sobota, 16 listopada 2013

Imagin Hazz :3

Mogę spokojnie powiedzieć, że nie jestem normalną dziewczyną. Wychowywałam się wśród osobników płci męskiej, ale nigdy mi to nie przeszkadzało. Gdy jakieś dziewczyny zaczepiały mnie i wyśmiewały mój strój, któryś z moich braci, bo mam ich pięciu, biegł mi na ratunek. Tak naprawdę mam jednego brata Louisa, lecz pozostałych traktuję jak rodzeństwo. Teraz chłopcy tworzą wspaniały zespół, za którym szaleje tłum nastolatek i nie tylko.
Dwa lata temu nasi rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Lou powiedział, że zamieszkam razem z nimi. To było spełnienie moich marzeń. Mieć ich na co dzień. Móc w każdej chwili przytulić, poradzić się w jakieś błahej sprawie. Dla nich nie liczył się wygląd dziewczyny, lecz co ona miała w środku.
Już od bardzo dawna podobał mi się Harry, ale nikomu o tym nie powiedziałam. Ciężko mi było tak żyć. Nie umiałam na niego patrzeć jak na przyjaciela. Chciałam go mieć tylko i wyłącznie dla siebie, co było niemożliwe. Z jednej strony fanki, a z drugiej chłopcy. W pewnym stopniu im zazdrościłam, że mogą spędzać z nim tyle czasu. W sumie ja też miałam go na zawołanie, ale on traktował mnie TYLKO I WYŁĄCZNIE jak przyjaciółkę i siostrę jego najlepszego kumpla. To mnie raniło, nawet bardzo. Muszę z nim o tym porozmawiać jak najszybciej. Boję się… cholernie się boję jego reakcji.
~*~
Cały dzisiejszy dzień przesiedziałam w domu. Postanowiłam ogarnąć ten syf w pokojach chłopców. Sprzątając pokój Hazzy natknęłam się na coś bardzo dziwnego, a mianowicie na stertę zapisanych kartek. Przeczytałam jeden fragment.
Nie wiem jak mam jej powiedzieć o moich uczuciach. Gdy patrzę na nią moje serce zaczyna mocniej bić, nogi odmawiają posłuszeństwa i trudno mi skleić jakieś sensowne zdanie.”
Co? O kim on pisze? To Harry ma kogoś na oku? W tej chwili właśnie wygasła ostatnia nadzieja na bycie z nim. Szybkim ruchem schowałam kartki do szafki. Po moim zaróżowionym policzku poleciała samotna łza. Starłam ją i opuściłam pokój. Postanowiłam zejść na dół i ugotować jakiś porządny obiad. Musiałam zająć czymś myśli i udało mi się to.
Po dwóch godzinach usłyszałam odgłos otwieranych drzwi, na co szeroko się uśmiechnęłam. W końcu ich zobaczę. Wiem, że to trochę dziwne, że cieszę się z ich powodu, ale po całodniowym siedzeniu sama w domu chciałabym się w końcu do kogoś odezwać.
Gdy ja kończyłam szykować stół do kuchni wszedł Lou, a zaraz za nim podążał Harry. Chłopak uśmiechnął się do mnie, co odwzajemniłam, lecz później szybko się odwróciłam. Lokowaty stał zdezorientowany nie wiedząc, o co mi chodzi. Z jednej strony chciałam, by on był szczęśliwy, ale jakoś nie miałam siły wyobrazić sobie jego z inną dziewczyną u boku. To mnie dobijało.
T: Zawołajcie chłopaków. Zrobiłam obiad- Lou wykonał polecenie i chwilę później siedzieliśmy już całą szóstką i zajadaliśmy się posiłkiem. Harry jak na złość usiadł naprzeciwko mnie i wypalał w mojej twarzy dziurę swoimi zielonymi oczami. Nie czułam się z tym komfortowo. Próbowałam w ogóle nie podnosić wzroku i zająć się jedzeniem. W pewnym momencie nie wytrzymałam i z hukiem odsunęłam krzesło, po czym wzięłam talerz i wstawiłam go do zlewu. Oczy wszystkich zwróciły się w moim kierunku i uważnie śledziły każdy mój ruch.
