wtorek, 4 lutego 2014

Imagin Liam cz. 3 ♥

Chciałam wam bardzo, bardzo, bardzo podziękować za te wspaniałe komentarze pod moim ostatnim imaginem :) Jak je czytałam to miałam wielkiego banana na twarzy :P Teraz chciałabym normalnie wyściskać każdą z was za to :D Dziękuję jeszcze raz i miłego czytania :***

T: Kochanie tęsknię- mówiłam płaczliwym głosem, tępo wpatrując się w monitor. Rozmawiałam z Liamem przez skype’a. Chcę się w końcu do niego przytulić, pocałować.
L: Ja też za tobą tęsknię, ale chyba te dwa tygodnie wytrzymamy, co?- zniewalająco się uśmiechnął, nie mogłam zrobić nic innego, więc odwzajemniłam uśmiech. Niestety to nie trwało długo, bo po chwili moja twarz znowu przedstawiała smutek i tęsknotę.
T: Nie dam rady, już za długo cię tu nie ma- odpowiedziałam cicho.
L: Proszę, nie poddawaj się. Przetrwaliśmy prawie 6 miesięcy bez siebie, to wytrzymamy jeszcze te 2 tygodnie.
T: Nadal jesteście w LA?- zapytałam.
L: Tak i będziemy tu do końca, czemu pytasz?
T: Mogę do was przylecieć?- podniosłam głowę i wyczekiwałam jego odpowiedzi. Widziałam jakby w jego oczach błysnęła iskierka. Chłopak wstał i zaczął skakać i się drzeć.
L: Oczywiście, że tak!!!- krzyknął z entuzjazmem- Chłopaki, [T.I] przyjeżdża- wydarł się, a ja mogłam tylko zobaczyć jak czwórka pozostałych idiotów przylatuje do pokoju, w którym znajdował się Liam i zaczęli się cieszyć. Szczerze, to takiej reakcji się nie spodziewałam, ale bardzo cieszyłam się z tego, że ona mnie lubią.
Z: O której masz samolot?
T: Nie wiem, za chwilę sprawdzę i lecę oczywiście pierwszym, który będzie. Zadzwonię jeszcze- oznajmiłam, a ci zaczęli się ze mną żegnać. Posłałam w ich stronę buziaka i rozłączyłam się. Bez dłuższego przeciągania sprawdziłam wszystkie możliwe loty do LA. Okazało się, że jest jeden za dwie godziny. Jeżeli mam zdążyć, to muszę się pospieszyć. Wyciągnęłam walizkę i zaczęłam do niej wrzucać letnie ubrania. Zostawiłam jeden zestaw, w który szybko się przebrałam.
Po pół godzinie byłam na lotnisku. Kupiłam przedostatni bilet i przechodząc przez wszystkie rutynowe czynności po więcej niż godzinie siedziałam w samolocie i zniecierpliwiona czekałam na wystartowanie.
Podczas lotu wysłałam tylko smsa Liamowi, o której będę na miejscu. Napisał, że po mnie przyjedzie. Resztę lotu przespałam…
S: Halo, proszę pani- czułam lekki dotyk na ramionach, otworzyłam oczy i spojrzałam na pochylającą się nade mną stewardessą- Proszę zapiąć pasy, za chwilę lądujemy- posłała mi uśmiech i odeszła. Jak kazała, tak zrobiłam. Gdy samolot zetknął się z ziemią wszyscy pasażerowie zaczęli wstawać i kierować się do wyjścia. Poszłam w ich ślady. Zabrałam swoją walizkę i zaczęłam kierować się do wyjścia z lotniska.
L: [T.I]!- zawołał. Odwróciłam się w jego stronę i rzucając wszystko co miałam w rękach zaczęłam biec w jego stronę. Chłopak rozłożył ręce a ja wskoczyłam na niego, oplotłam jego ciało nogami. Chłopak trzymał mnie mocno i zaczął się kręcić w kółko. Zaczęłam się śmiać- Nawet nie wiesz jak bardzo się stęskniłem- powiedział i odstawił mnie na ziemię.
T: Wiem, bo tęskniłam równie mocno- odpowiedziałam i nie czekając dłużej wpiłam się w te jego idealne usta, które są tylko moje.
Lo: Fuu… ogarnijcie się trochę, tu jest mnóstwo ludzi- rozłożył ręce i obrócił się w kółko. Zaśmialiśmy się tylko na jego gest, po czym przywitałam się z każdym z chłopak.
