Weszliśmy do jednego z
największych klubów w LA. W środku było mnóstwo ludzi. W powietrzu roznosił się
zapach alkoholu, papierosów i potu. Zaczęliśmy się kierować do loży dla VIP-ów.
Każdy z nas zajął miejsce, a Zayn z Harrym poszli po drinki. Liam usiadł na
miękkiej czerwonej kanapie, a ja chciałam usiąść zaraz obok niego, lecz chłopak
uniemożliwił mi to. Przyciągnął mnie tak, że wylądowałam na jego kolanach.
-No, teraz jest perfekcyjnie, kotku- wymruczał mi do ucha, na co
posłałam mu szeroki uśmiech i musnęłam jego usta.
~jakiś czas później~
Każdy z chłopaków gdzieś zwiał. Siedziałam przy naszym stoliku sącząc
drinka. Z zaciekawieniem przyglądałam się jednej z wielu par na parkiecie.
Tańcząc stanowili jedność. Pasowali do siebie jak puzzle i razem tworzyli
naprawdę uroczy obrazek. Uśmiechnęłam się na ten widok i ponownie zamoczyłam
usta w kolorowym napoju z procentami.
- Zatańczysz?- Brunet pojawił się znikąd, na co aż podskoczyłam.
Chłopak cicho się zaśmiał i spojrzał mi prosto w oczy.
-Pewnie- uśmiechnęłam się i złapałam jego wyciągniętą w moją stronę
rękę. Wcisnęliśmy się na sam środek parkietu. Akurat zaczęła lecieć wolna
piosenka. Uśmiechnęłam się sama do siebie, ponieważ była to jedna z moich ulubionych
piosenek. Mogłabym jej słuchać w kółko.
Liam przyciągnął mnie bliżej siebie i położył ręce na mojej talii, a
ja zarzuciłam mu swoje na szyję. Kołysaliśmy się w rytm muzyki patrząc sobie
cały czas w oczy. Wyglądaliśmy wtedy jak ta para, na którą patrzyłam wcześniej.
W tamtej chwili czułam się taka kochana, a przede wszystkim ważna.
Liam jako jedyny tak naprawdę wiedział o mnie wszystko. To on pomógł
mi wydostać się z domu pijaków. To on sprawił, że nauczyłam się kochać, że
dowiedziałam się co to jest miłość. Przy nim zawsze czułam się cudownie. Pomimo
kryzysów, czy kłótni i tak wracamy do siebie, bo nie potrafimy żyć bez siebie.
Tylko on sprawia, że każdego dnia wstaję z szerokim uśmiechem na ustach i wiem,
że ten nowy dzień będzie wspaniały, bo Liam będzie wtedy, gdy najbardziej go
potrzebuję.
- O czym myślisz?- wyrwał mnie z chwilowego zamyślenia.
- O tym jaka jestem szczęśliwa, a to wszystko dzięki tobie. Dziękuję-
powiedziałam prosto w jego usta.
- To ja dziękuję, słońce- przeniósł swoje dłonie na moje policzki, po
czym zaczął nasz fantastyczny pocałunek.
- Chodźmy stąd- odparłam i złapałam go za rękę. Zaczęłam go ciągnąć do
wyjścia. Przyjechałam tu do niego, a nie po to, by chodzić po klubach.
Wyszliśmy na zewnątrz. W jednej chwili po moim ciele przeszedł
nieprzyjemny dreszcz, z powodu chłodnego wiatru.
- Zimno ci?- pokiwałam tylko głową, a chłopak zdjął swoją bluzę i
nałożył mi na ramiona. Włożyłam ręce w rękawy i przyłożyłam je do twarzy. Zaciągnęłam
się tym wspaniałym zapachem, za którym tak bardzo tęskniłam.
-Gdzie idziemy?- zapytałam po dłuższym milczeniu. Szliśmy wtuleni w
siebie, nie wiedząc nawet gdzie.