Lo: Hej mała, stało się coś?- zapytał zaniepokojony.
T: Nie nic, przepraszam źle się czuję- wybiegłam z kuchni i jak najszybciej udałam się do swojego pokoju. Trzasnęłam drzwiami i rzuciłam się na łóżko. Wzięłam z szafki słuchawki i telefon, po czym włączyłam muzykę tak głośno, abym niczego innego nie słyszała. Zamknęłam oczy i automatycznie w mojej głowie pojawił się ON. Za wszelką cenę chciałam go wygonić z myśli, lecz czego bym nie zrobiła to powraca.
Nagle do pokoju wpadł Louis. Jednym zwinnym ruchem zdjęłam słuchawki i popatrzyłam się na chłopaka ze zdziwioną miną. Tylko on i Liam potrafili pukać, a tu taka zmiana.
T: Stało się coś?- zapytałam
Lo: Kurier do ciebie- odpowiedział.
T: Do mnie?- spytałam jakby siebie i szybko zeszłam na dół. W drzwiach stał młody mężczyzna w koszulce z logo jakieś firmy. W rękach trzymał ogromny bukiet krwistoczerwonych róż. Podeszłam do niego i uśmiechnęłam się, po czym podpisując jakąś kartkę, odebrałam kwiaty. Od razu udałam się do kuchni po wazon, do którego nalałam wody i włożyłam do niego ten wspaniały bukiet. Nagle na ziemię spadł liścik. Podniosłam go i zaczęłam czytać:
Nie wiem od czego mam zacząć, pewnie powiesz, że od początku, nie to nie jest takie łatwe. Już od dłuższego czasu się z tym męczę. Nie wiesz kim jestem, ale jeżeli przyjdziesz jutro o 20.00 do twojej ulubionej restauracji na pewno mnie rozpoznasz.” 
Najbardziej zastanawiało mnie to kto może chcieć się ze mną spotkać. Muszę jakoś wyglądać. Powolnym krokiem udałam się do swojego pokoju. Wazon postawiłam na biurku i zadzwoniłam do El, bo ona jest zawsze gotowa mi pomóc. Ta odebrała po dwóch sygnałach.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
E: Tak, słucham…
T: Hej El potrzebuję twojej pomocy.
E: No co jest kochana?
T: Mogłabyś do mnie dzisiaj wpaść, bo jutro idę na kolację i chcę się jakoś przyszykować.
E: Uuu… młodsza siostra mojego chłopaka umówiła się z kimś na randkę- mówiła z wielkim entuzjazmem.
T: Eleanor błagam cię!- wykrzyknęłam- To co przyjdziesz?- zapytałam już spokojniej.
E: Oczywiście, będę do 20 minut.
T: Ok, to czekam- i rozłączyłam się.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zadowolona zeszłam do salonu i niecierpliwie czekałam na brunetkę.
Po parunastu minutach usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Zerwałam się z kanapy i podążyłam w stronę przedpokoju. Moim oczom ukazała się zadowolona dziewczyna. Przywitałyśmy się buziakiem w policzek i bez dłuższego przeciągania poszłyśmy do mnie.
E: No to wyjmuj wszystkie sukienki z szafy- zrobiłam to co mi kazała. Po długich zmaganiach dziewczyna wybrała wspaniały zestaw.
T: Jak mam ci dziękować za pomoc?- byłam naprawdę jej bardzo wdzięczna, za to że pofatygowała się tutaj specjalnie dla mnie i wybrała mi strój.
E: Opowiedz mi tylko, kto jest tym szczęściarzem co zaprosił cię na kolację…- nie chciałam jej nic mówić, dlatego podeszłam do szafki, z której sięgnęłam ten liścik i podałam go dziewczynie. Ta uważnie prześledziła kilka razy tekst po czym szeroko się do mnie uśmiechnęła.
T: Mogę wiedzieć z czego się tak cieszysz?
E: No jak to z czego? Masz tajemniczego wielbiciela! Wiesz może kto to taki?- spytała podekscytowana. Już chciałam jej odpowiedzieć, ale przerwał mi Lou, który ponownie dzisiejszego dnia wparował do mojego pokoju bez pukania. Ugh… jak ja tego nienawidzę.
Lo: Dlaczego ja nic nie wiem, że w naszym domu jest MOJA DZIEWCZYNA- podkreślił ostatnie dwa
słowa i patrzył to na mnie, to na Eleanor.
E: Kochanie, błagam cię! Przyszłam pomóc twojej siostrze, bo ta idzie jutro na randkę- powiedziała spoglądając na mnie. ZABIJĘ JĄ ZA TO, ŻE MU POWIEDZIAŁA!
Lo: Czemu ja o niczym nie wiem?- spytał lekko zdenerwowany.
T: Bo miałeś się nie dowiedzieć!- odburknęłam.
Lo: Kto to jest? Ile ma lat? Mieszka gdzieś niedaleko?- zaczął zadawać mnóstwo pytań.
E: Nie przesadzasz? Ona jest prawie pełnoletnia i ma prawo wyjść gdzieś wieczorem- próbowała uratować sytuację.
Lo: Dobrze powiedziałaś kotku, ona jest PRAWIE pełnoletnia, więc jako jej opiekun powinienem wiedzieć gdzie idzie i z kim.
T: Serio? Zamierzasz mi zastąpić rodziców? Nie uda ci się to i nawet tego nie próbuj, rozumiesz?- krzyknęłam. Kocham go i jestem mu niezmiernie wdzięczna za to, że się mną opiekuje, ale czasem naprawdę przesadza i mam tego dosyć.
Lo: Dobra, mała przepraszam- podszedł do mnie i przytulił.
E: Przyjdź jutro do mnie z tymi ubraniami tak o 18.00, to cię uczeszę i pomaluję.
T: Dziękuję El, nie wiem co bym bez ciebie zrobiła- przytuliłam ją, a zaraz potem Louis złapał brunetkę za rękę i wyszli z mojego pokoju. Uśmiechnęłam się na ten widok i postanowiłam włączyć laptopa. Weszłam na TT i FB. Jak zwykle miałam dużo wiadomości, no bo w końcu byłam siostrą Louisa z 1D. Podpisywałam na kilka. Zrobiłam sobie jeszcze zdjęcie i wrzuciłam je na oba portale, po czym wyłączyłam wszystko i zeszłam na dół kierując się w stronę kuchni. Muszę przyznać, że trochę zgłodniałam. Wchodząc do pomieszczenia wpadłam na Zayna. Spojrzałam na niego i mocno się zdziwiłam. Nie był tak jak zawsze uśmiechnięty, jego oczy wyrażały jedynie smutek i żal.
T: Zayn co się stało?- zapytałam zmartwiona.
Z: Nic, nie ważne- zaczął się wykręcać.
T: Ej siadaj…- wskazałam na krzesło, które chłopak po chwili zajął. Ja stanęłam naprzeciwko niego cały czas mu się przyglądając- Mów…
Z: Dobra, niech ci będzie. Pokłóciłem się z Pezz- po tych słowach mocno mnie przytulił. Odwzajemniłam uścisk. Trwaliśmy tak przez jakiś czas po czym oderwałam się od niego i uśmiechnęłam się pocieszająco.
T: Jesteś głodny?- spytałam.
Z: Nie, dzięki. Pójdę do siebie.
T: Okej. Nie załamuj się. Na pewno się pogodzicie.
Z: Mam taką nadzieję- spojrzał na mnie i lekko uniósł kąciki ust do góry. Zabrałam się za przygotowanie jedzenia. Postawiłam na kanapki. Zabrałam talerz i poszłam do salonu. Włączyłam jakiś film. Nieźle mnie wciągnął, więc obejrzałam go do końca. Gdy na ekranie pojawiły się napisy końcowe spojrzałam na zegarek. Co? Już 23.00? Od razu zachciało mi się spać. Poszłam wziąć prysznic i ubrałam piżamę. Następnie położyłam się spać.
Dzisiaj śnił mi się Harry. To był fantastyczny sen. Ale wiedziałam, że on ktoś mu się podoba i tym kimś na pewno nie jestem ja. Po długich zmaganiach leniwie otworzyłam oczy. Momentalnie promienie słoneczne podrażniły moje oczy. Odwróciłam głowę i to co ujrzałam totalnie zbiło mnie z tropu. Obok mnie leżał słodko śpiący Hazz. Nie wiedziałam o co chodzi. Nie mogąc się powstrzymać i lekko pogładziłam go po policzku. Chłopak zaczął się wiercić, a po chwili otworzył oczy i spojrzał na mnie swoimi pięknymi zielonymi oczami i szeroko się uśmiechnął.
T: Mogę wiedzieć co ty tu robisz?- próbowałam mówić zdenerwowanym tonem, ale nie jestem pewna, czy mi wyszło.
H: Była burza i nie chciałem spać sam, więc postanowiłem do ciebie przyjść, bo ty zawsze się zgadzasz- odpowiedział spokojnie.
T: Czemu mnie nie obudziłeś?
H: Bo spałaś tak słodko i niewinnie, że nie miałem serca cię budzić.
T: Dobra wybaczam…- uśmiechnęłam się i powoli wyszłam z łóżka, co chyba było błędem, bo miałam na sobie sportowy top i krótkie dresowe spodenki. Czułam na sobie jego wzrok. Śledził uważnie każdy mój najmniejszy ruch. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej jakieś ubrania.
T: Będziesz tak siedział?- spytałam jeszcze przed pójściem do łazienki.
H: A co przeszkadzam ci?- odpowiedział pytaniem na pytanie i szeroko się uśmiechnął. To był najpiękniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek u niego widziałam. Chłopak jedną ręką przeczesał swoje loki i seksownie oblizał usta. Dopiero w tamtej chwili zorientowałam się, że stoję i cały czas się na niego patrzę.
T: Nie, jasne, że nie- powiedziałam i otworzyłam drzwi od swojej łazienki i weszłam do środka. Umyłam zęby, przebrałam się i zrobiłam lekki makijaż. Włosy związałam w wysokiego kucyka i opuściłam pomieszczenie. Od razu spojrzałam w stronę łóżka, lecz nie ujrzałam tam Harrego. Na miejscu wcześniej przez niego zajmowanym leżała mała karteczka: „ [T.I] przepraszam, że wyszedłem, ale zadzwoniła do mnie mama i prosiła, żebym do niej przyjechał. Zadzwonię jak będę na miejscu. Harry Xx
Stało się coś, ze musiał pilnie wyjechać? Wszystkiego się dowiem jak zadzwoni. Gdy odkładałam kartkę na biurko mój brzuch dał o sobie znać. Wyszłam z pokoju i zeszłam do kuchni. Zastałam tam wszystkich, oczywiście bez Hazzy. Chłopcy siedzieli i zajadali się kanapkami. Usiadłam obok Louisa i przywitałam się ze wszystkimi, po czym zaczęłam jeść. Muszę przyznać, że chłopcy co jak co, ale kanapki robią dobre. Po zjedzeniu śniadania Zayn chciał porozmawiać, więc razem udaliśmy się do jego pokoju. Usiadłam na łóżku i wpatrywałam się w chłopaka.
T: No, to o czym chciałeś pogadać?
Z: Nie o czym, a raczej o kim. O Perrie.
T: Dzwoniłeś do niej, albo pisałeś?- zapytałam, a mulat podszedł bliżej i zajął miejsce koło mnie.
Z: Chciałem, ale jak wybrałem numer, to rozłączałem się już przed pierwszym sygnałem. Jestem tchórzem.
T: A mogę wiedzieć o co się pokłóciliście?
Z: Pamiętasz to jak ci mówiłem, że idę do klubu?- potwierdziłam tylko kiwnięciem głowy, a chłopak kontynuował- Poszedłem i przyznam się, że trochę wypiłem. Jakaś laska zapytała się, czy z nią zatańczę i zgodziłem się. Po wszystkim ta dziewczyna mnie pocałowała. Całe to zdarzenie widziała  Perrie, która przyszła z dziewczynami. W jej oczach były łzy. Nic nie powiedziała, tyko jak najszybciej mogła wybiegła z klubu. Wybiegłem od razu za nią, ale zobaczyłem tyko jak ona wsiada do taksówki i odjeżdża. Następnego dnia postanowiłem do niej pojechać i jej to wszystko wytłumaczyć, ale to tylko wszystko pogorszyło. Ona bardzo dobrze wie, że ja się nie poddam i będę o nią walczył. Kocham ją najbardziej na świecie i nie wyobrażam sobie życia bez niej.
T: Powiedziałeś jej to kiedykolwiek?- zapytałam. Wiem, że to głupie pytanie, ale niektórzy w ogóle nie mówią tych dwóch najważniejszych słów i uważają, że wszystko jest w porządku, a tak nie jest.
Z: Mówię jej to codziennie. [T.I] powiedz mi co ja mam zrobić?
T: Jedź do niej i nie pozwól się wyrzucić. Wytłumaczcie sobie wszystko i może będzie dobrze.
Z: Dobra, jadę do niej. Dziękuję ci, że chciałaś słuchać tego wszystkiego.
T: Przestań Zayn, przecież jesteśmy przyjaciółmi- chłopak podszedł do mnie i mocno przytulił, a potem pocałował w policzek i wyszedł. Ja również postanowiłam iść. Spojrzałam jeszcze na zegarek wiszący na ścianie i ujrzałam na nim godzinę 13.00. Boże ile my gadaliśmy? Poszłam do siebie i włączyłam laptopa. Chciałam sobie obejrzeć jakiś film, który nie dawno znalazłam. Nacisnęłam play i tak się rozpoczął. Położyłam się na łóżku i oglądałam. Zeszło mi do 16.00. Zeszłam na dół, a to co tam zobaczyłam bardzo mnie ucieszyło. Na kanapie siedział Zayn, a zaraz obok Perrie. Przytuleni oglądali jakiś program w TV. Uśmiechnęłam się na ten widok i poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie coś do jedzenia i szybko pochłonęłam cały talerz. Wstawiłam talerz do zmywarki i wróciłam do salonu. Usiadłam na fotelu i wyciągnęłam komórkę z kieszeni. Harry miał zadzwonić. Nie daje o sobie znać od rana. Martwię się o niego…
Z: Hej, mała stało się coś?- chłopak wyrwał mnie z rozmyśleń.
T: Nie, nic nie ważne- za wszelką cenę musiałam przed nim ukrywać to co tak naprawdę czuję. Nikt nie wie, że zakochałam się w Harrym.
Z: Dobra jak nie chcesz, to nie mów- powrócił do oglądania. W tym momencie zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz momentalnie na mojej twarzy pojawił się promienny uśmiech. Zayn i Perrie spojrzeli na mnie ze zdziwionymi minami. Pośpiesznie wstałam i wyszłam z salonu. Dopiero w przedpokoju odebrałam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
T: Hej Harry, czemu wcześniej nie dzwoniłeś?- zapytałam.
H: Przepraszam cię, ale nie miałem za bardzo czasu. Musiałem coś zrobić.
T: No dobrze, niech ci będzie- odpowiedziałam zaczepnie.
H: Słuchaj ja już muszę kończyć…- powiedział smutnym głosem.
T: Wiesz kiedy  wracasz?- pomimo tego, że niedawno wyjechał, ja bardzo za nim tęskniłam.
H: Nie wiem, ale na pewno zadzwonię.
T: Okej, trzymam cię za słowo- uśmiechnęłam się- Pa.
H: Na razie- rozłączył się.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po schowaniu telefonu do kieszeni poszłam do swojego pokoju i spakowałam wszystkie potrzebne mi rzeczy. Ostatni raz jeszcze spojrzałam na zegarek, który wskazywał 17.30. Poszłam do Liama i zapytałam się czy podwiezie mnie do El. Chłopak bez zastanowienia zgodził się i już chwilę potem byliśmy na miejscu. Podziękowałam mu buziakiem w policzek i wyszłam z auta. Skierowałam się w stronę drzwi i nacisnęłam dzwonek znajdujący się po mojej prawej stronie. Nie musiałam długo czekać i drzwi otworzyły się, a mnie przywitała jak zwykle śliczna brunetka. Zdjęłam trampki i udałam się za dziewczyną do jej przestronnego pokoju. Tam przebrałam się, a El zrobiła mi piękny makijaż i lekko pofalowała włosy. Gotowa przejrzałam się w lustrze i byłam w szoku. Nie spodziewałam się takiego efektu.
E: Za pół godziny dowiesz się kim jest twój cichy wielbiciel! Zdenerwowana?- zapytała.
T: Nawet nie wiesz jak bardzo… A co jak ten ktoś okaże się jakimś totalnym nieudacznikiem?
E: Nie przejmuj się takimi rzeczami. Pójdziesz tam, to zobaczysz kto to taki się w tobie zakochał. Mam pewne przeczucia, ale nie chcę zapeszać.
T: Co masz na myśli?- zmarszczyłam brwi i spojrzałam na brunetkę.
E: Nie powiem ci. Zbieraj się już, bo się spóźnisz i co wtedy?
T: Niech ci będzie, ale pamiętaj, że ja ci tego nie odpuszczę- pogroziłam palcem i w tym samym momencie zaczęłyśmy się śmiać- Mogę zostawić u ciebie te rzeczy?- zapytałam.
E: Nie, masz je wziąć ze sobą- odpowiedziała- No jasne, że możesz je zostawić.
T: Dziękuję za wszystko- pocałowałam ją w policzek i pokierowałam się w stronę drzwi wyjściowych. Zobaczyłam już taksówkę, więc szybko pożegnałam dziewczynę i opuściłam jej dom.
~*~
Właśnie podjechałam na miejsce. Zapłaciłam i podziękowałam kierowcy, po czym opuściłam samochód. Stanęłam przed ładnym budynkiem i nabrałam powietrza. Bardzo się denerwowałam. Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji, więc co się dziwić…
Wolno podeszłam do  drzwi i otworzyłam je. Weszłam do nowocześnie urządzonego pomieszczenia i rozejrzałam się. Mój wzrok zatrzymał się na chłopaku w lokach, który świdrował mnie swoim wzrokiem od góry do dołu. Spuściłam głowę i uśmiechnęłam się. Jak mogłam nie wpaść na to, że moim wielbicielem może być Harry? Zaczęłam iść w jego kierunku. Chłopak wstał i podszedł do mnie.
T: A więc to ty…- powiedziałam cicho.
H: Tak, to ja… Nie wiedziałem jak mam ci to powiedzieć, więc wpadłem na taki pomysł i tak jakoś wyszło- uśmiechnął się i zmniejszył odległość między nami. Schylił się i bez dłuższego przeciągania wpił się w moje usta. To było to na co czekałam tyle czasu. Czy było warto? Tak było…. Niechętnie się od siebie oderwaliśmy i we dwójkę zasiedliśmy do stołu. Od razu podszedł do nas kelner i podał nam kartę dań i odszedł.
H: Jesteś głodna?- zapytał.
T: Szczerze? Nie…- zaśmiałam się. Harry zareagował tak samo.
H: To chodźmy stąd- wstał i podał mi rękę, którą złapałam. Żegnając jeszcze wszystkich krótkim „Do widzenia” opuściliśmy progi restauracji. Było mi trochę zimno, ale nie okazywałam tego za bardzo, lecz jak zawiał mocniejszy wiatr nie wytrzymałam i lekko zatrzęsłam się. Chłopak zauważył to i od razu zdjął marynarkę zarzucając ją na moje ramiona.
H: Mogłem napisać na tej karteczce, żebyś wzięła jakąś kurtkę- uśmiechnęłam się tylko i wtuliłam się w ciało chłopaka, które było takie cieplutkie.
T: Gdzie my tak w ogóle idziemy?- zapytałam z ciekawości.
H: Nie wiem. Chcę spędzić z tobą jak najwięcej czasu- przyciągnął mnie z całych sił i kolejny raz tego wieczora pocałował. Rozpływam się pod jego dotykiem. Tak bardzo go pragnęłam i nagle wszystko się spełnia. To się nie mieści w mojej psychice. Pewnie jutro jak się obudzę stwierdzę, że to był tylko piękny sen, który już nigdy nie wróci, ale jak tylko wyjdę z pokoju i przywita mnie MÓJ CHŁOPAK wszystko stanie się prawdą.
T: Mogę się ciebie o coś zapytać?- zapytałam po zajęciu miejsca na ławce.
H: Jasne, pytaj o co tylko chcesz- uśmiechnął się.
T: Dlaczego ja? Dlaczego zakochałeś się akurat we mnie?
H: Ty się pytasz dlaczego? Jesteś wspaniała, wrażliwa, piękna, gotowa każdemu pomóc. Nie ma chyba osoby, która by cię nie lubiła.
T: A ty? Lubisz mnie?- zadaję zdecydowanie dziwne pytania.
H: Ja? Nie lubię cię- spojrzał mi w oczy- Ja cię kocham, skarbie- w tym momencie z moich oczu wypłynęły łzy, łzy szczęścia.
T: Ja też cię kocham Hazz- musnęłam jego usta- Wracajmy do domu, bo za chwilę tu zamarznę.
H: Jasne, chodźmy- wtuliłam się w niego i udaliśmy się w kierunku domu.
Po 15 minutach weszliśmy do ciepłego domu. Zdjęłam buty i poszłam do salonu, gdzie siedzieli wszyscy wliczając w to Perrie i Eleanor. Zaraz za mną szedł Harry. Stanęliśmy koło siebie i złapaliśmy się za ręce. Oczy wszystkich zwróciły się w naszym kierunku.
E: Wiedziałam, że chodziło o Harrego- dziewczyna wstała z kolan mojego brata i podeszła do mnie mocno przytulając, powtarzając tę samą czynność z Harrym. Widać było, że chłopcy cieszą się, że jestem z Harrym, tylko Louis nie był zadowolony. O co mu chodzi? Chyba dobrze, że jestem z jego przyjacielem, niż z jakimś chłopakiem, którego on nie zna…
T: A ty Louis, nic nie powiesz?- w tej chwili na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
L: Chodźcie tu do mnie dzieciaki- rozłożył ręce, którymi chwilę potem mnie obejmował. Następnie podszedł do Harrego i przytulił go tak po „męsku”. Cieszyłam się, że mój brat zaakceptował nasz związek.

Po tak długim, ale bardzo interesującym dniu w końcu położyłam się spać. To był najlepszy dzień w moim życiu. Warto mieć chociaż malutką nadzieję. Marzenia naprawdę się spełniają!
______________________________________________
Hejka, długo męczyłam się z tym imaginem, ale w końcu jest :D Jeśli ja miałabym go oceniać, to powiedziałabym że szału nie ma i nie podoba mi się aż tak bardzo. Na szczęście ocenianie leży w waszych rękach ;) Nie napiszę wam kiedy pojawi się następny, bo naprawdę tego nie wiem. Natalia ma już trochę napisane i musi go tylko skończyć, więc jak tylko będzie miała czas to go doda :) 
Kocham was, Agan :*

8 komentarzy:

  1. Jezzzuuuuu Bosski *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. O Raju
    on jest mega bosko zarąbisto fajno niesamowity :******

    Tyl emocji
    i bardzo al to bardzo niesamowity :****

    KochamWas
    Anana

    OdpowiedzUsuń
  3. jest bossssski <33 czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG ! Piękny ! Podjarka total ! <3 Uwelbiam ! <3 Czekam na kolejny !!!!! <3 Kocham Was ! <3 Do Zobaczenia ! Całusy :*

    OdpowiedzUsuń
  5. boski *-*
    zapraszam do mnie i czeka nn

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tez bym chciała taką miłość :P imagin genialny ^.^ czekam na kolejny :P

    OdpowiedzUsuń
  7. o boże jakie sweeet :*
    zapraszam też do siebie na nowy rozdział http://hiheeuih.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń