Chciałam wam bardzo, bardzo, bardzo podziękować za te wspaniałe komentarze pod moim ostatnim imaginem :) Jak je czytałam to miałam wielkiego banana na twarzy :P Teraz chciałabym normalnie wyściskać każdą z was za to :D Dziękuję jeszcze raz i miłego czytania :***
T: Kochanie tęsknię- mówiłam płaczliwym głosem, tępo wpatrując się w
monitor. Rozmawiałam z Liamem przez skype’a. Chcę się w końcu do niego
przytulić, pocałować.
L: Ja też za tobą tęsknię, ale chyba te dwa tygodnie wytrzymamy, co?-
zniewalająco się uśmiechnął, nie mogłam zrobić nic innego, więc odwzajemniłam
uśmiech. Niestety to nie trwało długo, bo po chwili moja twarz znowu
przedstawiała smutek i tęsknotę.
T: Nie dam rady, już za długo cię tu nie ma- odpowiedziałam cicho.
L: Proszę, nie poddawaj się. Przetrwaliśmy prawie 6 miesięcy bez
siebie, to wytrzymamy jeszcze te 2 tygodnie.
T: Nadal jesteście w LA?- zapytałam.
L: Tak i będziemy tu do końca, czemu pytasz?
T: Mogę do was przylecieć?- podniosłam głowę i wyczekiwałam jego
odpowiedzi. Widziałam jakby w jego oczach błysnęła iskierka. Chłopak wstał i
zaczął skakać i się drzeć.
L: Oczywiście, że tak!!!- krzyknął z entuzjazmem- Chłopaki, [T.I]
przyjeżdża- wydarł się, a ja mogłam tylko zobaczyć jak czwórka pozostałych
idiotów przylatuje do pokoju, w którym znajdował się Liam i zaczęli się
cieszyć. Szczerze, to takiej reakcji się nie spodziewałam, ale bardzo cieszyłam
się z tego, że ona mnie lubią.
Z: O której masz samolot?
T: Nie wiem, za chwilę sprawdzę i lecę oczywiście pierwszym, który
będzie. Zadzwonię jeszcze- oznajmiłam, a ci zaczęli się ze mną żegnać. Posłałam
w ich stronę buziaka i rozłączyłam się. Bez dłuższego przeciągania sprawdziłam
wszystkie możliwe loty do LA. Okazało się, że jest jeden za dwie godziny.
Jeżeli mam zdążyć, to muszę się pospieszyć. Wyciągnęłam walizkę i zaczęłam do
niej wrzucać letnie ubrania. Zostawiłam jeden zestaw, w który szybko się
przebrałam.
Po pół godzinie byłam na lotnisku. Kupiłam przedostatni bilet i
przechodząc przez wszystkie rutynowe czynności po więcej niż godzinie
siedziałam w samolocie i zniecierpliwiona czekałam na wystartowanie.
Podczas lotu wysłałam tylko smsa Liamowi, o której będę na miejscu.
Napisał, że po mnie przyjedzie. Resztę lotu przespałam…
S: Halo, proszę pani- czułam lekki dotyk na ramionach, otworzyłam oczy
i spojrzałam na pochylającą się nade mną stewardessą- Proszę zapiąć pasy, za
chwilę lądujemy- posłała mi uśmiech i odeszła. Jak kazała, tak zrobiłam. Gdy
samolot zetknął się z ziemią wszyscy pasażerowie zaczęli wstawać i kierować się
do wyjścia. Poszłam w ich ślady. Zabrałam swoją walizkę i zaczęłam kierować się
do wyjścia z lotniska.
L: [T.I]!- zawołał. Odwróciłam się w jego stronę i rzucając wszystko
co miałam w rękach zaczęłam biec w jego stronę. Chłopak rozłożył ręce a ja
wskoczyłam na niego, oplotłam jego ciało nogami. Chłopak trzymał mnie mocno i
zaczął się kręcić w kółko. Zaczęłam się śmiać- Nawet nie wiesz jak bardzo się
stęskniłem- powiedział i odstawił mnie na ziemię.
T: Wiem, bo tęskniłam równie mocno- odpowiedziałam i nie czekając
dłużej wpiłam się w te jego idealne usta, które są tylko moje.
Lo: Fuu… ogarnijcie się trochę, tu jest mnóstwo ludzi- rozłożył ręce i
obrócił się w kółko. Zaśmialiśmy się tylko na jego gest, po czym przywitałam
się z każdym z chłopak.
T: Tak cholernie za wami wszystkimi tęskniłam- oznajmiłam i usłyszałam
znaczące chrząknięcie dobiegające zza moich pleców. Odwróciłam się i ujrzałam
Liama- Oczywiście, kochanie, za tobą stęskniłam się najbardziej- chłopcy
wybuchli śmiechem, a ja do nich dołączyłam.
Z: Dobra, jedźmy już, bo za niedługo się stąd nie ruszymy jak dopadną
nas fanki.
H: Dziwne, że do tej pory nas nie dopadły- zaśmiał się.
Liam wziął moją walizkę, a ja założyłam na ramię torbę, następnie
udaliśmy się do auta, którym pojechaliśmy do hotelu.
Pogoda w LA była cudowna. Słońce dawało o sobie znać, nie to co w
Londynie. Przyjechałam tu z postanowieniem, że muszę złapać trochę opalenizny.
Chcę jakoś wyglądać.
L: To co robimy?- zapytał, gdy weszliśmy do pokoju.
T: Może pójdziemy na plażę, co ty na to?
L: Sami, czy z chłopakami?- podszedł do mnie, kładąc swoje ręce na
mojej talii i lekko przyciągając mnie do siebie.
T: To zależy od ciebie- zarzuciłam mu ręce na szyję.
L: Najchętniej zostałbym tutaj- wymruczał mi do ucha.
T: O nie, nie kochany. Nie ma takich. Zbieraj się i idziemy- podeszłam
do walizki i wyciągnęłam z niej mój nowy strój kąpielowy i jakieś ciuchy na
przebranie, po czym poszłam do łazienki się przebrać. Wiem, że zakładanie vansów na plażę nie jest dobrym pomysłem, ale nie mogę się
rozstać z trampkami, czy właśnie vansami. Po prostu ubóstwiam te buty.
Gotowa wyszłam z pomieszczenia, a w pokoju na łóżku siedział Liam i
przeglądał coś w swoim telefonie.
T: Możemy iść- oznajmiłam i wzięłam tylko swoją torebkę.
L: Powiedziałem chłopakom, że idziemy i oni oczywiście też muszą iść-
mówił ciągle patrząc się w ekran komórki, ale po chwili ją zablokował i jego
oczy pokierowały się na mnie. Od razu uśmiech pojawił się na jego ustach.
Podszedł do mnie i z uczuciem musnął moje usta- Chodźmy- złapał mnie za rękę i
razem opuściliśmy pokój. Zjechaliśmy windą na parter. Chłopcy już stali przy
wyjściu i czekali na nas.
H: [T.I] jak zawsze seksowna- rzucił tanim komplementem, na co się
tylko zaśmiałam i mocnej wtuliłam w Liama.
T: Możemy iść- odparłam tylko i już po chwili wszyscy szliśmy kierunku plaży.
LA jest wspaniałym miastem, a latem wygląda cudownie. Ludzie są tu
tacy szczęśliwi, nie to co w Londynie, tam i tu pogoda robi swoje. Ludzie w
Anglii są tacy przybici, tam na serio można się nabawić depresji…
Po 15 minutach doszliśmy na plażę. Chłopcy od razu pobiegli do wody, a
ja zdjęłam spodenki, bluzkę i buty, po czym położyłam się na rozłożonym
wcześniej kocu. Zamknęłam oczy. Czułam jak słońce grzeje moje plecy. Tak się
zrelaksowałam, że nawet nie wiem kiedy, a zasnęłam.
L: Kotkuu- wymruczał mi do ucha i delikatnie gładził mój policzek.
T: Hmm…- leniwie otworzyłam oczy i ujrzałam Liama.
L: Zasnęłaś?- zaśmiał się i zajął miejsce koło mnie.
T: Tak, byłam zmęczona tym całym lotem- odparłam i założyłam na siebie
bluzkę- Zbieramy się?- zapytałam.
L: Chłopakii…- zawołał ich i zaczęliśmy zbierać nasze rzeczy.
H: Co powiecie na imprezę dzisiaj wieczorem?- zaproponował i spojrzał
na każdego po kolei.
T: Jestem za- reszta mi przytaknęła.
Po powrocie do hotelu od razu rzuciłam się na łóżko.
L: Zmęczona?- zapytał i położył się koło mnie.
T: Trochę…
L: To może się prześpisz, a ja cię obudzę z dwie godziny wcześniej
zanim pójdziemy?- zaproponował.
T: Dobrze…- położyłam głowę na miękkiej poduszce i od razu zasnęłam.
~*~
L: [T.I] obudź się- mówił, lecz nie chciało mi się otworzyć oczu-
Słońce…- musnął moje usta. To spowodowało, że otworzyłam oczy.
T: Muszę się przebrać- oznajmiłam i podeszłam do walizki. Miałam mały
problem, bo nie wiedziałam w co mam się ubrać.
L: Załóż sukienkę- podpowiedział. Spojrzałam na niego, na co ten
posłał mi jeden z tych swoich zniewalających uśmiechów. Posłuchałam go i
wyciągnęłam czarną, krótką sukienkę. Wzięłam kosmetyczkę i poszłam ze
wszystkimi rzeczami do łazienki, by tam w spokoju się przygotować.
~godzinę później~
L: [T.I] wychodź już, bo za 5 minut mamy być na dole- dobijał się do
drzwi.
T: Już, tylko pomaluję usta- odkrzyknęłam. Jak powiedziałam, tak
zrobiłam, po czym opuściłam pomieszczenie. Chłopak od razu na mnie spojrzał.
L: O mój Boże…- tylko tyle zdołał powiedzieć.
T: I jak?- zapytałam, by uzyskać choć odrobinę więcej informacji.
L: Wyglądasz… wyglądasz pięknie- podszedł do mnie z zamiarem
pocałowania, lecz ja tylko wskazałam na moje czerwone usta. Liam zrobił smutną
minkę i w ostateczności musnął mój policzek. Uśmiechnęłam się i łapiąc chłopaka
za rękę wyszliśmy z naszego pokoju.
Na dole tak jak wcześniej czekali chłopcy. Gdy ich wzrok przeniósł się
na mnie stanęli jak wryci.
H: Wow… wyglądasz…- zaciął się.
L: Taak… już przez to przechodziłem- zaśmiał się, po czym objął mnie w
talii i gdy tylko chłopacy zdołali ruszyć się z miejsc całą szóstką ruszyliśmy
w stronę jakiegoś klubu.
________________________________________
Powiem szczerze, że ta część mi się podoba, co jest naprawdę odrobinę dziwne XD
Mam nadzieję, że wam również podoba się ta część.
Oczywiście napiszę następną żeby nie było :P A potem może jeszcze jedną, nie wiem, zobaczę podczas pisania jaki pomysł wpadnie mi do głowy.
Nie wiem dlaczego, ale naprawdę podbudowałyście mnie tymi ostatnimi komentarzami (choć były takie jak zawsze, ale ciii) i normalnie cały czas mam ochotę pisać XD
15 KOMENTARZY= NASTĘPNY IMAGIN
Kocham was Misiaki, Agan :*
Zajebista!!! <3 nexttt :* :* :*
OdpowiedzUsuńSuperrr... *.*
OdpowiedzUsuńoł em dżi <3 xx
OdpowiedzUsuńJest taki radosny <3 Ja też najbardziej lubię tę część, bo.. Jest najfajowsiejsza - jak ja kocham polski xD
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :**
Świetny jak zawsze *-*
OdpowiedzUsuńZapraszam na moj blog,dopiero zaczynam
http://onedirection-myownvariantofheroin.blogspot.com/
Świetny jak zawsze *-*
OdpowiedzUsuńZapraszam na moj blog,dopiero zaczynam
http://onedirection-myownvariantofheroin.blogspot.com/
Cudo !
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się następnego !
Pozdrawiam i życzę weny :)
http://onedirection-polish-imaginy.blogspot.com/
Superowy!!!!! <3
OdpowiedzUsuńFajny xx
OdpowiedzUsuńŚwietny imagin !
OdpowiedzUsuńWracaj do zdrowia ;)
I gratuluję 6 z polskiego :**
Zuza
Jest epicki :p a poważnie mówiąc świetny :) czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńŚliczny *.*
OdpowiedzUsuńNaprawde super.Podziwiam talent:)
OdpowiedzUsuńCud, miód i orzeszki.... Perfekcyjny imagin :***
OdpowiedzUsuńTo jest chyba mój ulubiony długaśny imagin <3
OdpowiedzUsuń