Pogoda
tego dnia była masakryczna. Ludzie poruszali się szybko w strugach deszczu, a
ty siedziałaś sama w domu. Harry pojechał na próbę i niewiadomo kiedy wróci.
Nie chciałaś spędzić całego dnia na nic nie robieniu, więc zadzwoniłaś do
swojej przyjaciółki i powiedziałaś jej, że za chwilę u niej będziesz. Zgodziła
się. Przebrałaś się i poprawiłaś
makijaż. Wzięłaś parasol i wyszłaś.
Inni
ludzie powiedzieliby, że jesteś dziwna, ale lubiłaś deszcz. Inni pędzili, aby
jak najszybciej być już w
suchym i cieplutkim domu, a ty szłaś spokojnie i
niczym się nie przejmowałaś.
Po 20
minutach byłaś pod domem [T.I.P]. Zapukałaś i już po chwili mogłaś ujrzeć jej
zadowoloną twarz.
P:
Hej, wchodź- przywitałyście się buziakiem w policzek. Zostawiłaś parasol i
zdjęłaś buty, a następnie udałaś się do salonu- Stało się coś, że przyszłaś?
T: A
musiało się coś stać? Jesteś moją przyjaciółką, a poza tym nie chciałam siedzieć
sama w domu. Nie cieszysz się?- zapytałaś z chytrym uśmieszkiem
P: Bardzo
się cieszę. Zrobię coś do picia.
[T.I.P]
poszła do kuchni, a ty w tym czasie włączyłaś telewizor. W momencie kiedy
szukałaś czegoś ciekawego wróciła [T.I.P].
P:
Jak tam ci się układa z Harrym?
T: Jest wspaniale. Nie wyobrażam sobie życia bez tego wariata. A ty jak tam, poznałaś kogoś?- uśmiechnęłaś się i śmiesznie poruszyłaś brwiami.
T: Jest wspaniale. Nie wyobrażam sobie życia bez tego wariata. A ty jak tam, poznałaś kogoś?- uśmiechnęłaś się i śmiesznie poruszyłaś brwiami.
P:
Tak, ma na imię Ryan. Może nawet dzisiaj go poznasz, tylko musisz zostać do
15.00. Obiecał mi, że przyjdzie do mnie dzisiaj.
T: No
dobrze, zostanę.
Oglądałyście
jakąś komedię. W międzyczasie dostałaś sms-a od Harrego, że będzie w domu około
17.00. Stęskniłaś się za nim. Nie widziałaś go CAŁY DZIEŃ. Odpisałaś mu, że
jesteś u [T.I.P], ale wrócisz do 17.00 i będziesz na niego czekać.
P: Z
kim tak piszesz?- zapytała z szerokim uśmiechem.
T: A
jak myślisz, co?
P:
Hmmm… Niech zgadnę… Czyżby z Harrym?
T:
Nie wiesz, ze Świętym Mikołajem- wystawiłaś jej język.
W tym
momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. [T.I.P] poszła otworzyć. Siedziałaś na
kanapie zerkając co jakiś czas w stronę przedpokoju. W końcu wyłonili się z
niego [T.I.P] z Ryanem. Znałaś tego chłopaka. Kiedyś należałaś do jego grupy
tanecznej, ale musiałaś zrezygnować z powodu kontuzji.
R:
[T.I]? To ty jesteś przyjaciółką [T.I.P]? Nie wierzę- podszedł do ciebie i
mocno przytulił. Często brakowało ci tych godzin spędzonych na sali.
P: To
wy się znacie?- zapytała zdziwiona.
T:
Kiedyś tańczyłam w jego grupie- szeroko uśmiechnęłaś się do chłopaka.
R:
Brakuje nam ciebie. Może wrócisz do nas, wszyscy by się ucieszyli.
T: W sumie czemu nie? Nie ma śladu po kontuzji, tylko jest jeden mały
problem.
R:
Jaki?- powiedział.
T: Ja
już nie pamiętam jak się tańczy.
R:
Hahaha spokojnie poradzisz sobie- odparł śmiejąc się.
Siedziałaś
tak z nimi półtorej godziny. W końcu postanowiłaś wrócić do domu, aby być przed
Harrym.
Pożegnałaś
się i obiecałaś Ryanowi, że w poniedziałek przyjdziesz i wyszłaś.
Już
nie padało, a zza chmur można było ujrzeć wychodzące słońce. Szłaś tak jakiś
czas, aż zobaczyłaś na drodze roztrzaskany samochód. Był podobny do auta Hazzy.
Zaraz zaraz to jest samochód Hazzy!!! Podbiegłaś do policjanta i zapytałaś się
co się stało.
Po:
Był wypadek. Zderzenie czołowe. Jeden z kierowców nie żyje- W tej chwili twoje
serce zaczęło szybciej bić, a łzy napływać do oczu. Nie mogłaś wytrzymać i
szybko udałaś się w poszukiwaniu Harrego. W tym momencie zobaczyłaś jak wiozą
twojego chłopaka na noszach w stronę karetki. Pobiegłaś w tamtą stronę. Kamień
spadł ci z serca, że tym kierowcą nie był Harry. Zaczepiłaś jednego z
ratowników medycznych i powiedziałaś, że jesteś jego dziewczyną. Mężczyzna
powiedział ci do jakiego szpitala go wiozą. Szybko pobiegłaś do przyjaciółki,
ponieważ nie było aż tak daleko i poprosiłaś Ryana, aby zawiózł cię do
szpitala. Ten bez zawahania się zgodził. [T.I.P] pojechała z wami. W drodze na
miejsce zadzwoniłaś do chłopaków i powiedziałaś o wszystkim. Obiecali
przyjechać.
Po
dotarciu na miejsce od razu pobiegłaś do środka. Zapytałaś się pielęgniarki
gdzie jest Harry, a ona wskazała odpowiednią salę i oznajmiła ci, że w tej
chwili są robione badania. Usiadłaś przed salą i czekałaś na wyjście lekarza.
Do tego czasu dotarli do ciebie [T.I.P] z Ryanem.
Po
jakimś czasie z pomieszczenia wyszedł mężczyzna ubrany w biały fartuch. Zerwałaś
się z krzesła i podeszłaś do niego.
T:
Panie doktorze i co z nim?
D:
Jest pani kimś z rodziny?
T:
Jestem jego dziewczyną, proszę mi powiedzieć- mówiłaś zmartwiona.
D: No
dobrze, a więc pan Harry ma wstrząs mózgu, złamane żebro i nogę oraz wiele
siniaków. Od razu mówię, że nie wyjdzie za szybko.
T:
Mogę do niego wejść?
D:
Tak, ale nie na długo- powiedział odchodząc, a ty od razu złapałaś za klamkę.
Wchodząc
do środka nie wiedziałaś czego masz się spodziewać, lecz gdy ujrzałaś swojego
chłopaka uśmiech wtargnął na twoje usta. Pomimo tego, że był poobijany i miał
bandaże, to i tak się cieszyłaś, że żyje. Podeszłaś do niego.
T:
Hej kochanie- lekko musnęłaś jego policzek.
H:
Hej, skąd wiesz, że tu jestem?- zapytał cicho.
T:
Jak wracałam od [T.I.P] zobaczyłam twój rozbity samochód, a później ciebie i
musiałam przyjechać.
H:
Dziękuję…- powiedział łapiąc twoją rękę.
T: Za
co?- zapytałaś zdziwiona.
H: Za
to, że jesteś.
W tym
momencie do sali wparowali chłopcy. Każdy przywitał się z Harrym i z tobą.
L:
Dzwonił Paul i mówił, że odwołują wszystkie koncerty, wywiady, sesje. Wrócimy
dopiero jak z tobą będzie wszystko dobrze- zwrócił się do Hazzy.
H:
Pewnie się cieszycie, bo w końcu możecie mieć wolne.
N: Z
tego też się cieszymy, ale najważniejsze jest to abyś wyzdrowiał.
Chłopaki
posiedzieli jeszcze trochę i pojechali do domu. Postanowiłaś, że zostaniesz na
noc i pomimo protestów swojego chłopaka tak zrobiłaś.
Rano
przyszedł lekarz i kazał opuścić ci na chwilę salę. Wyszłaś na korytarz i
usiadłaś na krześle.
P:
[T.I], hej-przywitała się z tobą. Koło niej szedł Ryan.
R:
Przyszliśmy żebyś nie siedziała tak sama.
T:
Dziękuję wam za to. Ryan wydaje mi się, że nie będę mogła w poniedziałek
przyjść, bo muszę się opiekować Harrym. Chyba rozumiesz.
R:
Jasne, chciałem ci to powiedzieć. Przyjdziesz kiedy już wszystko wróci do
normy.
Podziękowałaś
uśmiechem i weszliście do sali, ponieważ doktor skończył badać Harrego.
Po
godzinie [T.I.P] musiała wyjść do pracy. Postanowiłaś ją odprowadzić i przy
okazji pójść po kawę.
P:
Jak się czujesz? Musi być ci ciężko- powiedziała zmartwiona.
T:
Nie jest aż tak źle. Najważniejsze, że z Harrym jest dobrze- doszłyście do
wyjścia. Pożegnałaś się z nią i poszłaś do automatu po kawę. Następnie wróciłaś
do sali, w której byli Harry z Ryanem. Chłopak posiedział jeszcze chwilę i
poszedł do domu. Znowu zostałaś na noc w szpitalu. Postanowiłaś następnego dnia
pojechać do domu po świeże ubrania.
Po
obudzeniu się chwilę porozmawiałaś z Harrym i do sali wszedł lekarz.
T:
Dzień dobry- przywitałaś się.
L:
Dzień dobry, mógłbym panią na chwilę wyprosić z pomieszczenia?
T:
Tak, oczywiście. Harry ja jadę do domu i niedługo wrócę.
H:
Dobra, pa.
Wyszłaś
wcześniej zamawiając taksówkę, na którą musiałaś poczekać. Po dojeździe do domu
zapłaciłaś i podziękowałaś kierowcy. Podeszłaś do drzwi, które po chwili
otworzyłaś i weszłaś do środka. Nie namyślając się długo poszłaś do waszej
sypialni i wyjęłaś jakieś ubrania, aby zaraz potem spakować je do torby. Po
wszystkim wróciłaś do szpitala. Przed salą Harrego zobaczyłaś Ryana.
T:
Hej, co ty tu robisz?- przywitałaś się z nim.
R:
Przyszedłem odwiedzić Harrego, a przy okazji zapytać jak ty się czujesz?
T: To
nie ja miałam wypadek. Ale dziękuję, wszystko w porządku… -przerwałaś na
chwilę- Nie… do cholery nic nie jest w porządku. Już mam tego wszystkiego
dosyć. Miało się wszystko ułożyć, a nie psuć. To nic, że on tutaj jest dopiero
jeden dzień. Ja już mam tego wszystkiego po dziurki w nosie- łzy zaczęły spływać po twoich
policzkach. Ryan widząc w jakim jesteś stanie przytulił cię. Tkwiliście tak w
uścisku dopóki nie zobaczyłaś Harrego, który przyglądał się wam ze smutną miną.
H: Co
to ma znaczyć?- krzyknął.
R: Harry,
to nie tak jak myślisz. [T.I] zaczęła płakać, więc ją przytuliłem. To wszystko.
H: To
wszystko? To ja wstaje specjalnie po to,
aby zobaczyć czy przypadkiem MOJA dziewczyna nie przyszła, a co widzę? Jak
właśnie MOJA dziewczyna przytula się z innym. To bardzo miłe z waszej strony-
powiedział kpiąco.
T:
Harry, ja…- znowu łzy spłynęły po twoich policzkach. Jak chłopak zobaczył w
jakim jesteś stanie od razu wyraz jego twarzy złagodniał.
H: Co
się stało? Dlaczego płaczesz?- powiedział cicho przytulając cię do siebie.
T: Ja
mam tego wszystkiego dość. Nie wytrzymałam i po prostu się rozpłakałam, dlatego
Ryan mnie przytulił. Wiem, że to mogło zupełnie inaczej wyglądać, ale uwierz
mi, że tak nie było. Nie mogłabym ci czegoś takiego zrobić. Przecież ja tylko ciebie
kocham- Harry przez cały twój monolog wpatrywał się w twoje oczy. Po czym lekko
musnął twoje usta.
R: Ja
tu przyszedłem zapytać się tylko jak Harry się czujesz, ale widzę, że już z
tobą jest lepiej, więc ja już pójdę.
H:
Stary, przepraszam za tą scenę. Na serio myślałem…
R:
Spokojnie, też bym tak zareagował- podał mu rękę na pożegnanie, a ciebie musnął
w policzek i poszedł w stronę windy.
Ty
razem ze swoim chłopakiem wróciłaś do jego sali. Harry leżał jeszcze przez
tydzień w szpitalu. Po powrocie do domu on wrócił do pracy, a ty poszłaś na hip
hop. Cała grupa ucieszyła się z twojego powrotu do tańca.
______________________________________________________
Hejka to znowu ja...
Z tym imaginem strasznie się męczyłam. Dziękuję Natalii za pomoc w skończeniu go :*
Pozdrawiam Agan :*
K-O-C-H-A-M ! Po prostu boski ! <3 szkoda Harry'ego że mniał wypadek. Dobrze że zrozumiał swój błąd w osądzaniu T.I i Ryan'a. Czekam na kolejny <3 I dzięki za komentarze u mnie ! Bardzo mnie nakręcają :*
OdpowiedzUsuńImaign jest boski, jak każdy. Dobrze, że zrozumiał, że z Ryan'em nic nie łączyło.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn.
Zapraszam do mnie na nowy rozdział.
http://all-you-need4.blogspot.com/
Zapraszam do mnie na nowy rozdział.
Usuńhttp://all-you-need4.blogspot.com/
Świetny imagin ;3
OdpowiedzUsuńPS : Historia cichej i skrytej Cassie oraz porywczego i groźnego Louisa. Jak zakończy się ich znajomość, czy na pewno będzie bezpieczna?
http://fanfiction-ann.blogspot.com/
cudowny, wspaniały naprawde ♥
OdpowiedzUsuńzaparaszam do mnie http://1d-imaginy-1d.blogspot.com/ :)
Super , super, super !!! Kiedy nn ??? ;))
OdpowiedzUsuńKochana , macie obie ogromny talent...
Aż zazdroszczę :D
P.S. Postaram się dzisiaj dodać nowy post... Mam nadzieję że wpadniecie :**
www.serduszko5000.blogspot.com
nominuję cię do Liebster Award :*
OdpowiedzUsuńhttp://one-directions-imaginy.blogspot.com/
imagin jest jak najbardziej zaczepisty :D
Słodki <3
OdpowiedzUsuńzapraszam też do siebie http://hiheeuih.blogspot.com/
Słotki taki kochaniutki :*
OdpowiedzUsuńCudowny i fajnie że jest dosyć długi
Oczywiście czekam na następny i życzę dużoo weny
Zapraszm do komentowania i obserwowania
http://one-direction-lose-my-mind.blogspot.com/
Superasny imagin czekam na nn :)/ Gabrysia Kubala
OdpowiedzUsuńSwietny imagin :)
OdpowiedzUsuńKukac do mnie : - 3
http://moje-opowiadanie-o-1-direction.blogspot.com/
~ Niallinka Xx'
Jejuuu piękny, normalnie płakałam na nim, taki słodki i najlepszy ten tekst :
OdpowiedzUsuńH: Dziękuję
T.I : Za co ?
H : Za to, że jesteś.
Laska uwielbiam Ciebie i twoje imaginy, jesteś najlepsza, poprostu normalnie masakra, widzisz brakło mi słów :) Ja też dziękuję Natalii za pomoc w napisaniu, bo normalnie wyszedł wspaniały, fantastyczny, kochany, piękny, słodki :) Dobrze, że Harry zobaczył twarz T.I, bo chyba bym rozwaliła komputer gdyby on jej nie uwierzył :) Czekam niecierpliwie na nn, a w międzyczasie zapraszam do mnie, nowy rozdział :*
http://love-and-do-not-die.blogspot.com/
Uwielbiam Twoje imaginy!
OdpowiedzUsuń