T: Zaaayn!- krzyknęłam rozdrażniona. Usłyszałam szybkie kroki
kierujące się w stronę naszej ogromnej garderoby.
Z: Co jest, piękna?- zapytał stając w drzwiach i opierając się o ich
framugę.
T: Którą mam sukienkę wybrać? Do cholery jutro ślub, a ja nie potrafię
się zdecydować- mówiłam zdenerwowana.
Z: Kotku, spokojnie, ja ci pomogę- odparł zbliżając się do mnie.
T: Jestem świadkiem i muszę jakoś wyglądać, przecież nie założę
pierwszej lepszej szmatki- cały czas nawijałam.
Z: Hej, spokojnie- złapał za moje ramiona i spojrzał mi głęboko w
oczy. Całe zdenerwowanie odeszło jak za ruchem magicznej różdżki- Pokaż w czym
chcesz iść- ręką wskazałam odpowiednie wieszaki i z wyczekiwaniem spojrzałam na
mojego chłopaka- Ta będzie odpowiednia- wyciągnął rękę po jedną z dziesięciu
kiecek i podał mi ją.
T: Myślisz, że spodoba się Riley?- zapytałam i przyłożyłam sukienkę do
swojego ciała „przymierzając” ją na sobie.
Z: Nie mam co do tego żadnych wątpliwości, kochanie- oznajmił i
przyciągnął mnie do siebie, po czym złożył na moich ustach namiętny, lecz
krótki pocałunek. To jest niewiarygodne, jak można się codziennie od nowa
zakochiwać w tej samej osobie? My jesteśmy tego wspaniałym przykładem. Otóż
jesteśmy ze sobą już 1,5 roku. Dwa miesiące po tamtej pamiętnej kolacji, kiedy
wybaczyłam mu pocałunek z moją siostrą, wyprowadziłam się do Zayna. Na początku
miałam małe obawy, co do wspólnego mieszkania, ale później przekonałam się, że
był to fantastyczny pomysł.
T: Dobrze, w takim razie z głowy mam strój.
Z: Kochanie, chodź ze mną, obejrzymy jakiś film razem. Nie spędzisz
chyba całego dnia na rozmyślaniu o jutrzejszym wydarzeniu.
T: No dobrze, niech ci będzie- uśmiechnęłam się i złapałam mojego
chłopaka za rękę. Razem udaliśmy się do przestronnego salonu, w którym
siedziała czwórka chłopaków. Usiadłam na kanapie koło Harrego, niestety dla
Mulata zabrakło miejsca.
Z: Harry, suń dupsko, bo chciałbym usiąść koło MOJEJ dziewczyny-
wyraźnie podkreślił przedostatnie słowo.
H: Spokojnie kochaniutki, ja się nią zajmę- powiedział, po czym objął
mnie ramieniem. Zaśmiałam się na jego posunięcie.
Z: Dobra, to spier…
T: Ej, wyluzuj trochę- przerwałam mu. Zrezygnowany Zayn usiadł na
wolnym fotelu i zaczął tępo wpatrywać się w telewizor. Zaczęło się robić
ciemno. Chciałam wstać i zapalić światło, lecz Hazz zatrzymał mnie.
H: Hej, księżniczko gdzie mi uciekasz?- zapytał z podstępnym
uśmieszkiem, kątem oka spoglądając na reakcję Zayna. Mój zazdrośnik po prostu
kipiał ze złości na tym fotelu.
T: Idę zapalić światło- oznajmiłam jak gdyby nigdy nic i już chciałam iść,
lecz tym razem zatrzymał mnie Lou.
L: O nie nie, teraz włączymy jakiś mega straszny horror, a że jest
ciemno, to właśnie bardzo dobrze.
T: Dobrze wiecie, jak nienawidzę tego typu filmów- powiedziałam
zmartwiona.
H: Taaak, ale spokojnie, jakbyś się bardzo bała, to masz mnie. Zawsze
możesz się do mnie przytulić- puścił mi oczko.
Z: Co cię dzisiaj napadło?- w końcu nie wytrzymał i wydarł się na cały
dom.
H: Stary, o co ci chodzi?
Z: Serio jesteś tak głupi, że nie wiesz o co mi chodzi, czy tylko
udajesz, wiesz tak dla zasady?- zapytał z kpiną w głosie. Gdyby mógł strzelałby
błyskawicami po całym salonie.
T: Kochanie spokojnie, teraz usiądę koło ciebie. I tak miałam to
zrobić- próbowałam ratować sytuację.
Z: Nie odpowiedziałeś mi…- powiedział wściekły olewając mnie zupełnie.
Ej, to nie było miłe.
H: Co mam ci powiedzieć, że robię sobie z ciebie jaja, żebyśmy mieli
niezłą bekę? Dobrze wiesz, że to nie jest na serio, a tak się spinasz. Stary
poluzuj trochę gumkę w gatkach, bo cię nieźle uciska, aż na twarzy nawet jesteś
czerwony- chłopacy już nie mogli i zwijali się ze śmiechu. Ja nie miałam jakoś
nastroju do żartów. Kurde, nie wiem o co mu chodzi. Przecież Harry to jego
najlepszy przyjaciel i na pewno nie chciałby mu mnie odbić, choć po Harrym
można się wszystkiego spodziewać… Nie! Ale na pewno nie tego!
T: Nie, ja wychodzę, nie mam ochoty tego dłużej słuchać- oznajmiłam i
wkurzona opuściłam pokój dzienny. Skierowałam się na schody i wbiegłam po nich
na górę. Otworzyłam drzwi od naszej sypialni i trzasnęłam
nimi od razu jak pojawiłam się w pomieszczeniu. Nie wiem dlaczego tak zareagowałam. Po prostu mnie to mocno wkurzyło. Nagle Malikowi zachciało się pokazywać swoje fochy. Do cholery, bez jaj! Położyłam się na łóżku i zaczęłam wpatrywać się w biały sufit. Nie było w nim nic ciekawego, ale jakoś nie miałam ochoty na nic innego. Usłyszałam jak ktoś cicho otwiera drzwi i powoli podchodzi do łóżka, na którym nadal leżałam. Zamknęłam oczy i głęboko oddychałam. Poczułam jak materac ugina się pod ciężarem przybysza. Zapach perfum, które kupiłam Zaynowi jakiś czas temu, zawładnął moim umysłem.
nimi od razu jak pojawiłam się w pomieszczeniu. Nie wiem dlaczego tak zareagowałam. Po prostu mnie to mocno wkurzyło. Nagle Malikowi zachciało się pokazywać swoje fochy. Do cholery, bez jaj! Położyłam się na łóżku i zaczęłam wpatrywać się w biały sufit. Nie było w nim nic ciekawego, ale jakoś nie miałam ochoty na nic innego. Usłyszałam jak ktoś cicho otwiera drzwi i powoli podchodzi do łóżka, na którym nadal leżałam. Zamknęłam oczy i głęboko oddychałam. Poczułam jak materac ugina się pod ciężarem przybysza. Zapach perfum, które kupiłam Zaynowi jakiś czas temu, zawładnął moim umysłem.
Z: Kochanie…- wymruczał mi do ucha. Otworzyłam oczy, lecz nie
odezwałam się- Co się dzieje?
T: To chyba ja się powinnam ciebie o to zapytać- odburknęłam.
Z: Przepraszam, po prostu wkurza mnie jak ktoś podrywa moją
dziewczynę- oznajmił od tak.
T: Zayn, nie masz możliwości pilnowania mnie 24/7, by tylko nikt mnie
nie dotknął- spojrzałam w te jego brązowe oczy.
Z: Wiem, przepraszam, nie powinienem był- powiedział.
T: Obiecaj mi, że trochę zluzujesz- delikatnie dotknęłam jego
policzka.
Z: Obiecuję myszko- zbliżył się do mnie i musnął z uczuciem moje usta-
Dobra, to co robimy?- przerwał nasze czułości.
T: Jestem trochę zmęczona, a jutro ważny dzień. Chciałabym wypocząć-
oznajmiłam i podniosłam się z łóżka.
Z: Dobrze, późno już- również wstał i ostatni raz mnie pocałował, po
czym wzięłam piżamę i udałam się do naszej łazienki. Nie chciało mi brać
długiej kąpieli, więc wskoczyłam szybko pod prysznic. Później przebrałam się i
wróciłam do sypialni. Weszłam pod cieplutką pościel i lada chwila Morfeusz
zabrał mnie w swoje objęcia.
~*~
Obudziły mnie pocałunki składane praktycznie na całym moim ciele.
Mruknęłam z niezadowolenia i obróciłam się na drugi bok, lecz pocałunki nie
ustawały.
Z: Kotkuuuu…- wyszeptał mi do ucha. Z moich ust ponownie wydobył się odgłos niezadowolenia- [T.I] wstawaj. Jest już 11- momentalnie otworzyłam oczy.
T: Co?- krzyknęłam.
Z: Próbowałem cię wcześniej budzić, ale za nic się nie dawało.
T: Boże, muszę się szykować. Za 2 godziny ślub.
Z: Spokojnie, bo nerwy nic tu nie pomogą- próbował mnie uspokoić, lecz
mało to dawało. Nie zwracając na niego większej uwagi pobiegłam do łazienki.
Wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy i zęby. Później zrobiłam makijaż i
wysuszyłam włosy. Postanowiłam zrobić loki. Następnie opuściłam łazienkę i
poszłam po sukienkę. Szybko się w nią ubrałam i spojrzałam na zegarek. 12.15.
Normalnie byłam w szoku. Jeszcze nigdy nie udało mi się wyrobić w tak krótkim
czasie i otrzymać taki efekt.
Z: Wow, kochanie pięknie wyglądasz- odwróciłam się w jego stronę i
zaniemówiłam.
T: Dziękuję, ty również- zniewalająco się uśmiechnęłam- Dobrze,
zbierajmy się już, bo nie mam zamiaru się spóźnić- chłopak złapał mnie za rękę
i razem poszliśmy do samochodu. Pod kościołem byliśmy 20 minut wcześniej. Opuściliśmy auto i poszliśmy w stronę
budynku, przy którym stały grupki rodzin. Podeszłam do mojej i zaczęłam się z
nimi witać i przedstawiać Zayna. Wszyscy przyjęli mojego chłopaka bardzo
ciepło, a jak kuzynki go rozpoznały nie dawały nam spokoju, nawet w kościele
podczas gdy ja siedziałam koło pary młodej, one usiadły przy Zaynie
rozanielone. Mulat nie zwracał na nie większej uwagi. Co się odwróciłam to
chłopak patrzył na mnie.
Po zakończeniu uroczystości wszyscy opuściliśmy budynek. Ci co nie
jechali na wesele składali życzenia tutaj. Zostało nam jeszcze grupowe zdjęcie
i zaczęliśmy się zbierać do samochodów, po czym udaliśmy się na salę.
Wesele jak to wesele. Tańce, picie, jedzenie. Znowu tańce i tak w
kółko. Nie opuściłam z Zaynem ani jednego tańca. Niestety było za idealnie, bo
w momencie, gdy zespół muzyczny prosił na parkiet mój chłopak gdzieś zniknął.
Zaczęłam się rozglądać, lecz co mogłam zobaczyć wśród ponad stu osób? Usiadłam
zrezygnowana na krześle i patrzyłam na poruszające się w rytm muzyki pary. W pewnym momencie dźwięki wydobywające się z głośników ucichły, a głos przejął wokalista.
zrezygnowana na krześle i patrzyłam na poruszające się w rytm muzyki pary. W pewnym momencie dźwięki wydobywające się z głośników ucichły, a głos przejął wokalista.
W: Proszę państwa! Ten oto młody człowiek chciałby powiedzieć parę
ważnych słów- oczy wszystkich zgromadzonych patrzyły w tamtą stronę. Ja nie
byłam dłużna.
Z: Witam wszystkich!- to był Zayn- Chciałbym jeszcze raz życzyć
wszystkiego najlepszego młodej parze, ale nie tylko po to tu jestem. [T.I]…-
popatrzył w moją stronę. Każdy zaczął rozglądać się po sali w poszukiwaniu
mojej osoby- Kochanie, mogłabyś tu do mnie przyjść?- zapytał patrząc mi się
prosto w oczy. Od razu wstałam i zaczęłam się do niego kierować. Z każdym moim
krokiem na jego twarzy pojawiał się coraz to szerszy uśmiech. Wszyscy patrzeli
na mnie zadowoleni czekając na dalszy rozwój akcji. Nie wiedziałam o co może
chodzić Zaynowi, ale nie miałam zbyt dużo czasu na rozmyślanie, bo właśnie
zatrzymałam się przed nim.
Z: [T.I], kochanie…- powiedział do mikrofonu grzebiąc w kieszeni
marynarki.
T: Zayn, co ty kombinujesz?- zapytałam tak, by tylko on mógł mnie
usłyszeć.
Z: Spokojnie, kotku-szepnął do mnie- [T.I], czy uczynisz mnie
najszczęśliwszym facetem na całym świecie, tym samym zostając panią Malik?-
klęknął w jednej ręce trzymając otwarte czerwone pudełeczko z przepięknym
pierścionkiem, a w drugiej mikrofon. Wmurowało mnie. Nie spodziewałam się tego.
Cała sala zamarła czekając na moją odpowiedź.
R: Zgódź się- krzyknęła Riley. Wtedy właśnie ocknęłam się z tak jakby
transu.
T: Zayn…- nie wiedziałam co powiedzieć- Tak…- odparłam w końcu nadal
będąc w szoku- Oczywiście, że tak- odpowiedziałam już bardziej ożywiona. Na
jego twarzy wymalował się najpiękniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek mogłam
widzieć. Chłopak szybko się podniósł i wcześniej oddając mikrofon w ręce
zadowolonego mężczyzny, wyciągnął pierścionek z pudełeczka i włożył mi go na
palec. Potem nastąpiło to, na co każdy czekał. Mulat położył swoje ręce na mojej
talii i przyciągnął mnie do siebie, tak że nie było między nami ani milimetra
odstępu i z zapałem wpił się moje usta. Zarzuciłam mu ręce na szyję. Wszyscy zaczęli wiwatować, bić brawo.
Nie zwracaliśmy na nich uwagi, liczyliśmy się tylko my. Ja i on. On i ja. Na „scenę”
wbiegła Riley z mężem i moi rodzice. Zaczęli nas przytulać, całować. Nie
spodziewałam się, że rodzice tak miło przyjmą Zayna do swojej rodziny.
Z: Chciałem to wcześniej zrobić, ale stwierdziłem, że to właśnie
dzisiaj będzie odpowiedni moment.
T: Boże, Zayn, nie masz pojęcia jak jestem szczęśliwa- rzuciłam mu się
na szyję.
Z: Oj, kochanie, tu się z tobą nie zgodzę, bo bardzo dobrze o tym
wiem. Czuję się tak samo jak ty- mruknął mi do ucha.
T: Ciekawe jak zareagują na to chłopcy…- bardzo zastanawiało mnie jak
oni to przyjmą.
Z: Chłopcy?- zapytał, a w tej samej chwili do sali wpadła czwórka
bardzo dobrze znanych mi chłopaków. Skakali, cieszyli się, śpiewali. Podbiegli
do nas i zaczęli nam gratulować.
T: Wy wiedzieliście?- Zayn to wszystko planował za moimi plecami.
H: No a jak! Bardzo cieszymy się z waszego szczęścia- uśmiechnął się,
a ja szybko się do niego przytuliłam. Do nas dołączyła reszta chłopaków i
zrobiliśmy grupowego „misiaka”.
To był najlepszy dzień mojego życia! Chłopcy zostali już do końca i
bawili się razem z nami. Ten dzień pozostanie w pamięci nasz wszystkich na
długo. W końcu nie codziennie zdarza się, że chłopak oświadcza się dziewczynie
na weselu jej siostry.
________________________________________
No hej, i tak oto przybywam z trzecią już częścią Zayna. Słuchajcie, mam pomysł na jeszcze jedną (ostatnią już) część do tego imagina. Tylko mam kilka pomysłów co do tego, więc jeżeli chcecie, to napiszcie mi w komentarzach, czy ma to być niedługo po ich ślubie, czy kiedy są już staruszkami? Właśnie nie wiem, którą z tych opcji wybrać. Może mi pomożecie? Oczywiście, jeżeli chcecie 4 część :)
Ps. Mam dzisiaj urodziny i bardzo chciałabym, by każdy kto to przeczyta zostawił po sobie ślad w postaci komentarza, może to być nawet kropka, ale żebym wiedziała ile was jest PROSZĘ :D
Agan :*