T: Tak cholernie za wami wszystkimi tęskniłam- oznajmiłam i usłyszałam znaczące chrząknięcie dobiegające zza moich pleców. Odwróciłam się i ujrzałam Liama- Oczywiście, kochanie, za tobą stęskniłam się najbardziej- chłopcy wybuchli śmiechem, a ja do nich dołączyłam.
Z: Dobra, jedźmy już, bo za niedługo się stąd nie ruszymy jak dopadną nas fanki.
H: Dziwne, że do tej pory nas nie dopadły- zaśmiał się.
Liam wziął moją walizkę, a ja założyłam na ramię torbę, następnie udaliśmy się do auta, którym pojechaliśmy do hotelu.
Pogoda w LA była cudowna. Słońce dawało o sobie znać, nie to co w Londynie. Przyjechałam tu z postanowieniem, że muszę złapać trochę opalenizny. Chcę jakoś wyglądać.
L: To co robimy?- zapytał, gdy weszliśmy do pokoju.
T: Może pójdziemy na plażę, co ty na to?
L: Sami, czy z chłopakami?- podszedł do mnie, kładąc swoje ręce na mojej talii i lekko przyciągając mnie do siebie.
T: To zależy od ciebie- zarzuciłam mu ręce na szyję.
L: Najchętniej zostałbym tutaj- wymruczał mi do ucha.
T: O nie, nie kochany. Nie ma takich. Zbieraj się i idziemy- podeszłam do walizki i wyciągnęłam z niej mój nowy strój kąpielowy i jakieś ciuchy na przebranie, po czym poszłam do łazienki się przebrać. Wiem, że zakładanie vansów na plażę nie jest dobrym pomysłem, ale nie mogę się rozstać z trampkami, czy właśnie vansami. Po prostu ubóstwiam te buty.
Gotowa wyszłam z pomieszczenia, a w pokoju na łóżku siedział Liam i przeglądał coś w swoim telefonie.
T: Możemy iść- oznajmiłam i wzięłam tylko swoją torebkę.
L: Powiedziałem chłopakom, że idziemy i oni oczywiście też muszą iść- mówił ciągle patrząc się w ekran komórki, ale po chwili ją zablokował i jego oczy pokierowały się na mnie. Od razu uśmiech pojawił się na jego ustach. Podszedł do mnie i z uczuciem musnął moje usta- Chodźmy- złapał mnie za rękę i razem opuściliśmy pokój. Zjechaliśmy windą na parter. Chłopcy już stali przy wyjściu i czekali na nas.
H: [T.I] jak zawsze seksowna- rzucił tanim komplementem, na co się tylko zaśmiałam i mocnej wtuliłam w Liama.
T: Możemy iść- odparłam tylko i już po chwili wszyscy szliśmy  kierunku plaży.
LA jest wspaniałym miastem, a latem wygląda cudownie. Ludzie są tu tacy szczęśliwi, nie to co w Londynie, tam i tu pogoda robi swoje. Ludzie w Anglii są tacy przybici, tam na serio można się nabawić depresji…
Po 15 minutach doszliśmy na plażę. Chłopcy od razu pobiegli do wody, a ja zdjęłam spodenki, bluzkę i buty, po czym położyłam się na rozłożonym wcześniej kocu. Zamknęłam oczy. Czułam jak słońce grzeje moje plecy. Tak się zrelaksowałam, że nawet nie wiem kiedy, a zasnęłam.
L: Kotkuu- wymruczał mi do ucha i delikatnie gładził mój policzek.
T: Hmm…- leniwie otworzyłam oczy i ujrzałam Liama.
L: Zasnęłaś?- zaśmiał się i zajął miejsce koło mnie.
T: Tak, byłam zmęczona tym całym lotem- odparłam i założyłam na siebie bluzkę- Zbieramy się?- zapytałam.
L: Chłopakii…- zawołał ich i zaczęliśmy zbierać nasze rzeczy.
H: Co powiecie na imprezę dzisiaj wieczorem?- zaproponował i spojrzał na każdego po kolei.
T: Jestem za- reszta mi przytaknęła.
Po powrocie do hotelu od razu rzuciłam się na łóżko.
L: Zmęczona?- zapytał i położył się koło mnie.
T: Trochę…
L: To może się prześpisz, a ja cię obudzę z dwie godziny wcześniej zanim pójdziemy?- zaproponował.
T: Dobrze…- położyłam głowę na miękkiej poduszce i od razu zasnęłam.
~*~
L: [T.I] obudź się- mówił, lecz nie chciało mi się otworzyć oczu- Słońce…- musnął moje usta. To spowodowało, że otworzyłam oczy.
T: Muszę się przebrać- oznajmiłam i podeszłam do walizki. Miałam mały problem, bo nie wiedziałam w co mam się ubrać.
L: Załóż sukienkę- podpowiedział. Spojrzałam na niego, na co ten posłał mi jeden z tych swoich zniewalających uśmiechów. Posłuchałam go i wyciągnęłam czarną, krótką sukienkę. Wzięłam kosmetyczkę i poszłam ze wszystkimi rzeczami do łazienki, by tam w spokoju się przygotować.
~godzinę później~
L: [T.I] wychodź już, bo za 5 minut mamy być na dole- dobijał się do drzwi.
T: Już, tylko pomaluję usta- odkrzyknęłam. Jak powiedziałam, tak zrobiłam, po czym opuściłam pomieszczenie. Chłopak od razu na mnie spojrzał.
L: O mój Boże…- tylko tyle zdołał powiedzieć.
T: I jak?- zapytałam, by uzyskać choć odrobinę więcej informacji.
L: Wyglądasz… wyglądasz pięknie- podszedł do mnie z zamiarem pocałowania, lecz ja tylko wskazałam na moje czerwone usta. Liam zrobił smutną minkę i w ostateczności musnął mój policzek. Uśmiechnęłam się i łapiąc chłopaka za rękę wyszliśmy z naszego pokoju.
Na dole tak jak wcześniej czekali chłopcy. Gdy ich wzrok przeniósł się na mnie stanęli jak wryci.
H: Wow… wyglądasz…- zaciął się.
L: Taak… już przez to przechodziłem- zaśmiał się, po czym objął mnie w talii i gdy tylko chłopacy zdołali ruszyć się z miejsc całą szóstką ruszyliśmy w stronę jakiegoś klubu.
________________________________________
Powiem szczerze, że ta część mi się podoba, co jest naprawdę odrobinę dziwne XD
Mam nadzieję, że wam również podoba się ta część. 
Oczywiście napiszę następną żeby nie było :P A potem może jeszcze jedną, nie wiem, zobaczę podczas pisania jaki pomysł wpadnie mi do głowy. 
Nie wiem dlaczego, ale naprawdę podbudowałyście mnie tymi ostatnimi komentarzami (choć były takie jak zawsze, ale ciii) i normalnie cały czas mam ochotę pisać XD 
15 KOMENTARZY= NASTĘPNY IMAGIN 
Kocham was Misiaki, Agan :*

15 komentarzy:

  1. Zajebista!!! <3 nexttt :* :* :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Superrr... *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest taki radosny <3 Ja też najbardziej lubię tę część, bo.. Jest najfajowsiejsza - jak ja kocham polski xD
    Czekam na nn :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny jak zawsze *-*
    Zapraszam na moj blog,dopiero zaczynam
    http://onedirection-myownvariantofheroin.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny jak zawsze *-*
    Zapraszam na moj blog,dopiero zaczynam
    http://onedirection-myownvariantofheroin.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudo !
    Już nie mogę doczekać się następnego !
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    http://onedirection-polish-imaginy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Superowy!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny imagin !
    Wracaj do zdrowia ;)
    I gratuluję 6 z polskiego :**
    Zuza

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest epicki :p a poważnie mówiąc świetny :) czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Śliczny *.*

    OdpowiedzUsuń
  11. Naprawde super.Podziwiam talent:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cud, miód i orzeszki.... Perfekcyjny imagin :***

    OdpowiedzUsuń
  13. To jest chyba mój ulubiony długaśny imagin <3

    OdpowiedzUsuń