niedziela, 2 lutego 2014

Imagin Liam cz. 2 ♥


PRZECZYTAJCIE NOTKĘ POD IMAGINEM!!!


W końcu mogę żyć normalnie. Nikt nie traktuje mnie jak psychola, nikt nie patrzy na mnie jak na psychola. Nikt nic o mnie nie wie. Z Liamem w ogóle się nie kontaktowałam.  Przez ostatnie pół roku byłam zamknięta w czymś na wzór szpitala psychiatrycznego. Zabrali mi telefon, zabronili mi kontaktować się z kimkolwiek, a to wszystko przez te pieprzone myśli samobójcze, które po zerwaniu z Liamem miałam z dnia na dzień coraz częściej. Na szczęście udało mi się z tego wyjść. Teraz żyję pełnią życia.
Po załatwieniu wszystkich ważnych spraw i wprowadzeniu się do nowego mieszkania, postanowiłam się przejść. Chciałam przemyśleć wszystko, co może spowodować, że zacznę zupełnie inaczej żyć. Chodziłam ulicami Londynu i postanowiłam sobie, że już jutro wyruszę w poszukiwaniu pracy, ale dzisiaj chciałam jeszcze odpocząć. Pierwszy raz od tak długiego czasu mogłam ponownie podziwiać te cudowne miasto, a nie jakiś las za ogrodzeniem. W końcu nogi same pokierowały mnie do parku. Usiadłam na brązowej ławce. Patrzyłam na lejącą się wodę w fontannie. Grupka dzieci goniła się pomiędzy drzewami bawiąc się w berka. Uśmiechnęłam się na ten widok. Naprawdę brakowało mi zwykłego i można powiedzieć banalnego wpatrywania się w obcych mi ludzi, a nie w chorych psychicznie ludzi. Na szczęście to wszystko mam już za sobą.
Rozmyślenia przerwał mi dzwonek mojego telefonu, który nagle dał o sobie znać. Wyciągnęłam go szybko z kieszeni spodenek i nie patrząc kto próbuje się do mnie dodzwonić, odebrałam.
T: Tak, słucham…- cisza- Halo?- nikt nie zamierzał mi odpowiedzieć, więc rozłączyłam się.
Wstałam z dotychczasowego miejsca, na którym siedziałam i zaczęłam iść. Zamyślona patrzyłam na drzewa, kwiaty, spoglądałam na słońce, które wyjątkowo dzisiejszego dnia dawało o sobie znać. Czułam się tak jakby przyroda cieszyła się z mojego szczęścia.
Po jakimś czasie ocknęłam się. Przewertowałam wzrokiem okolicę i to co ujrzałam wbiło mnie w ziemię. Oddech przyspieszył, ledwo co łapałam tak cenne powietrze. Zamrugałam kilkakrotnie oczami, lecz obraz nie zamierzał chyba się zmienić, choć bardzo tego chciałam.
L: [T.I]?- powiedział cicho trzęsącym się głosem.
T: Li...Liam…- wyjąkałam i spojrzałam w te jego cudowne brązowe oczy. Myślałam, że przez tak długi czas wyrzuciłam go z mojego serca, ba byłam nawet tego pewna, ale teraz… teraz już zdecydowanie nie jestem…
L: O mój Boże… Nie wierzę, że to ty…- otworzył szeroko oczy i cały czas patrzył na mnie zdezorientowanym wzrokiem. Ja sama nie wierzyłam, że przed nim stoję- Do cholery, gdzie ty byłaś? Szukałem cię wszędzie, rozumiesz? Wszędzie! Nigdzie cię nie było, myślałem już, że nie żyjesz!- zaczął na mnie krzyczeć, a ludzie mijający nas dziwnie się na nas patrzeli.
T: Liam…- nie mogłam nic z siebie wydusić. Nie wiedziałam jak mam mu to powiedzieć.
L: No co? Powiesz mi w końcu?- nie zmieniał tonu swojego głosu. Ciągle mówił do mnie tak jakby mnie nienawidził. Mam nadzieję, że jednak jest inaczej…
T: Możemy pójść gdzieś, gdzie będzie mniej ludzi?- zapytałam cicho i spojrzałam na swoje buty.
L: Jasne, chodź- złapał mnie za rękę, lecz od razu ją puścił i odwrócił głowę, bym nie mogła ujrzeć wyrazu jego twarzy.
Szliśmy w bardzo dobrze znanym mi kierunku. Szliśmy do domu. Kiedyś NASZEGO domu…
Liam otworzył drzwi i wpuścił mnie pierwszą do środka. Pokierowałam się od razu do salonu. Nic się tam nie zmieniło. Wszystko było na swoim miejscu, nawet nasze wspólne zdjęcia.
L: Powiesz mi teraz?- odwróciłam się w jego stronę i głośno przełknęłam ślinę. Bałam się jego reakcji.
T: Byłam w szpitalu…
L: Pół roku?- powiedział drwiąco.
T: …psychiatrycznym- mój głos był tak cichy, że sama ledwo co mogłam go usłyszeć. Spuściłam głowę i wpatrywałam się w podłogę. Nie potrafiłam tak po prostu spojrzeć mu teraz w oczy.
L: Co? Dlaczego?- zaczął do mnie podchodzić.
T: Chciałam…- przerwałam- Chciałam wielokrotnie popełnić samobójstwo…- wtedy podniosłam wzrok. Liam stał dosłownie krok ode mnie. Patrzył na mnie smutnym i zwiedzionym  wzrokiem.
L: To przeze mnie- odparł zdecydowanie, splótł ręce na swoim karku i zaczął kręcić niedowierzanie głową- To kurwa jest moja wina!!!- po jego policzku spłynęła łza. Dopiero teraz do mnie dotarło co ja tak naprawdę zrobiłam. Zerwałam z nim raniąc nie tylko siebie, ale PRZEDE WSZYSTKIM JEGO…
Nienawidziłam się za to. Tak cholernie się nienawidziłam.
T: Liam…- podeszłam do niego i położyłam swoje ręce na jego miękkich policzkach, patrząc mu głęboko w oczy. Ten na mój dotyk jakby się zrelaksował- To nie jest twoja wina, tylko moja. To ja mam nierówno pod sufitem i to ja mam takie pomysły, rozumiesz? Nie ty…
L: Nie, właśnie, że nie… To ja do tego wszystkiego doprowadziłem. To ja wracałem późno do domu. To ja zacząłem te wszystkie kłótnie. To wszystko ja…
T: Liam, przestań, błagam cię- mówiłam ledwo co powstrzymując się od płaczu.
L: Przepraszam- powiedział, a ja nie miałam zielonego pojęcia o co mu może mu chodzić.
T: Za co?- zapytałam.
L: Za to- momentalnie wpił się w moje usta. Na początku stałam osłupiała, lecz po chwili dotarło do mnie to co się dzieje i odepchnęłam go- Co jest?
T: Muszę już iść- rzuciłam szybko i wybiegłam z domu. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Byłam wkurzona na siebie, ale również na Liama. Z jednej strony chciałam do niego wrócić, a z drugiej bałam się, że będzie tak wcześniej. Nie miałam siły na nic. Wyszłam zza róg i osuwając się po budynku zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Czułam się jak idiotka. Do tego wszystkiego zaczął padać pieprzony deszcz. Miałam ochotę normalnie kogoś zabić, albo coś rozwalić. Najszybciej jak mogłam podniosłam się z zimnego i mokrego już chodnika, po czym zaczęłam biec w stronę mojego mieszkania. Po 20 minutach cała mokra, wkurzona i zmęczona dotarłam na miejsce. Zdjęłam moje ukochane trampki, które teraz nadawały się tylko i wyłącznie do wyrzucenia. Zaczęłam zdejmować przemoczone ubrania i założyłam na siebie nowe, suche. Chciałam iść spać, lecz ktoś mi to uniemożliwił, bo zaczął się dobijać do drzwi. Szczerze? Trochę się przestraszyłam. Postanowiłam otworzyć, lecz wcześniej wstąpiłam do kuchni i wzięłam wałek do ciasta leżący na blacie. Schowałam go dyskretnie za plecami i powoli otworzyłam drzwi. Nie widziałam dokładnie twarzy, bo na klatce było ciemno, a ten mężczyzna miał założony kaptur. Zanim zdążyłam coś powiedzieć ten złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie, po czym wpił się w moje usta. Znałam ten smak, a jego zapach totalnie zawładnął mym umysłem. TO BYŁ LIAM!!! Od razu odwzajemniłam pocałunek. Zdjęłam mu kaptur i wplotłam swoje palce w jego mokre od deszczu włosy. Wskoczyłam na niego, a nogami oplotłam jego talię. Chłopak przygwoździł mnie do ściany. Pocałunek z każdą sekundą stawał się coraz namiętniejszy, pełen uczucia. Tak dawno tego nie odczuwałam. Brakowało mi go. Brakowało jak cholera, ale to tylko i wyłącznie z mojej winy. Niestety kiedyś ta magiczna chwila musiała się skończyć, bo zaczęło nam brakować tchu. Pieprzony tlen!
T: Co ty tu robisz?- spytałam, gdy już zaczerpnęłam porządnie powietrza.
L: Nie mogłem tego tak zostawić, musiałem tu przyjść. Musiałem walczyć i jak widać się udało- powiedział i uśmiechnął się zniewalająco. Gdybym w tej chwili nie była przez niego przytrzymywana pewnie upadłabym, bo całe ciało rozpływało się od tego cudownego uczucia.
T: Skąd wiedziałeś gdzie mieszkam?- no właśnie, o niczym mu nie mówiłam.
L: Śledziłem cię- oznajmił od tak.
T: I przyszedłeś dopiero teraz?- wiem, zadaję mnóstwo pytań, ale ja po prostu muszę to wiedzieć.
L: No, jak widać- oboje zaczęliśmy się śmiać. Brunet w końcu mnie puścił i razem poszliśmy do kuchni.
T: Chcesz coś do picia?- ten pokręcił tylko głową i objął mnie w talii, po czym ponownie mnie pocałował.
L: Chcę tylko ciebie- wymruczał mi do ucha- Proszę obiecaj mi, że już nigdy mnie nie opuścisz- w jego oczach mogłam zobaczyć smutek, lecz po chwili zamieniło się to w radość, szczęście…
T: Obiecuję…- wtuliłam się w jego ciało- Obiecuję- powtórzyłam i zamknęłam oczy. Byłam zmęczona, nawet bardzo. Chciałam się tylko położyć, więc złapałam jego rękę i zaprowadziłam go do sypialni. Położyłam się na łóżku. Chłopak zdjął mokre rzeczy i chwilę potem pojawił się koło mnie. Przyciągnął mnie jak najbliżej siebie i tak wtuleni w siebie zasnęliśmy…
_______________________________________
Hej, i oto jest 2 część Liama. Jeżeli chcecie czytać dalej tę historię to napiszcie w komentarzach :) Szczerze, to nie podoba mi się to co napisałam, ale jestem chora i trudno mi się trochę skupić, ale naprawdę bardzo chciałam coś dodać, a jeszcze było więcej niż 15 komentarzy, więc postanowiłam jednak skończyć to szybciej. Mam nadzieję, że nie jest aż tak zły i da się to czytać XD
TERAZ CHCĘ PORUSZYĆ SPRAWĘ KOMENTARZY:
Chciałabym BARDZO was prosić, żebyście dodawały po JEDNYM komentarzu.
Teraz kieruję się do osób dodających z anonimów:
TO NAPRAWDĘ WIDAĆ JAK JEDNA OSOBA DODAJE Z 5 KOMENTARZY, A NAJŚMIESZNIEJSZE JEST TO, ŻE SĄ ONE DODAWANE ALBO W TYM SAMYM CZASIE, ALBO CO MINUTĘ :D 
DLATEGO BŁAGAM (ja wiem, że chcecie dalsze części, czy tam nowe imaginy, no ale to jest trochę nie fair, my chcemy wiedzieć, że nie piszemy tego dla kilku osób, a jak jedna doda kilka no to jest to niesprawiedliwe) DODAWAJCIE JEDEN KOMENTARZ :)
Dobra kończę, bo trochę się rozpisałam :)
15 KOMENTARZY= NOWY IMAGIN 
Agan :*

18 komentarzy:

  1. Jest wspaniały i oczywiście chcemy czytać dalej tę historię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny ;D Czekam na następną część ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny <3 :))

    OdpowiedzUsuń
  4. jej świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest super! Pewnie, ciągnij dalej tą niezwykłą i poruszającą historię <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej Agata <3

    ten imagin jest taki cudowny <3<3
    Łzy same się zbierały jak go czytałam <3<3

    k.c.

    Anana

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny <3 Nie wiem co ja w nim widzę romantycznego, ale dla mnie taki jest <333
    Pisz kolejną część, szybciutko :*
    Mary ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejciu! No jednym słowem wspaniały! Po prostu cudo. I jaki słodki :) Kurcze mam nadzieję, że teraz się wszystko ułoży, ona zajdzie w ciążę i będzie bajka :*

    OdpowiedzUsuń
  9. super <3<3<3 masz talent

    OdpowiedzUsuń
  10. cudo :) zapraszam do sb http://youhavejustonlyonelife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniały, cudowny, no po prostu rozpływam się jak go czytam :****

    OdpowiedzUsuń
  12. Super, czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudo *.* ah tan nasz Liam :)

    OdpowiedzUsuń