poniedziałek, 22 lipca 2013

Imagin Harry ;)

Dziękuję dziewczynie, która podsunęła mi ten pomysł
(niestety nie mogę napisać imienia, ponieważ przez przypadek ta wiadomość została usunięta, ale jeżeli to czytasz to będziesz wiedziała, że to twój pomysł) 
Nie wiem, czy o to chodziło, ale wyszło jak wyszło :D
Dedykuję tego imagina Vicky Horan.
Bardzo prosiłaś, więc jest ^^ Dziękuję, że czytasz i komentujesz :*


W najlepszym klubie w Londynie pracował Harry. Młody, przystojny i wysoki chłopak o zielonych oczach i kręconych brązowych włosach. Postanowiłaś się tam wybrać na dyskotekę. Zawsze się wyzywająco ubierałaś. Faceci na ulicach się za tobą oglądali i właśnie o to ci chodziło. Niedawno poznałaś grupkę mięśniaków. Zaproponowali, abyś poszła z nimi do tego klubu. Bez zastanowienia się zgodziłaś, lecz to chyba nie był dobry pomysł.
Po wejściu do klubu od razu udałaś się do baru zamówić jakiegoś drinka. Barman był mega przystojny i gdy cię ujrzał ukazał rząd swoich białych zębów. Na jego policzkach pojawiły się dwa słodkie dołeczki. Odwzajemniłaś uśmiech i zamówiłaś napój z procentami. Później udałaś się do stolika przy którym siedzieli twoi nowi „koledzy”. Co jakiś czas spoglądałaś w stronę baru. Gdy wypiłaś drinka postanowiłaś iść po następnego, a potem po kolejnego i kolejnego. Byłaś już nieco wstawiona.
M: To co mała, może się trochę zabawimy??- zapytał z obleśnym uśmiechem. Nie byłaś żadną dziwką i nie planowałaś się puszczać z każdym facetem.
T: Sorry, ale nie- już chciałaś wstać, lecz mężczyzna złapał cię mocno za rękę i wstał.
M: Mi się nigdy nie odmawia. Masz się nie odzywać i robić co ja chcę, bo inaczej coś ci się stanie- strasznie się bałaś, lecz pokiwałaś głową na tak. Mężczyzna złapał cię pod rękę i zaczęliście się kierować w stronę bocznego wyjścia. Przechodząc obok baru chłopak za nim stojący patrzył na ciebie takim wzrokiem jakby wszystko wiedział. Facet pociągnął cię mocniej za rękę i już mogliście być na zewnątrz. Mięśniak popchnął cię na ścianę i zaczął cię całować. Próbowałaś się wyrwać, lecz bez szans. Powoli jego ręce kierowały się pod twoją bluzkę i jeździły po całym twoim ciele. W momencie gdy chciał ją zdjąć ktoś wybiegł z budynku. Zobaczyłaś, że to loczek. Chłopak rzucił się na faceta i zaczęli się bić. Kędzierzawy dostał parę razy w twarz i upadł na ziemię. Mężczyzna jeszcze do niego podszedł i kopnął chłopaka w brzuch. Po wszystkim jakby nigdy nic odszedł zostawiając cię z nieprzytomnym. Podbiegłaś do niego i wyjęłaś ze swojej torebki telefon. Od razu zadzwoniłaś po karetkę. Przyjechali po 10 minutach. Powiedziałaś co się stało i pojechałaś za nimi taksówką  do szpitala. Nie mogłaś go zostawić tak samego. W końcu uratował cię. Musiałaś mu się jakoś odwdzięczyć. Nawet nie wiesz jak ma na imię. Po dotarciu na miejsce zapłaciłaś, podziękowałaś kierowcy i od razu udałaś się do ogromnego budynku. Pielęgniarki powiedziały, gdzie w tej chwili jest loczek. Robili mu jakieś badania, więc usiadłaś na jednym z krzeseł i czekałaś. Po jakimś czasie z sali wyszedł lekarz. Podbiegłaś do niego.
T: Doktorze i co z nim?- zapytałaś bardzo zmartwiona.
D: Pani jest jego dziewczyną, o którą się tak pyta?- pokiwałaś głową, bo co innego mogłaś zrobić, żeby dowiedzieć się jak się czuje- Z Harrym jest już lepiej. Ma dużo siniaków i złamane żebro. Ale za kilka dni powinien już wyjść.
T: A czy mogę do niego wejść?
D: Oczywiście, na pewno się ucieszy- odpowiedział z uśmiechem, ty odwdzięczyłaś się tym samym i zapukałaś do drzwi sali nr 43.
H: Proszę- odpowiedział z bólem. Wyjrzałaś zza drzwi i powoli wchodziłaś do pomieszczenia. Chłopak na twój widok lekko się uśmiechnął.
T: Hej, wiesz, że od niedawna jestem twoją dziewczyną? Inaczej by mnie tu nie wpuścili- mówiłaś podchodząc do łóżka.
H: Ja nie mam nic przeciwko.
T: Harry, jak się czujesz? Widzę, że nie za dobrze.
H: Jest ok, ale zawsze mogłoby być lepiej. Jak masz na imię?
T: [T.I].
Przez długi czas rozmawialiście, lecz niestety musiałaś wracać do domu, bo czas odwiedzin się skończył. Pocałowałaś chłopaka w policzek i wróciłaś do domu. Byłaś bardzo zmęczona. Poszłaś wziąć szybki prysznic i położyłaś się spać.
*Następny dzień*
Obudziły cię promienie słonecznie, które za nic nie pozwalały ci kontynuować snu. Podniosłaś leniwie powieki i przewróciłaś się na plecy. Poleżałaś chwilę i niestety musiałaś wstać. Dzisiaj planowałaś pojechać do Harrego. Coś w nim było takiego, że przyciąga jak magnez. Gdy rozmawialiście czułaś się jakbyście znali się całe życie, a tak naprawdę znacie się kilka godzin. Wyciągnęłaś z szafy odpowiednie do pogody ubrania, a że było strasznie gorąco (co na Londyn jest dziwne) wybrałaś bluzkę na ramiączkach do tego spódniczka i koturny, z którymi nie możesz się rozstać. Poszłaś do łazienki, odświeżyłaś się i przebrałaś. Następnie poszłaś coś zjeść i mogłaś już jechać do szpitala.
Droga zajęła ci 40 minut, ponieważ o tej porze w tym mieście są ogromne korki. Zapłaciłaś kierowcy i udałaś się w stronę szpitala. Przywitałaś się z pielęgniarkami i poszłaś do sali Harrego. Zapukałaś i weszłaś. Okazało się, że w pomieszczeniu jest również lekarz.
T: Dzień dobry- uśmiechnęłaś się lekko.
H: Cześć kochanie. Nawet nie wiesz jak się za tobą stęskniłem- podeszłaś do łóżka chłopaka i chciałaś go pocałować w policzek, lecz ten miał zupełnie inny plan. Wpił się w twoje usta. Pocałunek być coraz to bardziej namiętny, ale opamiętaliście się, bo w sali był też lekarz. Zaczerwieniłaś się.
T: Przepraszam, a jak z Harrym?
D: Wszystko w porządku. Już jutro będzie go pani miała tylko dla siebie- spojrzałaś na loczka i szeroko się uśmiechnęłaś.
T: Dziękuję- mężczyzna opuścił pomieszczenie.
H: Może to powtórzymy?- zapytał z łobuzerskim uśmiechem- Nie daj się prosić, kotku.
T: Co ty…- nie dokończyłaś, bo chłopak brutalnie wpił się w twoje usta. Od razu oddałaś pocałunek- Wow, to było jeszcze lepsze niż wcześniej.
H: Muszę ci coś powiedzieć. Ja wczoraj specjalnie powiedziałem lekarzowi, że jesteś moją dziewczyną, bo strasznie mi się spodobałaś, a jak zobaczyłem, że idziesz z tym gościem to wiedziałem, że to nie wróży nic dobrego. Postanowiłem wyjść za wami. Dobrze, że to zrobiłem, bo nie wiem co mogłoby się stać…
T: Ale się nie stało, bo mój kochany książę mnie uratował. Dziękuję ci za to. Ja też się w tobie zakochałam. Już wcześniej przychodziłam do tego klubu i widziałam cię. Spodobałeś mi się, więc postanowiłam przychodzić tam każdego wieczora, tylko po to aby się na ciebie trochę pogapić. Wiem, że to głupie- zaczerwieniłaś się i spuściłaś głowę, aby chłopak nie mógł zobaczyć twoich rumieńców.
H: Znamy się niecały dzień, a ja nie potrafię przestać o tobie myśleć. Jak wczoraj poszłaś czułem się tak dziwnie, jakby mi czegoś brakowało. Kocham cię i nie obchodzi mnie jaka byłaś czy jesteś. Nie przeszkadza mi twój styl, bo jest piękny. W ogóle dzisiaj wyglądasz przepięknie- po tych słowach musnął twoje usta- Chciałabyś być moją dziewczyną?
T: Harry, oczywiście, że tak. Kocham cię mój ty wariacie- po raz kolejny pocałowaliście się.
H: Ja ciebie też kotku.
Następnego dnia twój chłopak wyszedł ze szpitala. Tego faceta, co pobił Harrego zamknęli za próbę gwałtu i brutalne pobicie. Loczek zaproponował ci, abyś z nim zamieszkała. Zgodziłaś się. Jesteście ze sobą bardzo szczęśliwi.
___________________________________________________________
Wiem, że ostatnio był Harry
Znowu taki dziwny i z takim samym zakończeniem. Ja nie wiem co z tym mam, że po jednym dniu od razu są parą. No ale nic na to nie poradzę :)
Dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim moim imaginem i oczywiście zapraszam do komentowania tego :) 
Agan :*

3 komentarze:

  1. Ooooh...Dzięuję za dedykację <333
    Świetny imagin...:)
    No racja ostatnio końcówki masz podobne ale to nic i tak są wspaniały :D
    Pozdrawiam Vicky :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Kocham cię mój ty wariacie"

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo mi sie podoba twój blog zapraszam również do mnie :
    http://thelittleimagineaboutharry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń