Imagin jest dedykowany dla Crazy Mofos. Jego końcówki
są dwie- powiedzcie, która wam bardziej się spodobała. Zaczynamy
za:
3…
1…
*Twoja perspektywa za
10 lat*
NARESZCIE KONIEC PRZEPROWADZKI!
Właśnie wypakowywałam jedno z ostatnich pudeł. To, co w nim znalazłam,
zaciekawiło mnie. Otworzyłam swój stary pamiętnik, dzięki czemu o mało co nie
rozleciał się na dwie części.
Zaczęłam czytać najbardziej pogniecioną stronę, która mówiła
sama za siebie, że była bardzo często odwiedzana za czasów swoich świetności.
23.03.2013r.
Kochany Pamiętniczku!
Dzisiaj
idę na imprezę, na której będę razem z Chelsea i z Niallem. Oczywiście bez
nowych ubrań to ja nawet na obiad nie
schodzę. Tym oto sposobem wylądowałam z Charls w moim drugim domu- centrum handlowym.
Gdyby ktoś zawiązałby moje zielonkawe oczy, nadal spokojnie poruszałabym się po
wcale niemałym budynku.
Po kilkugodzinnym
spacerze z kilkoma papierowymi torebkami z logo znanych mark odzieżowych
poszłyśmy do kawiarenki. Kupiłam sobie
kawałek szarlotki, którą wyczułam już na kilometr.
Po
udanych (i wcale nie tanich) zakupach przyjechał po nas Nialler. Wyjeżdżając z
parkingu, w radiu usłyszeliśmy męski głos, który najwyraźniej należał do
jednego z tych popularnych prezenterów „Hej, właśnie zaczynamy Hity Na Zamówienie!
Pierwszy utwór to… It’s My Live, autorstwa Bon Jovi. Dedykowany dla (t.i) od Nialla!
Gratulujemy! Napisał nam: „Moja przyjaciółka szykuje się na imprezę! Proszę
pospieszcie ją… Zakupy to JEJ ŻYCIE!”. No to padło na tą piękną, nigdy nie
starzejącą się piosenkę.” Wypowiedziałam do mojego kolegi krótkie „Dzięki
przygłupie” i przytuliłam go mocno. Jak dobrze, że on nie wie, że go kocham.
Od
dłuższego czasu.
Pamiętniczku
wiem, że zanudzam Cię tym tematem od samego początku, ale ja NIE UMIEM
przestać! Kocham go ponad życie, ale boję się, że ta przyjaźń przepadnie. Poza
tym nie dziewczyna, a chłopak powinien zagadać pierwszy. Tak, to on musi zrobić
pierwszy krok. Narzucałabym się. Boże, nie wiedziałam, że to może być tak
trudne. Niby takie niewinne dwa słowa…
Dobrze,
Pamiętniczku, muszę kończyć, bo nie zdążę się naszykować na tę imprezę. Do
zobaczenia jutro.
Nagle moje myśli powróciły do tamtego dnia. Wydawało mi się,
jakby to było wczoraj.
Obudziłam się. Jak
zwykle poranna toaleta, makijaż, ubranie i do szkoły. Trudno pomyśleć, że
przychodzi mi tak szybko dobieranie ciuchów. Najdłużej chyba szło mi na
myślenie o mojej bliskiej przyszłości- co się wydarzy lub nie wydarzy- czy to
będzie pozytywne czy negatywne. I codziennie ten sam dylemat.
Podchodząc pod
przystanek, spotkałam kilka osób z mojej szkoły. Mój autobus (co mu się rzadko
zdarzało) przyjechał na czas. Na trzecim przystanku od mojego domu, do pojazdu
dowlekła się Chelsea. O, ktoś tutaj kuł na dzisiejszy sprawdzian z
geografii… Jej podkrążone oczy mówiły
same za siebie.
Chelsea: Ocean
Spokojny ma powierzchnię 178,7 milionów kilometrów kwadratowych, a jego
maksymalna głębokość w metrach wynosi 11 022- mówiła półprzytomna. Biedna
dziewczyna. Chce poprawić swoje oceny, tak więc jej się nie dziwię. Tak
codziennie. U niej normalna noc to zarwana noc.
Ja: Spokojnie.
Przecież to tylko jeden z wielu głupich sprawdzianów!- krzyknęłam głośniej niż
chciałam, dlatego wszyscy jadący z nami wraz z kierowcą spojrzeli na nas.
Niezręczna sytuacja. Tym razem ciszej, lecz nadal z przekonaniem dodałam- Widzę
to, że umiesz. Oj, a gdzie leży Orizaba?
Chelsea: Wulkan
Orizaba. Ameryka Północna. Szczególniej- Meksyk. Jego wysokość wynosi 5675
metrów nad poziomem morza.
Ja: Mój ty kujonie.
Wiesz, że cię kocham, nie?
Chelsea: Jeśli to ma
być twoja namowa, bym dała ci ściągać ode mnie, to…- chyba wygrałam. Dla zachęty
zrobiłam jeszcze maślane oczy, które były „wisienką na torcie”.
Ja: No?
Chelsea: Eh, dobra.
Żyje się tylko raz!
Na sprawdzianie
zżynałam wszystko, co się dało- staremu profesorowi nie chciało się nawet robić
dwóch grup. Z reszty przedmiotów uczę się lepiej- mapa to moja „achillesowa
pięta”. Jednak ten test był napisany lepiej niż na moją wiedzę. Wiedziałam, że
będzie to lepsza ocena niż się spodziewałam.
Po skończonych i jakże
męczących lekcjach nastał weekend. Tylko na to czekałam. Niall, który chodził
do klasy obok, powiedział, że dziś jeden z jego kolegów zaprosił go na melanż-
mógł wziąć ze sobą tyle osób, ile mu się podobało. Kiedy wychodziliśmy, Niall
spotkał swojego kolegę- Andrew, który
także szedł na zabawę. Chłopak zaczął się dziwnie zachowywać i poprosił
SuperMana (bo takie przezwisko miał Andrew) na stronę. Nie chciałam być
nachalna i wścibska, ale nie wytrzymałam i zaczęłam podsłuchiwać. Zaczęłam
karcić się w myślach, że robię źle i wtedy usłyszałam ich rozmowę.
Niall: Jak ja mam jej
to powiedzieć?- słodki Irlandczyk pytał swojego kolegę.- A co jeśli ona mnie
odrzuci? A co jeś…- tu przerwał mu
Bohater.
Andrew: Bądź tak
łaskawy i posłuchaj mnie.
Niall: Ja… ja po
prostu nie chcę zniszczyć przyjaźni między nami . O Boże, jak ja się boję!
O kogo mu chodziło?
Pobiegłam do drzwi głównych szkoły, które znajdowały się niedaleko męskiej
łazienki- „kryjówki” chłopaków.
Andrew: I w tym problem.
Musisz się rozluźnić!- bezskutecznie próbował go do tego namówić.- Dobra.
Widzę, że nie jestem ci potrzebny- krzyknął, a idąc w swoja stronę, „puścił” do
mnie oczko. Na ten znak moje policzki zaczerwieniły się jak po porządnym biegu,
a wiem co to jest biegać 11 kilometrów w jedną stronę. Jestem biegaczką w
drużynie sportowej, dzięki czemu zawdzięczam swoja sylwetkę.
Niedługo potem z
pomieszczenia wyszedł Niall. Ubraliśmy się i wyszliśmy razem ze szkoły. Chelsea
została jeszcze w szkole, bo poprawiała jakiś test albo kartkówkę.
Później poszłyśmy do
centrum handlowego, w którym znalazłam piękne koturny, rajstopy i turkusową
mini. Ile wydałam- wolę się nie przyznawać. Koleżanka była tak samo zmęczona
jak ja, tak więc kupiłyśmy sobie po ciastku i ciepłej cieczy, którą nazywamy kawą. Potem zadzwoniłam do Nialla, by
po nas przyjechał. Jak czasem dobrze wiedzieć, że można na kimś polegać bezgranicznie…
Wyjeżdżając
usłyszeliśmy w radiu- „Hej, właśnie zaczynamy Hity Na Zamówienie! Pierwszy
utwór to… It’s My Live, autorstwa Bon
Jovi. Dedykowany dla (t.i.) od Nialla! Gratulujemy! Napisał nam: „Moja
przyjaciółka szykuje się na imprezę! Proszę pospieszcie ją… Zakupy to JEJ
ŻYCIE!”. No to padło na tą piękną, nigdy nie starzejącą się piosenkę.” Za ten
skromny prezent na mojej twarzy przez kilka godzin widniał uśmiech.
Kochany Niall.
Później wypisałam całą
stronę w pamiętniku, i dowiadując się od Mamy, która godzina, pospieszyłam się
i zaczęłam się szykować.
Kiedy brałam
odświeżającą kąpiel w wannie, zadzwonił do mnie telefon. Wyskoczyłam z wody,
owijając się przy tym niedbale w ręcznik, pobiegłam w stronę mojego pokoju i
odebrałam komórkę, naciskając zieloną słuchawkę. Usłyszałam, że Chelsea jest
już prawie gotowa, co w jej wykonaniu jest wielkim osiągnięciem.
Wersja I (szczęśliwa)
Gdy kończyłam się
malować, usłyszałam dzwonek do drzwi. Jestem ciekawa, kto tam będzie.
Schodząc po schodach
usłyszałam gorącą konserwację mojego Taty i Nialla na temat ostatniego meczu
piłki ręcznej. Moi rodzice go uwielbiali!
Jednak, gdy stąpałam
już po ostatnich schodach, oby dwaj ucichli. Niall miał otwartą buzię, która
przypominała „O”. Nie szło się uśmiechnąć i zarumienić na widok tych dwóch
mężczyzn, którzy byli dla mnie tak ważni w moim życiu. Niall okręcił mnie wokół
siebie i poprosił mojego ojca do kuchni. Rozmawiali o czymś zawzięcie.
Po piętnastu minutach
wyszli z pokoju i Tata poprosił mnie o to, bym wysłuchała Nialla. Chłopak
klęknął przy mnie.
Niall: (t.i.), czy
zechcesz być moja dziewczyną? Kocham cię. Mógłbym dla ciebie zrobić wszystko- i
wypowiedział te dwa słowa, których ja przy nim nie umiałam wypowiedzieć.-
(t.i.)! Kocham cię!!!
W moim gardle powstała
wielka gula. On ją powstrzymał, podchodząc do mnie. Zmniejszyłam dystans między
nami do kilku milimetrów.
Ja: Pocałuj mnie.
Niall delikatnie
przyciągnął mnie do siebie, co sprawiło, że po moich plecach przebiegł
przyjemny dreszczyk. Złożył na moich ustach delikatny pocałunek, po kilku
sekundach przestając.
Ja: Tylko na tyle cię
stać?- spytałam się, zagryzając wargę.
Niall: Chcesz zostać
moją dziewczyną?
Ja: A to jeszcze nią
nie jestem?
Niall: Przypieczętuję
to- i po raz kolejny, tym razem namiętniej, pocałował moje wymalowane usta. Odwzajemniłam jego
wyczyn. Czynność tę przerwał nam mój Tata.
Tata: Dobrze, widzę że
się kochacie, ale czas nie stanął. Idźcie! No, sio, sio!
Ja: Dobrze tatku, już
idziemy. Do zobaczenia!
Tata: Bawcie się
dobrze dzieci!
Niall: Do widzenia.
Mam nadzieję, że przyjdzie pan do mnie na kolejny mecz naszych?
Tata: Nie. To ty
przyjdziesz do nas- z uśmiechem odpowiedział mój Ojciec.
Na imprezie bawiliśmy
się nieziemsko. W środku melanżu, Niall poprosił mnie na podest. Wziął
mikrofon, i przytulając mnie, powiedział do urządzenia.
Niall: Chcę wam coś
ogłosić. Dzisiaj ja i (t.i.) oficjalnie zostaliśmy parą. Chcecie dowodu? Proszę
bardzo- i pocałowałam go gorąco w usta. Nidy mi się to nie znudzi. NIGDY!
Wtedy z dołu mój małżonek zaczął wołać mnie na kolację.
Ostrożnie wzięłam pamiętniczek i pokazałam facetowi mojego życia. Po przeczytaniu
spytałam się go.
Ja: Co o tym sądzisz Niall?
Wersja II (smutna)
Podeszłam do domu przyjaciółki
i czekałam, aż z niego wyjdzie. Na odchodnym usłyszałam jeszcze, jak mówi
mamie, że wróci „wcześnie”. Tak, z pewnością wcześnie… Rano!
Gdy szłyśmy w stronę
domu Nialla, którego dom był trochę dalej położony, Chelsea przypomniało się,
że zapomniała telefonu.
Powrót.
Na szczęście Niall
czekał na nas już w swoim aucie. Jak dobrze, że zdał prawo jazdy , bo nie
wyobrażam sobie już teraz życia bez takiego urządzenia. Klimatyzacja,
podgrzewane siedzenia, radio- po prostu niebo! Ja też się przyczyniłam do
zakupu- dałam mu sporą sumę mojego kieszonkowego na jego osiemnaste urodziny.
Na imprezie
rozmawialiśmy na wiele tematów, między innymi o marzeniach.
Niall: Ja osobiście
jestem osobą zorientowaną na realizację celów- ciągnął dalej, pijąc Jacka
Danielsa.- W końcu poczucie szczęścia bierze się od ich osiągania, prawda?
Boże, naprawdę dobra ta whiskey!
Uśmiechnęłam się do
niego szeroko. Wiem, że u mnie rzadko się to zdarza, ale po moim ciele powoli
rozlewało się przyjemne ciepło, spowodowane najwyraźniej przez konsumpcję
mocnego alkoholu.
Potańczyłam z kilkoma
facetami, ale wolnego zatańczyłam wraz z Niallem. BYŁAM WNIEBOWZIĘTA! Wykonując
coraz bardziej odważne ruchy, dałam popisać się Niallowi, odsłaniając przy tym
trochę mojej szyi. Ten chłopak świetnie całuje! Myślę, że zrobiłam dobrze. A Charls także znalazła jakieś ciacho-
czarnowłosego, wysokiego Georga. Wychodząc z klubu nad ranem z niemałą ilością
promilów, udaliśmy się do domu. George zaproponował nam, by jechać z nim.
Głupie i wypite zgodziłyśmy się. Ale jak my, to i Niall.
Wsiadając do
samochodu, Niall spytał się, czy wszystko dobrze.
Ja: A czemu nie
miałoby być? Siedzimy w sportowym aucie, chyba BMW i za darmo podwożą nas
jeszcze do domu! Jest pięknie!
Niall: To będzie
jeszcze lepiej.
Ja: Jakim sposobem?-
już po kilku kieliszkach nie myślałam
normalnie. By bardziej go zachęcić, przejechałam po jego jeansach pomalowanymi
na czarno paznokciami.
Niall: A tak- i
przysuwając mnie do siebie, zaczął całować. Ale to ja pierwsza wepchnęłam mu
język do ust.
Ja: Lepiej?
Niall: Nawet nie wiesz
jak…
Jadąc coraz szybciej,
natknęliśmy się na policję. A George najwyraźniej nie chciał zwolnić.
Wtedy to się stało.
Kierowca tira nie zdążył zahamować, i wjechał prosto na nas. Usłyszałam krzyk,
którego nigdy nie zapomnę. Wydobywał się z ust Chelsea.
Tylko tyle pamiętam.
Na drugi dzień obudziłam się w szpitalu. Przy moim
łóżku znajdował się mały biały stoliczek, na którym leżała jakaś gazeta. Jej
nagłówek mnie zamurował.
„Wielki wypadek młodych
ludzi! Jedna osoba NIE ŻYJE!!!”
Zaczęłam się rozglądać
nerwowo po całym pomieszczeniu.
Niall?
Jakie szczęście, on
żyje! Ale gdzie Chelsea?
Zauważyłam w oddali
jakieś ciało. Pomimo mojego osłabienia, pobiegłam w stronę łóżka, na którym
znajdował się…
… George.
Ja: NIE! NIE! NIE!-
tym sposobem obudziłam Nialla, bo drugi chłopak był najwyraźniej w śpiączce.
Niall: Co się stało?!
Nie umiałam mu
odpowiedzieć. Płakałam przez cały pobyt w szpitalu. JAK MOGŁAM BYĆ TAK GŁUPIA?!
Nie mogłam sobie
odpowiedzieć a to pytanie.
Trzy dni później byłam
na pogrzebie mojej przyjaciółki. Była tam cała szkoła- nasza nowa i stara
klasa. Byli tam wszyscy- oprócz Nialla. Jeszcze
niecały tydzień temu siedziałam z nią na lekcjach, rozmawiałyśmy i śmiałyśmy
się.
I co dalej?
Po pogrzebie poszłam
do sklepu i pomyślałam, patrząc się na żyletki, jak Chelsea uczyła mnie z nich
korzystać. Wtedy propozycja pocięcia się
była tak kusząca, że nie szło się jej oprzeć.
„Co na to powie
Niall?” mówiłam w myślach. Odepchnęłam od siebie te przemyślenia. Musiałam się
jakoś skarcić.
Bo to przeze mnie ONA
nie żyje.
Potem zamknęłam się w
pokoju i pomimo tego, że przychodził każdy, wraz z Niallem, by mnie pocieszyć,
nie otwierałam.
Spojrzałam na moje nadgarstki. Nadal widniały tam
wspomnienia z tamtych czasów w postaci cienkich kreseczek. Niall wziął się w
garść i wyznał mi miłość.
Jesteśmy teraz razem
i nic nas nie rozdzieli.
I jak wam się podoba?
Wiem, końcówka drugiej części mi nie wyszła, ale starałam
się. Poza tym to chyba najdłuższy tekst jaki kiedykolwiek napisałam J Czekam na wasze opinie
i przyznajcie się, która wersja wam się bardziej spodobała.
A tak w ogóle to tutaj jeszcze macie link do moich
bezsensownych wypocin http://one-direction-more-than-friends.blogspot.com/.
Życzę wszystkim blogerkom weny.
Laurel xoxo
~~~~~~~~~~
Bardzo ci dziękujemy Laurel,
wciąż nie wierzymy, że ktoś chcę pisać swoje imaginy na naszym blogu!!/Niallowa
Zarąbisty <3<3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńSzczerze to.nie umiem zdecydować które zakończenia są wspaniałe :)
Weny
I love u
Anana
xoxo
To proszę uwierzcie! Chyba mam już dla Was odpowiedź... Możecie się spodziewać ode mnie kolejnej przesyłki... Oj, tak, możecie zacząć się bać ;P
OdpowiedzUsuńLaurel xoxo
Hahahah...ja bym na waszym miejscu jej nie ignorowała!
UsuńJa tam zdecydowanie wolę wersję ONE ,bo jest szczęśliwa,a nie lubię jak jest smutnoooo...:(
Kocham,pozdrawiam Vicky :D
Mi chyba bardziej przypadła do gustu #2 ;)
OdpowiedzUsuńJest smutaśna ale też ma sw charaktrrek!
Ale ostatnie zd nie było smutne!
Niall wyznał jej miłość :-)
Weny!
Zapraszam do sb
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
zdecydowanie zakończenie number 1 !!!! <3333
OdpowiedzUsuńjak ja kocham happy endy !!!!! :***
laurel zaczynam się bać xdddd:******
powodzenia w pisaniu kolejnych świetnych imaginów *.*
no i weny !!!
Zapraszam do nas :-) http://polishgirls-and-onedirection.blogspot.com
Zuuuuuuuuuza <3333
Oby dwie są piekne! Masz ogromny talent! Czekam na nastepne!
OdpowiedzUsuńHity na zamówienie !!!
OdpowiedzUsuńNapiszesz dla mnie imagin z dedytką ? <3
plosę ślicznie ^^
Zuza
Hity na zamówienie !!!
OdpowiedzUsuńNapiszesz dla mnie imagin z dedytką ? <3
plosę ślicznie ^^
Zuza