DZIĘKUJEMY ZA PONAD 100.000 WEJŚĆ <3
Wakacje to moja ukochana część w roku. W sumie teraz to wakacje mam już przez cały okrągły rok, lecz niestety przez większą część tego czasu nie ma słońca, co nie jest tego dobrą stroną.
Jak co dzień siedziałam na nagrzanym od słonecznego blasku piasku.
Związałam niesforne włosy, które po wpływem ciepłego lekkiego wietrzyku, rozwiewały
się w każdą możliwą stronę.
Przez jakiś czas wpatrywałam się w błękitną, falującą przestrzeń
przede mną. Była ogromna i wydawała się nie mieć końca. Lubiłam tak czasem
myśleć jak jest po drugiej stronie tej obszernej wody. Może tam jest lepiej, nie
ma żadnych problemów i każdy z osobna żyje sobie jak w raju? A może jest
jeszcze gorzej niż tutaj…
Może kiedyś nadejdzie taki czas, kiedy będzie mi dane tam pojechać i
sama się przekonam jak tam jest.
Gdy nadszedł czas, że powoli to patrzenie i rozmyślanie zaczęło mnie
nudzić, wyjęłam z plecaka gruby, duży zeszyt i miękki ołówek.
Może to się wydawać dziwne, ale praktycznie każdego dnia znajduję w
tym miejscu coś co totalnie przykuwa moją uwagę i mogę to coś narysować. Tym
razem też tak było. Całkowicie pochłonięta rysowaniem nie zwracałam na nic
uwagi. W tym miejscu można było się całkowicie skupić na wykonywanej przez
siebie czynności, ponieważ nikt tutaj nie przychodził oprócz mnie.
-Wow, świetnie rysujesz- ktoś przerwał mi w dalszej twórczości. Spojrzałam
na pochylającego się nade mną chłopaka z brązowymi lokami. Na jego nosie swoje
miejsce znalazły okulary przeciwsłoneczne, które po chwili nałożył na głowę, by
móc lepiej się przyjrzeć.
- Dziękuję- posłałam mu delikatny uśmiech i zamknęłam zeszyt- Nigdy
cię tu wcześniej nie widziałam- postanowiłam pociągnąć rozmowę.
- Tak, bo nie jestem stąd- oznajmił szybko- Mogę?- wskazał palcem na
zeszyt. Nie do końca przekonana pokiwałam głową na znak zgody i podałam mu
przedmiot, który trzymałam w ręce. Chłopak przejął go z szerokim uśmiechem i
usiadł koło mnie. Zaczął dokładnie przyglądać się każdemu szczegółowi
wszystkich moich rysunków.
- Wow, to jest naprawdę dobre… Nic z nimi nie robisz, tyko trzymasz w
zeszycie?- zapytał zdziwiony.
- Co jakiś czas moje prace są wystawiane w tutejszej galerii, ale i
tak nikt nie wie kim jest i bardzo się z tego cieszę.
- Dlaczego?
- Rysuję dla przyjemności, a nie dla pieniędzy czy sławy.
- Dobre słowa- uśmiechnął się i wrócił do podziwiania obrazków.
- Jak ty masz w ogóle na imię?- dopiero teraz uświadomiłam sobie, że
nie znam jego imienia.
- Harry- wyciągnął w moją stronę rękę i zniewalająco się uśmiechnął.
Dobrze, że siedziałam, bo nie wiem czy bym ustała, bo nogi odmawiały mi
posłuszeństwa.
- [T.I]- uścisnęliśmy sobie dłonie, a po moim ciele w ułamku sekundy
przeszły przyjemne dreszcze. Boże [T.I] ogarnij się…
- Więc… Harry, co tu robisz?- zapytałam z ciekawości.
- Przyjechałem do mojego przyjaciela Louisa na jakiś czas.
- Do Tommo?- nie wiedziałam, czy chodziło nam o tego samego Louisa.
-Taak, skąd ty go znasz?
- Przyjaźnimy się już od dawna.
- Nic mi o tobie nie wspominał.
- O tobie też nic nie mówił- odparłam- Ile się znacie?
- Znamy się od małego. Kiedyś mieszkaliśmy obok siebie. Nasze mamy się
przyjaźnią i nam też tak zostało- uśmiechnął się na wspomnienia, które
momentalnie pojawiły się w jego głowie- Teraz już nie jest tak samo. On mieszka
tutaj, ja w Londynie. Widzimy się raz na jakiś czas.
- Tak jakby zabrałam ci przyjaciela- powiedziałam smutno.
- Nie, nawet tak nie myśl. Na pewno nie zabrałaś mi Louisa. Po prostu
ty jesteś tutaj na miejscu, a ja w Londynie. Nie mamy zbytnio możliwości
częstego widywania się, ale za to jak już któryś z nas przyjedzie to próbujemy
spędzić ze sobą każdą wolną chwilę.
- A teraz? Czemu nie jesteś z Lou?
- Bo on musiał coś załatwić…
- A no tak, mówił mi coś, że idzie na rozmowę o pracę- olśniło mnie.
- No widzisz, nawet ja tego nie wiem- zaśmiał się.
- To może w ramach twojego wolnego czasu opowiesz mi coś czego nie
wiem o Tommo, a ja spróbuję ci
coś opowiedzieć na jego temat, co ty na to?-
podniosłam wyżej brwi w oczekiwaniu na jego odpowiedź.
-Jasne, czemu nie…- chłopak podniósł się i podał mi rękę, którą
złapałam i tak z jego pomocą wstałam z ciepłego piasku. Zabrałam swoje rzeczy i
razem ruszyliśmy w stronę mojej ulubionej kawiarni.
W czasie drogi dużo rozmawialiśmy, nie tylko o Lou, ale także o nas. W
pewnych momentach czułam się jakbym rozmawiała z Louisem. Widać, że spędzali ze
sobą mnóstwo czasu, bo ich zachowanie w niektórych sytuacjach było podobne, a
nawet takie same.
Po dojściu na miejsce zamówiliśmy lody i coś do picia. Kontynuowaliśmy
naszą rozmowę. Była taka swobodna, bez żadnych cichych chwil. Zawsze mieliśmy
coś do powiedzenia. Co jakiś czas wybuchaliśmy niepohamowanym śmiechem, a
ludzie będący w kawiarni rzucali nam dziwne spojrzenia, ale nie zwracaliśmy na
nich uwagi.
- No, to gdzie teraz idziemy?- zapytał brunet po wyjściu z małego
budynku.
- Nie…- nie dane mi było dokończyć, bo rozdzwonił się telefon Harrego.
Chłopak wyciągnął urządzenie z kieszeni, po czym spojrzał na wyświetlacz, a
następnie na mnie.
- To Lou- powiedział i odebrał. Nie słyszałam jego rozmowy, bo chłopak
oddalił się ode mnie, a do mnie napisała koleżanka, więc zajęta byłam
odpisywaniem na smsa.
- Idziemy do Louisa- odparł, chowając aparat ponownie do kieszeni.
Stanął naprzeciwko mnie i z zapałem wpatrywał się w moje oczy. Zatraciłam się w
tych zielonkach bez końca.
- Tak, tak- powiedziałam, gdy zorientowałam się, że wpatrujemy się w
siebie zbyt długo. Zaczęłam iść w bardzo dobrze znanym mi kierunku. Harry
jeszcze chwilę stał w tym samym miejscu, lecz po chwili podbiegł do mnie
dorównując mi kroku.
Przez całą drogę do domu Tomlinsona żaden z nas się nie odezwał. Nie
wiem co było tego przyczyną, ale wolałam już nic nie mówić, niż powiedzieć o
jedno słowo za dużo.
- Stało się coś- zapytał w końcu.
- Nie- odpowiedziałam cicho- Nie, a co miało się stać?
- No właśnie nie wiem, nie odzywasz się do mnie przez całą drogę.
- Tak po prostu…- powiedziałam i otworzyłam furtkę, a następnie
weszłam na teren posesji. Doszłam do drzwi i kilka razy zapukałam. Nie
musieliśmy długo czekać, bo po krótkiej chwili drzwi otworzył nam uśmiechnięty
od ucha do ucha Louis.
- Czeeść- przywitał nas roześmiany chłopak.
- Hej- musnęłam jego policzek- Co ty taki radosny?
- Właśnie widzę dwójkę moich najwspanialszych przyjaciół. Mam być
smutny z tego powodu?
- Nie, jasne, że nie- uśmiechnęłam się i zdejmując wcześniej buty
przeszłam do salonu.
Słyszałam jak chłopcy się witają. Muszę w najbliższym czasie wypytać
Louisa, dlaczego nic mi nie mówił o Harrym.
- Skąd wy się znacie?- zapytał trochę zdziwiony Lou.
- Poznaliśmy się dzisiaj zupełnie przypadkowo- oznajmiłam uśmiechając
się do Harrego.
- Stary, wiesz jak ona rysuje?- odezwał się Harry- Nigdy w życiu
czegoś takiego nie widziałem. To jest po prostu świetne.
- Wiem, widziałem już nie raz. Niestety [T.I] jest tak uparta, że nic
więcej nie chce zrobić ze swoim talentem, niż co jakiś czas wystawienie w
galerii- obydwoje znacząco się na mnie spojrzeli.
- No co? Już to ci dzisiaj mówiłam Harremu, a tobie mówię cały czas-
wskazałam na Louisa- Że nie chcę z tym nic zrobić. Rysuję dla siebie.
- Dobra, ale moje zdanie na ten temat znasz- Tommo wzniósł ręce w
geście poddania. Pokręciłam tylko głową i usiadłam na kanapie.
- To co robimy?- spytał Hazz.
- Możemy iść do jakiegoś klubu- powiedział Louis.
-Jestem za- oznajmiłam, a Harry mnie poparł- Dobrze, w takim razie idę
do domu się przebrać- zabrałam swoje rzeczy i założyłam buty.
- Będziemy po ciebie o 20- Lou krzyknął z salonu.
Nic już nie powiedziałam, tylko opuściłam jego dom i skierowałam się w
stronę swojego. Nie mieszkaliśmy od siebie daleko, z czego bardzo się
cieszyłam, bo nie musiałam długo iść. Po niecałych 10 minutach byłam na
miejscu. Bez zastanowienia skierowałam się do mojego pokoju i podeszłam do
szafy. Musiałam wybrać odpowiedni strój. Zaczęłam wyciągać kilka zestawów i
rzucać je na łóżko. Miałam ogromny dylemat co do wybrania odpowiednich ubrań,
lecz w końcu mi się udało. Był to w sumie normalny strój, ale na co dzień bym go nie założyła. Wolę
luźniejsze rzeczy. Udałam się ze wszystkim do łazienki, gdzie wzięłam szybki
prysznic i zrobiłam makijaż, po czym szybko się ubrałam. Wychodząc z
pomieszczenia spojrzałam na zegarek. Miałam tylko 5 minut. Zabrałam wszystkie
potrzebne rzeczy i schowałam je do małej kopertówki. Założyłam jeszcze buty i
byłam gotowa. Akurat w tym samym momencie ktoś zadzwonił do drzwi. Zeszłam na
dół i chwytając w swoją dłoń pęk kluczy otworzyłam drzwi i od razu wyszłam na
zewnątrz. Chłopcy powitali mnie szerokim uśmiechem i grzecznie czekali aż
zamknę drzwi.
- Bosko wyglądasz- Harry normalnie pożerał mnie wzrokiem.
- Dziękuję- odpowiedziałam.
- Idziemy- odezwał się Lou.
Tak jak powiedział, tak zrobiliśmy. Do klubu na szczęście nie było
daleko, ale gdy tam doszliśmy powitała nas cholernie długa kolejka. Nie chciało
mi się tu stać nie wiadomo ile, ale skoro chcemy się dobrze bawić, to niestety
musimy. Zaczęłam się kierować na koniec kolejki, ale zatrzymał mnie głos
Harrego.
- A ty mała gdzie się wybierasz?- powiedział z lekkim rozbawieniem w
głosie.
- Do kolejki- stwierdziłam najoczywistszą rzecz pod słońcem.
- Zamierzasz tu czekać? Chodź- złapał mnie za rękę i wszyscy poszliśmy
w stronę wejścia, przy którym stało dwóch ochroniarzy.
- Siema Steve- loczek kiwnął do jednego z mężczyzn.
- Harry?- zapytał zdziwiony- Co ty tu robisz? Dawno cię tu nie było!
- Racja- przyznał- Ale jak już się pojawiłem, to chyba nie będziesz
kazał mi tu stać i czekać na wejście, hm?- aaa to taki miał plan. Sprytnie.
- No jasne, wchodźcie- facet spojrzał na mnie i przeleciał wzrokiem
moje ciało, po czym się uśmiechnął. Dziwnie się poczułam, ale delikatnie go
odwzajemniłam i razem za chłopakami weszłam do środka.
- Idę do baru- poinformował nas Louis. Pokiwaliśmy tylko głowami i
spojrzeliśmy na siebie.
- Zatańczysz?- zapytał Hazz wskazując na parkiet, na którym tańczyło
mnóstwo ludzi.
- Jasne- uśmiechnęłam się i złapałam jego rękę. Chłopak przepychał się
między ludźmi, ale nie puszczał mojej ręki. W końcu dotarliśmy do środka.
Na początku nie wiedziałam co mam robić i czułam się jakby każdy na
mnie patrzył, ale z czasem zapomniałam o otaczających nas ludziach. Byliśmy tylko
my.
W pewnym momencie poleciała wolniejsza muzyka. Rozejrzałam się wokół.
Wszystkie pary przytulone do siebie kołysały się w rytm muzyki. Spojrzałam na
mojego towarzysza lekko speszonym wzrokiem, nie za bardzo wiedząc co mam
zrobić. Chłopak na szczęście mi to ułatwił, bo złapał za moje ręce i położył je
na swoim karku, a swoje przeniósł na moją talię. Przymknęłam oczy i dałam się
ponieść chwili. W pewnym momencie poczułam delikatny pocałunek na mojej szyi.
Oderwałam się wolno od chłopaka patrząc na niego i już miałam coś powiedzieć,
ale Harry wpił się w moje usta. Nie wiem dlaczego, ale od razu odwzajemniłam
pocałunek. Nikt jeszcze mnie tak nie całował, to było cudowne. Gdy brakowało
nam oddechu oderwaliśmy się od siebie i od razu spojrzeliśmy sobie w oczy i
szeroko się uśmiechnęliśmy, po czym wtuliłam się w niego i kontynuowaliśmy nasz taniec.
Zapomniałam o tym, że chłopak nie jest stąd i w końcu wróci do
Londynu. Starałam się o tym nie myśleć.
_________________________________________
Heej, dawno mnie tutaj nie było, po pierwsze brak weny, po drugie nie było mnie tydzień w domu i nie miałam dostępu do neta, ale już jestem i dodaję nowego imagina.
Straaasznie się z nim męczyłam, ale w końcu coś mi się udało napisać i tak oto jest. Mam nadzieję, że jest aż taki łzy i wam się podoba :)
Napiszę jeszcze jedną część i zobaczę jak wpadnę na jakiś fajny pomysł to napiszę kolejne :D
Macie do mnie jakieś pytania to zapraszam na aska :)
Macie do mnie jakieś pytania to zapraszam na aska :)
Wiem, że się powtarzam, ale przypominam o konkursie, który jest do końca lutego, a wszystkie potrzebne informacje macie tutaj -> KONKURS
Chce ktoś dedyka do następnej części???
15 komentarzy= nowy imagin
Buziaki, Agan :***