niedziela, 29 września 2013

Imagin Loui :)

Anana, to dla ciebie :***



*oczami Louisa*
Już się nie mogę doczekać, aż zobaczę [T.I], moją przyjaciółkę. Dla niej jestem tylko przyjacielem, ale ona jest dla mnie kimś ważniejszym niż tylko najlepszą kumpelą. Już dawno ukrywam się z tym uczuciem. Nie chcę zniszczyć tego, co jest pomiędzy nami. Pewnie gdybym jej powiedział, znienawidziłaby mnie. Do tego dopuścić nie mogę. Nie potrafię bez niej żyć. W czasie trasy cały czas się kontaktowaliśmy. A to pisaliśmy, a to dzwoniliśmy, to znowu gadaliśmy na skype. Kocham te nasze rozmowy. One są niezastąpione.
Po dwóch miesiącach ponownie będę mógł ujrzeć jej wspaniały uśmiech, usłyszeć jej piękny głos, a przede wszystkim poczuję ją w swoich ramionach.
*oczami [T.I]*
Jutro zobaczę Louisa. Trochę się tego boję, ponieważ on nie wie o najważniejszej rzeczy, która wydarzyła się podczas jego nieobecności. Nie chciałam go denerwować tym wszystkim, wystarczy, że miał dużo swoich problemów. Kocham go, nie jako przyjaciela, ale jako chłopaka. Bardzo bym chciała z nim być, lecz to jest wykluczone. On mnie nie kocha. Przecież nigdy mu się nie spodobam, ale marzyć można. Nie chciałabym go ranić tym co zobaczy, a wiem, że go zranię. Nie wiem jak to wytrzymam. Lou jest dla mnie najważniejszy, wyciągał mnie z wielu dołków i pomagał w każdej czynności, której się nie mogłam podjąć. Może teraz też tak będzie? To się okaże jutro.
~*~
*oczami Louisa*
Właśnie wylądowaliśmy w Londynie. Już niedługo ją zobaczę. Nie mogę się doczekać. Chłopcy mają mnie dosyć, bo w czasie lotu cały czas nawijałem o tym jaki jestem podekscytowany. Oni są wspaniali, cieszą się moim szczęściem i twardo wytrzymują to co do nich mówię, ale dzisiaj widziałem, ze jeszcze chwilę a wyrzuciliby mnie z pokładu samolotu.
Po wyjściu z lotniska całą piątką wsiedliśmy do czarnego samochodu i pojechaliśmy do naszej willi. Zostawiłem w swoim pokoju walizki i ruszyłem do [T.I]. Tak bardzo się za nią stęskniłem.
Wsiadłem do mojego BMW X5 i pojechałem do domu mojej przyjaciółki. W drodze cały czas się uśmiechałem. Spotkałem się kilka razy ze zdziwionymi spojrzeniami przechodniów i ludzi będących w innych samochodach. Nie przejmowałem się nimi i jechałem dalej. Po paru minutach byłem na miejscu. W pośpiechu wysiadłem z wozu i podbiegłem pod drzwi naciskając dzwonek. Czekałem aż drewniana powłoka się otworzy, a ja będę mógł ją zobaczyć. Tak się stało, ale to co zobaczyłem totalnie zbiło mnie z tropu.
L: C…Co… Co ci się stało?- zapytałem mocno zdziwiony.
T: Nie widzisz? Jestem na wózku, miałam wypadek- łzy zaczęły powolutku spływać po jej lekko zaróżowionych policzkach. Bez namysłu podszedłem bliżej i otarłem gorzką ciecz. Nienawidziłem patrzeć jak ona płacze. To… to mnie niszczy. Mam wtedy wrażenie, że to wszystko przeze mnie. A może tak właśnie jest? Może gdybym nie wyjechał, ona nie jeździłaby na wózku i byłaby zdrowa?
L: Ale… jak to się stało?- zadałem ponowne pytanie.
T: Normalnie! Wpadłam pod samochód…
L: Kiedy to się stało?- bardzo mnie to ciekawiło.
T: Tydzień po waszym wyjeździe…- odpowiedziała spuszczając głowę i wycierając spływające łzy.
L: I ty do jasnej cholery dopiero teraz mi o tym mówisz? Kim ja dla ciebie jestem? Powinnaś mi to powiedzieć…- zacząłem krzyczeć.
T: Tak? I co byś zrobił? Przyjechałbyś i zostawił to wszystko? Louis zespół to twoje całe życie. Ja ci nie jestem do niczego potrzebna.
L: Nie wiem, czy bym przyjechał. Pewnie nie…- nie wiem czemu to powiedziałem. Nie miałem tego na myśli.
T: Co? Nie chcę cię znać! Wynoś się z mojego domu. Jesteś fałszywy…. Jak mogłeś mi coś takiego powiedzieć?- wrzeszczała mocno wkurzona.
L: [T.I] to nie tak… Ale dlaczego mi o tym nie powiedziałaś? Nie ufasz mi?
T: Lou, oczywiście, że ci ufam. Nie chciałam, żebyś robił z tego taki problem.
L: Sorry, ale ja to wszystko muszę przemyśleć…- i wyszedłem z jej domu, tak po prostu.
*oczami [T.I]*
On uciekł. Cholerny tchórz. Boi się tego pieprzonego wózka. Nie zna całej prawdy, ale ja mu jej nie wyznam, bo chcę zobaczyć, co on tak naprawdę zrobi. Nie chcę go stracić. Kocham go…

Wiem! Muszę mu to powiedzieć. Muszę mu wyznać to, co siedzi w moim wnętrzu od tak dawna. Nie wiem jak to zrobię. Wystarczy mi chwila i pewnie wpadnę na jakiś pomysł.
Usiadłam na wygodnej kanapie z kubkiem gorącej czekolady, który przygotowałam chwilę temu. Myślałam i myślałam. Czas leciał nieubłaganie szybko, a ja nie miałam nic konkretnego w głowie. Z tego wszystkiego zasnęłam.
*oczami Louisa*
Jak ona mogła mi nie powiedzieć, że miała wypadek? Wiem, że źle zrobiłem zostawiając ją samej sobie, ale ja chyba nie będę umiał się nią zaopiekować. Gdy ją zobaczyłem wszystko się zepsuło. Całe szczęście uleciało ze mnie, jak powietrze z balonika. Nie potrafię sobie wyobrazić naszej przyszłości. Tak, wiem jestem egoistą, ale nic na to nie poradzę. Jestem członkiem najsławniejszego zespołu na świecie i miałbym mieć dziewczynę jeżdżącą na wózku? Nie wyobrażam sobie tego.
Muszę mieć czas na spokojne przemyślenie wszystkiego.

*DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ*

*oczami [T.I]*
Od naszego ostatniego spotkania minęło sporo czasu. Sama nie wiem jak wytrzymałam bez niego. Muszę normalnie żyć, bo co innego mam zrobić?
Do tej pory nic nie powiedziałam Louisowi o tym, że go kocham. Nie chciałam, aby był ze mną z litości. Nie chcę litości od nikogo. Poza tym i tak już nie ma czego mi współczuć. Na wózku jeździłam profilaktycznie, tylko po to, aby przypadkiem nic mi się nie stało. Od miesiąca poruszam się normalnie, na własnych nogach. Żal mi tych niepełnosprawnych, którzy muszą się męczyć z tym metalowym cholerstwem. Niektórzy ludzie pomagają ci, a inni udają, że cię nie widzą i mają to wszystko głęboko w nosie. Teraz wiem, co czują ci ludzie.
Kontaktowałam się z chłopcami, ale Louisa omijam szerokim łukiem. Kiedyś widziałam go w centrum Londynu, lecz poszłam w inną stronę. Nie wiem czemu to zrobiłam, ale nie chciałam z nim rozmawiać.
*oczami Louisa*
Nawet nie macie pojęcia jak tęsknię za [T.I]. Nie widzieliśmy się całe dwa miesiące. Dla mnie to są wieki. Moje życie bez niej nie ma sensu. Muszę coś szybko zrobić, żeby się z nią spotkać- myślałem siedząc na kanapie. Chłopacy w tym czasie oglądali jakiś durny program w telewizji.
L: Wiem!- zerwałem się jak poparzony z sofy i pobiegłem do przedpokoju. Szybko założyłem buty i znalazłem kluczyki od mojego samochodu, następnie wyleciałem jak najszybciej mogłem z domu i wsiadłem do auta. W drodze do mojej ukochanej złamałem wszystkie możliwe przepisy, ale miałem to gdzieś. Teraz liczyła się tylko ONA. Gdy podjechałem pod jej dom, wyszedłem z pojazdu i szybkim krokiem udałem się pod drzwi. Zadzwoniłem dzwonkiem i czekałem, aż ktoś po drugiej stronie mi otworzy. Przypomniała mi się ta sytuacja sprzed dwóch miesięcy. Nie chcę o tym pamiętać, muszę zapomnieć. Mam nadzieję, że [T.I] wybaczy mi to, że ją zostawiłem. Przez ten czas dużo o NAS myślałem i zdecydowałem, że się nią zaopiekuję. W końcu ją KOCHAM. Po chwili drzwi otworzyły się, a po drugiej stronie stała piękna brunetka, ale to co mnie zdziwiło NIE była na wózku. Stała przede mną normalnie, na nogach.
T: Co ty tu robisz?- zapytała z wyrzutem.
L: Jestem kretynem i proszę cię wybacz mi, że zostawiłem cię w momencie kiedy najbardziej mnie potrzebowałaś. [T.I] kocham cię- zrobiła zdziwioną minę- Tak, kocham. Już dawno chciałem to zrobić- przerwałem mój monolog długim i namiętnym pocałunkiem. Na to czekałem tyle czasu. Nie wiem, dlaczego wcześniej tego nie zrobiłem. Wolałem się do niej nie odzywać. Po oderwaniu się od siebie spojrzałem w jej piękne oczy i szeroko się uśmiechnąłem- Co się stało z wózkiem?
T: Na wózku miałam być przez jakiś czas, po to, aby nic mi się nie stało. Teraz wiem jaki masz stosunek do ludzi niepełnosprawnych- i czar tej chwili prysł. Cholera! To nie tak miało wyglądać. Nie wiedziałem, że ona tak to przyjęła. Ale… ale to jest prawda
L: Bałem się, że nie dam rady się tobą zaopiekować i podołać zadaniu, które by na mnie ciążyło. Nie mam pojęcia jak to jest. Przepraszam kochanie. Ja nie chciałem ci tego zrobić….- mówiłem smutny.
T: Gdybym nadal była na wózku, to byłbyś ze mną?
L: Tak, jak do ciebie jechałem nie wiedziałem, że jest już wszystko dobrze. Wybacz mi to…- przerwała ponownie dzisiaj łącząc nasze wargi. Chciałem, aby w tej chwili czas się zatrzymał. Zapomnieliśmy o całym bożym świecie. Mieliśmy swój usłany różami świat, do którego nie miał nikt inny wstępu, TYLKO my- Kocham cię…
T: Nawet nie wiesz jak długo czekałam na to, aby usłyszeć te słowa z twoich ust. Ja też cię kocham Lou i to bardzo- przyciągnąłem ją do swojego ciała i najmocniej jak mogłem przytuliłem swój skarb. Nie chciałem jej nigdy wypuszczać z moich ramion.
_____________________________________________
Hej, mam nadzieję, że się podoba. Pisałam go na szybko i akurat taki pomysł wpadł mi do głowy :)
Możecie pisać z kim chcecie następne imaginy, to będzie nam prościej pisać, bo często nie wiemy o kim ma być następny ^^
Całuski, Agan :*

sobota, 28 września 2013

Zayn :33 część 3

Conor Maynard - Ellie Goulding / Miley Cyrus / Drake Medley

Miało być jeszcze kilka części, ale skróciłam to, ponieważ najbliższy czas mam cały zajęty i nie dałabym rady nic napisać
*Oczami Zayna*
-Przepraszam na chwilę, muszę to odebrać
- nie szkodzi- odebrałem telefon, był to Liam ,pytał się gdzie jestem, ponieważ się martwią, ale powiedziałem, że za niedługo będę.

*Twoimi Oczami *
Do Zayna zadzwonił telefon, siedziałam na łóżku i obwiniałam się za śmierć ojca. Jak piorun wparowała do pokoju [T.I.2S]
- Jesteś suką! najgorszym człowiekiem świata, matka obwinia mnie o całą tę kłótnie, a to twoja wina, to ty zniszczyłaś nasze życie!
-[T.I.2S] uspokój się, to nie jest wina [T.I.]- mój ukochany próbował złagodzić sytuacje
- A co ty wiesz! gdyby nie ona, to byśmy żyli teraz jak normalna rodzina!
- Wiem co się stało, ale nie możesz jej o to obwiniać, to nie jest jej wina
-Zayn, proszę nie odzywaj się do niej, bo będzie jeszcze gorzej-odparłam
- Znalazłaś sobie obrońce! nie martw się i tak niedługo się przeprowadzimy, nie pozwolę ci zaznać szczęścia- jej prawa dłoń wylądowała na moim policzku, uderzyła mnie, mój policzek zrobił się cały czerwony, ona wyszła, a ja zostałam wraz z Zaynem, chłopak mnie przytulił.
- Idź już- odwróciłaś głowę
-Ale..-przerwałam mu
-Chłopcy czekają, a ja chcę pobyć sama- egoistka ze mnie, on się o mnie troszczy, a ja go odtrącam
-No dobrze, trzymaj się skarbie-odprowadziłam go do drzwi
-Boję się, że ona komuś powie
- Nie martw się, do jutra w pracy, a może po ciebie podjechać?
-Nie wolę się przejść, nie wzbudzajmy podejrzeń
-Kocham cię- pocałował mnie, delikatnie, ale namiętnie
- Ja ciebie też- wyszedł, było późno, więc umyłam się i poszłam spać.

*Oczami Zayna*
Weszłem do willi, od razu zostałem obsypany wieloma pytaniami z serii gdzie byłeś co robiłeś
- chłopaki mam nowinę- powiedziałem
- No to mów- powiedział blondasek
- Ale obiecajcie, że nikomu nie powiecie, ani mnie nie odrzucicie!
- Jesteś homo?- zapytał Hazz
- nie.. Mam  dziewczynę!- ciężko było, ale w końcu musiałem im to powiedzieć
- Uuuu.. Zayn się zakochał, a znamy ją?- odezwał się pasiasty
- Tak- podrapałem się po karku- to jest nasza nowa stylistka
-Że co!!!- krzyknęli chórem
- Tak wiem, że znam ją jeden dzień, ale zakochałem się
- Dobrze, że nam o tym powiedziałeś, nie wiem jak reszta, ale cieszę się twoim szczęściem- Niall zawsze mnie wspierał
- Ja również- powiedział Liam
- Ja też- Hazz?? po nim to się nie spodziewałem, ale w końcu to mój przyjaciel
- Cieszę się, że znalazłeś swoją drugą połówkę- i Lou, oni są wspaniali. Z powodu ciężkiego dnia położyłem się i zasnąłem
Następnego dnia, mimo sprzeciwu podjechałem pod dom [T.I], ale zamiast jej wyszła jej siostra, na szczęście mnie nie zauważyła, dziwnie się zachowywała, więc postanowiłem ją śledzić, wiem, że nie powinienem, ale martwię się, że zrobi coś głupiego.
Z tego co wiem powinna wsiąść w autobus nr 256 i pojechać prosto do szkoły, a wsiadła w 342 jechałem za autobusem, kiedy wysiadła zaparkowałem samochód na parkingu, który był w okolicy i  zacząłem ją obserwować, stała z jakimś gościem, o wiele starszym od niej, podał jej coś, a ona wręczyła mu pieniądze.Co to może być?Narkotyki ? Obydwoje odeszli, nie pozwolę jej tego zrobić, ona nie może być narkomanką.
-[T.I.2S]- jak oparzona podskoczyła
- Czego chcesz!- krzyknęła
- Dlaczego to robisz?- złapałem jej ramię
- NIE DOTYKAJ MNIE- wysyczała przez zęby
- Nie niszcz sobie życia
-[T.I] już to zrobiła
-Nieprawda, zawinił samochód który ich potrącił
- Ale gdyby ojciec nie musiał jej zawozić wszystko było by ok ! nie rozumiesz- rozpłakała się
-Chodź tutaj- przytuliłem ją do siebie- pomyśl sobie gdybyś ty jechała w tym samochodzie zamiast [T.I] i widziała jak twój ojciec umiera, a po tym wszystkim ona cię obwinia o wszystko i próbuje zniszczyć ci życie. Wiem, że cierpisz, ale pomyśl o rodzinie, o waszej mamie, która próbuje złagodzić waszą sytuację, a wy robicie wszystko by ją bardziej zdenerwować
-Masz rację. Przepraszam- wtuliła się wemnie, wreszcie zrozumiała swój błąd
- Nie mnie powinnaś przeprosić
-Racje, muszę szybko wrócić do domu i przeprosić [T.I]
- Myślę, że już jej tam nie zastaniesz, poszła już do studia. Ale możesz zabrać się ze mną
- Naprawdę, to cudownie!
- Pod jednym warunkiem- oznajmiłem
- jakim ?
- Wyrzucisz to co kupiłaś
- Ale ja wydałam na to sporo kasy, nie mogę tego tak po prostu wywalić!-krzyknęła
- Oddam ci tę kasę, ale wyrzuć  to!
-Nie! 
- [T.I.2S]! Nie popełniaj tego błędu- wiedziałem, jakie są tego konsekwencje
- A co ty o tym wiesz!
- Brałem kiedyś- ściszyłem głos, wstydziłem się tej okrutnej prawdy
-Co?
- Straciłem przyjaciół, z rodziną mam kontakt, ale nie taki sam jak dawniej, nie rób tego co ja zrobiłem
-Dobra, ale ty to zrób bo ja nie dam rady- poszliśmy nad rzekę i wysypałem prochy do niej

*Twoimi Oczami*
Dotarłam do studia, z uśmiechem na twarzy weszłam do pokoju.
-Hej- przywitałam się
- Hej- odpowiedzieli
- A gdzie zgubiłaś Zayna?- zapytał Lou
- Nie ma go tutaj ?- zapytałam zdenerwowana
- Miał po ciebie przyjechać- oznajmił pasiasty
-Nie, wczoraj umówiliśmy się, że nie
-Podobno chciał ci zrobić niespodziankę
- Nie było go, może coś się stało?- zdenerwowałam się

*Oczami Zayna*
Dotarliśmy pod studio, kiedy byliśmy przed pokojem, kazałem dziewczynie zaczekać chwilę, a sam wszedłem do pomieszczenia.
- gdzie byłeś?- zapytali wszyscy
- Długa historia, ale przyprowadziłem tu kogoś, kto chciałby ci coś powiedzieć [T.I]
- Mi?- zapytała zdziwiona
-Tak- otworzyłem drzwi

*Twoimi Oczami*
Kiedy Zayn uchylił drzwi zza nich wyłoniła się sylwetka [T.I.2S], która zbliżała się w moją stronę
- [T.I] chciałabym cię przeprosić, za wszystko, nie wiedziałam co czujesz, wybacz mi- mówiła, a z moich oczu popłynęły łzy
- Wybaczam ci, kocham cię siostrzyczko- przytuliłam ją
- Dzięki Zaynowi wszystko zrozumiałam, mam nadzieję, że już na zawsze będziecie razem i ani ja ani nikt inny nie zepsuje tego.

* 2 lata później*
Wszystko teraz jest w jak najlepszym porządku, nie kłócimy się, nadal jestem z Zaynem, a dowodem na naszą miłość jest dziecko które rozwija się w moim brzuchu od dwóch miesięcy, jestem bardzo szczęśliwa, właśnie przeprowadzam się do Zayna, a mamie pomagam jak tylko mogę.


The end :)
_________________________
co sądzicie? Bardzo się starałam, mam nadzieję, że nie wyszło aż tak źle:) liczę na komentarze :)) Kocham was! <3
Co do imagina z Lou napisze go Agan, ja ten tydzień cały muszę nadrabiać zaległości w szkole, testy, sprawdziany, masakra:/ 
Ale mam mnóstwo weny także może coś na szybko dzisiaj napiszę, ale nie obiecuje, bo muszę wszystkie zeszyty przepisać :C /N


piątek, 27 września 2013

Zayn :33 Część 2

[T.I.S]- Imię siostry (9 lat)
[T.I.2S]- Imię drugiej siostry (16 lat)
[T.I.B]- Imię brata( 11lat)

Rihanna- Stay                                     część 1

*Twoimi Oczami*
-To co zjecie obiad- do pokoju weszła mama
- Pewnie- uśmiechnął się Zayn i złapał moją rękę
- Mamo to jest mój chłopak Zayn- moja rodzicielka rozpłakała się i przytuliła mnie, a potem Zayna
- Nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę!- zakryła usta dłonią, jeszcze nigdy nie widziałam jej takiej szczęśliwej, Zayn tylko na mnie spojrzał, wiedziałam, że zaraz to szczęście minie i czas wyjawić problem tego związku
- Mamo. Muszę, to znaczy musimy ci coś powiedzieć- nie wiedziałam jak zacząć
-Tak? 
- Nie możesz nikomu powiedzieć, że jesteśmy parą, nikt nie może się tego dowiedzieć- łzy poleciały mi po policzkach, wiedziałam, że skrzywdziłam ją
- Nie chcę, by [T.I] stała się krzywda, dlatego musimy przez jakiś czas się kryć- odparł mój ukochany
- Dobrze, ale chyba [T.I.S], [T.I.2S] i [T.I.B] mogą wiedzieć, że się spotykacie
- A kto to jest?- zapytał mój skarb
- To moje rodzeństwo- odparłam, cisza ogarnęła mój pokój, obydwie wpatrywałyśmy się w Zayna wyczekując odpowiedzi.Chłopak tylko westchnął.
- mamo, możesz na razie zostawić nas samych? musimy porozmawiać
- Tak kochanie, ale obiad?- zatroskana odparła
- Obiad nie zając, nie ucieknie
- Ale wystygnie
-Zaraz przyjdziemy-wspaniała kobieta wyszła zamykając za sobą drzwi
- Przepraszam- usłyszałam tylko od czarnowłosego
- Spójrz na mnie- ujęłam jego podbródek i ustawiłam naprzeciwko siebie
- czemu, oni nie mogą wiedzieć o nas?- zapytałam, a łzy leciały mi ciurkiem, zmazując mój makijaż
-Boję się, że mogą coś przez przypadek powiedzieć, a ja nie chcę z tobą zerwać z powodu tego, że prasa się dowiedziała.
- A reszta zespołu? chcesz im powiedzieć prawda?
- Tak, ale to jest zupełnie inna sprawa
-  Nie, oni są twoimi przyjaciółmi! Im chcesz powiedzieć, a moja najbliższa rodzina nie może się o tym dowiedzieć!
- Mogą, tylko nie mogą się wygadać- cicho powiedział i przytulił do siebie
- Obiecuje ci nic nie powiedzą, Kocham cię
- Wierzę, ja też- pocałował mnie, po czym poszliśmy na obiad
- Chcę wam coś powiedzieć- zwróciłam się do rodzeństwa- tylko to musi być tajemnica, obiecajcie mi, że nikomu o tym nie powiecie
-Obiecujemy- krzyknęła cała trójka
-  Mam chłopaka- spojrzałam na Zayna - tym chłopakiem jest Zayn
- AAAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! pisnęła 9 latka
-Kolejny chłopak! mam już tego dość!czy ty nie możesz żyć sama!?!- zabolały mnie słowa [T.I.2S], jeszcze świadkiem tego wszystkiego był Zayn
- Co po raz kolejny chcesz zniszczyć moje życie!- wybuchłam

*Oczami Zayna*
Kolejny chłopak ? co to znaczy? Zniszczyć życie? nie rozumiem
- I tak ono jest do dupy, więc nic nie niszczę!- siostra [T.I] krzyknęła
- Dosyć tego!- głos ich rodzicielki rozniósł się po całym pomieszczeniu- Czy wy chodź raz nie możecie się dogadać, mam już dość waszych kłótni, z każdą przeprowadzką jest coraz gorzej! Chociaż jak mamy gościa- wskazała na mnie- zachowujcie się przyzwoicie.
- Mamo, czy ty nic nie widzisz- głos mojego słoneczka się załamał- ona burzy wszystko co ja zbuduje, wyleją ją ze szkoły, a my musimy przez nią cierpieć, chcę być dobrą córką, ale przy niej się nie da- wstała od stołu i pobiegła do swojego pokoju, nie wiedziałem co robić, więc wstałem i poszedłem za nią. Zamknęła za sobą drzwi, po cichu je otworzyłem i wszedłem do środka
-Mogę?- zapytałem
- tak, przepraszam, ale nie wytrzymałam już- przytuliła mnie, zaciągnąłem się zapachem jej perfum i zacząłem mówić
-Nie przejmuj się nią, jestem przy tobie- dłonią gładziłem jej plecy- powiesz mi o co chodziło?
- Zawsze, kiedy zdążyłam się zaprzyjaźnić musieliśmy się przeprowadzić, bo [T.I.2S] narozrabiała i nie chcieli jej przyjąć do żadnej szkoły w mieście
- A to wszystko co mówiła [T.I.2S]?
- Wiedziałam, że o to zapytasz- szepnęła
- Zawsze kiedy znalazłam sobie chłopaka, ona robiła nam na złość i on ze mną zrywał, albo musieliśmy się przeprowadzić, więc wszystkie te związki zostały zniszczone przez nią.
- Nie smuć się, ja cię nie zostawię, za bardzo cię kocham, nie zostaniesz już sama, naszej miłości nie zepsuje
-Tego nie wiesz ! ona zrobi wszystko, by mi ciebie odebrać
- Tego nie wiesz
- Wiem. To przeze mnie - płakała
- Nic nie jest przez ciebie
- To ja zabiłam ojca!- krzyknęła, nie wiedziałem co powiedzieć
- Co?
- To przeze mnie on zginął! Odwoził mnie na trening, wtedy na skrzyżowaniu... - zacisnęła mocno powieki- wjechał w nas samochód, mieliśmy pierwszeństwo, ale on jechał tak szybko i wtedy... wtedy to się stało
-[T.I], nie musisz mi tego mówić, widzę, że jest ci ciężko
- Ale chcę, jesteś pierwszą osobą której to mówię
-Dobrze
-Ostatni raz go wtedy widziałam, był przestraszony tak samo jak ja, ostatnie słowa, które od niego słyszałam to- płakała- Kocham was, zaopiekuj się rodzeństwem i mamą, potem tak po prostu zamknął oczy i zostawił nas.A ja słyszałam tylko odgłosy policyjnych syren i karetki
- Powiedz jej to
- Ona mnie nigdy nie słucha, od tamtego zdarzenia, jeszcze ani razu mnie nie przytuliła, ani nie powiedziała  miłego słowa- jej monolog przerwał mój telefon, odrzuciłem połączenie i dałem jej dalej kontynuować, ale telefon nie dawał za wygraną
-Przepraszam na chwilę, muszę to odebrać
- nie szkodzi- odebrałem telefon, był to Liam ,pytał się gdzie jestem, ponieważ się martwią, ale powiedziałem, że za niedługo będę....
______________________________________________
Jak się podoba, mam mnóstwo pomysłu co dalej, więc jeszcze nie koniec, mam nadzieję, że chcecie kolejną część?
Także jak będę miała więcej czasu, to dodam kolejny, wczoraj i dzisiaj miałam wystarczająco czasu, bo nie byłam w szkole tylko na badaniach, a na dwie lekcje nie chciałam wracać :) Więc napisałam :)  może teraz napisze kolejną część, ale nie wiem czy zdążę ją skończyć, na pewno pojawi się jutro 3 część tylko nie wiem o której godzinie :) A co do imagina z Lou to postaram też się szybko go napisać, ale pierw zamierzam ten skończyć :) /N

czwartek, 26 września 2013

Zayn :33 Część 1

Dziś miała do nas przyjść nowa stylistka, nie chcieliśmy żadnej nowej, gdyż przywiązaliśmy się do starej, niestety zaszła ona w ciąże, więc nowy stylista był bardzo potrzebny.

*Twoimi oczami*
Dziś jest ważny dla mnie dzień, mam zostać stylistką sławnego boysbandu.
Ubiorę się zwyczajnie, by nie pomyśleli sobie, że jestem jakaś dziwna, bo jeszcze mnie nie zechcą, a to był by problem, gdyż mam młodsze rodzeństwo, ojciec nie żyje, a matka nie jest wstanie nas wszystkich utrzymać.Po przygotowaniu się wyszłam z domu i wsiadłam do samochodu, który zabrał mnie pod studio.  Bardzo się przejmowałam ich opinią, kiedy stanęłam przed drzwiami cała drżałam.
- Ty pewnie jesteś [T.I]?-usłyszałam za sobą głos mężczyzny, natychmiast się odwróciłam

*Oczami Zayna*
Właśnie wracałem z kawiarni w naszym studio, przed pokojem w którym zazwyczaj siedzimy stała blondynka, miała włosy spięte w koka. Wyglądała tak prześlicznie, a kiedy się do niej odezwałem pięknie się zarumieniła
- Tak to ja-odpowiedziała uśmiechając się- a ty to..- boże dziewczyna moich marzeń 
- Zayn, Zayn Malik
-A więc grasz w tym zespole?
-Oczywiście, może wejdziemy?- zapytałem

*Twoimi oczami*
Całkiem miły ten Zayn, ciekawe, czy pozostali też są tacy super.
Kiedy przekroczyłam duże drewniane drzwi poczułam na sobie wzrok wszystkich osób w tym pomieszczeniu.
- [T.I]?- powiedział chłopak o burzy brązowych loków na głowie
- Tak to ja- uśmiechnęłam się, zapowiada się ciekawie
- Wyobrażaliśmy sobie ciebie trochę starszą- oznajmił blondynek, sądząc po akcencie był Irlandczykiem
-Ile masz lat?- zapytał kolejny
-Mam 20 lat- odpowiedziałam
- To młoda dupa z ciebie- wypalił lokowaty
-Harry darował byś sobie- powiedział Zayn, uwielbiam tego chłopaka. Teraz już wiem, że jest Harry, Zayn, a pozostała trójka? Nie mam bladego pojęcia, ale się dowiem
-To może pokażesz nam co potrafisz-powiedział Irlandczyk
- Dobra, to który chętny na metamorfozę ?- zapytałam, ale odpowiedziała mi cisza
- no dalej co z wami, chyba nie myślicie, że zrobię wam krzywdę, co prawda jestem młoda, ale to w  niczym nie przeszkadza- jeszcze raz się odezwałam, mam nadzieję, że ich bardziej nie skrępowałam
- Dobra to ja będę pierwszy- powiedział Harry, tymi słowami sprawił mi tak wielką radość- A więc zajęło mi to mało czasu, a efekt wyszedł extra. Każdemu szczęka opadła,  na pewno nie spodziewali się, że wyjdzie mi to tak ładnie.
- I co sądzicie ?- zapytałam
- Cudownie- blondynek przytulił mnie
- Zostań moją mamusią-zapiszczał, nie powiem, to było dziwne
- Niall ogar! - krzyknął brunet w bluzce w paski
- Oj Louis zazdrościsz mi - krzyczał blondyn o imieniu Niall. Czyli skoro już znam imiona czwórki chłopaków to ten piąty to zapewne Liam uśmiechnęłam się w duchu
- Nie chcę nic mówić,ale czy możesz mnie puścić ? trochę tak jakby mnie dusisz- odezwałaś się do Nialla
-A dasz mi buziaka w polika- zapytał chytrze, nie wiem co on chce przez to udowodnić.
-Nie-palnęłam
- Proszę daj mu tego buziaka, bo będzie denerwujący przez dwa dni, a my dłużej tego już nie wytrzymamy, jest gorszy od 5 letniego dziecka- krzyknął Liam, więc zrobiłam to co kazał, a Irlandczykowi pojawił się banan na twarzy
-[T.I] Dostajesz tę prace!- krzyknęli wszyscy
- Super! dziękuje wam- odpowiedziałam, a potem przytuliłam każdego z nich, ale kiedy miałam przytulić Zayna ciarki mi przeszły po plecach, chyba czuję coś więcej do tego chłopaka, mimo to, że go prawie nie znam. Taka miłość od pierwszego wejrzenia.
- W takim razie do zobaczenia jutro o 18, mamy nadzieję, że w 2 godziny się wyrobisz
- Ile czasu przygotowałam Harrego!nawet godzina mi starczy, mogę wam mówić po imieniu prawda?- ale ja głupia, zawsze pierw mówię, a dopiero potem myślę.
- Oczywiście, że tak!-powiedział Zayn- My teraz też wracamy do domu, więc jak chcesz, to może któryś z nas cię zawieść.
- Nie chce robić kłopotu, a poza tym macie ważniejsze sprawy- odezwałam się
-Ale i tak jesteśmy na dwa samochody, więc któryś musi jechać drugim-Zayn moje marzenie, może mnie odwieść, a ja tak po prostu odmawiam, nie wiem czy mam się zgodzić, czy po prostu odejść.
- Nie naprawdę przejdę się, do jutra- wyszłam z pomieszczenia, myślę, że dobrze zrobiłam.
- [T.I] poczekaj!- usłyszałam głos Zayna
-Tak?-odwróciłam się, uśmiechając w duchu
- Może skusisz się na tę podwózkę ? Proszę zrób to dla mnie- jego maślane oczka przebijały wszystko
-No dobrze, niech ci będzie- uśmiech nie schodził mi z twarzy. Cieszyłam się jak małe dziecko, że mogę z nim spędzić więcej czasu.

*Oczami Zayna*
Nie wierzę, po prostu nie wierzę, w końcu się zgodziła, mogę z nią spędzić więcej czasu
- To chodźmy- złapałem ją w tali i poprowadziłem w stronę samochodu
-Hehe- zaśmiała się, boże jak ona wspaniale się śmieję-nie pozwalaj sobie
-Przepraszam- natychmiast ją puściłem
-Nic nie szkodzi, ale wolę nie ryzykować.Co prasa by powiedziała na ten temat- wsiedliśmy do samochodu i zawiozłem ją pod wskazany adres
- Może wejdziesz do środka- powiedziała cichutko
-Nie chcę przeszkadzać- odparłem
- Nie przeszkodzisz- położyła swoją rękę na moim kolanie, patrzałem co robi
-Przepraszam- odsunęła rękę jak oparzona
- No skoro ty się zgodziłaś to ja wejdę- rozpromieniłem się
-W takim razie zapraszam- otworzyła drzwi od samochodu i wysiadła, uczyniłem to samo i udałem się tuż za blondynką. Kiedy tylko przekroczyliśmy mieszkanie, poczułem piękny zapach dobiegający chyba z kuchni.
- Już jestem-krzyknęła [T.I]
-Dobrze zaraz będzie obiad- usłyszałem damski głos, to chyba jej mama
- Chodź- złapała moją dłoń i zaczęła prowadzić w stronę drzwi, chyba od jej pokoju
- I jak ci po.....- mama dziewczyny weszła do przedpokoju,ale kiedy mnie zobaczyła w dodatku za rękę z jej córką zaniemówiła
-Dobrze, jutro zaczynam pracę, a to jest Zayn, członek zespołu- wskazała na mnie, jej mama wytarła ręce w szmatkę, którą trzymała w rękach i podała mi rękę
-Miło mi jestem[T.I.M] mama [T.I]- uśmiechnąłem się i przywitałem
- Mi również. Zayn- uścisnąłem jej dłoń
- Za 10 minut będzie obiad, mam nadzieję,że zjesz z nami- powiedziała
-Niestety, ale ja zaraz będę musiał iść- odpowiedziałem
- Może jednak ?- nie dawała za wygraną, od razu widać, że to jest mama [T.I], tak samo śliczna i przekonująca, ale nie mogłem, bo chłopcy by zaczęli coś podejrzewać
- Może innym razem, dziś naprawdę nie dam rady- powiedziałem
- Mamo daj spokój, jeszcze wystraszysz Zayna i nigdy tu nie przyjdzie, bo będzie się bał z tobą zobaczyć- powiedziała piękność
- Dobrze, to ja już pójdę do kuchni - zasmuciła się
- Może nie zjem, ale dziękuje za zaproszenie- powiedziałem, a w zamian dostałem duży szczery uśmiech
-Moja mama już cię polubiła- usłyszałem kiedy drzwi od przytulnego pokoju się zamknęły
- miło mi to słyszeć- odezwałem się. Siedzieliśmy obok siebie na łóżku
- Za chwilę muszę iść- przybliżyłem się
- A jak powiem chłopakom, że podwiozłeś mnie do lekarza, po wyniki dla mojej siostry ?- ten jej seksowny głos
- Nie uwierzą
- Ale ja naprawdę byłam po wynik, tylko, że rano- uśmiechnęła się

*Twoimi Oczami*
Bardzo podoba mi się Zayn, nie chcę, by teraz wychodził.
- Coś się stało-zdenerwował się
- Moja siostra miała pobieranie krwi, nic poważnego- widać, że chłopak ma serce
- W takim razie mogę jeszcze chwilę zostać- przybliżyłam się do niego, w tym momencie tak pragnęłam go pocałować, znam go krótko, ale od razu mi zaimponował. Chłopak chyba czyta mi w myślach, gdyż również się przybliżył, tak że milimetry dzieliły nasze usta, aż w końcu nadszedł ten moment kiedy nasze usta się spotkały, wargi delikatnie się stykały. Do pokoju wpadła moja siostra, Zayn jak poparzony odskoczył ode mnie, trochę się zmartwiłam,ale nie wiadomo kto mógł to zobaczyć.
- Tak mała- odezwałam się do siostry
- Mogę dostać autograf-zapytała patrząc na Zayna
-Oczywiście- wziął od małej kartkę i długopis- nie wiem jak wy to robicie ale wam nie da się odmówić- zwrócił się do mnie
- Co masz na myśli- zła palnęłam
- Wszystko, cały ten przyjazd, podpis i....- zawiesił się
-dziękuje bardzo- powiedziała 9 latka i wyszła z mojego pokoju
- Przepraszam, to nie miało tak wyjść
- Nie tłumacz się, dobrze wiem, że....- chłopak wpił się w moje usta zaskakując mnie
-Zostań moją dziewczyną, wiem, że czujesz to samo co ja do ciebie
- Zayn ja..- znów przerwał pocałunkiem moją wypowiedź
- Nie okłamuj samej siebie
- Dobra! rozgryzłeś mnie, od samego początku mi się podobasz
- W takim razie powiem ci coś. Ty również zawładnęłaś moim sercem już na samym początku- szepnął mi do ucha
- Może zostaniesz na obiedzie?
- A twój tata mnie nie zabije, jak się dowie, że jesteśmy razem?- zabolało, zabolało bardzo, łzy poleciały po moich policzkach
-Mała co się stało?- po jego głosie słychać było, że nie chciał cię zranić
- Mój Tata nie żyje  - rozpłakałam się bardziej- zginął w wypadku samochodowym- chłopak przytulił mnie bardzo mocno do siebie
- Wybacz nie wiedziałem, przepraszam- mówił
-Kocham cię, obiecaj mi ,że nie pożałuje tej decyzji związku z tobą
-Obiecuje- pocałował mnie w czoło
-To co zjecie obiad- do pokoju weszła mama
- Pewnie- uśmiechnął się Zayn i złapał moją rękę
- Mamo to jest mój chłopak Zayn

___________________________________________________
i jak się podoba ?Dodałam taki dłuższy :) właśnie go skończyłam, dzisiaj byłam u kardiologa i powiedział, że moje serce bije jak dzwon :) Także jestem tak szczęśliwa, że może jak będę miała czas to napisze kolejny imagin :**
Nic go nie poprawiałam, to co mi wpadło do głowy od razu pisałam, mam jeszcze pomysł na ciąg dalszy, ale nie wiem, czyt chcecie :) piszcie czy jesteście chętni :D
Tylko kolejny nie był by tak bardzo długi ^^ ......chyba XD /N


poniedziałek, 23 września 2013

ImAgIn HaRrY :P


Kolejna kłótnia, tak naprawdę sami nie wiemy o co i dlaczego. Wszystko zaczęło się kilka tygodni temu, kiedy zobaczyłaś mnie przytulającego się z fanką. To była TYLKO fanka. Nic nie znacząca dla mnie osoba. Znaczy kocham te dziewczyny, ale to jest zupełnie coś innego. Oda tamtej chwili kłótnie w naszym domu to normalność. Już dawno nie słyszałem tych dwóch ważnych słów płynących z twoich pięknych, malinowych ust. Chciałbym, aby wszystko wróciło do normy. Zrobiłbym wszystko, żeby tak się właśnie stało. Wracam do domu z długiego spaceru. Musiałem sobie to wszystko przemyśleć. Otworzyłem drzwi i chwilę później pojawiłem się w salonie. Ciebie nie było. To dziwne. Nigdy nie wychodziłaś tak późno. Coś mnie podkusiło, aby iść do sypialni. Na NASZYM łóżku leżała koperta, na której było napisane „Dla Harrego ”. Otworzyłem ją. Wyciągnąłem z niej małą kartkę, a słowa tam zapisane spowodowały, że odechciało mi się żyć.
„Mam już dość. Nie mogę tak dłużej. Odchodzę, ale wiedz, że mimo tego bardzo cię kocham. Spróbujmy o sobie zapomnieć”.
Zapomnieć? Do jasnej cholery jak mam zapomnieć o kobiecie mojego życia, z którą chciałem się zestarzeć i mieć dzieci. Nie, to nie może być prawda. Ja się tak po prostu nie poddam. Moje życie bez niej nie ma sensu. Szybko wyciągnąłem komórkę z kieszeni spodni i wybrałem numer do [T.I].
Jeden, drugi, trzeci sygnał, odebrała.
T: Między nami już nic nie ma, zrozum to. Pozwól mi żyć normalnie i proszę nie wydzwaniaj do mnie więcej. Najlepiej będzie jak usuniesz mój numer.
H: Ale…- nie dokończyłem, bo dziewczyna się rozłączyła. Cholera! Co ja mam zrobić? Chciałbym chociaż z nią normalnie porozmawiać i wyjaśnić wszystko. Usunięcie numeru w niczym mi nie pomoże, bo znam go na pamięć. Muszę ją znaleźć. Tylko gdzie ona może być? Myśl, Harry myśl.
~*~
Przez to wszystko nie potrafiłem zasnąć, a znowu jak zasnąłem to miałem koszmary. W takich chwilach zawsze mocno się we mnie wtulałaś. W jednej sekundzie wszystko odchodziło w niepamięć. Liczyłaś się tylko TY, a teraz? Teraz nikt nie może mnie uspokoić. Ja bez ciebie nie potrafię żyć. Czemu to pieprzone życie musi być tak cholernie trudne? Łzy już od jakiegoś czasu zbierały się w moich czerwonych oczach i spływały po zaróżowionych policzkach. Możecie sobie pomyśleć, że facet i płacze, zamiast wziąć się w garść i zacząć walczyć. Nie mogę zrozumieć, dlaczego [T.I] w taki sposób zareagowała na tę dziewczynę. Już nie raz przy niej przytulałem fanki… A może tu nie chodzi o ten uścisk, ale o coś zupełnie innego. Tylko o co? Nie mam pojęcia, ale się tego dowiem. Na pewno, obiecuję wam to.
~*~
Od czasu kiedy ostatni raz widziałem [T.I] minęły dwa tygodnie. Dzwoniłem do niej prawie codziennie, ale ona milczała. Mogłaby chociaż wysłać głupiego smsa, że jest wszystko okej. No dobrze chciała, abym zapomniał, ale ja nie potrafię tak po prostu wyrzucić jej z głowy. Ona zajmuje każdy zakamarek mojego ciała, a najwięcej mam jej w sercu.
Tak cholernie za nią tęsknię. Na próbach nie umiem się skupić, ciągle o niej myślę. Chłopaki się denerwują, bo za tydzień jedziemy w trasę po Anglii. Muszę się ogarnąć, bo inaczej będzie kiepsko.
Śpiewaliśmy właśnie Little Things. Stałem tyłem do drzwi. Słyszałem, że ktoś wchodzi do pomieszczenia, lecz nie wiedziałem kto to. Oczy całej czwórki zwróciły się w kierunku przybysza. Widziałem uśmiech na ich twarzach. Odwróciłem się, a moim oczom ukazała się osoba przez którą cały czas chodziłem jak struty. [T.I]. Na jej widok szeroko się uśmiechnąłem i szybko pojawiłem się przy niej. Stałaś tam z lekkim uśmiechem na ustach. W twoich oczach można było ujrzeć tańczące iskierki. Przybliżyłem się do ciebie.
H: Wyjdźmy stąd…- szepnąłem ci do ucha. Pokiwałaś tylko głową na znak zgody i razem opuściliśmy pomieszczenie. Poszliśmy w jakieś spokojniejsze miejsce.
T: Chciałam z tobą porozmawiać- powiedziałaś zdenerwowana.
H: Spokojnie, kochanie mów.
T: Harry nawet nie wiesz jak mi bez ciebie źle, ja nie umiem żyć bez tych naszych kłótni, tych magicznych chwil i w ogóle bez ciebie. Kocham cię…
H: To dlaczego ode mnie odeszłaś?- zapytałem z wyrzutem. Widziałem w twoich oczach powoli zbierające się łzy. Nie mogłem pozwolić na to, aby ta gorzka ciecz ujrzała światło dzienne. Przybliżyłem się jeszcze bliżej ciebie i mocno przytuliłem.
H:Shhh, proszę cię nie jestem wart twoich łez. Też cię kocham,  jesteś całym moim światem. Nie mogłem sobie bez ciebie poradzić. Powiesz mi dlaczego ode mnie odeszłaś?- odsunąłem się lekko od ciebie i spojrzałem głęboko w twoje niebieskie oczka. Po raz kolejny dzisiaj pojawiła się w nich słona woda. Nie lubiłem patrzeć jak płaczesz- Dobrze, nie musisz mi tego teraz mówić, ale obiecaj mi, że kiedyś powiesz o co tak naprawdę chodziło.
T: Obiecuję. Powiem ci jak będę gotowa.
H: Dobrze- ponownie cię przytuliłem-  Poczekaj tu na mnie,  tylko pójdę powiedzieć, że na dzisiaj koniec i za moment wrócę.
Szybkim krokiem udałem się do pokoju, w którym siedziała reszta zespołu. Każdy z osobna patrzył na mnie z szerokim uśmiechem na twarzy.
H: Chłopaki mogę się dzisiaj urwać wcześniej? Wiecie ważna sprawa- mówiłem szczerząc się do nich jak głupi do sera. Oni tylko pokiwali głowami i sami zaczęli się zbierać, bo nie chcieli spędzić kolejnego dnia na czytaniu i uczeniu się na pamięć tekstów nowej piosenki. Nie przejmując się nimi opuściłem nieduży pokój i poszedłem do mojej ukochanej dziewczyny, bez której czuję się jakby brakowało mi tlenu. Pchając duże szklane drzwi zobaczyłem cię siedzącą na ławce. Płakałaś. Nie miałem pojęcia co znowu zrobiłem źle, że uroniłaś łzy. Jak najszybciej mogłem znalazłem się obok ciebie. Bez namysłu pozwoliłem ci się wypłakać w moją czarną koszulkę.
H: Kotku, co się stało? Dlaczego płaczesz?
T: Ja dłużej nie wytrzymam i muszę ci to powiedzieć… Ja… Ja byłam…- nie mogłaś wydusić z siebie zdania- Ja byłam w ciąży- łkałaś.
H: Kochanie, to wspaniale. Będziemy mieli małe Stylesiątka… Dlaczego płaczesz? Nie cieszysz się?- nie zrozumiałem jej słów.
T: Harry, ty nie rozumiesz. Ja poroniłam. Nie mogę sobie wybaczyć, że doprowadziłam do śmierci naszego dziecka- wykrzyczałaś, zerwałaś się z ławki jak poparzona i zaczęłaś biec. Po chwili zorientowałem się o co chodzi i popędziłem za tobą. Nagle zobaczyłem jak upadasz na ziemię. Zacząłem biec ile sił w nogach. Padłem przed tobą.
H: [T.I]… [T.I]… proszę cię otwórz oczy. Kochanie błagam- ludzie zgromadzili się wokół naszej dwójki- Co się tak gapicie?- wydarłem się- Do cholery dzwońce na pogotowie- łzy leciały strumieniami z moich oczu.
Po 15 minutach przyjechała karetka. Ratownicy podbiegli do [T.I] i zaczęli coś z nią robić. Jeden z nich odsunął mnie daleko od ciebie, tak że nie widziałem co się dzieje. W tym momencie z budynku wyszli chłopacy. Gdy zobaczyli całe zamieszanie i mnie zapłakanego chodzącego w tą i z powrotem podbiegli do mnie i zaczęli wypytywać co się stało. Powiedziałem im o wszystkim w skrócie i zobaczyłem, że wnoszą [T.I] do karetki. Pobiegłem w tamtą stronę i zapytałem się jednego z ratowników do jakiego szpitala ją zawożą. Po uzyskaniu odpowiedzi wyciągnąłem kluczyki i szybko wsiadłem do auta. Nie patrząc na znaki leciałem jak najszybciej mogłem. Zaparkowałem pod szpitalem i zapominając zamknąć samochód pobiegłem do dużego budynku. Zapytałem się pielęgniarek, gdzie jest moja ukochana i szybko udałem się w wyznaczonym kierunku. Niestety zakazano mi wejść do pomieszczenia. Usiadłem na plastikowym krześle i schowałem głowę między kolana przeczesując palcami włosy. Po jakimś czasie obok mnie pojawili się chłopcy. Dziękowałem im za to, że przyszli. Usiedli obok mnie bez słowa. Czekaliśmy na wyjście lekarza.
Po upływie godziny salę opuścił mężczyzna w białym fartuchu. Od razu zerwałem się z krzesła.
H: Panie doktorze, co z nią?
D: Jesteś kimś z rodziny?- zwrócił się do mnie.
H: Jestem jej chłopakiem. Proszę już mnie dłużej tak nie trzymać.
D: Z [T.I] jest wszystko dobrze. Proszę mi tylko powiedzieć, czy twoja dziewczyna ostatnio była narażona na podwójny stres?
H: Tak, ostatnio mieliśmy trochę problemów, ale teraz wszystko powoli wraca do normy.
D: [T.I] nic nie jest, to tylko i wyłączni e z nerwów. Nawet dzisiaj będziesz miał swoją ukochaną przy sobie- na te słowa szeroko się uśmiechnąłem.
H: Mogę do niej wejść?- wiedziałem jaka będzie odpowiedź, ale wolałem spytać.
D: Oczywiście, za chwilę przyniosę wypis- kiwnąłem głową i wszedłem do sali, gdzie leżała [T.I].
Gdy mnie zobaczyłaś uśmiechnęłaś się i gestem ręki pokazałaś, abym podszedł do łóżka. Musnąłem twoje usta i złapałem cię za rękę.
H: Za chwilę zabiorę cię do NASZEGO domu i zaopiekuję się tobą najlepiej jak będę umiał.
T: Nie wkurzasz się na mnie, że poroniłam?
H: Kotku, a zrobiłaś to specjalnie? NIE! To dlaczego mam być zły? Jeszcze będziemy mieć dzieci. Obiecuję ci to- uśmiechnąłem się- Kocham cię.
T: Ja ciebie też- przysunąłem się do ciebie i ponownie musnąłem twoje usta. Przerwał nam lekarz, który podał [T.I] wypis i kazał jej na siebie uważać. Pożegnaliśmy go uśmiechem i oboje wyszliśmy z sali, następnie opuszczając budynek szpitala. Pomogłem jej wsiąść do auta, sam zająłem miejsce kierowcy i ruszyliśmy w stronę NASZEGO domu.
Tak jak wcześniej obiecywałem znalazłem ją, znaczy to ona mnie znalazła, ale mniejsza o to. Jesteśmy razem. Wiadomo, kłócimy się o byle co, ale chwilę potem się godzimy. Niedługo bierzemy ślub, bo moja księżniczka jest w ciąży, a najlepsze z tego wszystkiego jest to, że będziemy mieli bliźniaki. Nawet nie macie pojęcia jak się cieszę.
_____________________________________________
Hejka, dawno mnie tu nie było, ale w końcu przybywam [ponownie] z Harrym :) 
Wiem, że mieszałam trochę z tym, że pisałam, np. "Widziałem ciebie", a potem, że lekarz dał [T.I] wypis. Po prostu pisałam tak drugi raz i mi się myliło :) Nie chciałam tego zmieniać, bo pewnie bym zepsuła
Mam nadzieję, że się podoba...
Agan :***

niedziela, 22 września 2013

Imagin Nialler część 2 :*

Sulin- Nic o mnie nie wiesz jeżeli nie lubicie takiej muzyki, nie musicie wchodzić, ale proszę imagin przeczytajcie, a najlepiej jeszcze skomentujcie :**
Imagin część 1
Imagin II

- Podobasz się mojemu koledze, dlatego pytam
- A jak się nazywa ?
- Yyyy.... nooo..wiesz.... Max! tak to zdecydowanie Max!
- Fajnie, jak wrócimy, to możesz mnie z nim poznasz?
- Nie! to znaczy, on się wstydzi, nie jest pewnym siebie człowiekiem
- A pokażesz mi go przynajmniej?
- Nie- ściszył ton głosu-tak naprawdę, nigdy nie było żadnego Max'a, spodobałaś mi się, ale nie miałem odwagi ci tego powiedzieć, ponieważ onieśmielasz mnie 
- Ja, nie wiem co powiedzieć
-Nic nie mów, to jest już nieważne. Wiedziałem, że nigdy nic z tego by nie wyszło- ominął cię i wszedł do pokoju w którym wcześniej się znajdowaliście.
Nie wiedziałaś co masz zrobić, podobał ci się ten chłopak, zależało ci na nim, ale kiedy przyszło co do czego, milczałaś. Mimo to, że powiedział ci te piękne słowa, które zawsze chciałaś usłyszeć, bałaś się spojrzeć mu w oczy, wiedziałaś, jak bardzo zraniłaś go i samą siebie. Niestety nie chciałaś siedzieć cały czas na korytarzu, więc weszłaś do pokoju, nie spoglądając na Nialla, bez żadnego słowa wzięłaś tylko torebkę i poszłaś do sąsiedniego pokoju. Zbliżał się wieczór, kolacja. Bałaś się usiąść na przeciwko niego, niestety nie mogłaś się przesiąść, kiedy weszłaś na stołówkę on już siedział. Podczas jedzenia szturchałaś lekko nogą niebieskookiego. Chłopak również tak robił.Kompletnie nie słuchałaś przyjaciółki, z którą dotychczas rozmawiałaś.
-[T.I.] ! czy ty mnie w ogóle słuchasz!-potrząsnęła tobą [T.I.P]
-Tak słucham, ale przez chwilę się wyłączyłam
-Tak już widzę jak się wyłączyłaś- popatrzyła na ciebie a potem na Nialla
-Przepraszam- odpowiedziałaś
-nic nie szkodzi, ale weźcie w końcu bądźcie razem, bo ja  nie wytrzymam-spojrzałaś na Nialla cała czerwona, on również
-[T.I.P] proszę cię!- oznajmiłaś
- Może, wy tego nie widzicie, ale pasujecie do siebie
- Może to jakieś przeznaczenie- odpowiedziała znowu
-Jejjj.. ty właśnie coś do mnie powiedziałaś- zaskoczył Niall
- Tak, bo nie chcę, by moja przyjaciółka cierpiała-spuściła wzrok
- Kochana, ale ja nie cierpię
-Myślisz, że nie wiem o co poszło wtedy tam na holu ?-pokiwałaś głową na NIE- to się grubo mylisz, miałam wtedy iść do pokoju, ale czekałam, aż skończycie
-Możemy porozmawiać[T.I], a przynajmniej wyjść stąd? bo została tylko nasza trójka
- To ja wam nie przeszkadzam, pójdę już do pokoju
Po opuszczeniu jadalni [T.I.P] weszła do reszty dziewczyn, a wy poszliście na spacer.
-[T.I]..- przerwałaś mu
- Nie! teraz ja mówię, a ty słuchaj! Podobasz mi się, podobasz mi się już od samego początku, kiedy cię zobaczyłam, bałam się do ciebie zagadać, ale naprawdę nie wiem dlaczego, Chyba bałam się odrzucenia.
- Mi też się podobasz- podszedł bliżej łapiąc twoje dłonie- Jesteś inna niż wszystkie, dlatego tak za tobą szaleje, tylko nie rozumiem,dlaczego wtedy tak zareagowałaś?
- Ponieważ się tego nie spodziewałam, tego, że miłość mojego życia, będzie chciała być ze mną.- przytulił cię
-Nie obrazisz się jak cię pocałuję
-Absolutnie- automatycznie przybliżyliście twarze i złączyliście usta
- Kocham cię- powiedziałaś
- Ja również cię kocham
Reszta czasu spędzonego na wycieczce minęła wam bardzo wspaniale, wszyscy na sam widok was uśmiechali się, [T.I.P] otworzyła się i poznała wspaniałego chłopaka, z którym jest szczęśliwa, a wy jesteście cudowną parą,kochających się ludzi. 
_______________________________________
I taki to oto imagin! przepraszam was, że tyle musiałyście czekać,ale miałam problemy zdrowotne, więc dopiero teraz :) go dodaje, mam nadzieję, że się podoba. Jutro szkoła masakra:/ Czy wy też macie już jej dość? Niektórzy się mnie pytali co z moją ręką, a więc już mogę pisać, chodź czasami mam blokadę ręki :) ogromnie się cieszę, że to wszystko się tak skończyło. Teraz mogę się zająć przynajmniej kolejnymi imaginami :)) Dziękuje za wszystkie komentarze/N