Od
roku jesteś z Louisem, gwiazdą i bożyszczem nastolatek. Nie przeszkadza ci to,
że każda dziewczyna chciałaby być właśnie na twoim miejscu. Czujesz się taka
wyjątkowa, że Loui wybrał właśnie ciebie. Gdy jesteście razem zachowujecie się
tak jakby za moment któreś z was miało zniknąć i nigdy się nie pojawić. Dzisiaj
umówiliście się u ciebie w mieszkaniu. Miał u ciebie nocować, bo za dwa dni
rozstaniecie się na tydzień. To może wydawać się głupie, że czujecie się tak
jakbyście rozstawali się na długie lata, ale bez siebie nie wyobrażacie sobie
życia. Siedząc w salonie poczułaś wibracje w swojej kieszeni. Wyciągnęłaś
telefon i odczytałaś wiadomość:
Od: Loui
„Kotku wyjeżdżam od
nas. Za 10 minut będę u ciebie.
Twój Louis XOXO „
Uśmiechnęłaś
się tylko do ekranu i czekałaś na ukochanego. Nie trwało to długo, a usłyszałaś
dzwonek do drzwi. Pobiegłaś otworzyć. Twoim oczom ukazał się uśmiechnięty od
ucha do ucha brunet. Bez dłuższego namysłu wpiłaś się w jego usta. Chłopak od
razu oddał pocałunek. Poczułaś jak się uśmiecha. Ty w tej chwili robiłaś to
samo. Tę magiczną chwilę przerwał telefon twojego chłopaka. Niechętnie
oderwaliście się od siebie i Lou poszedł odebrać.
Z
uśmiechem na twarzy wróciłaś do salonu, bo chwilowo znajdowaliście się w
przedpokoju. Nie chciałaś siedzieć bezczynnie, więc postanowiłaś pójść do
kuchni zrobić coś do jedzenia. Przez przypadek usłyszałaś kawałek rozmowy swojego
chłopaka z kimś kto do niego dzwonił.
„ Spokojnie, przecież mnie znasz, ona będzie
moja jeszcze dzisiaj. Ja nigdy nie odpuszczam i mam to co chcę. Jest tak na
mnie napalona, że spokojnie zaciągnę ją do łóżka, a po wszystkim dostanę od
ciebie obiecaną kwotę i będziemy kwita”
To co
usłyszałaś spowodowało ogromny ból w okolicy serca. Łzy napłynęły do twoich
oczu i powoli spływały po lekko zaróżowionych policzkach. Twoje życie nie miało
już najmniejszego sensu. Osoba, którą kochałaś chciała się tobą tylko zabawić.
A ty mu tak cholernie ufałaś. Oddałabyś za niego życie. Zrobiłabyś wszystko,
żeby nic mu się nie stało. A teraz? Teraz nie masz nic.
Louis
nie spodziewający się tego, że mogłaś usłyszeć jego rozmowę, wszedł do kuchni z
szerokim uśmiechem. Gdy zobaczył, że płaczesz podbiegł do ciebie i chciał cię
dotknąć, lecz ty odsunęłaś się. Chciałaś być jak najdalej od niego.
L:
Hej kotku, co się stało?
T:
Nie nazywaj mnie tak- wydarłaś się na niego- Ty… Ty skurwysynie… Jak mogłeś mi
to zrobić. Spieprzyłeś wszystko. Nienawidzę cię! Wynoś się z mojego domu raz na
zawsze. Nie chcę cię już nigdy spotkać- mówiłaś płacząc.
L:
Ale o co chodzi?- zapytał zdziwiony.
T:
Ile ten ktoś zapłaciłby ci za przespanie się ze mną? Co?- odpowiedziała ci
cisza- Pytam się!!!- podniosłaś ton.
L: To
nie tak…
T: A
jak? Ten cały związek był zwykłą fikcją? Ty bydlaku… Masz w ogóle uczucia???
Wiesz co to jest miłość??? Szczerze współczuję dziewczynie, która kiedyś z tobą
będzie.
L:
Ja.. ja cię kocham… To miało być jeden raz…
T:
Taak, jeden potem drugi i trzeci. Po kimś innym mogłabym się tego spodziewać,
ale na pewno nie po tobie. Jednak tak się myliłam, tak cholernie się myliłam-
kolejne gorzkie łzy wypłynęły z zaczerwienionych oczu.- Wynoś się…
L:
Ale..
T:
Nie rozumiesz co do ciebie mówię- podeszłaś do drzwi wyjściowych i otworzyłaś
je- Wynoś się- krzyknęłaś do chłopaka, który zatrzymał się na chwilę przed
tobą, lecz gdy zobaczył, że nie uda mu się nic powiedzieć wyszedł. Trzasnęłaś z
całych sił drzwiami po czym zsunęłaś się na nich siadając na ziemi i chowając
głowę w kolana. Dałaś upust emocjom. Płakałaś jak małe dziecko. Nie mogłaś
przestać. Twój telefon od jakiegoś czasu dzwonił i dzwonił. W końcu wstałaś i podeszłaś
do szafki, na której leżała komórka. Na wyświetlaczu zobaczyłaś „Niall dzwoni”. Przez chwilę zawahałaś
się czy odebrać, lecz w końcu się zdecydowałaś.
T:
Tak?- próbowałaś mówić tak jak zawsze, lecz głos ci drżał. Nie mogłaś nad
tym zapanować.
N:
Wiem co się stało. Za chwilę będę u ciebie. Proszę nie rób nic głupiego-
rozłączył się.
Niall
był dla ciebie kimś bardzo bliskim. Pewnie gdyby nie Louis to byłabyś teraz z blondynem. Ostatnie zdanie wypowiedziane przez niego utkwiło ci w pamięci.
Przez ten czas, co siedziałaś na ziemi i płakałaś do głowy wpadł ci jeden
pomysł. Pobiegłaś do łazienki i wyciągnęłaś ze swojej kosmetyczki żyletkę.
Kiedyś była to twoja najbliższa przyjaciółka. Do momentu aż poznałaś chłopców.
Oni wywrócili twoje życie do góry nogami. Zapomniałaś o okaleczaniu się.
Niestety teraz uzależnienie od robienia sobie krzywdy wróciło. Złapałaś ostry
przedmiot i zaczęłaś nim jeździć po nadgarstkach, udach, brzuchu. To sprawiało
ci ogromną przyjemność. W powietrzu poczułaś zapach krwi. Kiedyś to był twój
ulubiony zapach. Teraz wspomnienia powróciły. Z uśmiechem poprzez łzy robiłaś
coraz głębsze rany. Czerwona ciecz była wszędzie. Na twoich ubraniach, na
podłodze.
W
pewnym momencie ktoś z hukiem otworzył drzwi łazienkowe. Zobaczyłaś Horana ze łzami w oczach. Podbiegł do ciebie i mocno
przytulił. Wtuliłaś się w jego tors głośno płacząc. Chłopak nie przejmował się
tym, że jest prawie cały we krwi. Nie obchodziło go to. Teraz liczyłaś się
tylko ty. Podszedł do szafki i wyciągnął z niej bandaże i wodę utlenioną. Na
jej widok lekko się skrzywiłaś.
N:
Usiądź- wskazał na wannę- Ja się tym zajmę.
Zrobiłaś
co ci kazał i chłopak mógł zacząć. Każdą ranę delikatnie przemywał wodą
utlenioną. Syknęłaś, tak bardzo cię szczypało. Niall musnął skaleczone miejsce
ustami i założył opatrunek. Tak robił z każdą raną. Był taki delikatny. Po
wszystkim wziął cię na ręce, ponieważ widział, że nie masz siły i zaniósł cię
do twojego pokoju. Położył na łóżku, po czym zajął miejsce, które jeszcze
niedawno zajmował Lou. Objął cię ramieniem, a ty położyłaś głowę na jego
torsie. Możecie pomyśleć, że to dziwne zachowanie, przecież dopiero co
straciłaś miłość swojego życia, ale Niall również był twoją miłością, lecz
nigdy nie mogłaś nikomu o tym powiedzieć. Blondyn wiedział o tym, sam obdarzał
cię tym wspaniałym uczuciem. W tej chwili liczył się dla ciebie tylko on.
Zapomniałaś o brunecie. Jedyne co ci o nim przypominało to te cholerne rany
zrobione przed chwilą. Gdyby nie Niall, mogłabyś już nie żyć. Cięła byś się tak
długo aż stracisz przytomność, a potem znowu i znowu, aż wykrwawiłabyś się na
śmierć.
Wtulona
w chłopaka odpłynęłaś w krainę snu.
Obudziłaś
się około godziny 5.00. Nie mogłaś spać. Cały czas myślałaś o tym co chciał ci
zrobić Louis. Byłaś na niego wściekła. Nigdy nikogo nienawidziłaś tak jak w tej
chwili jego. Wstałaś i podeszłaś do szafy z zamiarem znalezienia jakiś ubrań na
dzisiaj. Zerknęłaś jeszcze na słodko śpiącego Nialla. Był taki niewinny.
Przejechałaś lekko dłonią po jego policzku. Chłopak uśmiechnął się przez sen.
Wybrałaś z szafy ubrania i poszłaś do łazienki, lecz to co tam
zobaczyłaś przypomniało ci o wszystkim, co stało się poprzedniego wieczora.
Chciałaś zakryć rany i nie myśleć o nich, ale nawet przy delikatnym dotyku
piekły jak cholera. Syknęłaś z bólu i postanowiłaś pójść po ręcznik papierowy,
aby zmyć krew będącą wszędzie. Zajęło ci to 20 minut. Po wszystkim przebrałaś
się, umyłaś zęby, twarz. Chciałaś odrobinę zatuszować czerwone i podkrążone
oczy, więc zrobiłaś make-up. Następnie zeszłaś do kuchni w celu zrobienia
czegoś na śniadanie. Była 6.00, a ty szykowałaś śniadanie, to trochę było
dziwne. Postanowiłaś zrobić naleśniki. Musiałaś podwoić lub potroić ilość, bo jak
Niall wstanie to pochłonie wszystko w ekspresowym tempie. W pewnym momencie
poczułaś na swoich biodrach czyjeś ręce. Wiedziałaś do kogo należą. Odwróciłaś
lekko głowę, aby ujrzeć jego twarz. Włosy sterczały mu we wszystkie możliwe
strony, jego oczy hipnotyzowały. Chłopak oparł głowę na twoim ramieniu mocniej
przytulając się do ciebie. Lekko się uśmiechnęłaś i powróciłaś do wcześniej
wykonywanego zajęcia.
T:
Jak się spało?
N:
Bardzo dobrze, obudził mnie ten piękny zapach i nie mogłem się oprzeć, musiałem
tu zejść. A tobie jak się spało?
T: Nie
za dobrze. Co chwilę się budziłam.
N:
Zjem i będę musiał lecieć, bo mamy wywiad.
T:
Jasne, nie będę cię zatrzymywać. Dziękuję, że ze mną byłeś- chłopak na te słowa
szeroko się uśmiechnął. Zaczęliście jeść naleśniki. Po skończonym posiłku
posprzątałaś brudne talerze. Niall zaczął się zbierać.
N: Pa
piękna, wpadnę później- pocałował cię w policzek- Nie zrób nic głupiego.
T:
Obiecuję- lekko się uśmiechnęłaś i zamknęłaś drzwi za chłopakiem.
Poszłaś
do salonu i usiadłaś na kanapie, by za chwilę znowu wstać. Postanowiłaś
posprzątać cały dom.
Zaczęłaś
od piętra, a następnie posprzątałaś dół. Zajęło ci to 4 godziny. Poszłaś do
kuchni i wyjęłaś z lodówki butelkę wody, wyjęłaś z szafki szklankę i nalałaś do
niej cieczy. Po chwili upiłaś łyk. Przerwał ci dzwonek do drzwi. Pobiegłaś
otworzyć. Myślałaś, że to Niall, niestety myliłaś się.
T:
Louis? Co ty tu robisz? Nie rozumiesz, że nie chcę cię znać?
L:
Nie mogę sobie wybaczyć tego, że cię zraniłem. Nie chciałem tego. Jesteś
najważniejszą dziewczyną w moim życiu. Kocham cię rozumiesz?- po tych słowach
wpił się w twoje usta. Stałaś jak słup, ale w pewnym momencie się ocknęłaś i
szybko odepchnęłaś chłopaka.
T: Co
to ma być? Najpierw przychodzisz do mnie żeby się tylko pieprzyć za kasę, a
teraz przychodzisz jak gdyby nigdy nic i mówisz mi, że mnie kochasz? Ja ci już
nie wierzę. Nie wiem jak mogłam kochać kogoś takiego jak ty…- w twoich oczach
stanęły gorzkie łzy. Łzy bólu.
L:
Pewnie wolisz Nialla ode mnie… Dobra dam sobie spokój, ale wiedz, że cię bardzo
bardzo bardzo kocham i nigdy nie przestanę.
T:
Wyjdź!- łzy zaczęły spływać po twoich policzkach. Po twoich słowach brunet
opuścił dom. Wszystkie wspomnienia dotyczące was wróciły. To jak byliście ze
sobą szczęśliwi, jak spędzaliście ze sobą każdą wolną chwilę i obdarzaliście
się pocałunkami. Jak wyznawaliście sobie miłość. Miałaś dość. Pobiegłaś do
łazienki i wyciągnęłaś z szafki żyletkę. Ściągnęłaś bandaże na nadgarstkach i
zaczęłaś robić nowe rany. Krew leciała coraz szybciej, a ty traciłaś siły, aż w
końcu upadłaś na podłogę. Straciłaś przytomność.
W tej
chwili do domu wszedł blondyn. Słysząc huk na górze, od razu tam pobiegł. Bał
się tego co zobaczy. W momencie kiedy pokonywał schody wyjął telefon i
zadzwonił po karetkę. W końcu wbiegł do łazienki. To co zobaczył przeszło jego
najśmielsze oczekiwania. Leżałaś cała zakrwawiona. Niall podbiegł do ciebie.
Podniósł złapał cię za głowę i położył na swoich kolanach. Łzy ciurkiem leciały
z jego oczu.
N:
[T.I] proszę zostań ze mną, nie odchodź, KOCHAM CIĘ- wtedy do mieszkania wbiegł
lekarz od razu zabrali cię do szpitala. Niall jechał za karetką.
Siedział
cały czas w szpitalu i czekał aż się wybudzisz. Byłaś dla niego najważniejsza,
nie obchodziły go koncerty, wywiady. Nic oprócz ciebie.
Otworzyłaś
oczy, gdy chłopak to zobaczył szybko wybiegł z sali. Po chwili wrócił z
lekarzem.
L:
Jak się pani czuje?
T:
Wszystko mnie boli- odpowiedziałaś z wielkim bólem.
L:
Dobrze, że pani chłopak był na miejscu i wezwał pomoc. Inaczej nie udałoby się
pani uratować. Proszę na siebie uważać. Niedługo powinna pani wrócić do domu.
T:
Dziękuję- lekarz wyszedł z pomieszczenia, a ty spojrzałaś na Nialla- Tobie też
dziękuję, że uratowałeś mi życie. Choć nie wiem po co mam żyć- wtedy chłopak
przysunął się i wpił się w twoje usta. Od razu oddałaś pocałunek.
N: A
teraz?
T:
Teraz wiem- odpowiedziałaś z szerokim uśmiechem.
N:
Nigdy już mi tego nie rób.
T:
Obiecuję- musnęłaś jego usta- obiecuję.
___________________________________________________
Koniec :)
Mam nadzieję, że się podoba. Coś mnie wzięło na imagina z dwoma chłopakami. Mam nadzieję, że nie jest taki zły.
Zostawiajcie swoje opinie w komentarzach ;)
Do następnego Agan :*
Ojej Louis zachował się... strasznie, chamsko, wrednie..
OdpowiedzUsuńMatko, zabiłabym jakby ktoś mi coś takiego zrobił.
No, ale Niall to słodziak...Pomógł jej oooh.;p
Dobrze, że przeżyła i ją uratował.
Świetny imagin ;D
Podoba mi się xD
Pozdrawiam Bella♥
Zapraszam na:
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
jak Louis mogl jej to zrobić?
OdpowiedzUsuńDobrze, że Niall był w pobliżu.
Cudownie i czekam na nn.
ZAPRASZAM DO SIEBIE NA NOWY ROZDZIAŁ
http://in-my-mind-i-cry-for-love.blogspot.com/
Świetne, świetne, boskie, genialne ♥
OdpowiedzUsuńAle nie spodziewałabym się tego po Louis'ie :D
http://angels-demons-heaven-hell.blogspot.com
O ciulu ana...jakie to było słodkie...*.*
OdpowiedzUsuńStrasznie mi się podobało...:)
Trochę straszne ale piękne :)
OdpowiedzUsuńŚwietne!!! Nie mam pojęcia skąd bierzesz na to pomysły ♥
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje imaginy :) tylko szkoda że nie był dłuższy
Kiedy będzie następny????
Pozdrawiam Devina :*
Świetny imaign. Skad ty bierzesz te wszystkie pomysły?
OdpowiedzUsuńCzekam na nn.
Zapraszam do mnie na pierwszy rozdział.
http://czerwona-planeta-fanfiction.blogspot.com/
Świetne kochana!!
OdpowiedzUsuńten imagin tak mi się bardzo podoba, że musiałam skomentować!!
po prostu cudo! Nie spodziewałam się, że ona potnie się kolejny raz, obiecała mu, że tego nie zrobi, a jednak zrobiła. Dobrze, że wszystko się pomyślnie skończyło :*
PS.DO WSZYSTKICH!!
Kolejny imagin pojawi się w piątek!! :*/N
Poryczałam się 3 razy ♥ piękny
OdpowiedzUsuń