PRZECZYTAJCIE NOTKĘ POD IMAGINEM!!!
W końcu mogę żyć normalnie. Nikt nie traktuje mnie jak psychola, nikt
nie patrzy na mnie jak na psychola. Nikt nic o mnie nie wie. Z Liamem w ogóle
się nie kontaktowałam. Przez ostatnie
pół roku byłam zamknięta w czymś na wzór szpitala psychiatrycznego. Zabrali mi
telefon, zabronili mi kontaktować się z kimkolwiek, a to wszystko przez te
pieprzone myśli samobójcze, które po zerwaniu z Liamem miałam z dnia na dzień
coraz częściej. Na szczęście udało mi się z tego wyjść. Teraz żyję pełnią
życia.
Po załatwieniu wszystkich ważnych spraw i wprowadzeniu się do nowego
mieszkania, postanowiłam się przejść. Chciałam przemyśleć wszystko, co może
spowodować, że zacznę zupełnie inaczej żyć. Chodziłam ulicami Londynu i
postanowiłam sobie, że już jutro wyruszę w poszukiwaniu pracy, ale dzisiaj
chciałam jeszcze odpocząć. Pierwszy raz od tak długiego czasu mogłam ponownie
podziwiać te cudowne miasto, a nie jakiś las za ogrodzeniem. W końcu nogi same
pokierowały mnie do parku. Usiadłam na brązowej ławce. Patrzyłam na lejącą się
wodę w fontannie. Grupka dzieci goniła się pomiędzy drzewami bawiąc się w
berka. Uśmiechnęłam się na ten widok. Naprawdę brakowało mi zwykłego i można
powiedzieć banalnego wpatrywania się w obcych mi ludzi, a nie w chorych
psychicznie ludzi. Na szczęście to wszystko mam już za sobą.
Rozmyślenia przerwał mi dzwonek mojego telefonu, który nagle dał o
sobie znać. Wyciągnęłam go szybko z kieszeni spodenek i nie patrząc kto próbuje
się do mnie dodzwonić, odebrałam.
T: Tak, słucham…- cisza- Halo?- nikt nie zamierzał mi odpowiedzieć,
więc rozłączyłam się.
Wstałam z dotychczasowego miejsca, na którym siedziałam i zaczęłam
iść. Zamyślona patrzyłam na drzewa, kwiaty, spoglądałam na słońce, które
wyjątkowo dzisiejszego dnia dawało o sobie znać. Czułam się tak jakby przyroda
cieszyła się z mojego szczęścia.
Po jakimś czasie ocknęłam się. Przewertowałam wzrokiem okolicę i to co
ujrzałam wbiło mnie w ziemię. Oddech przyspieszył, ledwo co łapałam tak cenne
powietrze. Zamrugałam kilkakrotnie oczami, lecz obraz nie zamierzał chyba się
zmienić, choć bardzo tego chciałam.
L: [T.I]?- powiedział cicho trzęsącym się głosem.
T: Li...Liam…- wyjąkałam i spojrzałam w te jego cudowne brązowe oczy.
Myślałam, że przez tak długi czas wyrzuciłam go z mojego serca, ba byłam nawet
tego pewna, ale teraz… teraz już zdecydowanie nie jestem…
L: O mój Boże… Nie wierzę, że to ty…- otworzył szeroko oczy i cały
czas patrzył na mnie zdezorientowanym wzrokiem. Ja sama nie wierzyłam, że przed
nim stoję- Do cholery, gdzie ty byłaś? Szukałem cię wszędzie, rozumiesz?
Wszędzie! Nigdzie cię nie było, myślałem już, że nie żyjesz!- zaczął na mnie
krzyczeć, a ludzie mijający nas dziwnie się na nas patrzeli.
T: Liam…- nie mogłam nic z siebie wydusić. Nie wiedziałam jak mam mu
to powiedzieć.
L: No co? Powiesz mi w końcu?- nie zmieniał tonu swojego głosu. Ciągle
mówił do mnie tak jakby mnie nienawidził. Mam nadzieję, że jednak jest inaczej…
T: Możemy pójść gdzieś, gdzie będzie mniej ludzi?- zapytałam cicho i
spojrzałam na swoje buty.
L: Jasne, chodź- złapał mnie za rękę, lecz od razu ją puścił i
odwrócił głowę, bym nie mogła ujrzeć wyrazu jego twarzy.
Szliśmy w bardzo dobrze znanym mi kierunku. Szliśmy do domu. Kiedyś
NASZEGO domu…
Liam otworzył drzwi i wpuścił mnie pierwszą do środka. Pokierowałam
się od razu do salonu. Nic się tam nie zmieniło. Wszystko było na swoim
miejscu, nawet nasze wspólne zdjęcia.
L: Powiesz mi teraz?- odwróciłam się w jego stronę i głośno
przełknęłam ślinę. Bałam się jego reakcji.
T: Byłam w szpitalu…
L: Pół roku?- powiedział drwiąco.
T: …psychiatrycznym- mój głos był tak cichy, że sama ledwo co mogłam
go usłyszeć. Spuściłam głowę i wpatrywałam się w podłogę. Nie potrafiłam tak po
prostu spojrzeć mu teraz w oczy.
L: Co? Dlaczego?- zaczął do mnie podchodzić.
T: Chciałam…- przerwałam- Chciałam wielokrotnie popełnić samobójstwo…-
wtedy podniosłam wzrok. Liam stał dosłownie krok ode mnie. Patrzył na mnie
smutnym i zwiedzionym wzrokiem.
L: To przeze mnie- odparł zdecydowanie, splótł ręce na swoim karku i
zaczął kręcić niedowierzanie głową- To kurwa jest moja wina!!!- po jego
policzku spłynęła łza. Dopiero teraz do mnie dotarło co ja tak naprawdę
zrobiłam. Zerwałam z nim raniąc nie tylko siebie, ale PRZEDE WSZYSTKIM JEGO…
Nienawidziłam się za to. Tak cholernie się nienawidziłam.
T: Liam…- podeszłam do niego i położyłam swoje ręce na jego miękkich
policzkach, patrząc mu głęboko w oczy. Ten na mój dotyk jakby się zrelaksował-
To nie jest twoja wina, tylko moja. To ja mam nierówno pod sufitem i to ja mam
takie pomysły, rozumiesz? Nie ty…
L: Nie, właśnie, że nie… To ja do tego wszystkiego doprowadziłem. To
ja wracałem późno do domu. To ja zacząłem te wszystkie kłótnie. To wszystko ja…
T: Liam, przestań, błagam cię- mówiłam ledwo co powstrzymując się od
płaczu.
L: Przepraszam- powiedział, a ja nie miałam zielonego pojęcia o co mu
może mu chodzić.
T: Za co?- zapytałam.
L: Za to- momentalnie wpił się w moje usta. Na początku stałam
osłupiała, lecz po chwili dotarło do mnie to co się dzieje i odepchnęłam go- Co
jest?
T: Muszę już iść- rzuciłam szybko i wybiegłam z domu. Po moich
policzkach zaczęły spływać łzy. Byłam wkurzona na siebie, ale również na Liama.
Z jednej strony chciałam do niego wrócić, a z drugiej bałam się, że będzie tak
wcześniej. Nie miałam siły na nic. Wyszłam zza róg i osuwając się po budynku
zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Czułam się jak idiotka. Do tego wszystkiego
zaczął padać pieprzony deszcz. Miałam ochotę normalnie kogoś zabić, albo coś
rozwalić. Najszybciej jak mogłam podniosłam się z zimnego i mokrego już
chodnika, po czym zaczęłam biec w stronę mojego mieszkania. Po 20 minutach cała
mokra, wkurzona i zmęczona dotarłam na miejsce. Zdjęłam moje ukochane trampki,
które teraz nadawały się tylko i wyłącznie do wyrzucenia. Zaczęłam zdejmować
przemoczone ubrania i założyłam na siebie nowe, suche. Chciałam iść spać, lecz
ktoś mi to uniemożliwił, bo zaczął się dobijać do drzwi. Szczerze? Trochę się
przestraszyłam. Postanowiłam otworzyć, lecz wcześniej wstąpiłam do kuchni i
wzięłam wałek do ciasta leżący na blacie. Schowałam go dyskretnie za plecami i
powoli otworzyłam drzwi. Nie widziałam dokładnie twarzy, bo na klatce było
ciemno, a ten mężczyzna miał założony kaptur. Zanim zdążyłam coś powiedzieć ten
złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie, po czym wpił się w moje usta.
Znałam ten smak, a jego zapach totalnie zawładnął mym umysłem. TO BYŁ LIAM!!!
Od razu odwzajemniłam pocałunek. Zdjęłam mu kaptur i wplotłam swoje palce w
jego mokre od deszczu włosy. Wskoczyłam na niego, a nogami oplotłam jego talię.
Chłopak przygwoździł mnie do ściany. Pocałunek z każdą sekundą stawał się coraz
namiętniejszy, pełen uczucia. Tak dawno tego nie odczuwałam. Brakowało mi go.
Brakowało jak cholera, ale to tylko i wyłącznie z mojej winy. Niestety kiedyś
ta magiczna chwila musiała się skończyć, bo zaczęło nam brakować tchu.
Pieprzony tlen!
T: Co ty tu robisz?- spytałam, gdy już zaczerpnęłam porządnie powietrza.
L: Nie mogłem tego tak zostawić, musiałem tu przyjść. Musiałem walczyć
i jak widać się udało- powiedział i uśmiechnął się zniewalająco. Gdybym w tej
chwili nie była przez niego przytrzymywana pewnie upadłabym, bo całe ciało
rozpływało się od tego cudownego uczucia.
T: Skąd wiedziałeś gdzie mieszkam?- no właśnie, o niczym mu nie mówiłam.
L: Śledziłem cię- oznajmił od tak.
T: I przyszedłeś dopiero teraz?- wiem, zadaję mnóstwo pytań, ale ja po
prostu muszę to wiedzieć.
L: No, jak widać- oboje zaczęliśmy się śmiać. Brunet w końcu mnie
puścił i razem poszliśmy do kuchni.
T: Chcesz coś do picia?- ten pokręcił tylko głową i objął mnie w
talii, po czym ponownie mnie pocałował.
L: Chcę tylko ciebie- wymruczał mi do ucha- Proszę obiecaj mi, że już
nigdy mnie nie opuścisz- w jego oczach mogłam zobaczyć smutek, lecz po chwili
zamieniło się to w radość, szczęście…
T: Obiecuję…- wtuliłam się w jego ciało- Obiecuję- powtórzyłam i
zamknęłam oczy. Byłam zmęczona, nawet bardzo. Chciałam się tylko położyć, więc
złapałam jego rękę i zaprowadziłam go do sypialni. Położyłam się na łóżku. Chłopak
zdjął mokre rzeczy i chwilę potem pojawił się koło mnie. Przyciągnął mnie jak
najbliżej siebie i tak wtuleni w siebie zasnęliśmy…
_______________________________________
Hej, i oto jest 2 część Liama. Jeżeli chcecie czytać dalej tę historię to napiszcie w komentarzach :) Szczerze, to nie podoba mi się to co napisałam, ale jestem chora i trudno mi się trochę skupić, ale naprawdę bardzo chciałam coś dodać, a jeszcze było więcej niż 15 komentarzy, więc postanowiłam jednak skończyć to szybciej. Mam nadzieję, że nie jest aż tak zły i da się to czytać XD
TERAZ CHCĘ PORUSZYĆ SPRAWĘ KOMENTARZY:
Chciałabym BARDZO was prosić, żebyście dodawały po JEDNYM komentarzu.
Teraz kieruję się do osób dodających z anonimów:
TO NAPRAWDĘ WIDAĆ JAK JEDNA OSOBA DODAJE Z 5 KOMENTARZY, A NAJŚMIESZNIEJSZE JEST TO, ŻE SĄ ONE DODAWANE ALBO W TYM SAMYM CZASIE, ALBO CO MINUTĘ :D
DLATEGO BŁAGAM (ja wiem, że chcecie dalsze części, czy tam nowe imaginy, no ale to jest trochę nie fair, my chcemy wiedzieć, że nie piszemy tego dla kilku osób, a jak jedna doda kilka no to jest to niesprawiedliwe) DODAWAJCIE JEDEN KOMENTARZ :)
Dobra kończę, bo trochę się rozpisałam :)
15 KOMENTARZY= NOWY IMAGIN
Agan :*
Jest wspaniały i oczywiście chcemy czytać dalej tę historię :)
OdpowiedzUsuńŚwietny ;D Czekam na następną część ;)
OdpowiedzUsuńCudowny <3 :))
OdpowiedzUsuńjej świetny <3
OdpowiedzUsuńJest super! Pewnie, ciągnij dalej tą niezwykłą i poruszającą historię <3
OdpowiedzUsuńHej Agata <3
OdpowiedzUsuńten imagin jest taki cudowny <3<3
Łzy same się zbierały jak go czytałam <3<3
k.c.
Anana
Piękny <3 Nie wiem co ja w nim widzę romantycznego, ale dla mnie taki jest <333
OdpowiedzUsuńPisz kolejną część, szybciutko :*
Mary ;*
<3 Genialny <3
OdpowiedzUsuńJejciu! No jednym słowem wspaniały! Po prostu cudo. I jaki słodki :) Kurcze mam nadzieję, że teraz się wszystko ułoży, ona zajdzie w ciążę i będzie bajka :*
OdpowiedzUsuńsuper <3<3<3 masz talent
OdpowiedzUsuńdalej ;*
OdpowiedzUsuńcudo :) zapraszam do sb http://youhavejustonlyonelife.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWspaniały, cudowny, no po prostu rozpływam się jak go czytam :****
OdpowiedzUsuńawwwww <3
OdpowiedzUsuńSuper, czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńCudo *.* ah tan nasz Liam :)
OdpowiedzUsuńOoo ;* Super xx
OdpowiedzUsuńzajefany
OdpowiedzUsuń