- Jeżeli chcesz możemy iść na plażę. Mam dla ciebie małą
niespodziankę- uśmiechnął się tajemniczo i pocałował mnie w czoło. Nie wiem
czemu, ale uwielbiałam jak tak robił. Całą drogę na plażę rozmawialiśmy o wszystkim
i o niczym. Nigdy nie brakowało nam tematów, a jak pojawiła się między nami
cisza, nigdy nie była ona onieśmielająca.
Po 15 minutach doszliśmy na miejsce. Nie było tu ani jednej żywej
duszy, tylko my. Nie chciało mi się już dłużej chodzić, więc usiadłam na
jeszcze ciepłym piasku. Liam usiadł tak, że siedziałam pomiędzy jego nogami i
plecami dotykałam jego torsu. Swoimi silnymi ramionami przyciągnął mnie jeszcze
bliżej do siebie. Mogłabym tak siedzieć cały czas.
- Jaką masz dla mnie niespodziankę?- przypomniało mi się.
- Jak ci powiem to nie będzie już niespodzianką.
- No błagam…- odwróciłam się do niego, a następnie powoli wstałam.
Chłopak zrobił tak samo. Staliśmy naprzeciwko siebie i patrzeliśmy sobie w
oczy. Czekałam na to, co potoczy się dalej.
- [T.I], chyba nie muszę ci mówić jaka jesteś dla mnie ważna, ani jak
bardzo cię kocham, bo powtarzam ci to przy każdej możliwej okazji. Gdybym mógł
powtarzałbym to w kółko. Od momentu kiedy pierwszy raz złoty pierścionek- [T.I], kochanie, wyjdziesz za mnie?- stałam zszokowana i jedyną rzeczą, która
wskazywała na to, że żyję było mruganie oczami. Spojrzałam na pierścionek i
przypomniało mi się jak Liam opowiadał o tym, że jego mama dała mu ten właśnie
pierścionek po to, by wybranka jego serca mogła go nosić na swoim palcu. W
moich oczach pojawiły się łzy. Łzy szczęścia, radości.
cię ujrzałem wiedziałem,
że pomiędzy nami będzie coś więcej niż tylko przyjaźń. Wiedziałem, że między
nami narodzi się miłość. I nie myliłem się, tak właśnie się stało. Teraz nadszedł
taki moment, że chcę tę naszą miłość przypieczętować- stałam jak zaczarowana i
słuchałam co ma mi do powiedzenia. Zobaczyłam jak szuka czegoś w tylnej
kieszeni swoich jeansów. Po chwili wyciągnął z niej jakiś mały przedmiot. Klęknął
przede mną i wyciągnął rękę, na której leżał cudowny,
- Liam, oczywiście, że tak- chłopak od razu się podniósł i wsadził mi
pierścionek na palec, a następnie namiętnie pocałował. Byłam chyba najszczęśliwszą
kobietą na świecie.
~5 miesięcy później, Londyn~
To dziś, dziś wychodzę za mąż. Wspólnie z Liamem ustaliliśmy, że
zrobimy skromny ślub, na który zaprosimy tylko najbliższych. Z mojej strony
przyjdzie tylko moja przyjaciółka. Z rodzicami nie utrzymuję żadnego kontaktu.
Ostatni raz rozmawiałam z mamą kilka lat temu. Od zawsze radzę sobie sama i
dobrze mi to wychodzi. Będzie rodzina Liama i oczywiście chłopcy ze swoimi
dziewczynami.
Z jednej strony bardzo się cieszę, że w końcu zostanę panią Payne, ale
z drugiej się denerwuję.
- Hej, wszystko okej?- zapytała Perrie.
- Tak, tak, ale trochę się denerwuję- oparłam i spojrzałam na swoje
odbicie w lustrze. Wyglądałam ślicznie.
- To normalne- odpowiedziała spoglądając na zegarek- No pora już na
nas- oświadczyła i podeszła do drzwi, po czym je otworzyła i przepuściła mnie,
bym poszła pierwsza. Wzięłam jeszcze bukiet, który znajdował się w wazonie i
białą krótką limuzyną udałyśmy się do kościoła, gdzie czekali wszyscy goście i
oczywiście ON. Mój przyszły mąż. Uśmiechnęłam się na samą myśl o tym i
wszystkie nerwy w jednej chwili odeszły jak za dotknięciem czarodziejskiej
różdżki.
Po 15 minutach byłyśmy na miejscu. Perrie wyszła jako pierwsza, a ja
tuż za nią. Przed wejściem do kościoła czekał tata Liama, który miał mnie
odprowadzić do ołtarza. Tak wiem, to trochę dziwne, ale to było najlepsze
wyjście. Podeszłam do niego.
- Pięknie wyglądasz- powiedział i „użyczył” mi swojego ramienia, które
po chwili objęłam- Gotowa?- zapytał i spojrzał na mnie. Pokiwałam tylko głową,
bo na nic innego nie było mnie stać.
Organy wygrywały tak dobrze znaną melodię, która występuje praktycznie
na każdym ślubie. Szłam powoli w stronę ołtarza, przy którym stał Liam.
Wyglądał cudownie w czarnym garniturze. Przez cały czas patrzył mi w oczy i
szeroko się uśmiechał, ja wyglądałam tak samo. Gdy doszliśmy do samego końca,
Liam „odebrał” mnie od ojca i razem ustawiliśmy się przed księdzem.
Po wszystkich rutynowych czynnościach przeszliśmy do sedna. Czyli
przysięga małżeńska.
-Ja Liam
James Payne biorę ciebie [T.I] [T.N] za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i
uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci- mówił
patrząc się głęboko w moje oczy, w których nagromadziły się łzy. Chłopak włożył
na mój palec obrączkę, po czym nastąpiła moja kolej.
- Ja [T.I]
[T.N] biorę ciebie Liamie Jamesie Paynie za męża i ślubuję ci miłość, wierność
i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci- ja również
włożyłam mu obrączkę na palec.
- Ogłaszam
was mężem i żoną. Teraz pan młody może pocałować pannę młodą- powiedział z uśmiechem.
Liam posłał mi cudowny uśmiech, po czym namiętnie mnie pocałował. Wszyscy
goście zaczęli wiwatować. To był najpiękniejszy dzień w moim życiu.
________________________________________
Hejka, jestem z 4 częścią Liama. Mam jeszcze pomysł na kolejną, więc za chwilę zabieram się za pisanie 5 części :) Mam nadzieję, że ten imagin wam się podobał :D Jeszcze tydzień i ferieeee, w końcu :D
Przypominam o KONKURSIE i czekam na wasze prace
15 KOMENTARZY= NASTĘPNY IMAGIN
Buziaki, Agan :*
*-* śliczny
OdpowiedzUsuńJejku, cudowny :* To było urocze <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następną część <3 <3 <3
Next :-)
OdpowiedzUsuńSuper , naprawdę <3
OdpowiedzUsuńZapraszam tez do oceny tego co mi udało się napisać directionersarebeautiful.blogspot.com
Jezusku..... to jest świetne:D KOCHAM . KOCHAM . KOCHAM . KOCHAM . KOCHAM . <3333 Oczywiście liczę na happy end ! Dawaj szybko następną część ;) wiesz że Cię KOCHAM ? :* twoje imaginy są wspaniałe :D
OdpowiedzUsuńTaki bardzo romantico :* Ślub. Mmmm.... <3 No nic, czekam na nn :**
OdpowiedzUsuńMary ;*
Twoje imaginy są bosskie ;-)
OdpowiedzUsuńJej boski!
OdpowiedzUsuńWspaniały :) Czekam na next
OdpowiedzUsuńMyślałam, że się porycze :D :* <3
OdpowiedzUsuńdawaj dalej ;*** kochAM *.*
OdpowiedzUsuńgenialny nie moge doczekać się następnej części <3
OdpowiedzUsuńświetny :-D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zwykle ;D Kocham ten imagin ^.^ Tak w ogóle, to świetnie piszesz! Świetny blog ;)
OdpowiedzUsuńwww.alex-story-of-my-life.blogsot.com
Dziewczyno jesteś niesamowita ;p
OdpowiedzUsuńCudo ! *-*
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie ;*
OdpowiedzUsuńhttp://historyaboutunionj.blogspot.com