niedziela, 29 września 2013

Imagin Loui :)

Anana, to dla ciebie :***



*oczami Louisa*
Już się nie mogę doczekać, aż zobaczę [T.I], moją przyjaciółkę. Dla niej jestem tylko przyjacielem, ale ona jest dla mnie kimś ważniejszym niż tylko najlepszą kumpelą. Już dawno ukrywam się z tym uczuciem. Nie chcę zniszczyć tego, co jest pomiędzy nami. Pewnie gdybym jej powiedział, znienawidziłaby mnie. Do tego dopuścić nie mogę. Nie potrafię bez niej żyć. W czasie trasy cały czas się kontaktowaliśmy. A to pisaliśmy, a to dzwoniliśmy, to znowu gadaliśmy na skype. Kocham te nasze rozmowy. One są niezastąpione.
Po dwóch miesiącach ponownie będę mógł ujrzeć jej wspaniały uśmiech, usłyszeć jej piękny głos, a przede wszystkim poczuję ją w swoich ramionach.
*oczami [T.I]*
Jutro zobaczę Louisa. Trochę się tego boję, ponieważ on nie wie o najważniejszej rzeczy, która wydarzyła się podczas jego nieobecności. Nie chciałam go denerwować tym wszystkim, wystarczy, że miał dużo swoich problemów. Kocham go, nie jako przyjaciela, ale jako chłopaka. Bardzo bym chciała z nim być, lecz to jest wykluczone. On mnie nie kocha. Przecież nigdy mu się nie spodobam, ale marzyć można. Nie chciałabym go ranić tym co zobaczy, a wiem, że go zranię. Nie wiem jak to wytrzymam. Lou jest dla mnie najważniejszy, wyciągał mnie z wielu dołków i pomagał w każdej czynności, której się nie mogłam podjąć. Może teraz też tak będzie? To się okaże jutro.
~*~
*oczami Louisa*
Właśnie wylądowaliśmy w Londynie. Już niedługo ją zobaczę. Nie mogę się doczekać. Chłopcy mają mnie dosyć, bo w czasie lotu cały czas nawijałem o tym jaki jestem podekscytowany. Oni są wspaniali, cieszą się moim szczęściem i twardo wytrzymują to co do nich mówię, ale dzisiaj widziałem, ze jeszcze chwilę a wyrzuciliby mnie z pokładu samolotu.
Po wyjściu z lotniska całą piątką wsiedliśmy do czarnego samochodu i pojechaliśmy do naszej willi. Zostawiłem w swoim pokoju walizki i ruszyłem do [T.I]. Tak bardzo się za nią stęskniłem.
Wsiadłem do mojego BMW X5 i pojechałem do domu mojej przyjaciółki. W drodze cały czas się uśmiechałem. Spotkałem się kilka razy ze zdziwionymi spojrzeniami przechodniów i ludzi będących w innych samochodach. Nie przejmowałem się nimi i jechałem dalej. Po paru minutach byłem na miejscu. W pośpiechu wysiadłem z wozu i podbiegłem pod drzwi naciskając dzwonek. Czekałem aż drewniana powłoka się otworzy, a ja będę mógł ją zobaczyć. Tak się stało, ale to co zobaczyłem totalnie zbiło mnie z tropu.
L: C…Co… Co ci się stało?- zapytałem mocno zdziwiony.
T: Nie widzisz? Jestem na wózku, miałam wypadek- łzy zaczęły powolutku spływać po jej lekko zaróżowionych policzkach. Bez namysłu podszedłem bliżej i otarłem gorzką ciecz. Nienawidziłem patrzeć jak ona płacze. To… to mnie niszczy. Mam wtedy wrażenie, że to wszystko przeze mnie. A może tak właśnie jest? Może gdybym nie wyjechał, ona nie jeździłaby na wózku i byłaby zdrowa?
L: Ale… jak to się stało?- zadałem ponowne pytanie.
T: Normalnie! Wpadłam pod samochód…
L: Kiedy to się stało?- bardzo mnie to ciekawiło.
T: Tydzień po waszym wyjeździe…- odpowiedziała spuszczając głowę i wycierając spływające łzy.
L: I ty do jasnej cholery dopiero teraz mi o tym mówisz? Kim ja dla ciebie jestem? Powinnaś mi to powiedzieć…- zacząłem krzyczeć.
T: Tak? I co byś zrobił? Przyjechałbyś i zostawił to wszystko? Louis zespół to twoje całe życie. Ja ci nie jestem do niczego potrzebna.
L: Nie wiem, czy bym przyjechał. Pewnie nie…- nie wiem czemu to powiedziałem. Nie miałem tego na myśli.
T: Co? Nie chcę cię znać! Wynoś się z mojego domu. Jesteś fałszywy…. Jak mogłeś mi coś takiego powiedzieć?- wrzeszczała mocno wkurzona.
L: [T.I] to nie tak… Ale dlaczego mi o tym nie powiedziałaś? Nie ufasz mi?
T: Lou, oczywiście, że ci ufam. Nie chciałam, żebyś robił z tego taki problem.
L: Sorry, ale ja to wszystko muszę przemyśleć…- i wyszedłem z jej domu, tak po prostu.
*oczami [T.I]*
On uciekł. Cholerny tchórz. Boi się tego pieprzonego wózka. Nie zna całej prawdy, ale ja mu jej nie wyznam, bo chcę zobaczyć, co on tak naprawdę zrobi. Nie chcę go stracić. Kocham go…

Wiem! Muszę mu to powiedzieć. Muszę mu wyznać to, co siedzi w moim wnętrzu od tak dawna. Nie wiem jak to zrobię. Wystarczy mi chwila i pewnie wpadnę na jakiś pomysł.
Usiadłam na wygodnej kanapie z kubkiem gorącej czekolady, który przygotowałam chwilę temu. Myślałam i myślałam. Czas leciał nieubłaganie szybko, a ja nie miałam nic konkretnego w głowie. Z tego wszystkiego zasnęłam.
*oczami Louisa*
Jak ona mogła mi nie powiedzieć, że miała wypadek? Wiem, że źle zrobiłem zostawiając ją samej sobie, ale ja chyba nie będę umiał się nią zaopiekować. Gdy ją zobaczyłem wszystko się zepsuło. Całe szczęście uleciało ze mnie, jak powietrze z balonika. Nie potrafię sobie wyobrazić naszej przyszłości. Tak, wiem jestem egoistą, ale nic na to nie poradzę. Jestem członkiem najsławniejszego zespołu na świecie i miałbym mieć dziewczynę jeżdżącą na wózku? Nie wyobrażam sobie tego.
Muszę mieć czas na spokojne przemyślenie wszystkiego.

*DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ*

*oczami [T.I]*
Od naszego ostatniego spotkania minęło sporo czasu. Sama nie wiem jak wytrzymałam bez niego. Muszę normalnie żyć, bo co innego mam zrobić?
Do tej pory nic nie powiedziałam Louisowi o tym, że go kocham. Nie chciałam, aby był ze mną z litości. Nie chcę litości od nikogo. Poza tym i tak już nie ma czego mi współczuć. Na wózku jeździłam profilaktycznie, tylko po to, aby przypadkiem nic mi się nie stało. Od miesiąca poruszam się normalnie, na własnych nogach. Żal mi tych niepełnosprawnych, którzy muszą się męczyć z tym metalowym cholerstwem. Niektórzy ludzie pomagają ci, a inni udają, że cię nie widzą i mają to wszystko głęboko w nosie. Teraz wiem, co czują ci ludzie.
Kontaktowałam się z chłopcami, ale Louisa omijam szerokim łukiem. Kiedyś widziałam go w centrum Londynu, lecz poszłam w inną stronę. Nie wiem czemu to zrobiłam, ale nie chciałam z nim rozmawiać.
*oczami Louisa*
Nawet nie macie pojęcia jak tęsknię za [T.I]. Nie widzieliśmy się całe dwa miesiące. Dla mnie to są wieki. Moje życie bez niej nie ma sensu. Muszę coś szybko zrobić, żeby się z nią spotkać- myślałem siedząc na kanapie. Chłopacy w tym czasie oglądali jakiś durny program w telewizji.
L: Wiem!- zerwałem się jak poparzony z sofy i pobiegłem do przedpokoju. Szybko założyłem buty i znalazłem kluczyki od mojego samochodu, następnie wyleciałem jak najszybciej mogłem z domu i wsiadłem do auta. W drodze do mojej ukochanej złamałem wszystkie możliwe przepisy, ale miałem to gdzieś. Teraz liczyła się tylko ONA. Gdy podjechałem pod jej dom, wyszedłem z pojazdu i szybkim krokiem udałem się pod drzwi. Zadzwoniłem dzwonkiem i czekałem, aż ktoś po drugiej stronie mi otworzy. Przypomniała mi się ta sytuacja sprzed dwóch miesięcy. Nie chcę o tym pamiętać, muszę zapomnieć. Mam nadzieję, że [T.I] wybaczy mi to, że ją zostawiłem. Przez ten czas dużo o NAS myślałem i zdecydowałem, że się nią zaopiekuję. W końcu ją KOCHAM. Po chwili drzwi otworzyły się, a po drugiej stronie stała piękna brunetka, ale to co mnie zdziwiło NIE była na wózku. Stała przede mną normalnie, na nogach.
T: Co ty tu robisz?- zapytała z wyrzutem.
L: Jestem kretynem i proszę cię wybacz mi, że zostawiłem cię w momencie kiedy najbardziej mnie potrzebowałaś. [T.I] kocham cię- zrobiła zdziwioną minę- Tak, kocham. Już dawno chciałem to zrobić- przerwałem mój monolog długim i namiętnym pocałunkiem. Na to czekałem tyle czasu. Nie wiem, dlaczego wcześniej tego nie zrobiłem. Wolałem się do niej nie odzywać. Po oderwaniu się od siebie spojrzałem w jej piękne oczy i szeroko się uśmiechnąłem- Co się stało z wózkiem?
T: Na wózku miałam być przez jakiś czas, po to, aby nic mi się nie stało. Teraz wiem jaki masz stosunek do ludzi niepełnosprawnych- i czar tej chwili prysł. Cholera! To nie tak miało wyglądać. Nie wiedziałem, że ona tak to przyjęła. Ale… ale to jest prawda
L: Bałem się, że nie dam rady się tobą zaopiekować i podołać zadaniu, które by na mnie ciążyło. Nie mam pojęcia jak to jest. Przepraszam kochanie. Ja nie chciałem ci tego zrobić….- mówiłem smutny.
T: Gdybym nadal była na wózku, to byłbyś ze mną?
L: Tak, jak do ciebie jechałem nie wiedziałem, że jest już wszystko dobrze. Wybacz mi to…- przerwała ponownie dzisiaj łącząc nasze wargi. Chciałem, aby w tej chwili czas się zatrzymał. Zapomnieliśmy o całym bożym świecie. Mieliśmy swój usłany różami świat, do którego nie miał nikt inny wstępu, TYLKO my- Kocham cię…
T: Nawet nie wiesz jak długo czekałam na to, aby usłyszeć te słowa z twoich ust. Ja też cię kocham Lou i to bardzo- przyciągnąłem ją do swojego ciała i najmocniej jak mogłem przytuliłem swój skarb. Nie chciałem jej nigdy wypuszczać z moich ramion.
_____________________________________________
Hej, mam nadzieję, że się podoba. Pisałam go na szybko i akurat taki pomysł wpadł mi do głowy :)
Możecie pisać z kim chcecie następne imaginy, to będzie nam prościej pisać, bo często nie wiemy o kim ma być następny ^^
Całuski, Agan :*

9 komentarzy:

  1. uuu pierwsza XD

    D-Z-I-Ę-K-U-J-E
    super imagin a zresztą który wasz imagin nie jest super ??(pytanie retoryczne ale odpowiedź brzmi że żaden(
    każdy jest pełen emocji:
    szczęścia i smutk, bólu i łez, śmiechu i miłości. każdy jest inny a nie taki..taki.. szabloniwy i mechaniczny.. każdy jest wyjątkowy i za to was kocham <3<3<3<3
    Powodzenia w zaliczeniach <3<3

    I Love Natalia + Agata
    xx
    Anana

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no jak to przeczytałam jak ją Lou potraktował to chciałam go ukatrupić -,- imagin MEGA :P czekam na ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebiste *.*
    Zapraszam do mnie:)
    http://loolopowiadaniao1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na mojego nowego bloga.
    Jeśli znajdziesz chwile czasu będzie mi miło jeśli dołączysz do obserwatorów.
    onedirection-polandstory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny imagin :)
    zapraszamy na nasze blogi:
    http://loveissomethingmorethanfriendship.blogspot.com/
    http://havetofaces.blogspot.com/
    Gośka&Paula

    OdpowiedzUsuń
  6. Fantastyczny imagin :)

    www.serduszko5000.blogspot.com
    WPADNIJ ;)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Matko jakie to było piękne *.*
    Zapraszam do siebie;)
    http://fiveboysstolemyheartforforever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń