poniedziałek, 23 września 2013

ImAgIn HaRrY :P


Kolejna kłótnia, tak naprawdę sami nie wiemy o co i dlaczego. Wszystko zaczęło się kilka tygodni temu, kiedy zobaczyłaś mnie przytulającego się z fanką. To była TYLKO fanka. Nic nie znacząca dla mnie osoba. Znaczy kocham te dziewczyny, ale to jest zupełnie coś innego. Oda tamtej chwili kłótnie w naszym domu to normalność. Już dawno nie słyszałem tych dwóch ważnych słów płynących z twoich pięknych, malinowych ust. Chciałbym, aby wszystko wróciło do normy. Zrobiłbym wszystko, żeby tak się właśnie stało. Wracam do domu z długiego spaceru. Musiałem sobie to wszystko przemyśleć. Otworzyłem drzwi i chwilę później pojawiłem się w salonie. Ciebie nie było. To dziwne. Nigdy nie wychodziłaś tak późno. Coś mnie podkusiło, aby iść do sypialni. Na NASZYM łóżku leżała koperta, na której było napisane „Dla Harrego ”. Otworzyłem ją. Wyciągnąłem z niej małą kartkę, a słowa tam zapisane spowodowały, że odechciało mi się żyć.
„Mam już dość. Nie mogę tak dłużej. Odchodzę, ale wiedz, że mimo tego bardzo cię kocham. Spróbujmy o sobie zapomnieć”.
Zapomnieć? Do jasnej cholery jak mam zapomnieć o kobiecie mojego życia, z którą chciałem się zestarzeć i mieć dzieci. Nie, to nie może być prawda. Ja się tak po prostu nie poddam. Moje życie bez niej nie ma sensu. Szybko wyciągnąłem komórkę z kieszeni spodni i wybrałem numer do [T.I].
Jeden, drugi, trzeci sygnał, odebrała.
T: Między nami już nic nie ma, zrozum to. Pozwól mi żyć normalnie i proszę nie wydzwaniaj do mnie więcej. Najlepiej będzie jak usuniesz mój numer.
H: Ale…- nie dokończyłem, bo dziewczyna się rozłączyła. Cholera! Co ja mam zrobić? Chciałbym chociaż z nią normalnie porozmawiać i wyjaśnić wszystko. Usunięcie numeru w niczym mi nie pomoże, bo znam go na pamięć. Muszę ją znaleźć. Tylko gdzie ona może być? Myśl, Harry myśl.
~*~
Przez to wszystko nie potrafiłem zasnąć, a znowu jak zasnąłem to miałem koszmary. W takich chwilach zawsze mocno się we mnie wtulałaś. W jednej sekundzie wszystko odchodziło w niepamięć. Liczyłaś się tylko TY, a teraz? Teraz nikt nie może mnie uspokoić. Ja bez ciebie nie potrafię żyć. Czemu to pieprzone życie musi być tak cholernie trudne? Łzy już od jakiegoś czasu zbierały się w moich czerwonych oczach i spływały po zaróżowionych policzkach. Możecie sobie pomyśleć, że facet i płacze, zamiast wziąć się w garść i zacząć walczyć. Nie mogę zrozumieć, dlaczego [T.I] w taki sposób zareagowała na tę dziewczynę. Już nie raz przy niej przytulałem fanki… A może tu nie chodzi o ten uścisk, ale o coś zupełnie innego. Tylko o co? Nie mam pojęcia, ale się tego dowiem. Na pewno, obiecuję wam to.
~*~
Od czasu kiedy ostatni raz widziałem [T.I] minęły dwa tygodnie. Dzwoniłem do niej prawie codziennie, ale ona milczała. Mogłaby chociaż wysłać głupiego smsa, że jest wszystko okej. No dobrze chciała, abym zapomniał, ale ja nie potrafię tak po prostu wyrzucić jej z głowy. Ona zajmuje każdy zakamarek mojego ciała, a najwięcej mam jej w sercu.
Tak cholernie za nią tęsknię. Na próbach nie umiem się skupić, ciągle o niej myślę. Chłopaki się denerwują, bo za tydzień jedziemy w trasę po Anglii. Muszę się ogarnąć, bo inaczej będzie kiepsko.
Śpiewaliśmy właśnie Little Things. Stałem tyłem do drzwi. Słyszałem, że ktoś wchodzi do pomieszczenia, lecz nie wiedziałem kto to. Oczy całej czwórki zwróciły się w kierunku przybysza. Widziałem uśmiech na ich twarzach. Odwróciłem się, a moim oczom ukazała się osoba przez którą cały czas chodziłem jak struty. [T.I]. Na jej widok szeroko się uśmiechnąłem i szybko pojawiłem się przy niej. Stałaś tam z lekkim uśmiechem na ustach. W twoich oczach można było ujrzeć tańczące iskierki. Przybliżyłem się do ciebie.
H: Wyjdźmy stąd…- szepnąłem ci do ucha. Pokiwałaś tylko głową na znak zgody i razem opuściliśmy pomieszczenie. Poszliśmy w jakieś spokojniejsze miejsce.
T: Chciałam z tobą porozmawiać- powiedziałaś zdenerwowana.
H: Spokojnie, kochanie mów.
T: Harry nawet nie wiesz jak mi bez ciebie źle, ja nie umiem żyć bez tych naszych kłótni, tych magicznych chwil i w ogóle bez ciebie. Kocham cię…
H: To dlaczego ode mnie odeszłaś?- zapytałem z wyrzutem. Widziałem w twoich oczach powoli zbierające się łzy. Nie mogłem pozwolić na to, aby ta gorzka ciecz ujrzała światło dzienne. Przybliżyłem się jeszcze bliżej ciebie i mocno przytuliłem.
H:Shhh, proszę cię nie jestem wart twoich łez. Też cię kocham,  jesteś całym moim światem. Nie mogłem sobie bez ciebie poradzić. Powiesz mi dlaczego ode mnie odeszłaś?- odsunąłem się lekko od ciebie i spojrzałem głęboko w twoje niebieskie oczka. Po raz kolejny dzisiaj pojawiła się w nich słona woda. Nie lubiłem patrzeć jak płaczesz- Dobrze, nie musisz mi tego teraz mówić, ale obiecaj mi, że kiedyś powiesz o co tak naprawdę chodziło.
T: Obiecuję. Powiem ci jak będę gotowa.
H: Dobrze- ponownie cię przytuliłem-  Poczekaj tu na mnie,  tylko pójdę powiedzieć, że na dzisiaj koniec i za moment wrócę.
Szybkim krokiem udałem się do pokoju, w którym siedziała reszta zespołu. Każdy z osobna patrzył na mnie z szerokim uśmiechem na twarzy.
H: Chłopaki mogę się dzisiaj urwać wcześniej? Wiecie ważna sprawa- mówiłem szczerząc się do nich jak głupi do sera. Oni tylko pokiwali głowami i sami zaczęli się zbierać, bo nie chcieli spędzić kolejnego dnia na czytaniu i uczeniu się na pamięć tekstów nowej piosenki. Nie przejmując się nimi opuściłem nieduży pokój i poszedłem do mojej ukochanej dziewczyny, bez której czuję się jakby brakowało mi tlenu. Pchając duże szklane drzwi zobaczyłem cię siedzącą na ławce. Płakałaś. Nie miałem pojęcia co znowu zrobiłem źle, że uroniłaś łzy. Jak najszybciej mogłem znalazłem się obok ciebie. Bez namysłu pozwoliłem ci się wypłakać w moją czarną koszulkę.
H: Kotku, co się stało? Dlaczego płaczesz?
T: Ja dłużej nie wytrzymam i muszę ci to powiedzieć… Ja… Ja byłam…- nie mogłaś wydusić z siebie zdania- Ja byłam w ciąży- łkałaś.
H: Kochanie, to wspaniale. Będziemy mieli małe Stylesiątka… Dlaczego płaczesz? Nie cieszysz się?- nie zrozumiałem jej słów.
T: Harry, ty nie rozumiesz. Ja poroniłam. Nie mogę sobie wybaczyć, że doprowadziłam do śmierci naszego dziecka- wykrzyczałaś, zerwałaś się z ławki jak poparzona i zaczęłaś biec. Po chwili zorientowałem się o co chodzi i popędziłem za tobą. Nagle zobaczyłem jak upadasz na ziemię. Zacząłem biec ile sił w nogach. Padłem przed tobą.
H: [T.I]… [T.I]… proszę cię otwórz oczy. Kochanie błagam- ludzie zgromadzili się wokół naszej dwójki- Co się tak gapicie?- wydarłem się- Do cholery dzwońce na pogotowie- łzy leciały strumieniami z moich oczu.
Po 15 minutach przyjechała karetka. Ratownicy podbiegli do [T.I] i zaczęli coś z nią robić. Jeden z nich odsunął mnie daleko od ciebie, tak że nie widziałem co się dzieje. W tym momencie z budynku wyszli chłopacy. Gdy zobaczyli całe zamieszanie i mnie zapłakanego chodzącego w tą i z powrotem podbiegli do mnie i zaczęli wypytywać co się stało. Powiedziałem im o wszystkim w skrócie i zobaczyłem, że wnoszą [T.I] do karetki. Pobiegłem w tamtą stronę i zapytałem się jednego z ratowników do jakiego szpitala ją zawożą. Po uzyskaniu odpowiedzi wyciągnąłem kluczyki i szybko wsiadłem do auta. Nie patrząc na znaki leciałem jak najszybciej mogłem. Zaparkowałem pod szpitalem i zapominając zamknąć samochód pobiegłem do dużego budynku. Zapytałem się pielęgniarek, gdzie jest moja ukochana i szybko udałem się w wyznaczonym kierunku. Niestety zakazano mi wejść do pomieszczenia. Usiadłem na plastikowym krześle i schowałem głowę między kolana przeczesując palcami włosy. Po jakimś czasie obok mnie pojawili się chłopcy. Dziękowałem im za to, że przyszli. Usiedli obok mnie bez słowa. Czekaliśmy na wyjście lekarza.
Po upływie godziny salę opuścił mężczyzna w białym fartuchu. Od razu zerwałem się z krzesła.
H: Panie doktorze, co z nią?
D: Jesteś kimś z rodziny?- zwrócił się do mnie.
H: Jestem jej chłopakiem. Proszę już mnie dłużej tak nie trzymać.
D: Z [T.I] jest wszystko dobrze. Proszę mi tylko powiedzieć, czy twoja dziewczyna ostatnio była narażona na podwójny stres?
H: Tak, ostatnio mieliśmy trochę problemów, ale teraz wszystko powoli wraca do normy.
D: [T.I] nic nie jest, to tylko i wyłączni e z nerwów. Nawet dzisiaj będziesz miał swoją ukochaną przy sobie- na te słowa szeroko się uśmiechnąłem.
H: Mogę do niej wejść?- wiedziałem jaka będzie odpowiedź, ale wolałem spytać.
D: Oczywiście, za chwilę przyniosę wypis- kiwnąłem głową i wszedłem do sali, gdzie leżała [T.I].
Gdy mnie zobaczyłaś uśmiechnęłaś się i gestem ręki pokazałaś, abym podszedł do łóżka. Musnąłem twoje usta i złapałem cię za rękę.
H: Za chwilę zabiorę cię do NASZEGO domu i zaopiekuję się tobą najlepiej jak będę umiał.
T: Nie wkurzasz się na mnie, że poroniłam?
H: Kotku, a zrobiłaś to specjalnie? NIE! To dlaczego mam być zły? Jeszcze będziemy mieć dzieci. Obiecuję ci to- uśmiechnąłem się- Kocham cię.
T: Ja ciebie też- przysunąłem się do ciebie i ponownie musnąłem twoje usta. Przerwał nam lekarz, który podał [T.I] wypis i kazał jej na siebie uważać. Pożegnaliśmy go uśmiechem i oboje wyszliśmy z sali, następnie opuszczając budynek szpitala. Pomogłem jej wsiąść do auta, sam zająłem miejsce kierowcy i ruszyliśmy w stronę NASZEGO domu.
Tak jak wcześniej obiecywałem znalazłem ją, znaczy to ona mnie znalazła, ale mniejsza o to. Jesteśmy razem. Wiadomo, kłócimy się o byle co, ale chwilę potem się godzimy. Niedługo bierzemy ślub, bo moja księżniczka jest w ciąży, a najlepsze z tego wszystkiego jest to, że będziemy mieli bliźniaki. Nawet nie macie pojęcia jak się cieszę.
_____________________________________________
Hejka, dawno mnie tu nie było, ale w końcu przybywam [ponownie] z Harrym :) 
Wiem, że mieszałam trochę z tym, że pisałam, np. "Widziałem ciebie", a potem, że lekarz dał [T.I] wypis. Po prostu pisałam tak drugi raz i mi się myliło :) Nie chciałam tego zmieniać, bo pewnie bym zepsuła
Mam nadzieję, że się podoba...
Agan :***

4 komentarze:

  1. Super imagin !!!!! <333
    Masz talent ;))))
    Nie mogę się doczekać następnego :)
    Koffam waszego boga <3333

    OdpowiedzUsuń
  2. Super *.* Gabrysia Kubala

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny imagin! Masz talent dziewczyno. ;)

    Zapraszam do mnie, również piszę http://onedirection-imaginy-opowiadania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww suuper!
    Ojeny najpierw ta koperta, załamany Hazza, wiadomość że poroniła!
    Woooow oj działo się działo :-)
    Czekam na nn :)

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń