ze
mną spotkać. Muszę jakoś wyglądać. Powolnym krokiem udałam się do swojego
pokoju. Wazon postawiłam na biurku i zadzwoniłam do El, bo ona jest zawsze
gotowa mi pomóc. Ta odebrała po dwóch sygnałach.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
E: Tak, słucham…
T: Hej El potrzebuję twojej pomocy.
E: No co jest kochana?
T: Mogłabyś do mnie dzisiaj wpaść, bo jutro idę na kolację i chcę się
jakoś przyszykować.
E: Uuu… młodsza siostra mojego chłopaka umówiła się z kimś na randkę-
mówiła z wielkim entuzjazmem.
T: Eleanor błagam cię!- wykrzyknęłam- To co przyjdziesz?- zapytałam
już spokojniej.
E: Oczywiście, będę do 20 minut.
T: Ok, to czekam- i rozłączyłam się.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zadowolona zeszłam do salonu i niecierpliwie czekałam na brunetkę.
Po parunastu minutach usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Zerwałam
się z kanapy i podążyłam w stronę przedpokoju. Moim oczom ukazała się
zadowolona dziewczyna. Przywitałyśmy się buziakiem w policzek i bez dłuższego
przeciągania poszłyśmy do mnie.
E: No to wyjmuj wszystkie sukienki z szafy- zrobiłam to co mi kazała.
Po długich zmaganiach dziewczyna wybrała wspaniały zestaw.
T: Jak mam ci dziękować za pomoc?- byłam naprawdę jej bardzo
wdzięczna, za to że pofatygowała się tutaj specjalnie dla mnie i wybrała mi
strój.
E: Opowiedz mi tylko, kto jest tym szczęściarzem co zaprosił cię na
kolację…- nie chciałam jej nic mówić, dlatego podeszłam do szafki, z której
sięgnęłam ten liścik i podałam go dziewczynie. Ta uważnie prześledziła kilka
razy tekst po czym szeroko się do mnie uśmiechnęła.
T: Mogę wiedzieć z czego się tak cieszysz?
E: No jak to z czego? Masz tajemniczego wielbiciela! Wiesz może kto to
taki?- spytała podekscytowana. Już chciałam jej odpowiedzieć, ale przerwał mi
Lou, który ponownie dzisiejszego dnia wparował do mojego pokoju bez pukania.
Ugh… jak ja tego nienawidzę.
Lo: Dlaczego ja nic nie wiem, że w naszym domu jest MOJA DZIEWCZYNA-
podkreślił ostatnie dwa
słowa i patrzył to na mnie, to na Eleanor.
E: Kochanie, błagam cię! Przyszłam pomóc twojej siostrze, bo ta idzie
jutro na randkę- powiedziała spoglądając na mnie. ZABIJĘ JĄ ZA TO, ŻE MU
POWIEDZIAŁA!
Lo: Czemu ja o niczym nie wiem?- spytał lekko zdenerwowany.
T: Bo miałeś się nie dowiedzieć!- odburknęłam.
Lo: Kto to jest? Ile ma lat? Mieszka gdzieś niedaleko?- zaczął zadawać
mnóstwo pytań.
E: Nie przesadzasz? Ona jest prawie pełnoletnia i ma prawo wyjść
gdzieś wieczorem- próbowała uratować sytuację.
Lo: Dobrze powiedziałaś kotku, ona jest PRAWIE pełnoletnia, więc jako
jej opiekun powinienem wiedzieć gdzie idzie i z kim.
T: Serio? Zamierzasz mi zastąpić rodziców? Nie uda ci się to i nawet
tego nie próbuj, rozumiesz?- krzyknęłam. Kocham go i jestem mu niezmiernie
wdzięczna za to, że się mną opiekuje, ale czasem naprawdę przesadza i mam tego
dosyć.
Lo: Dobra, mała przepraszam- podszedł do mnie i przytulił.
E: Przyjdź jutro do mnie z tymi ubraniami tak o 18.00, to cię uczeszę
i pomaluję.
T: Dziękuję El, nie wiem co bym bez ciebie zrobiła- przytuliłam ją, a
zaraz potem Louis złapał brunetkę za rękę i wyszli z mojego pokoju.
Uśmiechnęłam się na ten widok i postanowiłam włączyć laptopa. Weszłam na TT i
FB. Jak zwykle miałam dużo wiadomości, no bo w końcu byłam siostrą Louisa z 1D.
Podpisywałam na kilka. Zrobiłam sobie jeszcze zdjęcie i wrzuciłam je na oba
portale, po czym wyłączyłam wszystko i zeszłam na dół kierując się w stronę
kuchni. Muszę przyznać, że trochę zgłodniałam. Wchodząc do pomieszczenia
wpadłam na Zayna. Spojrzałam na niego i mocno się zdziwiłam. Nie był tak jak
zawsze uśmiechnięty, jego oczy wyrażały jedynie smutek i żal.
T: Zayn co się stało?- zapytałam zmartwiona.
Z: Nic, nie ważne- zaczął się wykręcać.
T: Ej siadaj…- wskazałam na krzesło, które chłopak po chwili zajął. Ja
stanęłam naprzeciwko niego cały czas mu się przyglądając- Mów…
Z: Dobra, niech ci będzie. Pokłóciłem się z Pezz- po tych słowach
mocno mnie przytulił. Odwzajemniłam uścisk. Trwaliśmy tak przez jakiś czas po
czym oderwałam się od niego i uśmiechnęłam się pocieszająco.
T: Jesteś głodny?- spytałam.
Z: Nie, dzięki. Pójdę do siebie.
T: Okej. Nie załamuj się. Na pewno się pogodzicie.
Z: Mam taką nadzieję- spojrzał na mnie i lekko uniósł kąciki ust do
góry. Zabrałam się za przygotowanie jedzenia. Postawiłam na kanapki. Zabrałam
talerz i poszłam do salonu. Włączyłam jakiś film. Nieźle mnie wciągnął, więc
obejrzałam go do końca. Gdy na ekranie pojawiły się napisy końcowe spojrzałam
na zegarek. Co? Już 23.00? Od razu zachciało mi się spać. Poszłam wziąć
prysznic i ubrałam piżamę. Następnie położyłam się spać.
Dzisiaj śnił mi się Harry. To był fantastyczny sen. Ale wiedziałam, że
on ktoś mu się podoba i tym kimś na pewno nie jestem ja. Po długich zmaganiach
leniwie otworzyłam oczy. Momentalnie promienie słoneczne podrażniły moje oczy.
Odwróciłam głowę i to co ujrzałam totalnie zbiło mnie z tropu. Obok mnie leżał
słodko śpiący Hazz. Nie wiedziałam o co chodzi. Nie mogąc się powstrzymać i
lekko pogładziłam go po policzku. Chłopak zaczął się wiercić, a po chwili
otworzył oczy i spojrzał na mnie swoimi pięknymi zielonymi oczami i szeroko się
uśmiechnął.
T: Mogę wiedzieć co ty tu robisz?- próbowałam mówić zdenerwowanym
tonem, ale nie jestem pewna, czy mi wyszło.
H: Była burza i nie chciałem spać sam, więc postanowiłem do ciebie przyjść,
bo ty zawsze się zgadzasz- odpowiedział spokojnie.
T: Czemu mnie nie obudziłeś?
H: Bo spałaś tak słodko i niewinnie, że nie miałem serca cię budzić.
T: Dobra wybaczam…- uśmiechnęłam się i powoli wyszłam z łóżka, co
chyba było błędem, bo miałam na sobie sportowy top i krótkie dresowe spodenki. Czułam na sobie jego wzrok. Śledził uważnie każdy mój najmniejszy ruch.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej jakieś ubrania.
T: Będziesz tak siedział?- spytałam jeszcze przed pójściem do
łazienki.
H: A co przeszkadzam ci?- odpowiedział pytaniem na pytanie i szeroko
się uśmiechnął. To był najpiękniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek u niego
widziałam. Chłopak jedną ręką przeczesał swoje loki i seksownie oblizał usta. Dopiero
w tamtej chwili zorientowałam się, że stoję i cały czas się na niego patrzę.
T: Nie, jasne, że nie- powiedziałam i otworzyłam drzwi od swojej
łazienki i weszłam do środka. Umyłam zęby, przebrałam się i
zrobiłam lekki makijaż. Włosy związałam w wysokiego kucyka i opuściłam
pomieszczenie. Od razu spojrzałam w stronę łóżka, lecz nie ujrzałam tam
Harrego. Na miejscu wcześniej przez niego zajmowanym leżała mała karteczka: „
[T.I] przepraszam, że wyszedłem, ale zadzwoniła do mnie mama i prosiła, żebym do
niej przyjechał. Zadzwonię jak będę na miejscu. Harry Xx”
Stało się coś, ze musiał pilnie wyjechać? Wszystkiego się dowiem jak
zadzwoni. Gdy odkładałam kartkę na biurko mój brzuch dał o sobie znać. Wyszłam
z pokoju i zeszłam do kuchni. Zastałam tam wszystkich, oczywiście bez Hazzy.
Chłopcy siedzieli i zajadali się kanapkami. Usiadłam obok Louisa i przywitałam
się ze wszystkimi, po czym zaczęłam jeść. Muszę przyznać, że chłopcy co jak co,
ale kanapki robią dobre. Po zjedzeniu śniadania Zayn chciał porozmawiać, więc
razem udaliśmy się do jego pokoju. Usiadłam na łóżku i wpatrywałam się w
chłopaka.
T: No, to o czym chciałeś pogadać?
Z: Nie o czym, a raczej o kim. O Perrie.
T: Dzwoniłeś do niej, albo pisałeś?- zapytałam, a mulat podszedł
bliżej i zajął miejsce koło mnie.
Z: Chciałem, ale jak wybrałem numer, to rozłączałem się już przed
pierwszym sygnałem. Jestem tchórzem.
T: A mogę wiedzieć o co się pokłóciliście?
Z: Pamiętasz to jak ci mówiłem, że idę do klubu?- potwierdziłam tylko
kiwnięciem głowy, a chłopak kontynuował- Poszedłem i przyznam się, że trochę
wypiłem. Jakaś laska zapytała się, czy z nią zatańczę i zgodziłem się. Po
wszystkim ta dziewczyna mnie pocałowała. Całe to zdarzenie widziała Perrie, która przyszła z dziewczynami. W jej
oczach były łzy. Nic nie powiedziała, tyko jak najszybciej mogła wybiegła z
klubu. Wybiegłem od razu za nią, ale zobaczyłem tyko jak ona wsiada do taksówki
i odjeżdża. Następnego dnia postanowiłem do niej pojechać i jej to wszystko
wytłumaczyć, ale to tylko wszystko pogorszyło. Ona bardzo dobrze wie, że ja się
nie poddam i będę o nią walczył. Kocham ją najbardziej na świecie i nie
wyobrażam sobie życia bez niej.
T: Powiedziałeś jej to kiedykolwiek?- zapytałam. Wiem, że to głupie
pytanie, ale niektórzy w ogóle nie mówią tych dwóch najważniejszych słów i
uważają, że wszystko jest w porządku, a tak nie jest.
Z: Mówię jej to codziennie. [T.I] powiedz mi co ja mam zrobić?
T: Jedź do niej i nie pozwól się wyrzucić. Wytłumaczcie sobie wszystko
i może będzie dobrze.
Z: Dobra, jadę do niej. Dziękuję ci, że chciałaś słuchać tego
wszystkiego.
T: Przestań Zayn, przecież jesteśmy przyjaciółmi- chłopak podszedł do
mnie i mocno przytulił, a potem pocałował w policzek i wyszedł. Ja również
postanowiłam iść. Spojrzałam jeszcze na zegarek wiszący na ścianie i ujrzałam
na nim godzinę 13.00. Boże ile my gadaliśmy? Poszłam do siebie i włączyłam
laptopa. Chciałam sobie obejrzeć jakiś film, który nie dawno znalazłam.
Nacisnęłam play i tak się rozpoczął. Położyłam się na łóżku i oglądałam. Zeszło
mi do 16.00. Zeszłam na dół, a to co tam zobaczyłam bardzo mnie ucieszyło. Na
kanapie siedział Zayn, a zaraz obok Perrie. Przytuleni oglądali jakiś program w
TV. Uśmiechnęłam się na ten widok i poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie coś do
jedzenia i szybko pochłonęłam cały talerz. Wstawiłam talerz do zmywarki i
wróciłam do salonu. Usiadłam na fotelu i wyciągnęłam komórkę z kieszeni. Harry
miał zadzwonić. Nie daje o sobie znać od rana. Martwię się o niego…
Z: Hej, mała stało się coś?- chłopak wyrwał mnie z rozmyśleń.
T: Nie, nic nie ważne- za wszelką cenę musiałam przed nim ukrywać to
co tak naprawdę czuję. Nikt nie wie, że zakochałam się w Harrym.
Z: Dobra jak nie chcesz, to nie mów- powrócił do oglądania. W tym
momencie zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz momentalnie na mojej
twarzy pojawił się promienny uśmiech. Zayn i Perrie spojrzeli na mnie ze
zdziwionymi minami. Pośpiesznie wstałam i wyszłam z salonu. Dopiero w
przedpokoju odebrałam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
T: Hej Harry, czemu wcześniej nie dzwoniłeś?- zapytałam.
H: Przepraszam cię, ale nie miałem za bardzo czasu. Musiałem coś
zrobić.
T: No dobrze, niech ci będzie- odpowiedziałam zaczepnie.
H: Słuchaj ja już muszę kończyć…- powiedział smutnym głosem.
T: Wiesz kiedy wracasz?- pomimo
tego, że niedawno wyjechał, ja bardzo za nim tęskniłam.
H: Nie wiem, ale na pewno zadzwonię.
T: Okej, trzymam cię za słowo- uśmiechnęłam się- Pa.
H: Na razie- rozłączył się.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po schowaniu telefonu do kieszeni poszłam do swojego pokoju i
spakowałam wszystkie potrzebne mi rzeczy. Ostatni raz jeszcze spojrzałam na
zegarek, który wskazywał 17.30. Poszłam do Liama i zapytałam się czy podwiezie
mnie do El. Chłopak bez zastanowienia zgodził się i już chwilę potem byliśmy na
miejscu. Podziękowałam mu buziakiem w policzek i wyszłam z auta. Skierowałam
się w stronę drzwi i nacisnęłam dzwonek znajdujący się po mojej prawej stronie.
Nie musiałam długo czekać i drzwi otworzyły się, a mnie przywitała jak zwykle
śliczna brunetka. Zdjęłam trampki i udałam się za dziewczyną do jej
przestronnego pokoju. Tam przebrałam się, a El zrobiła mi piękny makijaż i
lekko pofalowała włosy. Gotowa przejrzałam się w lustrze i byłam w szoku. Nie spodziewałam się takiego efektu.
E: Za pół godziny dowiesz się kim jest twój cichy wielbiciel!
Zdenerwowana?- zapytała.
T: Nawet nie wiesz jak bardzo… A co jak ten ktoś okaże się jakimś
totalnym nieudacznikiem?
E: Nie przejmuj się takimi rzeczami. Pójdziesz tam, to zobaczysz kto
to taki się w tobie zakochał. Mam pewne przeczucia, ale nie chcę zapeszać.
T: Co masz na myśli?- zmarszczyłam brwi i spojrzałam na brunetkę.
E: Nie powiem ci. Zbieraj się już, bo się spóźnisz i co wtedy?
T: Niech ci będzie, ale pamiętaj, że ja ci tego nie odpuszczę-
pogroziłam palcem i w tym samym momencie zaczęłyśmy się śmiać- Mogę zostawić u
ciebie te rzeczy?- zapytałam.
E: Nie, masz je wziąć ze sobą- odpowiedziała- No jasne, że możesz je
zostawić.
T: Dziękuję za wszystko- pocałowałam ją w policzek i pokierowałam się
w stronę drzwi wyjściowych. Zobaczyłam już taksówkę, więc szybko pożegnałam
dziewczynę i opuściłam jej dom.
~*~
Właśnie podjechałam na miejsce. Zapłaciłam i podziękowałam kierowcy,
po czym opuściłam samochód. Stanęłam przed ładnym budynkiem i nabrałam
powietrza. Bardzo się denerwowałam. Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji, więc
co się dziwić…
Wolno podeszłam do drzwi i
otworzyłam je. Weszłam do nowocześnie urządzonego pomieszczenia i rozejrzałam
się. Mój wzrok zatrzymał się na chłopaku w lokach, który świdrował mnie swoim
wzrokiem od góry do dołu. Spuściłam głowę i uśmiechnęłam się. Jak mogłam nie
wpaść na to, że moim wielbicielem może być Harry? Zaczęłam iść w jego kierunku.
Chłopak wstał i podszedł do mnie.
T: A więc to ty…- powiedziałam cicho.
H: Tak, to ja… Nie wiedziałem jak mam ci to powiedzieć, więc wpadłem
na taki pomysł i tak jakoś wyszło- uśmiechnął się i zmniejszył odległość między
nami. Schylił się i bez dłuższego przeciągania wpił się w moje usta. To było to
na co czekałam tyle czasu. Czy było warto? Tak było…. Niechętnie się od siebie
oderwaliśmy i we dwójkę zasiedliśmy do stołu. Od razu podszedł do nas kelner i
podał nam kartę dań i odszedł.
H: Jesteś głodna?- zapytał.
T: Szczerze? Nie…- zaśmiałam się. Harry zareagował tak samo.
H: To chodźmy stąd- wstał i podał mi rękę, którą złapałam. Żegnając jeszcze
wszystkich krótkim „Do widzenia” opuściliśmy progi restauracji. Było mi trochę
zimno, ale nie okazywałam tego za bardzo, lecz jak zawiał mocniejszy wiatr nie wytrzymałam
i lekko zatrzęsłam się. Chłopak zauważył to i od razu zdjął marynarkę zarzucając
ją na moje ramiona.
H: Mogłem napisać na tej karteczce, żebyś wzięła jakąś kurtkę-
uśmiechnęłam się tylko i wtuliłam się w ciało chłopaka, które było takie
cieplutkie.
T: Gdzie my tak w ogóle idziemy?- zapytałam z ciekawości.
H: Nie wiem. Chcę spędzić z tobą jak najwięcej czasu- przyciągnął mnie
z całych sił i kolejny raz tego wieczora pocałował. Rozpływam się pod jego
dotykiem. Tak bardzo go pragnęłam i nagle wszystko się spełnia. To się nie
mieści w mojej psychice. Pewnie jutro jak się obudzę stwierdzę, że to był tylko
piękny sen, który już nigdy nie wróci, ale jak tylko wyjdę z pokoju i przywita
mnie MÓJ CHŁOPAK wszystko stanie się prawdą.
T: Mogę się ciebie o coś zapytać?- zapytałam po zajęciu miejsca na
ławce.
H: Jasne, pytaj o co tylko chcesz- uśmiechnął się.
T: Dlaczego ja? Dlaczego zakochałeś się akurat we mnie?
H: Ty się pytasz dlaczego? Jesteś wspaniała, wrażliwa, piękna, gotowa
każdemu pomóc. Nie ma chyba osoby, która by cię nie lubiła.
T: A ty? Lubisz mnie?- zadaję zdecydowanie dziwne pytania.
H: Ja? Nie lubię cię- spojrzał mi w oczy- Ja cię kocham, skarbie- w
tym momencie z moich oczu wypłynęły łzy, łzy szczęścia.
T: Ja też cię kocham Hazz- musnęłam jego usta- Wracajmy do domu, bo za
chwilę tu zamarznę.
H: Jasne, chodźmy- wtuliłam się w niego i udaliśmy się w kierunku
domu.
Po 15 minutach weszliśmy do ciepłego domu. Zdjęłam buty i poszłam do salonu,
gdzie siedzieli wszyscy wliczając w to Perrie i Eleanor. Zaraz za mną szedł
Harry. Stanęliśmy koło siebie i złapaliśmy się za ręce. Oczy wszystkich
zwróciły się w naszym kierunku.
E: Wiedziałam, że chodziło o Harrego- dziewczyna wstała z kolan mojego
brata i podeszła do mnie mocno przytulając, powtarzając tę samą czynność z
Harrym. Widać było, że chłopcy cieszą się, że jestem z Harrym, tylko Louis nie
był zadowolony. O co mu chodzi? Chyba dobrze, że jestem z jego przyjacielem,
niż z jakimś chłopakiem, którego on nie zna…
T: A ty Louis, nic nie powiesz?- w tej chwili na jego twarzy pojawił
się szeroki uśmiech.
L: Chodźcie tu do mnie dzieciaki- rozłożył ręce, którymi chwilę potem
mnie obejmował. Następnie podszedł do Harrego i przytulił go tak po „męsku”.
Cieszyłam się, że mój brat zaakceptował nasz związek.
Po tak długim, ale bardzo interesującym dniu w końcu położyłam się
spać. To był najlepszy dzień w moim życiu. Warto mieć chociaż malutką nadzieję.
Marzenia naprawdę się spełniają!
______________________________________________
Hejka, długo męczyłam się z tym imaginem, ale w końcu jest :D Jeśli ja miałabym go oceniać, to powiedziałabym że szału nie ma i nie podoba mi się aż tak bardzo. Na szczęście ocenianie leży w waszych rękach ;) Nie napiszę wam kiedy pojawi się następny, bo naprawdę tego nie wiem. Natalia ma już trochę napisane i musi go tylko skończyć, więc jak tylko będzie miała czas to go doda :)
Kocham was, Agan :*
Jezzzuuuuu Bosski *-*
OdpowiedzUsuńO Raju
OdpowiedzUsuńon jest mega bosko zarąbisto fajno niesamowity :******
Tyl emocji
i bardzo al to bardzo niesamowity :****
KochamWas
Anana
napisałam email :**
Usuńjest bossssski <33 czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńOMG ! Piękny ! Podjarka total ! <3 Uwelbiam ! <3 Czekam na kolejny !!!!! <3 Kocham Was ! <3 Do Zobaczenia ! Całusy :*
OdpowiedzUsuńboski *-*
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie i czeka nn
Ja tez bym chciała taką miłość :P imagin genialny ^.^ czekam na kolejny :P
OdpowiedzUsuńo boże jakie sweeet :*
OdpowiedzUsuńzapraszam też do siebie na nowy rozdział http://hiheeuih.blogspot.com/